Ja poszłam absolutnie sama do klasy, co moja rodzina uważa za wielki wyczyn^^N pisze:z okazywaniem uczuć sobie nie radzę. dobrze mi z tym ;p
z nieśmiałością wygrałam w momencie, gdy poszłam absolutnie sama do szkoły. chociaż trochę tej nieśmiałości wciąż we mnie siedzi.
A ja chciałam poznać całkowicie nowych ludzi, odcinając się od poprzedniej klasy, do której uczęszczałam 9 lat (podstawówka i gimnazjum w jednej szkole ). Trochę to przykre, że z nikim się nie zaprzyjaźniłam, ale ważne, że mam przynajmniej z kim pogadać od czasu do czasu Niedawno miałam niesamowicie ogromną potrzebę ciągłego z kimś przebywania i rozmawiania, a teraz, szczerze powiedziawszy, przeszkadza mi, kiedy ludzie za często coś do mnie mówią, zwłaszcza jak jestem zamyślona Tylko czasami głupio mi siedzieć samej to dosiadam się jako osoba niezaangażowana towarzysko i myślę.