Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
- neladoira
- Posty: 7
- Rejestracja: poniedziałek, 14 maja 2007, 19:06
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: jest jedno takie miejsce
No cóż, jakoś mimo nieśmiałości, niechęci do okazywania uczuć, niepatrzenia w oczy,nieumiejętności wyrażania pragnień, "śmierci" w oczach udało mi się "zdobyć" tego jedynego... dobrze nam razem...jest 3w2.
A życzenia składam mu tak: "Duży, Ty wiesz..." od lat.
I jeszcze o tym naszym zabijającym wzroku - wszystkie osoby chcące mi coś zareklamować w sklepie, czy na ulicy, otwierają usta, chcąc mówić i gdy spojrzą na mnie...od razu odchodzą niektóre wogóle nie zaczynają mówić, tylko "uciekają"
Wcale mi to nie przeszkadza, wręcz bawi mnie...
A życzenia składam mu tak: "Duży, Ty wiesz..." od lat.
I jeszcze o tym naszym zabijającym wzroku - wszystkie osoby chcące mi coś zareklamować w sklepie, czy na ulicy, otwierają usta, chcąc mówić i gdy spojrzą na mnie...od razu odchodzą niektóre wogóle nie zaczynają mówić, tylko "uciekają"
Wcale mi to nie przeszkadza, wręcz bawi mnie...
5w4, choć kiedyś bardziej 5w6
jako osoba niesmiala jestem z pewnoscia postrzegana przez mezczyzn, ktorzy mi sie podobaja oraz w przypadku wiekszej grupy osob, szczegolnie jesli nie znam ich zbyt dobrze lub po prostu czuje sie niekomfortowo w ich towarzystwie. wtedy prawie nic nie mowie i tez nienawidze uwag w stylu 'powiedz cos, dlaczego milczysz?' albo 'dlaczego jestes taka niesmiala?'.
niesmiala z pewnoscia nie jestem w gronie mi najblizszych kilku osob. jednak i tak zadnej z nich nie potrafilabym nazwac swoja bratnia dusza, a naprawde bardzo bym chciala taka spotkac. sa to jedynie ludzie, ktorym moge do pewnego stopnia zaufac i otworzyc sie takze w pewnych granicach (tzn. zachowuje sie swobodnie, zartuje i nawet jak na siebie duzo mowie w codziennych sytuacjach, za to czuje granice w zakresie zwierzania sie z rzeczy najbardziej osobistych czy dzielenia sie swoimi szczegolnie waznymi dla mnie myslami; jesli zdarzy sie, ze chcialabym sie tym z kims podzielic czesto nie czuje ze jest ktos, do kogo moglabym sie zwrocic [paradoksalnie, czasem sama siebie staram sie przekonac, ze jednak moge, ze wystarczyloby zadzwonic]).
jak pisalam, przeszkadza mi gdy ktos udowadnia mi moja niesmialosc, bo w glebi duszy wcale sie tak nie czuje. jak pisalo juz kilka osob, czesto prawdziwa siebie odnajduje wypowiadajac sie w internecie, a parę osób, które zna mnie tylko stąd z pewnością przedstawiłoby znacznie inną charakterystykę mojej osoby niż znajomi z reala.
jak radzic sobie z niesmialoscia? kiedy bardzo zalezy mi, aby ja pokonac po prostu staram sie ja negowac. z tym, ze jak dotad nie widze zadnych pozytywnych skutkow tego typu akcji. byc moze widac w tym jakas nienaturalnosc, mozliwe ze w ten sposob podswiadomie sabotuje swoja 'strategie'.
nie zmienia to faktu, ze czasem przydaloby sie, aby sie powiodla...
niesmiala z pewnoscia nie jestem w gronie mi najblizszych kilku osob. jednak i tak zadnej z nich nie potrafilabym nazwac swoja bratnia dusza, a naprawde bardzo bym chciala taka spotkac. sa to jedynie ludzie, ktorym moge do pewnego stopnia zaufac i otworzyc sie takze w pewnych granicach (tzn. zachowuje sie swobodnie, zartuje i nawet jak na siebie duzo mowie w codziennych sytuacjach, za to czuje granice w zakresie zwierzania sie z rzeczy najbardziej osobistych czy dzielenia sie swoimi szczegolnie waznymi dla mnie myslami; jesli zdarzy sie, ze chcialabym sie tym z kims podzielic czesto nie czuje ze jest ktos, do kogo moglabym sie zwrocic [paradoksalnie, czasem sama siebie staram sie przekonac, ze jednak moge, ze wystarczyloby zadzwonic]).
jak pisalam, przeszkadza mi gdy ktos udowadnia mi moja niesmialosc, bo w glebi duszy wcale sie tak nie czuje. jak pisalo juz kilka osob, czesto prawdziwa siebie odnajduje wypowiadajac sie w internecie, a parę osób, które zna mnie tylko stąd z pewnością przedstawiłoby znacznie inną charakterystykę mojej osoby niż znajomi z reala.
jak radzic sobie z niesmialoscia? kiedy bardzo zalezy mi, aby ja pokonac po prostu staram sie ja negowac. z tym, ze jak dotad nie widze zadnych pozytywnych skutkow tego typu akcji. byc moze widac w tym jakas nienaturalnosc, mozliwe ze w ten sposob podswiadomie sabotuje swoja 'strategie'.
nie zmienia to faktu, ze czasem przydaloby sie, aby sie powiodla...
5w4 INTj
Z nieśmiałości idzie się "wyleczyć". Wiem to sama po sobie... w podstawówce moja nieśmiałość była aż chorobliwa, w gimnazjum stałam się już mniej nieśmiała, ale za to chyba jeszcze bardziej zamknięta w sobie. Teraz jestem w liceum i muszę przyznać że to tu właśnie się otworzyłam bardziej na ludzi i z nieśmiałością nie mam już takiego problemu (właściwie to problem jest tylko w większej grupie rówieśników których nie znam). Jestem osobą która pracuje nad swoim charakterem (jest to chyba nawet jedna z cech piątek) i ostatnio chciałam w sobie zniwelować strach przed bliskością. Tak też obecnie mam pierwszego w swoim życiu chłopaka. Jest to pierwszy i ostatni w moim życiu związek. Nie to że chce zostac z nim do końca życia, ale już więcej się na takie coś nie pisze... Duszę się strasznie w tym związku i instynktownie szukam wyjścia ewakuacyjnego. Jest to smutne, ale nic na to teraz nie poradze... może kiedyś spróbuje ponownie...
5w4
- szyszka
- Posty: 44
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2009, 19:45
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pod kocem
bap pisze:Jest to pierwszy i ostatni w moim życiu związek. Nie to że chce zostac z nim do końca życia, ale już więcej się na takie coś nie pisze... Duszę się strasznie w tym związku i instynktownie szukam wyjścia ewakuacyjnego. Jest to smutne, ale nic na to teraz nie poradze...
Przeczysz sama sobie.bap pisze:może kiedyś spróbuje ponownie...
Ale po co okazywać uczucia?
The dream is gone
And I have become comfortably numb.
There is nothing more practical than a good theory.
-
- Posty: 34
- Rejestracja: piątek, 3 lipca 2009, 19:06
- Lokalizacja: Kraków
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
ja tez mam problemy z mówieniem, ale to głównie dlatego, że mam chrypowaty, niski, cichy głos i niewyraźnie mówię.
4w5 lub 1w9 INFj
Kobieta.
Kobieta.
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
Ja też! Zazwyczaj jak toczy się dyskusja to tak dokładnie analizuje daną wypowiedź, że jak już wszystko przemyśle, to mowa jest o czymś innym.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
Nie mam problemów z nieśmiałością, wyleczyłam się z niej w 90% Z okazywaniem uczuć...owszem.
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
To jest straaaaszne. Taka "zachęta" motywuje do otwierania się i wyrażania swoich poglądów, o takmiszal pisze: wtedy prawie nic nie mowie i tez nienawidze uwag w stylu 'powiedz cos, dlaczego milczysz?'
Ja niewyraźnie mówię i mam problemy z doborem słów Najczęściej zaczynam coś nawijać jak katarynka tak skomplikowanie, że czasami sama się w tym gubię ^^ I mam wtedy tendencję do pytania: "Rozumiesz?" jakbym wyłożyła właśnie jakąś teorię filozoficzną, którą tylko ja zdołałam pojąć.white_raven pisze:ja tez mam problemy z mówieniem, ale to głównie dlatego, że mam chrypowaty, niski, cichy głos i niewyraźnie mówię.
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
No a ja całkiem odwrotnie- mam wysoki głos. Dlatego zawsze panuję nad emocjami podczas wypowiadania się. Co do niewyraźnego mówienia- słyszałam taką teorię- podobno osobom nieśmiałym podczas mówienia napływa więcej śliny do ust niż osobom odważnym. Może to jest przyczyna? W sumie zgadzałoby się- gdy wstydzę się odezwać, a jednak to zaczynam bełkotać. Całe szczęście to nie zdarza się tak często
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
Ja jak się emocjonuję to podnoszę głos Nie zawsze wychodzi mi to na dobre, bo osoby postronne mogą usłyszeć treści, które niekoniecznie muszą wiedzieć
Re:
bap pisze:Gratuluję! A podzielisz się sposobem? Bo ja mam wzloty i upadki, jest niby lepiej, ale żebym się wyleczyła, to jakoś szans nie widzę...Z nieśmiałości idzie się "wyleczyć".
Jestem osobą która pracuje nad swoim charakterem (jest to chyba nawet jedna z cech piątek) i ostatnio chciałam w sobie zniwelować strach przed bliskością.
Chem, kurczę, wygląda na to, że jak sobie postanowisz, tak masz Ja niby też pracuję nad sobą, dostrzegam problem lęku przed bliskością, ale nijak tego nie potrafię obejść...No nijak
5w4
"-A cóż jest złego w starych nawykach, Overstreet? - zdziwił się Hager.
-Utrwalają automatyczne zachowanie - kontynuował Knox - I ograniczają swobodę myślenia."
"-A cóż jest złego w starych nawykach, Overstreet? - zdziwił się Hager.
-Utrwalają automatyczne zachowanie - kontynuował Knox - I ograniczają swobodę myślenia."
Re: Jak sobie radzić z okazywaniem uczuć i nieśmiałością?
z okazywaniem uczuć sobie nie radzę. dobrze mi z tym ;p
z nieśmiałością wygrałam w momencie, gdy poszłam absolutnie sama do szkoły. chociaż trochę tej nieśmiałości wciąż we mnie siedzi.
z nieśmiałością wygrałam w momencie, gdy poszłam absolutnie sama do szkoły. chociaż trochę tej nieśmiałości wciąż we mnie siedzi.