Dla mnie stwierdzenie, że jestem zdolny, ale leniwy byłoby największym możliwym komplementem Wygodna sytuacja, bo mam usprawiedliwienie, że nic mi nie wychodzi, nie tracąc nic na swoim wizerunku ;]Polega to na tym, że ktoś mówi, że jestem zbyt mało zdolna/pracowita, nazbyt leniwa, żeby coś zrobić. Wtedy jestem w stanie działać z prędkością bliską prędkości światła.
Co ty? Mnie by się nie chciało otwierać ust by kogoś zawołaćOstatnio stwierdziłam, że moim szczytem lenistwa (dosyć możliwym) jest sytuacja kiedy swędzi mnie tyłek i nie chce mi się podrapać więc wołam, żeby ktoś mnie podrapał. XD
No, skoro cały czas ściągasz...W domu chcą chyba, żebym była złotym dzieckiem i miała cudowne oceny, a ja chcem się jak najmniej wysilać i nie robie nic, a oceny i tak mam dobre.
Chce ci się? Ja stwierdzam, że to bez sensu i na tym się kończy.Do sprawdzianów to może uczę się 20 minut.
Jak śmiesz?! 8)A jeszcze jeden przejaw mojego lenistwa to np. nie zrobiłam zadania domowego z matmy juz chyba od 5 lat I w ogóle skąd te stereotyp, że piątki lubią matematykę, no? Matma to złoooo.
Ostatnio robiłem coś z pewna siódemką. Efektów pracy piątki i siódemki chyba łatwo można się domyśleć Oczywiście to on był pomysłodawcą i snuł swoje wspaniałe plany. Przez miesiąc nie zrobiłem praktycznie nic, on coś tam skrobnął. Później wziąłem się jednego dnia do roboty, żeby na następny znowu stracić cały zapał. I tak trwaliśmy przez jakiś czas, aż w końcu oznajmił mi, że "ruszamy". No to ja go informuję, że przecież jeszcze nic nie mamy. I tak potem już przestaliśmy już robić cokolwiek poza sprzeczaniem się czy mamy coś czy nie mamy