Strona 5 z 7

: niedziela, 4 listopada 2007, 00:21
autor: Eruantalon
Przecież właśnie istnienie rządu jest odpowiedzxialne za zmiany klimatyczne. Wypala się lasy, bo są niczyje. Zanieczyszcza sie wody, bo sdą niczyje. Gdyby lasy były prywatne, prywaciarze sadziliuby drzewa po scieciu, by miec z czego zyc pozniej. Dgyby rzeka byla moja, pilnowalbym, by jej nie zasmiecano i.t.d. A tak, rzad lekka raczka wycina drzewa, daje pozwolenie na ich wycinanie, nie dba o nic i.t.d. ; ]

: niedziela, 4 listopada 2007, 14:53
autor: misiek
żeby las był czyiś ktoś musiałby go kupić... wartość niektórych drzew liczy się w tysiącach zł... więc na wykupienie lasu należałoby przeznaczyć fortunę... w przypadku rzek sprawa według mnie wygląda znacznie gorzej... mając rzekę na własność mógłbym w państwie skrajnie liberalnym pozwolić ludziom wylewanie syfu do swojej rzeki wzamian za opłaty... później jedynie musiałbym zapłacić ewentualnie właścicielowi morza no ale to już chyba nie problem... :D

kolejnym zagrożeniem byłoby powstawanie elektrowni wodnych które są zmorą dla wielu organizmów żyjących w tych rzekach...

oczywiście problem jakoś rozwiązać trzeba... na dzień dzisiejszy skrajny liberalizm nawet dla mnie jest najlepszym istniejącym systemem... ale sądzę że prędzej czy później będzie on musiał obrócić się o 180* w stronę państwa zarządzanego odgórnie albo może bardziej trafnie powiedziane państwa który byłby jednym wielkim organizmem na który robiliby wszyscy...

: niedziela, 4 listopada 2007, 15:40
autor: Orest_Reinn
Nie doceniasz ludzkiej przedsiębiorczości :)
Właścicielowi rzeki o wiele bardziej opłacałoby się stworzyć przy niej kurort wypoczynkowy :)

: niedziela, 4 listopada 2007, 16:04
autor: misiek
na dzień dzisiejszy napewno masz rację... ale przedsiębiorczość z regóły prowadzi do tego co jednak dla ziemi przyszłości nie ma... zużywania zasobów... możliwe że kiedyś wreszcie coś się z tym zrobi ale na chwilę obecną dążenie do zysku wywołuje przyrodzie więcej szkód niż korzyści...

gdyby z dnia na dzień udostępnić wszystkie "zielone pomysły" z urzędów patetowych. nagle (w przeciągu kilku lat) kilka korporacji które je powykupowało upadły by (chyba że by się zreorganizowały co im się jak widać póki co mało opłaca)... ale zużycie surowców energetycznych spadłoby kilkukrotnie w ciągu następnych kat... a to opóźniłoby przyjście kryzysu energetycznego może nawet o drugie tyle...

: niedziela, 4 listopada 2007, 16:38
autor: Eruantalon
żeby las był czyiś ktoś musiałby go kupić... wartość niektórych drzew liczy się w tysiącach zł... więc na wykupienie lasu należałoby przeznaczyć fortunę...
Od kogo? Nikt nie jest właścicielem lasu. Wystarczy go zawłaszczyć, a potem czerpoać korzyści. planowo wycinać, wciskając sadzonki nowych drzew, urządzać polowania, cokolwiek.
mając rzekę na własność mógłbym w państwie skrajnie liberalnym pozwolić ludziom wylewanie syfu do swojej rzeki wzamian za opłaty... później jedynie musiałbym zapłacić ewentualnie właścicielowi morza no ale to już chyba nie problem...
Mógłby, ale po co? Takie krótkowzorczne działanie doprowadziłoby do starty wartości kjapitałowej rzeki. Poza tym nie moze istnieć 'liberalne państwo'. To tak jak 'uczciwy złodziej'.
kolejnym zagrożeniem byłoby powstawanie elektrowni wodnych które są zmorą dla wielu organizmów żyjących w tych rzekach...
Elektorwnie wodne sa niewydajne. Wydajne, tanie, a przy tym nieszkodliwe dla środowiska są... elektrownie atomowe ; ]
oczywiście problem jakoś rozwiązać trzeba... na dzień dzisiejszy skrajny liberalizm nawet dla mnie jest najlepszym istniejącym systemem... ale sądzę że prędzej czy później będzie on musiał obrócić się o 180* w stronę państwa zarządzanego odgórnie albo może bardziej trafnie powiedziane państwa który byłby jednym wielkim organizmem na który robiliby wszyscy...
Taki zarządzany odgórnie system zginąłby z głodu po góra 100 latach.

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 00:23
autor: misiek
zależy jak zarządzany... według mnie wszystko zależy od możliwości jak kiedyś one będą będzie należało wprowadzić taki system... póki co ich nie ma więc nawet nie ma co o tym mówić (bo by się to skończyło tak jak widzieliśmy)

zawsze będą istnieli idealiści i zawsze będą oni tworzyli swoje utopie oparte o ten system który daje teoretycznie nieograniczone możliwości...

: poniedziałek, 5 listopada 2007, 10:32
autor: Mr.Mey
Lasy (nie wszystkie) i rzeki są tzw. dobrem narodowym i należą do Skarbu Państwa. Spróbuj wylać coś toksycznego do rzeki albo wyciąć parę drzew.
W razie wątpliwości odsyłam do ustawy o lasach i ochronie środowiska.
mając rzekę na własność mógłbym w państwie skrajnie liberalnym pozwolić ludziom wylewanie syfu do swojej rzeki wzamian za opłaty... później jedynie musiałbym zapłacić ewentualnie właścicielowi morza no ale to już chyba nie problem...
Mógłby, ale po co? Takie krótkowzorczne działanie doprowadziłoby do starty wartości kjapitałowej rzeki.
Za opłaty - szybkie i z góry. Niestety większość ludzi nie jest z natury uczciwa, że o nastawieniu ekologicznym nie wspomnę i gdy przyjdzie ktoś z ofertą 'słuchaj pan, mam tu pewnie rzeczy, ale wszystkie legalne składy kosztują mnie fortunę, więc...' Odmówisz? Budujesz dom z dala od tego miejsca, za pieniądze coś rozkręcasz legalnego i z tego czerpiesz zyski. A rzeka sobie płynie dalej.

(ten wątek można przenieść do poglądów politycznych w hydeparku, ale to już prośba do moderatora by przekleił co trzeba)

: środa, 7 listopada 2007, 14:25
autor: Eruantalon
Za opłaty - szybkie i z góry. Niestety większość ludzi nie jest z natury uczciwa, że o nastawieniu ekologicznym nie wspomnę i gdy przyjdzie ktoś z ofertą 'słuchaj pan, mam tu pewnie rzeczy, ale wszystkie legalne składy kosztują mnie fortunę, więc...' Odmówisz? Budujesz dom z dala od tego miejsca, za pieniądze coś rozkręcasz legalnego i z tego czerpiesz zyski. A rzeka sobie płynie dalej.
Jak masz dom, ktory w perspektywie moze byc uzywany kilkadziesiat lat, odsprzedany i.t.d. to zgodzisz sie na zrobienie z niego skladowiska zlomu? ; p Zabawne.

PostWysłany: Pon Lis 05, 2007 11:32 Temat postu:
Lasy (nie wszystkie) i rzeki są tzw. dobrem narodowym i należą do Skarbu Państwa. Spróbuj wylać coś toksycznego do rzeki albo wyciąć parę drzew.
1. Nikt tego tak naprawde nei chroni.
2. Po posmarowniu mozna prawo do wyrebu dostac za bezcen.
3. Obie powyzsze rzeczy sa oczywiste

: środa, 7 listopada 2007, 16:01
autor: Mr.Mey
Eruantalon pisze:Jak masz dom, ktory w perspektywie moze byc uzywany kilkadziesiat lat, odsprzedany i.t.d. to zgodzisz sie na zrobienie z niego skladowiska zlomu? ; p Zabawne.
Za kilkakrotną jego wartość? A kto nie? Poza tym kto mi zabroni zrobić tam skład substancji toksycznych? W końcu moja działka, mój las i żadna ustawa o ochronie środowiska mnie nie obowiązuje, bo ogranicza moją wolność do dysponowania moją własnością, więc wara.
Nie o tym mówimy?
Eruantalon pisze: 1. Nikt tego tak naprawde nei chroni.
2. Po posmarowniu mozna prawo do wyrebu dostac za bezcen.
3. Obie powyzsze rzeczy sa oczywiste
Zdziwiłbyś się ile się robi szumu o wycięcie kilku drzew. Sam znam sprawę, która chyba się jeszcze nawet ciągnie, gdzie chodziło o wycięcie 10 czy 15 drzew bez pozwolenia.
Punktu z łapówką udaję, że nie widzę, bo to nie jest żaden argument.


(a moderatorzy jak zwykle mają gdzieś porządek na tym forum ;) )

: czwartek, 8 listopada 2007, 17:21
autor: Eruantalon
Za kilkakrotną jego wartość? A kto nie? Poza tym kto mi zabroni zrobić tam skład substancji toksycznych? W końcu moja działka, mój las i żadna ustawa o ochronie środowiska mnie nie obowiązuje, bo ogranicza moją wolność do dysponowania moją własnością, więc wara.
Nie o tym mówimy?
gdyby ktos oferowal to za kilkukrotna wartosc, to najpierw by sobie to od Ciebie kupil, a potem skladowal. Tyle z e wtedy jako wlascicel bylby zainteresowany najtansza forma utylizacji, a nie taka, ktora powoduje utrate wartosci rzeki oraz koniecznosc placenia niewiarygodnych odszkodowan wlascicielowi morza, obszarow przyleglych do rzeki i.t.d.
Zdziwiłbyś się ile się robi szumu o wycięcie kilku drzew. Sam znam sprawę, która chyba się jeszcze nawet ciągnie, gdzie chodziło o wycięcie 10 czy 15 drzew bez pozwolenia.
Punktu z łapówką udaję, że nie widzę, bo to nie jest żaden argument.
Pewnie, ze tak -> gdy sa w srodku miasta, albo na mojej wlasnej dzialce, to robi sie wielkie problemy. Ale znikanie drezw z lasu to standardowa sytuacja. A lapowka? Rzecz normalna w kazdym poanstwie, nie wiem czmeu to zaden argument ; > Istnienie organow decyzyjnych powoduje powstawania korupcji. Slyszales o korupcji w piekarniach? Nie. A czemu? ; >

: piątek, 9 listopada 2007, 15:54
autor: Mr.Mey
Bo nie pracuję w piekarni ;) W warzywniaku też nie ma korupcji tylko jaki z tego wniosek, bo nie widzę. W tych złych i zepsutych krajach jak Norwegia, Szwecja czy Finlandia, które podobno są jak więzienie, też są organy decyzyjne, a wskaźnik korupcji jest najniższy (dla ciekawostki na 2006 rok zajmujemy zaszczytne 60 miejsce między Jamajką i Libanem). Korupcja jest tam gdzie jest młoda demokracja lub gdy jej w ogóle nie ma. Istnienie władzy jako takiej nie ma nic do rzeczy.

Natomiast łapówka nie jest dla mnie argumentem w dyskusji, bo jest to sposób na załatwianie spraw poza prawem, a my rozmawiamy o poruszaniu się w granicach prawa.

Najtańsza utylizacja odpadów to po prostu wyrzucenie tego gdzie popadnie, wystarczy wejść do jakiekolwiek lasu, by się o tym przekonać. Ekologia nigdy nie była i nie będzie opłacalna (odnawialne źródła energii jakoś się ratują, ale poza tym nędza). Dlatego USA do dziś nie podpisały traktatów z Kyoto.

: wtorek, 20 listopada 2007, 12:50
autor: Eruantalon
Bo nie pracuję w piekarni Wink W warzywniaku też nie ma korupcji tylko jaki z tego wniosek, bo nie widzę. W tych złych i zepsutych krajach jak Norwegia, Szwecja czy Finlandia, które podobno są jak więzienie, też są organy decyzyjne, a wskaźnik korupcji jest najniższy (dla ciekawostki na 2006 rok zajmujemy zaszczytne 60 miejsce między Jamajką i Libanem). Korupcja jest tam gdzie jest młoda demokracja lub gdy jej w ogóle nie ma. Istnienie władzy jako takiej nie ma nic do rzeczy.
Wniosek jest taki, ze korupcji nie ma w firmach PRYWATNYCH. to a

Po drugie w demokraCJI KORUPCJA JEST, RZECZ JASNA, NAJWYZSZA, BO WSZYSTKO JEST NICZYJE. w MONARCHII RZąD JEST WłASNOSCIą KRóLA, WIEC MUSI ON KONTROLOWAć KORUPCJOGENNE ZACHOWANIA, BY NIE UTRACICć WARTOśCI KAPITAłOWEJ RZąDU.

Oj, wskoczył mi caps -lock, wybaczysz?

Kontynuując- w Szwecji korupcja jest przeraźliwa - zapytaj meiszkańców.Tyle, ze świetnie ukryta. W Polsce tez jest, rzecz jasna zabójcza, jak w każdym socjalistycznym państwie.
Natomiast łapówka nie jest dla mnie argumentem w dyskusji, bo jest to sposób na załatwianie spraw poza prawem, a my rozmawiamy o poruszaniu się w granicach prawa.
Jeeli prawo samo namawia do jego amania, to jest to złe, a nawet zapewne niemoralne parwo. CZyli de facto, nie prawo, tylko legislatywa.
Najtańsza utylizacja odpadów to po prostu wyrzucenie tego gdzie popadnie, wystarczy wejść do jakiekolwiek lasu, by się o tym przekonać. Ekologia nigdy nie była i nie będzie opłacalna (odnawialne źródła energii jakoś się ratują, ale poza tym nędza). Dlatego USA do dziś nie podpisały traktatów z Kyoto.
Nie podpisaly, bo to idiotyzm przerazliwy, cale 'globalne ocieplenie', co ejst pczywiste, gdy spojrzy sie na pare danych statystycznych (odsylam do "NAjwyzszego CZasu") i ruszy trochę glowa (najbardziej podopba mi sie podwyzszanie poziomu wod w wyniku topnienia lofdowcow. Niech kretyn, ktory w to wierzy przeprowadzi doswiadczenie - wrzuci do szklanki 3 kopstki lodu, p[oczeka, az stopnieja i dokona porwnania poziomu wody w szklance, po czym walnie sie w glowe czyms twardym i ciezkim.

Do lasu jest najtaniej wyrzucic BO JEST NICZYJ, wiec jest to koszt zewnetrzny. JAk kupisz las za gruby szmalec, to nie bedziesz tam nci wyrzucal, tak samo, jak nie robisz skladowiska odpadow z domu, no przeciez to jest prakseologia na poziomie szkoly podstawowej.

: sobota, 5 kwietnia 2008, 13:03
autor: Snufkin
.

Nie , nie i jeszcze raz nie !!!

: piątek, 11 kwietnia 2008, 00:13
autor: Madlen
Strzeżcie się takich poglądów . Robespierre też zaczynał od rządzenia prawami rozumu a skończyło się na gilotynowaniu wszystkich polityków w państwie . :lol:
Demokracja jest najgorszym systemem oprócz wszystkich , które dotąd wymyślono ( Churchill ) .
W systemie demokratycznym , nawet gdy politycy rzadzą nieracjonalnie nie są w stanie narobic tak wielkich szkód , bo istnieją procedury zabezpieczające państwo . Rządzić można tylko w ramach konstytucji , każdy obywatel ma więc szansę sprawiedliwego rozpatrzenia swojej sprawy ( vide : instancyjnosć sądów , TK , TS , RPO , sądy europejskie ) .
Natomiast powołując się na rządy rozumu , mozna doprowadzić tylko do powrotu systemów totalitarnych . Nie ma powodu , dla którego głos pijaka miałby nie być równy głosowi profesora ekonomii . Prawo zabrania dyskryminacji kogokolwiek z jakichkolwiek względów . Jest to ważniejsze niż tzw. racjonalność ustaw . Stąd juz tylko krok do dyskryminacji kobiet , ras , czy wyznań .
W konstytucji mamy zapis , że władza należy do Narodu . Naród obejmuje wszystkich obywateli , bez jakichkolwiek wykluczeń .
A tak a propos racjonalności . W sredniowieczu przyjmowano zasadę , że przyznanie się do winy jest królową dowodu . Wynikało z tego , że torturowanie ludzi jest bardzo racjonalne . :!:
Rządy rozumu opisał już Witkacy w Szewcach . Polecam !!!

: piątek, 11 kwietnia 2008, 00:50
autor: Eruantalon
Bełkot, wybacz, jestem po 3 dyskusjach i już nie chce mi się powtarzać prakseologicznych oczywistości, ale moze zewangelizuję Cię rano.