Piątki do boju!
...
Ostatnio zmieniony niedziela, 26 lipca 2009, 03:01 przez Jero, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Ten kto myśli nie byłby w niczym lepszy od innych jezeli wszyscy by myśleli logicznie. Może lepiej nie ubolewać nad tym że inni nie myślą tylko samemu to robić i czuć się z tym dobrze. Gorzej, jak ta niemyśląca większość jest wyznacznikiem norm społecznych i prowadzi to do dyskryminacji myślących (np. ateistów przez moherowe berety)
Demokracja z założenia nie jest systemem ani wydajnym na dłuższą metę, ani racjonalnym. Państwo, w którym głos profesora ekonomii jest tak samo ważny jak bezdomnego pijaczka, ponieważ specjaliści oraz ludzie wykształceni (znaczy elita intelektualna) zawsze stanowią mniejszość.jsk pisze:Żadnej dyktatury , Chcielibyście, żeby ktoś narzucał wam swoją wolę? Ja jestem za demokracją
W systemie demokratycznym badziej opłaca się politykom wychodzić na przeciw oczekiwaniom rzesz nieuków i półmózgów niż osób inteligentych (stanowiących zdecydowanie mniejszą część potencjalnego elektoratu).
Dyktatura natomiast ma inną zasadniczą wadę: Dyktator i zakres jego władzy może okazać się zbyt uciążliwy dla ludzi.
Osobiście jestem za władzą Oligarchii, złożonej z elity intelektualnej państwa - taka moja skromna idylla polityczna.
5w4/INTP/ sp/sx/so
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
Oczywiscie demokracja, to system upoadku i schylku, ktory; jak zawsze, w koncu ku radosci ogolu sie zalamie i albo powstanie Lad Naturalny (znowu), albo ktos to wezmie za morde i ppowstanie monarchia (tez dobrze), pradopodobnie z silna rola Naturalnych Elit (jeszcze lepiej) i gites.
A ja nie chce wladzy, bo wladza deprawuje. Nie mam potrzeby zmiany innych, narzucania im wlasnego belkotu, lecz jedynie potrzebe, by nikt nie narzucal swojego belkotu mi, zwlaszcza, dgy ejst po stokroc bardziej belkotliwy, niespojny, idiotyczny i.t.d. od mojego.
A ja nie chce wladzy, bo wladza deprawuje. Nie mam potrzeby zmiany innych, narzucania im wlasnego belkotu, lecz jedynie potrzebe, by nikt nie narzucal swojego belkotu mi, zwlaszcza, dgy ejst po stokroc bardziej belkotliwy, niespojny, idiotyczny i.t.d. od mojego.
“It is better to be hated for who you are, than to be loved for someone you are not. ”
Dziwnie prawicie...
Widzę tu jakieś fantastyczne pomysły rodem ze starożytnej Grecji - władza dla filozofów albo naukowców. Oddanie władzy w ręce wąskiej grupy społecznej zawsze musi się źle skończyć bo władza deprawuje. Każdego.
Najbardziej do tego zbliżony system panuje w USA, gdzie jak się już zostaje senatorem to praktycznie dożywotnio, a żeby dostać się do parlamentu trzeba być z elity. Mimo wszystko jest to jednak DEMOKRACJA.
Demokracja nie jest wydajna? Hmm... Stany Zjednoczone są jedynym supermocarstwem na świecie. Europa zachodnia ma najlepszy system obrony praw człowieka. Że o kwestiach finansowych nie wspomnę.
Widzę tu jakieś fantastyczne pomysły rodem ze starożytnej Grecji - władza dla filozofów albo naukowców. Oddanie władzy w ręce wąskiej grupy społecznej zawsze musi się źle skończyć bo władza deprawuje. Każdego.
Najbardziej do tego zbliżony system panuje w USA, gdzie jak się już zostaje senatorem to praktycznie dożywotnio, a żeby dostać się do parlamentu trzeba być z elity. Mimo wszystko jest to jednak DEMOKRACJA.
Demokracja nie jest wydajna? Hmm... Stany Zjednoczone są jedynym supermocarstwem na świecie. Europa zachodnia ma najlepszy system obrony praw człowieka. Że o kwestiach finansowych nie wspomnę.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Tylko że profesor ekonomii może mieć punkt widzenia naukowo-teoretyczny, że się tak wyrażę. A bezdomny pijaczek może mu przypomnieć że teorie nie zawsze sprawdzają się w praktyce.Armand pisze:Demokracja z założenia nie jest systemem ani wydajnym na dłuższą metę, ani racjonalnym. Państwo, w którym głos profesora ekonomii jest tak samo ważny jak bezdomnego pijaczka, ponieważ specjaliści oraz ludzie wykształceni (znaczy elita intelektualna) zawsze stanowią mniejszość.jsk pisze:Żadnej dyktatury , Chcielibyście, żeby ktoś narzucał wam swoją wolę? Ja jestem za demokracją
5w4 LII
toner pisze:Tylko że profesor ekonomii może mieć punkt widzenia naukowo-teoretyczny, że się tak wyrażę. A bezdomny pijaczek może mu przypomnieć że teorie nie zawsze sprawdzają się w praktyce.Armand pisze:Demokracja z założenia nie jest systemem ani wydajnym na dłuższą metę, ani racjonalnym. Państwo, w którym głos profesora ekonomii jest tak samo ważny jak bezdomnego pijaczka, ponieważ specjaliści oraz ludzie wykształceni (znaczy elita intelektualna) zawsze stanowią mniejszość.jsk pisze:Żadnej dyktatury , Chcielibyście, żeby ktoś narzucał wam swoją wolę? Ja jestem za demokracją
Śmiem jednak przypuszczać, że bezdomny pijaczek nie weźmie pod uwagę ani długoterminowych planów, ani nawet prawideł ekonomii (przypominam, że w latach 80tych w naszym państwie dodrukowano pieniądze, mimo, że nie było pokrywających je artykułów - z kryzysu z trudem wyszliśmy). Może też mieć podejście skrajnie populistyczne (które w dłuższej perspektywie bardzo zadłuża państwo, albo powoduje dratyczne podwyższenie się podatków (których bezdomni-bezrobotni nie płacą). Uważam jednak, że prof. ekonomii ma bez porównania większe prawdopodobieństwo podjęcia trafnej decyzji.
5w4/INTP/ sp/sx/so
widze że nie tylko ja mam takie zdanie
zawsze uważałem moje poglądy za bardzo kontrowersyjne (uważając że demokracja wcale bardzo dobrym ustrojem nie jest) a tu widzę że nie tylko ja doszedłem do takich wniosków...
według mnie dobrym rozwiązaniem (niestety nierealnym) byłoby dopuszczenie do wyborów osób z IQ powyżej 100 (czli mniej więcej 50% społeczeństwa). dlaczego tak? bo tacy ludzie mają swoje poglądy i są one częściej budowane na tym do czego sami dojdą niż na tym co wmawiają im inni... dzięki temu żadna grupa społeczna nie zostałaby bez reprezentantów (nie wszyscy bezdomni czy bezrobotni cierpią na alkoholową martwicę mózgu) ale władzę trzymałaby "lepsza" połowa (każdy człowiek jest doskonały ale nie każdy nadaje się do wszystkiego...). wtedy partie musiałyby się skupić nie na ośmieszaniu się wzajemnie a na przedstawianiu konkretnych argumentów... obecnie większość partii jak chociażby PiS, LPR, LiD a nawet PO żeruje na ludzkiej naiwności i dba o to żeby pokazać ludziom "ci są be, a my jesteśmy cacy" biją w ten sposób do ludzi którzy są podatni na manipulację jednocześnie zniechęcając tych którzy czują wstręt do ludzi którzy starają się nimi manipulować...
zawsze uważałem moje poglądy za bardzo kontrowersyjne (uważając że demokracja wcale bardzo dobrym ustrojem nie jest) a tu widzę że nie tylko ja doszedłem do takich wniosków...
według mnie dobrym rozwiązaniem (niestety nierealnym) byłoby dopuszczenie do wyborów osób z IQ powyżej 100 (czli mniej więcej 50% społeczeństwa). dlaczego tak? bo tacy ludzie mają swoje poglądy i są one częściej budowane na tym do czego sami dojdą niż na tym co wmawiają im inni... dzięki temu żadna grupa społeczna nie zostałaby bez reprezentantów (nie wszyscy bezdomni czy bezrobotni cierpią na alkoholową martwicę mózgu) ale władzę trzymałaby "lepsza" połowa (każdy człowiek jest doskonały ale nie każdy nadaje się do wszystkiego...). wtedy partie musiałyby się skupić nie na ośmieszaniu się wzajemnie a na przedstawianiu konkretnych argumentów... obecnie większość partii jak chociażby PiS, LPR, LiD a nawet PO żeruje na ludzkiej naiwności i dba o to żeby pokazać ludziom "ci są be, a my jesteśmy cacy" biją w ten sposób do ludzi którzy są podatni na manipulację jednocześnie zniechęcając tych którzy czują wstręt do ludzi którzy starają się nimi manipulować...
Ale to do czego dojdą nie zawsze jest dobre dla kraju.według mnie dobrym rozwiązaniem (niestety nierealnym) byłoby dopuszczenie do wyborów osób z IQ powyżej 100 (czli mniej więcej 50% społeczeństwa). dlaczego tak? bo tacy ludzie mają swoje poglądy i są one częściej budowane na tym do czego sami dojdą niż na tym co wmawiają im inni...
1w9
ale jest lepsze od tego co każe im robić jednostka której nawet nie próbują weryfikować pod kątem wiarygodności (O. Dyrektor, ksiądz w parafi, lub ktokolwiek inny kto ma możliwości manipulowania innymi ze względu na swój autorytet który dostał w prezencie)
ja przedstawiłem tylko wizję w której odciołem połowę ludności od praw wyborczych ze względu na to że oni nie są często w stanie zrozumieć tego co do nich mówią poprzez media...
powiedzenie liberalizm jest zły, bo tak powiedział kaczyski jest dla mnie śmieszne... a to jest jedyny argument jaki da się usłyszeć od niektórych osób... tak naprawdę część ludzi wie że PO jest partią inteligencji i liberałów a jako że inteligencja jest be i liberałowie są be więc i PO jest be... są też tacy którzy słysząc że PO według "moherowych beretów" jest be będzie głosować na PO bo nie lubi moherowych beretów...
i tu pojawia się bezsensowna i niczym nieuzasadniona walka słów które tak naprawdę powinny być pominięte bo nic nie wnoszą...
ludzie mniej inteligentni nie mają nawet pojęcia jaki jest program poszczególnych parti... po pierwsze dlatego że program "nikogo" nie interesuje, po drugie dlatego że partie wiedząc o tym że program nikogo nie interesuje mało o nim wspominają, po trzecie dlatego że skupiają się na grze słów polityków i na ich dogryzaniu "przeciwnikom", po czwarte dlatego że opierają się na zdaniu osób które "znają się" na polityce...
oczywiście nie można powiedzieć że osoby o IQ 99 nie znają się na polityce a osoby o IQ 101 już tak... ale w przypadku gdy stawiam przed sobą problem jak wyróżnić spośród mas osoby które według mnie nadają się do decydowania o losach państwa nie widzę lepszego wyjścia niż odbebrać połowie społeczeństwa prawa wyborcze i zostawiać osoby nie tyle wykształcone, które ni jak nie są w stanie reprezentować społeczeństwa bo w końcu to tylko "aksamitne kapelusze" i osoby "sukcesu" co inteligentnych którz są w każdej grupie społecznej a jednak mają większe predyspozycje do wybierania bo z definicji ROZUMIEJĄ...
ja przedstawiłem tylko wizję w której odciołem połowę ludności od praw wyborczych ze względu na to że oni nie są często w stanie zrozumieć tego co do nich mówią poprzez media...
powiedzenie liberalizm jest zły, bo tak powiedział kaczyski jest dla mnie śmieszne... a to jest jedyny argument jaki da się usłyszeć od niektórych osób... tak naprawdę część ludzi wie że PO jest partią inteligencji i liberałów a jako że inteligencja jest be i liberałowie są be więc i PO jest be... są też tacy którzy słysząc że PO według "moherowych beretów" jest be będzie głosować na PO bo nie lubi moherowych beretów...
i tu pojawia się bezsensowna i niczym nieuzasadniona walka słów które tak naprawdę powinny być pominięte bo nic nie wnoszą...
ludzie mniej inteligentni nie mają nawet pojęcia jaki jest program poszczególnych parti... po pierwsze dlatego że program "nikogo" nie interesuje, po drugie dlatego że partie wiedząc o tym że program nikogo nie interesuje mało o nim wspominają, po trzecie dlatego że skupiają się na grze słów polityków i na ich dogryzaniu "przeciwnikom", po czwarte dlatego że opierają się na zdaniu osób które "znają się" na polityce...
oczywiście nie można powiedzieć że osoby o IQ 99 nie znają się na polityce a osoby o IQ 101 już tak... ale w przypadku gdy stawiam przed sobą problem jak wyróżnić spośród mas osoby które według mnie nadają się do decydowania o losach państwa nie widzę lepszego wyjścia niż odbebrać połowie społeczeństwa prawa wyborcze i zostawiać osoby nie tyle wykształcone, które ni jak nie są w stanie reprezentować społeczeństwa bo w końcu to tylko "aksamitne kapelusze" i osoby "sukcesu" co inteligentnych którz są w każdej grupie społecznej a jednak mają większe predyspozycje do wybierania bo z definicji ROZUMIEJĄ...
wracając doInteligencja to zdolność do aktywnego przetwarzania informacji
nie widzę naprawdę żadnych argumentów żeby móc dojść do wniosku że całe społeczeństw podejmuje lepsze decyzje od inteligentnejszej połowy, bo z logicznego punktu widzenia byłoby to pozbawione sensu...Ale to do czego dojdą nie zawsze jest dobre dla kraju
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
Europa rozwija sie w tempie 1% rocznie. Zmusza mnie to do smiechu. Systemu onbrony praw czlowieka NIE MA> Sa jakies wymysly o prawach socjalnych, czy inynch bredniach, ktore nie sa prawami, gdyz ich realizacja wiaze sie z lamaniem PRAWDZIWYCh PRAW CZLOWIEKA, jak prawo wlasnosci. To sa wszystko, niestety, slogany.Demokracja nie jest wydajna? Hmm... Stany Zjednoczone są jedynym supermocarstwem na świecie. Europa zachodnia ma najlepszy system obrony praw człowieka. Że o kwestiach finansowych nie wspomnę.
W ogole 97% ludzi nie ma pogladow politycznych, a ich sie zmusza do decydowania o rzeczach szalenie ikstotnych. Przy tym, co jest paradoksem, osoba, ktora jest wladna do decydowania, kto ma byc oprezydentem, jest zdaniem ustawodawcy tak glupia, ze nie wie, czy powinna, czy nie zapiac pasy bezpieczenstwa i trzeba jej to nakazac. Co wiecej - nie wie nawet, jakie sa skutki narkotyzowania sie, wiec tez trzeba jej zakazac. Ale gdy dochodzi do podejmowania decyzji - czy nalezy przystapic do Wspolnoty Europejskiej - o, to jest to znawca problemu.ludzie mniej inteligentni nie mają nawet pojęcia jaki jest program poszczególnych parti... po pierwsze dlatego że program "nikogo" nie interesuje, po drugie dlatego że partie wiedząc o tym że program nikogo nie interesuje mało o nim wspominają, po trzecie dlatego że skupiają się na grze słów polityków i na ich dogryzaniu "przeciwnikom", po czwarte dlatego że opierają się na zdaniu osób które "znają się" na polityce...
To jest GORZEJ, niz glupie. To jest DRAMAT.
“It is better to be hated for who you are, than to be loved for someone you are not. ”
Jeśli jednak nie oligarchia elity intelektualnej państwa (jakoś nikt nie wziął tej teorii pod uwagę, a szkoda), to może jakiś konkretny cenzus do praw wyborczych, albo kilka.
1. Wydaje się słusznym proponowane przez J. K. Mikke ograniczenie do płacących podatki (czyli bez bezrobotnych i pracujących na czarno). Niesprawiedliwe jest jeśli ktoś, kto nie płaci podatków ma pośredni głos w kwestii wydawania ich.
2. Wykształcenie - i tutaj spotkałem się dwoma propozycjami: matura, albo magisterium (lub przynajmniej licencjat, bądź wyższe niepełne).
1. Wydaje się słusznym proponowane przez J. K. Mikke ograniczenie do płacących podatki (czyli bez bezrobotnych i pracujących na czarno). Niesprawiedliwe jest jeśli ktoś, kto nie płaci podatków ma pośredni głos w kwestii wydawania ich.
2. Wykształcenie - i tutaj spotkałem się dwoma propozycjami: matura, albo magisterium (lub przynajmniej licencjat, bądź wyższe niepełne).
5w4/INTP/ sp/sx/so
właściwie zdana matura też byłaby jakimś kryterium... choć maturę zdaje praktycznie każdy...
odebranie praw wyborczych bezrobotnym nie uważam za pomysł który byłby bardzo dobry...
jako że przez zapewne jeszcze kilkadziesiąt lat demokracja się nie wypali (to że prędzej czy później to padnie jest według mnie pewne...) to może dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie podziału na grupy wiekowe przy wyborach...
np osoby od 18 do 35 wybierają 1/3 sejmu osoby od 35 do 55 osoby kolejną 1/3 i w końcu powyżej 55 pozostałą 1/3
oczywiście tych szczebli mogłoby być więcej i powinny być one rozłożone bardziej proporcjonalnie tak aby w każdym szczeblu znajdowała się taka sama ilość osób... dzięki temu programy parti byłyby skierowane nie tylko na osoby stare które są najaktywniejsze w wyborach ale również na osoby młode (studenci i osoby wchodzące w życie zawodowe) z którymi nie da się ukryć praktycznie nikt się nie liczy (najwięcej o młodych słyszałem od PO które i tak ich pomija)...
odebranie praw wyborczych bezrobotnym nie uważam za pomysł który byłby bardzo dobry...
jako że przez zapewne jeszcze kilkadziesiąt lat demokracja się nie wypali (to że prędzej czy później to padnie jest według mnie pewne...) to może dobrym pomysłem byłoby wprowadzenie podziału na grupy wiekowe przy wyborach...
np osoby od 18 do 35 wybierają 1/3 sejmu osoby od 35 do 55 osoby kolejną 1/3 i w końcu powyżej 55 pozostałą 1/3
oczywiście tych szczebli mogłoby być więcej i powinny być one rozłożone bardziej proporcjonalnie tak aby w każdym szczeblu znajdowała się taka sama ilość osób... dzięki temu programy parti byłyby skierowane nie tylko na osoby stare które są najaktywniejsze w wyborach ale również na osoby młode (studenci i osoby wchodzące w życie zawodowe) z którymi nie da się ukryć praktycznie nikt się nie liczy (najwięcej o młodych słyszałem od PO które i tak ich pomija)...
Nie widzę tu żadnej logiki. Każdy (czy jest bardziej inteligentny czy mniej) widzi otaczający go świat z własnej perspektywy. Np. profesor uczelni x nie ma zwykle dobrego pojęcia o tym jakie warunki pracy panują w hucie. Demokracja pozwala na sprzężenie zwrotne ze wszystkich środowisk (i hutników i profesorów...).misiek pisze:nie widzę naprawdę żadnych argumentów żeby móc dojść do wniosku że całe społeczeństw podejmuje lepsze decyzje od inteligentnejszej połowy, bo z logicznego punktu widzenia byłoby to pozbawione sensu...Ale to do czego dojdą nie zawsze jest dobre dla kraju
Założę się, że 95% tzw. "inteligencji" nie ma bladego pojęcia o ekonomii. Podejrzewam że u robotników budowlanych ta ilość jest podobna. Myślę nawet że robotnicy wiedzą o niej więcej niż np. profesorowie bo doświadczają jej "na żywym ciele".
Kiedyś podjęto próbę budowy systemu, który - z pozoru - wydawał się bardzo logiczny i racjonalny. A także wymyślony został przez bardzo inteligentnych i oczytanych ludzi. System ten zakładał (jakie to piękne i mądre) - że da się zbudować optymalny sposób dystrubucji zasobów - ustalimy z góry czego komu ile potrzeba, a zatem co i ile kto ma produkować i będzie super. System ten nazywał się socjalizm i wiemy jak się skończył. Na pustych półkach. Tyle właśne inteligencja ma do ekonomii.
5w4 LII