Zdolności Piątek
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
jak nie lubi akwareli to moim zdaniem nie ma co jej męczyć, to ma przede wszystkim sprawiać przyjemność, a ze wszyscy ja molestują to nie znaczy ze on tez musi
co do postaci z modelem jeszcze jakoś pójdzie najgorzej jest z wyobraźni z profilu
mój brat stwierdził kiedyś ze maluje tylko do pasa bo potem nogi zginają się w niewłaściwa stronę strasznie mnie to rozśmieszyło ale teraz widzę ze tez mi się to zdarza
co do postaci z modelem jeszcze jakoś pójdzie najgorzej jest z wyobraźni z profilu
mój brat stwierdził kiedyś ze maluje tylko do pasa bo potem nogi zginają się w niewłaściwa stronę strasznie mnie to rozśmieszyło ale teraz widzę ze tez mi się to zdarza
Miałem etap Gigera, trochę mi przeszło, ale nadal jest w ulubionych.
Ja nie mam zapału od dłuższego czasu, żeby narysować coś ambitniejszego. A wszystko jest kwestią ćwiczeń, jak już masz podstawy i chęć. Giger też pewnie ćwiczył latami, codziennie coś rysując i malując. Poza tym to specyficzny facet. Już w dzieciństwie był mroczny, z tego co jest o nim napisane.
Wrzucę jedno mazidło, sprzed paru lat (około 2005), proporcje i cieniowanie takie sobie, przez co całokształt jest mało trójwymiarowy. klik
Ja nie mam zapału od dłuższego czasu, żeby narysować coś ambitniejszego. A wszystko jest kwestią ćwiczeń, jak już masz podstawy i chęć. Giger też pewnie ćwiczył latami, codziennie coś rysując i malując. Poza tym to specyficzny facet. Już w dzieciństwie był mroczny, z tego co jest o nim napisane.
Wrzucę jedno mazidło, sprzed paru lat (około 2005), proporcje i cieniowanie takie sobie, przez co całokształt jest mało trójwymiarowy. klik
- Vatican Assassin
- Posty: 608
- Rejestracja: czwartek, 14 sierpnia 2008, 16:54
Sugestia, przecież jak będzie chciał to dorwie się nawet do pastelków i nic nie zrobimyElkora pisze:jak nie lubi akwareli to moim zdaniem nie ma co jej męczyć, to ma przede wszystkim sprawiać przyjemność, a ze wszyscy ja molestują to nie znaczy ze on tez musi
Chinook pisze:Już w dzieciństwie był mroczny, z tego co jest o nim napisane.
(...)Malarz streszcza w nim swoje dzieciństwo i lata młodości, okres, w którym ukształtowały się jego fascynacje wszystkim co mroczne i dziwne. Opisuje moment, w którym jego ojciec aptekarz otrzymał w prezencie od jednej z firm farmaceutycznych ludzką czaszkę. To wydarzenie wywarło niezatarte piętno na psychice i wyobraźni małego wówczas Gigera i ukształtowało jego późniejsze zainteresowania wszystkim, co tajemnicze i surrealistyczne.
No i baardzo dobre, najlepsze jest wzornictwo na "rękojeści" młota, nie leń się i rysuj dalejChinook pisze:Wrzucę jedno mazidło, sprzed paru lat (około 2005), proporcje i cieniowanie takie sobie, przez co całokształt jest mało trójwymiarowy. klik
- Vatican Assassin
- Posty: 608
- Rejestracja: czwartek, 14 sierpnia 2008, 16:54
- chottomatte
- Posty: 1012
- Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 10:18
- Enneatyp: Entuzjasta
- Lokalizacja: królestwo nadmorskiej mgły
- Kontakt:
Chinook masz potencjał, ale spaprałeś sprawę momentami. Czy
ja tam widze, do cholery, rozmazywanie ołówka palcem? Yyy.
Ale spoko. Urukhai okej- jeśli nie robiłeś proporcji od linijki.. to
jest coś, ma ręce i nogi ogólnie hehe.
Jeśli chodzi o mnie, dorzuce conieco od siebie.
Gram na gitarze, każdej jaką wezmę w ręce: basowej, elektrycznej,
na klasycznej też. Głównie. Na perkusji grywałem dla zabicia czasu,
ostatnio postanowiłem nauczyć się grać na klawiszach. No i gram,
samouk, ale gram, komponuje, czy jak to się nazywa...
Rysowałem te z kiedyś sporo, jednak z wiekiem coraz mniej, teraz
prawie w ogóle. Głównie ołówek i tusz, nigdy nie brałem się za farby.
No i to wszystko, wysoki sądzie.
Btw. mój pierwszy post na tym forum.
Skrzydło w4 melduje się, piątka.
ja tam widze, do cholery, rozmazywanie ołówka palcem? Yyy.
Ale spoko. Urukhai okej- jeśli nie robiłeś proporcji od linijki.. to
jest coś, ma ręce i nogi ogólnie hehe.
Jeśli chodzi o mnie, dorzuce conieco od siebie.
Gram na gitarze, każdej jaką wezmę w ręce: basowej, elektrycznej,
na klasycznej też. Głównie. Na perkusji grywałem dla zabicia czasu,
ostatnio postanowiłem nauczyć się grać na klawiszach. No i gram,
samouk, ale gram, komponuje, czy jak to się nazywa...
Rysowałem te z kiedyś sporo, jednak z wiekiem coraz mniej, teraz
prawie w ogóle. Głównie ołówek i tusz, nigdy nie brałem się za farby.
No i to wszystko, wysoki sądzie.
Btw. mój pierwszy post na tym forum.
Skrzydło w4 melduje się, piątka.
Warm beer and cold women
-
- Posty: 34
- Rejestracja: piątek, 3 lipca 2009, 19:06
- Lokalizacja: Kraków
Henry Lee- w jakim stylu jest to, co tworzysz? Sama też gram na róznych gitarach, klawiszach i na wszystkim co tylko wpadnie mi w ręce. Jak uda mi się coś nagrać to pewnie wrzucę. Trochę też rysuję.
może zdjęcia na tle wymyślonej przez siebie scenografii (;ja się interesuję projektowaniem wnętrz, ale jak niby to rozwijać?
@nini - Kiedyś wypadkowa rocka i metalu, w międzyczasie
coś jak neoklasyczny prog metal (choć tego prog było małoo)
wraz z zaprzyjaźnionym gitarzystą. Sporo tego było, łacznie z
epizodami blackowymi. Teraz brniemy w thrash/groove zdaje się.
Praktycznie nic konkretnego, choć ostatnio
skupiam się na bluesie, poezji śpiewanej czy jakimś post rocku, z tymże,
ten ostatni nurt jest mi praktycznie nieznany... Jestem kiepski w
pisaniu tekstów, w sumie to uważam je momentami za zbędne.
Ostatnimi czasy robiłem muzykę pod Króla Olch
w tłumaczeniu Szymborskiej, i nadal jest to półsurowe.
W planach miałem przearanżowanie lub zupełne napisanie od nowa
czegoś Nicka Cave'a (Weeping Song albo Mercy Seat) albo
Autoportret Witkacego. To ostatnie jednak to spore wyzwanie.
Ale jestem dobrej myśli, i jak moment pozwala to siadam i kontynuuje
robotę, prawda.
edit: A tak, zapomniałem. Ostatnio gitarzysta zrobił melodię
(głównie progresje akordów i schematy tam jakieś) pod
sonet Schopenhauera z 1908 roku (pisany w Weimarze czy coś).
Robię aktualnie do niego na klawiszach wstęp, a może i
pociągne to dalej przez cały utwór, kto to wie.
coś jak neoklasyczny prog metal (choć tego prog było małoo)
wraz z zaprzyjaźnionym gitarzystą. Sporo tego było, łacznie z
epizodami blackowymi. Teraz brniemy w thrash/groove zdaje się.
Praktycznie nic konkretnego, choć ostatnio
skupiam się na bluesie, poezji śpiewanej czy jakimś post rocku, z tymże,
ten ostatni nurt jest mi praktycznie nieznany... Jestem kiepski w
pisaniu tekstów, w sumie to uważam je momentami za zbędne.
Ostatnimi czasy robiłem muzykę pod Króla Olch
w tłumaczeniu Szymborskiej, i nadal jest to półsurowe.
W planach miałem przearanżowanie lub zupełne napisanie od nowa
czegoś Nicka Cave'a (Weeping Song albo Mercy Seat) albo
Autoportret Witkacego. To ostatnie jednak to spore wyzwanie.
Ale jestem dobrej myśli, i jak moment pozwala to siadam i kontynuuje
robotę, prawda.
edit: A tak, zapomniałem. Ostatnio gitarzysta zrobił melodię
(głównie progresje akordów i schematy tam jakieś) pod
sonet Schopenhauera z 1908 roku (pisany w Weimarze czy coś).
Robię aktualnie do niego na klawiszach wstęp, a może i
pociągne to dalej przez cały utwór, kto to wie.
Warm beer and cold women