Mhmm... ja pierdziele, ale ludzie są głupi, że biorą to na poważnie (nie twierdze że ktoś tu tak robi ) .Zadziwiające, równie dobrze ja mogę zacząc wróżyć z kocich wnętrzności, sprawdzalność będzie z pewnością porównywalna :]Zodiak ma wymiar symboliczny i kształtował się w czasach, w których m. in. nikt nie słyszał o Plutonie
:) Zabawa - osobowość "5" a znak zodiaku
5w4, Pan "niepoważny" Całkiem poważnie
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
- kamilri
- Posty: 588
- Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Planetoidy są brane pod uwagę w tych bardziej zawansowanych (cała reszta możliwe że też - nie dociekałem znaczenia wielu nazw)... Poza tym radzę przeczytać inne tematy o astrologi na tym forum...
Po za tym:
Po za tym:
aliszien pisze:PS: Enneagram, numerologię, astrologię, MBTI i wszystkie inne testy traktuję pomocniczo-zabawowo. Nie po to, aby usiąść i zapłakać jaka to ja jestem, ale po to by mieć haczyk od którego można iść w kierunku zrozumienia i zmiany. Jeśli komuś w zmianie na lepsze pomoże wiara w rzuty kostką, to dla mnie taki system też może mieć logiczny sens
juzbek pisze:Astrologia nie jest religią i wiara w nią nie ma chyba tutaj specjalnie nic do rzeczy. Jest to system powstały w oparciu o obserwacje a nie na podstawie jakiejś konkretnej teorii. Ktoś kiedyś zaobserwował, że cykl menstruacji kobiety ma taką samą długość jak cykl obiegu Księżyca. Nikt nigdy nie wyjaśnił dlaczego tak jest, ale wiedza o istnieniu tej zależności była wykorzystywana.
Próba tłumaczenia zjawisk i budowania różnych teorii leży w naturze ludzkiej. Próbowano na różne sposoby wyjaśniać działanie astrologii. Kiedyś odwoływano się do jednej z zasad hermetycznych z Tablicy Szmaragdowej: "To co jest na dole jest takie jak to co jest na górze; a to co jest na górze jest takie jak to co jest na dole. Poprzez to dokonują się wszelkie cuda". Chodzi o to, że zjawiska po prostu zachodzą niezależnie od siebie, nie ma między nimi bezpośrednich powiązań ani oddziaływań, ale są ze sobą zsynchronizowane. Kiedy gotujemy jajka na miękko, patrzymy na stoper trzymany w ręce a nie na wodę w garnku. Rozwinięciem tego rozumowania jest zasada synchroniczności zdarzeń zaproponowana przez C. G. Junga:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Synchroniczno%C5%9B%C4%87
Z tego co wiem, wszelkie teorie o bezpośrednim oddziaływaniu planet pojawiły się dopiero wraz z rozwojem fizyki. Odkryto fale elektromagnetyczne, zaczęto badać pola grawitacyjne, niektórzy mieli nadzieję, że rozpoznane zostaną oddziaływania astrologiczne. Oczywiście nic takiego dotąd nie nastąpiło, a teorie próbujące tłumaczyć cokolwiek za pomocą grawitacji brzmią bzdurnie, bo dowolny mebel z sąsiedniego pokoju oddziaływuje na nas silniej od dalekich ciał niebieskich.
Naukowy sceptycyzm nie pozwala jednak na całkowite wykluczenie czegoś z powodu braku dowodów. To raczej postawa: "Możliwe, ale mało prawdopodobne". Wykryto statystyczne zależności pomiędzy plamami na Słońcu a liczbą wypadków drogowych w U.S.A. Znaleziono też zależności między układem planet a powstawaniem burz magnetycznych. W prognozowaniu tych drugich naukowiec prowadzący badania doszedł podobno do 93% sprawdzalności.
Dla mnie astrologia jest pięknym systemem o niespotykanej złożoności. Nawet gdyby oddzielić ją od kosmosu i prób przewidywania czegokolwiek, wciąż byłaby elegancką metodą opisu człowieka.
5 sx/sp, LII
To się nazywa haruspicja i była kiedyś cenioną metodą przepowiadania losów, polegającą na interpretowaniu układu parujących jeszcze wnętrzności zabitego barana/owcy... w szczególności wątroba była kluczowym organem niosącym z sobą najwięcej wieści z przyszłościRomulus pisze:równie dobrze ja mogę zacząc wróżyć z kocich wnętrzności, sprawdzalność będzie z pewnością porównywalna :]
5w6
Heh niezłe, ciekawe z czego najgłupszego można wróżyć...
Romulus:
Na twoje poważne pytanie bym odpowiedział tak: Ciała większe od Plutona i inne szczegóły nie były nigdy brane pod uwagę bo ten kto to wymyślał nie musiał wcale o nich wiedzieć a ci co w to uwierzyli na pewno nie byli mąrdzejsi od niego więc tym bardziej nie zauważyli tego niedociągnięcia.
Zresztą pewnie uważasz podobnie, tylko tym pytaniem chciałeś skłonić innych do myślenia.
Romulus:
Na twoje poważne pytanie bym odpowiedział tak: Ciała większe od Plutona i inne szczegóły nie były nigdy brane pod uwagę bo ten kto to wymyślał nie musiał wcale o nich wiedzieć a ci co w to uwierzyli na pewno nie byli mąrdzejsi od niego więc tym bardziej nie zauważyli tego niedociągnięcia.
Zresztą pewnie uważasz podobnie, tylko tym pytaniem chciałeś skłonić innych do myślenia.
Musiałbyś się skonsultować w tej sprawie z jakimś Etruskiemkargul.x pisze:Heh niezłe, ciekawe z czego najgłupszego można wróżyć...
Zodiak jest podziałem ekliptyki na odcinki 30 stopniowe i tyle, nie widzę powodu żeby ten fakt wyolbrzymiać do rangi bezsensu - tym bardziej, że odwzorowanie konstelacji gwiezdnych w ujęciu symbolicznym jest logicznie, spójne i dobrze umotywowane jak na możliwości przedchrześcijańskie. Jeśli chcielibyście kogokolwiek skłaniać do myślenia, to wyłącznie pierwszych pitagorejczyków i kapłanów starożytnego Egiptu.Zresztą pewnie uważasz podobnie, tylko tym pytaniem chciałeś skłonić innych do myślenia.
Jeśli zaś chodzi o bezsens wróżb, to naturalnie podzielam Wasze zdanie
A jeśli ktoś ma ochotę żartować i bawić się w tym temacie, to nie ma powodu żeby im to uniemożliwiać.
5w6
...
Ech, widzę, że astrologia to jest ten temat, który zmusza mnie do zabrania głosu, a nie tylko do czytania postów.
Szczerze mówiąc koncepcja ciał niebieskich bezpośrednio wpływających na moje losy w ogóle do mnie nie przemawia i nie dziwię się, że komuś może wydawać się głupia. Ale używanie ciał niebieskich jako naturalnego zegara i regulowanie według nich pór zasiewów jest już ok. Wolę więc na to patrzeć jako na taką rozszerzoną wersję kalendarza, który pokazuje nam pewne zbieżności.
Romulus:
W różnych szkołach astrologicznych biorą pod uwagę różne obiekty. Zaczynali od najbliższych planet, Słońca i Księżyca, bo więcej jeszcze zwyczajnie nie obserwowali. W miarę postępów astronomii dodawali do tego kolejne planety, także większe planetoidy, księżyce, gwiazdy stałe itd. Dodawano także całą masę fikcyjnych obiektów (np. Wulkan, czyli planeta krążąca tuż przy Słońcu przed Merkurym, Lilith- czarny księżyc, tzw. punkty arabskie). Przemawia to raczej za ich symbolicznym znaczeniem a nie rzeczywistym wpływem. Z tego co wiem, w astrologii wedyjskiej od zamierzchłych czasów operowano jedenastoma planetami, mimo że nie mieli prawa ich znać.
Ja osobiście nie wyśmiewam się z zabobonów, czarnego kota ani haruspicji. Jak by nie patrzeć były to próby porządkowania rzeczywistości podejmowane przez naszych przodków. Być może są one błędne, ale dzięki nim mogliśmy wypracować lepsze metody. Pokazują też zakorzenione w nas samych sposoby myśleń i ponieważ są elementem dziedzictwa kulturowego, jest w nich zawarty jakiś fragment prawdy o człowieku.
Na koniec cytat z psychoterapeuty Petera Orbana ("Astrologia jako terapia"):
"Tylko dlatego, że astrologia nie rości sobie własnego prawa do prawdy, może ci pomóc odnaleźć kłamstwa ukryte w tobie samym.
[...]
[Astrologia] Nie jest ani fałszywa, ani prawdziwa - jest czymś zupełnie innym, czymś co leży pomiędzy tymi dwoma twierdzeniami i dlatego nie poddaje się polaryzacji prawda - fałsz (trochę podobnie jak bajki braci Grimm czy mit o Edypie nie poddają się pytaniom tego rodzaju).
Właśnie pomiędzy prawdą a fałszem leży właściwa moc astrologii. To, że jej zdolność poznania i orzekania - jej swoista logika - leży w królestwie symboli, czyni z niej nadzwyczajny instrument."
No, nie wiem czy można komuś zaliczyć skuteczny atak bądź obronę, ale tak osobiście to chętnie bym jeszcze poczytał rozłożeniu znaków wśród 5 i bardziej ogólnie poteoretyzował o przełożeniu enneagramu na zodiak i na odwrót.
Na razie mamy przewagę wody i powietrza, czyli tajemnicza głębia i intelekt:)
Zapomniałem wcześniej dopisać: Jestem Bliźniakiem i 5w4:)
Szczerze mówiąc koncepcja ciał niebieskich bezpośrednio wpływających na moje losy w ogóle do mnie nie przemawia i nie dziwię się, że komuś może wydawać się głupia. Ale używanie ciał niebieskich jako naturalnego zegara i regulowanie według nich pór zasiewów jest już ok. Wolę więc na to patrzeć jako na taką rozszerzoną wersję kalendarza, który pokazuje nam pewne zbieżności.
Romulus:
W różnych szkołach astrologicznych biorą pod uwagę różne obiekty. Zaczynali od najbliższych planet, Słońca i Księżyca, bo więcej jeszcze zwyczajnie nie obserwowali. W miarę postępów astronomii dodawali do tego kolejne planety, także większe planetoidy, księżyce, gwiazdy stałe itd. Dodawano także całą masę fikcyjnych obiektów (np. Wulkan, czyli planeta krążąca tuż przy Słońcu przed Merkurym, Lilith- czarny księżyc, tzw. punkty arabskie). Przemawia to raczej za ich symbolicznym znaczeniem a nie rzeczywistym wpływem. Z tego co wiem, w astrologii wedyjskiej od zamierzchłych czasów operowano jedenastoma planetami, mimo że nie mieli prawa ich znać.
Ja osobiście nie wyśmiewam się z zabobonów, czarnego kota ani haruspicji. Jak by nie patrzeć były to próby porządkowania rzeczywistości podejmowane przez naszych przodków. Być może są one błędne, ale dzięki nim mogliśmy wypracować lepsze metody. Pokazują też zakorzenione w nas samych sposoby myśleń i ponieważ są elementem dziedzictwa kulturowego, jest w nich zawarty jakiś fragment prawdy o człowieku.
Na koniec cytat z psychoterapeuty Petera Orbana ("Astrologia jako terapia"):
"Tylko dlatego, że astrologia nie rości sobie własnego prawa do prawdy, może ci pomóc odnaleźć kłamstwa ukryte w tobie samym.
[...]
[Astrologia] Nie jest ani fałszywa, ani prawdziwa - jest czymś zupełnie innym, czymś co leży pomiędzy tymi dwoma twierdzeniami i dlatego nie poddaje się polaryzacji prawda - fałsz (trochę podobnie jak bajki braci Grimm czy mit o Edypie nie poddają się pytaniom tego rodzaju).
Właśnie pomiędzy prawdą a fałszem leży właściwa moc astrologii. To, że jej zdolność poznania i orzekania - jej swoista logika - leży w królestwie symboli, czyni z niej nadzwyczajny instrument."
No, nie wiem czy można komuś zaliczyć skuteczny atak bądź obronę, ale tak osobiście to chętnie bym jeszcze poczytał rozłożeniu znaków wśród 5 i bardziej ogólnie poteoretyzował o przełożeniu enneagramu na zodiak i na odwrót.
Na razie mamy przewagę wody i powietrza, czyli tajemnicza głębia i intelekt:)
Zapomniałem wcześniej dopisać: Jestem Bliźniakiem i 5w4:)
DokładnieZresztą pewnie uważasz podobnie, tylko tym pytaniem chciałeś skłonić innych do myślenia.
O ile sam podział jest niezwykle interesujący i ciekawy, to sens kończy się w momencie, gdy miałby on jakowo wpływać na nasz los, czy determinować charakter. (Ciekawe czy pora roku urodzin ma jakikolwiek wpływ na charakter, np. zimą: mało światła? Wątpliwe, choć np. tacy Finowie nie są zbyt wylewni emocjonalnie)Zodiak jest podziałem ekliptyki na odcinki 30 stopniowe i tyle, nie widzę powodu żeby ten fakt wyolbrzymiać do rangi bezsensu
Oni byli bardzo mądrzy (i bez moich przygan), np. kapłani w Egipcie potrafili ustalić datę i czas trwania zaćmienia słońca, poddanym faraona wmawiało się religijny bełkot, a sam syn horusa odstawiał szopkę.Jeśli chcielibyście kogokolwiek skłaniać do myślenia, to wyłącznie pierwszych pitagorejczyków i kapłanów starożytnego Egiptu
Jeśli zaś chodzi o bezsens wróżb, to naturalnie podzielam Wasze zdanie Smile
Wyśmiewanie się z zabobonów to jedno, natomiast wyśmiewanie się z ludzi wierzących w nie to coś zupełnie innegoJa osobiście nie wyśmiewam się z zabobonów, czarnego kota ani haruspicji
Sam lubię poczytać o dawnych wierzeniach, szkoda że o Słowianach stosunkowo mało danych się uchowało.
5w4, Pan "niepoważny" Całkiem poważnie
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
Fajnie wiedzieć że nie tylko ja jestem za zwalczaniem niczym nie uzasadnionych teorii. Bo to, że od wieków ludzie w to wierzą to dla mnie żaden argument. To dowód na dobrze zorganizowaną manipulację, która trwa i sama się podtrzymuje mimo że jej twórca dawno nie żyje. Ktoś stworzył coś, czego ludzie zaczęli potrzebować i niektórzy kontynuują jego dzieło do dzisiaj (wiedzą jak wykorzystać ludzką niewiedzę).
Niech każdy kto ma narzędzie do zwalczania zabobonów (czyli rozum) używa go w tym celu kiedy zachodzi taka potrzeba!
Niech każdy kto ma narzędzie do zwalczania zabobonów (czyli rozum) używa go w tym celu kiedy zachodzi taka potrzeba!
- kamilri
- Posty: 588
- Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Przeczytaj jeszcze raz posty osób wyjaśniających sens Astrologii (a jakbyś jesze polemizował, zamiast bezmyślnie trwać w uporze, było by super)... [Po za tym nie lubię teorii spiskowych (nawet chociaż trochę spiskowych; też nie uzasadnione teorie )...] To tylko narzędzie... W który może być trochę sensu (ile nie udowodnionych praw fizycznych stosujemy? Dużo - bo się sprawdzają, jeśli nawet nie wiemy dlaczego (myślę o fizyce kwantowej))... I tak naprawdę żadna teoria, prawo fizyczne itp. nie jest w pełni pewne i uzasadnione (świat jest bardziej skomplikowany niż wielu się wydaje)... Więc masz problem ... I prywatnie uważam że uparta niepodatność na argumenty (nie próbujesz polemiki), jest gorsza od jakiegokolwiek przesądu... bo jest to swojego rodzaju przesąd wewnętrzny, umysłowy...
5 sx/sp, LII
Kchem, tak fajnie.Nawet gdyby oddzielić ją od kosmosu i prób przewidywania czegokolwiek, wciąż byłaby elegancką metodą opisu człowieka.
Jednak to jest patrzenie na astrologię dokładnie: "od dupy strony" (przepraszam za niefortunne wyrażenie). Przyroda składa się z cykli, zatem i nasz organizm jest cykliczny. Ale nie nasz los, tym bardziej nasze myśli, a już w szczególności decyzje.
kamilri wiesz że wierzenie w astrologie i los zapisany w gwiazdach jest sprzeczna z Wiarą w boga (chrześcijańską, i zapewne reszty wyznań). Jeżeli wierzysz(?) w to, rozumiem że jesteś hm...ateistą(?) (byłbyś pierwszym napotkanym prze zemnie który "wierzy" w przeznaczenie). Przy takim założeniu teoria wszechświatów równoległych jest niemożliwa i bzdurna (a bardzo ją lubię ).
Nie widze związku pomiędzy naszymi losami (a dokładniej naszą przyszłością, jeszcze dokładniej nie wynikającą z oddziaływań typu: wzmożona aktywność słoneczne= zwiększone prawdopodobieństwo uszkodzenia elektroniki, problemy z koncentracją itp.) a ruchem, przeważnie cyklicznym, obiektów astronomicznych
PS: Głupie pytanie: Jaka część nieba opisuje losy ludzi, a która kosmitów (tak tak, oni tam są, nawet jeżeli tylko pod postacią bakterii )? Czy losy zwierząt też są zapisane gdzieś (i czy tylko tych na ziemi)? A co z materią nie ożywioną? Gdzie wyląduje ziarenko pisaku które dziś miałem w ręce? A wreszcie co z losem innych planet? Czy astrologia przewiduje samą siebie?
5w4, Pan "niepoważny" Całkiem poważnie
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
- kamilri
- Posty: 588
- Rejestracja: poniedziałek, 23 października 2006, 09:06
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie traktuje astrologii jako narzędzia do opisu losu, a tylko osobowości (a raczej jej potencjału)... Myślałem że to oczywiste... Tylko cechy osobowości, a co do horoskopów z przewidywaniem przyszłości mam najprawdopodobniej równie krytyczne zdanie jak ty... I nie ma w tym wiary (a jesli już, to nie dużo)... Skoro się sprawdza (a z mojego punktu widzenia sprawdza się często, jeśli odrzuci się przesądy narosłe w okół niej), to z tego korzystam... Zresztą mam propozycję, przeczytaj (http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... &start=120; mój post na końcu 9 strony)... Może to trochę wyjaśni...
I nie jestem ateistą...
PS: Losy mnie nie interesują, a korzysta się z okolicznych planet...
I nie jestem ateistą...
PS: Losy mnie nie interesują, a korzysta się z okolicznych planet...
5 sx/sp, LII
kamilri no to trochę zmienia postać rzeczy... Luzik w takim razie.
Ja jako typowy "beton" ( chyba przesadzam z tym samokrytycyzmem ) wole pozostać jednak przy ennagramie, czy innych formach bazujących na psychologii.
Może kiedyś jak będę miał trochę wolnego przestudiuje trochę astronomie pod tym kontem, a dopiero potem uznam że to nie działa (joke)
Ja jako typowy "beton" ( chyba przesadzam z tym samokrytycyzmem ) wole pozostać jednak przy ennagramie, czy innych formach bazujących na psychologii.
Może kiedyś jak będę miał trochę wolnego przestudiuje trochę astronomie pod tym kontem, a dopiero potem uznam że to nie działa (joke)
5w4, Pan "niepoważny" Całkiem poważnie
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.
Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...
- Kimondo
- Posty: 1599
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Spaghettiland
- Kontakt:
hm... zdaję mi się jednak, że ten cały zodiak przecież nie polega na przyporządkowaniu ludziom pewnych cech tak samo jak enneagram. Tyle, że w tym przypadku to ludzie przyporządkowali pewne cechy( a może zaobserwowali?) tym urodzonym w określonych miesiącach. Może mieć to związek z z tym, żę większość ludzi po prostu wykazywała się tymi cechami. Co do horoskopu na kolejne dni tygodnia to jest to po prostu przewidziane prawdopodobieństwo zdarzenia. A wpływ ciał niebieskich rzeczywiście istnieje ale jest to całkowicie związane z zjawiskami fizycznymi. Tak samo słońce wpływa na nasze zachowanie. Ale żeby wpływały w więcej niż 0,0001% to ja nie wierzę.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ