ja jeszcze do niedawna byłem osobą która śmiało mogła powiedzieć że nie kłamie WCALE... potem dwie dziewczyny i walka na dwa fronty zmusiła mnie do naginania prawdy i niedopowiedzeń ale męczyło mnie to cholernie... i teraz znów mogę powiedzieć o sobie że jestem osobą która nie kłamie bo sprawę w końcu wyprostowałem (żeby nie było obie dziewczyny o sobie wiedziały tylko w końcu jedna spytała się na której mi bardziej zależy)...
mam w życiu marzenia... z regóły są one bardzo śmiałe ale nie mam zamiaru się poddać... chcę je osiągnąć i będę do tego dążył po trupie... moim... a co za tym idzie i moich przyjaciół bez których bym nie funkcjonował i poddał się już wiele razy (mimo że to oni mówią że moja walka nie ma sensu

przybieranie różnych twarzy w zależności od sytuacji wcale nie jest dla trójek sztuczne bo one po prostu takie są... dla mnie zmiana mojego charakteru o 180* jest rzeczą naturalną i w żaden sposób mi nie przeszkadzającą bo ja po prostu taki jestem... (stąd w testach enneagramu na pytanie czy jesteś taki czy taki odpowiadałem raz tak raz tak bo wszystko zależało od tego jaka sytuacja z życia do głowy mi przyjdzie jako pierwsza)
ludzie z regóły tego nie widzą bo znają mnie z jednej, "ich" strony... osoby które znają mnie z różnych stron to przyjaciele w tym najwięsze spektrum moich twarzy zna moja dziewczyna... nie zauważyłem żeby ktokolwiek z nich kiedyś powiedział że jestem sztuczny, obłudny lub zakłamany... bo to właśnie oni nazywają mnie najszczerszą osobą z jaką dane im było rozmawiać... jak coś mi nie pasuje mówie o tym wprost...
a zasada którą wyznaje to: "ten kto pyta bierze całą odpowiedzialność za odpowiedź którą usłyszy"