Piątka-fakty i mity
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Piątka-fakty i mity
Jeśli człowiek spędza już trochę czasu na zgłębianiu enneagramu, to normalną rzeczą jest, że w jego głowie tworzy się pewien obraz typu, wzorcowego przedstawiciela. Chciałabym się dowiedzieć od was, piątek, jak to naprawdę jest. Czy 5 to faktycznie ciągle chowający się przed emocjami człowiek? Czy naprawdę rzuca się w oczy swoimi aspołecznymi zachowaniami, czy może raczej to nie jest takie łatwe do zauważenia? Interesuje mnie, co z powszechnych przekonań reszty użytkowników jest mitem, a co faktem. Sama uważam się za piątkę, ale mam wątpliwości, gdy na przykład czytam o tym, że pięć jest zawsze chłodna i bez emocji. Zapraszam do dyskusji.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
- Mokona
- Posty: 22
- Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 20:47
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poznań
Re: Piątka-fakty i mity
Hah, no to będę pierwsza do odpowiedzi
Ogólnie to co jest napisane w opisie Piątki to prawda, ale wszystko jest płynne. To zależy m. in. od skrzydła oraz doświadczeń życiowych. Ja osobiście kiedyś pasowałam do tego ekstremalnego wizerunku, czyli nie zadawałam się prawie z nikim, nigdy nie chodziłam na imprezy bo zwyczajnie mnie to nie bawiło, nie dbałam o swój wygląd zewnętrzny, zawsze byłam z boku. I tak, pewnie dosyć rzucało się to w oczy.
Potem jednak moi ludzie z klasy licealnej jakoś tak mnie do towarzystwa wyciągnęli (nadal nie do końca ogarniam, jak to się stało ) i samo poszło. Pomyślałam że hej, może jednak czasem warto się otworzyć i nie będzie tak źle. I powiem szczerze, bawiłam się z nimi świetnie
Potem poszłam na studia, straciłam z nimi ten codzienny kontakt i znów byłam maksymalnie zamknięta w sobie. Także ogólnie powrót do korzeni.
Jeszcze potem (uff, długie to życie) zakochałam się na zabój i zmieniłam się nie do poznania. Niestety mam bardzo "ciężkie" skrzydło 4 i ono wtedy przejęło kontrolę. I to był okres, w którym nigdy nikt nie dopatrzyłby się we mnie Piątki. Już myślałam, że nigdy nie wrócę do siebie, ale na szczęście się udało
Także bywa, że jesteśmy ewidentnymi odludkami, a bywa że czaimy się w mroku i nikt nas o Piątkowość nie podejrzewa - tak wynika z mojego doświadczenia. Obecnie staram się znaleźć balans pomiędzy byciem 5 a byciem 4, więc być może znów na zewnątrz nie wyglądam tak Piątkowo. Ale w środku zdecydowanie siedzi rasowe 5, nie ma wątpliwości
Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam tę kwestię i odpowiedziałam jakoś sensownie na Twoje pytanie
Ogólnie to co jest napisane w opisie Piątki to prawda, ale wszystko jest płynne. To zależy m. in. od skrzydła oraz doświadczeń życiowych. Ja osobiście kiedyś pasowałam do tego ekstremalnego wizerunku, czyli nie zadawałam się prawie z nikim, nigdy nie chodziłam na imprezy bo zwyczajnie mnie to nie bawiło, nie dbałam o swój wygląd zewnętrzny, zawsze byłam z boku. I tak, pewnie dosyć rzucało się to w oczy.
Potem jednak moi ludzie z klasy licealnej jakoś tak mnie do towarzystwa wyciągnęli (nadal nie do końca ogarniam, jak to się stało ) i samo poszło. Pomyślałam że hej, może jednak czasem warto się otworzyć i nie będzie tak źle. I powiem szczerze, bawiłam się z nimi świetnie
Potem poszłam na studia, straciłam z nimi ten codzienny kontakt i znów byłam maksymalnie zamknięta w sobie. Także ogólnie powrót do korzeni.
Jeszcze potem (uff, długie to życie) zakochałam się na zabój i zmieniłam się nie do poznania. Niestety mam bardzo "ciężkie" skrzydło 4 i ono wtedy przejęło kontrolę. I to był okres, w którym nigdy nikt nie dopatrzyłby się we mnie Piątki. Już myślałam, że nigdy nie wrócę do siebie, ale na szczęście się udało
Także bywa, że jesteśmy ewidentnymi odludkami, a bywa że czaimy się w mroku i nikt nas o Piątkowość nie podejrzewa - tak wynika z mojego doświadczenia. Obecnie staram się znaleźć balans pomiędzy byciem 5 a byciem 4, więc być może znów na zewnątrz nie wyglądam tak Piątkowo. Ale w środku zdecydowanie siedzi rasowe 5, nie ma wątpliwości
Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam tę kwestię i odpowiedziałam jakoś sensownie na Twoje pytanie
INTP/J, 5w4
Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.
Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.
Re: Piątka-fakty i mity
Mit.kama.zielona pisze:pięć jest zawsze chłodna i bez emocji
Moja osobista piątka targana jest emocjami o rozmaitym natężeniu i lubi sobie poanalizować, co poczuła, dlaczego, co z tego wynika, itd. Zdecydowanie natomiast nie czuję potrzeby, a wręcz mam pewną niechęć do okazywania wszystkiego, co mi tylko wyskoczy na emocjomierzu. Pomimo silnego czwórkowego skrzydła, nie czuję się komfortowo wobec emocji gwałtownych i barwnych. Rozpacz, zachwyt, zdumienie, radość, smutek, zadowolenie - wszystko to (i więcej) bardzo pięknie, ale wolę uśmiechnąć się pod nosem i pochlipać w samotności niż oświadczać całemu światu, każdej napotkanej osobie, że o, tragedio, ludzie w pracy mnie wk***ili albo zakupiłam właśnie lakier do paznokci w upragnionym kolorze miętowym (prawie jak Chanel!).
(Edit, po chwilowym namyśle: Chyba że stwierdzę, że poinformowanie kogoś o czymś takim ma sens )
Ten domniemany chłód to, moim zdaniem, próba zachowania kontroli nad emocjami, jakaś potrzeba (może właśnie piątkowa, nie wiem) przefiltrowania bodźców i emocji przez wewnętrzne szkiełko i oko. Emocje i myślenie są równie ważne i równie wartościowe. A piątkowym "faktem" jest chyba to, że my lubimy sobie te nasze emocje... przemyśleć (zanim je okażemy).
Odkryj wszystkie sprzeczności w poniższym zestawieniu:
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
5w4
MBTI: ENFP
Socjonicznie: Ni-EIE lub Ni-LIE.
- Mokona
- Posty: 22
- Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 20:47
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poznań
Re: Piątka-fakty i mity
No z tym się zgodzę, że emocje muszą być najpierw przemyślane dogłębnie, przeanalizowane, zrozumiane itp. Moja znajoma Dwójka, jak również Czwórka, obie są zdziwione taką analizą i mówią "ja tam się nie zastanawiam dlaczego, jak i w ogóle, po prostu czuję to co czuję i tyle"Ten domniemany chłód to, moim zdaniem, próba zachowania kontroli nad emocjami, jakaś potrzeba (może właśnie piątkowa, nie wiem) przefiltrowania bodźców i emocji przez wewnętrzne szkiełko i oko. Emocje i myślenie są równie ważne i równie wartościowe. A piątkowym "faktem" jest chyba to, że my lubimy sobie te nasze emocje... przemyśleć (zanim je okażemy).
Nie zgodzę się natomiast ze stwierdzeniem, że emocje są równie ważne i wartościowe jak myślenie. Cokolwiek by się nie działo, zawsze emocje stoją u mnie na drugim miejscu. Ważniejsze niż to co czuję jest to, co mówi mi mój rozum, który stara się być jak najbardziej obiektywny. (wiem, wiem, to niemożliwe, ale stara się, no ). Kiedy kontrolę przejęła 4 we mnie, nie ogarniałam co się dzieje i bałam się sobie zaufać, bo wiedziałam, że mój umysł jest zaćmiony przez uczucia. Nigdy w życiu nie zachowuję się bazując na emocjach zamiast na rozsądku. Choćby nie wiem co.
INTP/J, 5w4
Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.
Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Re: Piątka-fakty i mity
Może teraz ja się wypowiem, na początku jako pierwsza nie chciałam sugerować porządku wypowiedzi.
Też uważam, że emocjonalny chłód to mit. Lubię sobie czasem popłakać, ale wolę, żeby to było pod kontrolą, dlatego oglądam po cichu i skrycie dramaty. Zawsze mogę potem te wzruszenie wyciszyć, bo sprawa nie dotyczy bezpośrednio mnie. Nie lubię też być w takim bez-emocjonalnym letargu. Co prawda nienawidzę też wahań, nawet tych przechodzeń ze złego samopoczucia w dobre, bo to oznacza, że zaszła jakaś zmiana, a ja zmian nie lubię. Po dostaniu jakiejś dobrej wiadomości zazwyczaj jeszcze kilka dni mój nastrój dostosowuje się do nowej sytuacji, oswaja się.
Nie jestem też całkowitym odludkiem. Można powiedzieć, że jestem w grupie, ale gdzieś na obrzeżach tego towarzyskiego koła. Nie angażuję się w różne emocjonalne sprawy, dlatego ludzie przychodzą do mnie w sprawach związanych z naszą małą paczką i liczą na obiektywne spojrzenie. To mnie spełnia, jeśli chodzi o relacje z innymi ludźmi.
Co jeszcze uważam za mit? Że piątka to człowiek któremu niepotrzebna jest najbliższa relacja między ludźmi jaką jest miłość damsko-męska. Myślę, że prawie wszystkie piątki w pewnym etapie chcą kochać i być kochane, ale są do tego nieprzystosowane i muszą uczyć się praktycznie od początku współżycia z drugim człowiekiem. Przynajmniej dla mnie jest to trudne i wkładam w to masę pracy.
Też uważam, że emocjonalny chłód to mit. Lubię sobie czasem popłakać, ale wolę, żeby to było pod kontrolą, dlatego oglądam po cichu i skrycie dramaty. Zawsze mogę potem te wzruszenie wyciszyć, bo sprawa nie dotyczy bezpośrednio mnie. Nie lubię też być w takim bez-emocjonalnym letargu. Co prawda nienawidzę też wahań, nawet tych przechodzeń ze złego samopoczucia w dobre, bo to oznacza, że zaszła jakaś zmiana, a ja zmian nie lubię. Po dostaniu jakiejś dobrej wiadomości zazwyczaj jeszcze kilka dni mój nastrój dostosowuje się do nowej sytuacji, oswaja się.
Nie jestem też całkowitym odludkiem. Można powiedzieć, że jestem w grupie, ale gdzieś na obrzeżach tego towarzyskiego koła. Nie angażuję się w różne emocjonalne sprawy, dlatego ludzie przychodzą do mnie w sprawach związanych z naszą małą paczką i liczą na obiektywne spojrzenie. To mnie spełnia, jeśli chodzi o relacje z innymi ludźmi.
Co jeszcze uważam za mit? Że piątka to człowiek któremu niepotrzebna jest najbliższa relacja między ludźmi jaką jest miłość damsko-męska. Myślę, że prawie wszystkie piątki w pewnym etapie chcą kochać i być kochane, ale są do tego nieprzystosowane i muszą uczyć się praktycznie od początku współżycia z drugim człowiekiem. Przynajmniej dla mnie jest to trudne i wkładam w to masę pracy.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
- Bleu de Manganese
- Posty: 72
- Rejestracja: sobota, 31 marca 2007, 22:06
Re: Piątka-fakty i mity
Prawdą jest, że przed emocjami się chowam, bo nad nimi nie panuję, choć czasami potrafię czerpać przyjemność z emocji pozytywnych, a także z mrocznego nastroju.
Mitem jest, że piątka jest zawsze bez emocji. Jestem wewnętrznie bardzo emocjonalna, chorobliwie nadwrażliwa, ale rozum zawsze górą. Faktem jest , że piątka często potrafi być powierzchownie bardzo chłodna (wiele zależy od tego z kim przebywa), a emocje mogą nie objawiać się u niej w tym samym momencie, co u wszystkich, mogą nawet nie pojawiać się wtedy wcale. Emocje piątki żyją niezależnym trybem, nie nachodzą, gdy nakłania do nich sytuacja (wygrana, bankructwo, pogrzeb, awans, wyznanie miłosne, napaść i tego typu wydarzenia potrafią nie poruszyć), przychodzą gdy nie są spodziewane, najczęściej po czasie, a wszystkie te procesy emocjonalne są głęboko analizowane. Otrzymując wstrząsajacą wiadomość potrafię naprawdę nic nie poczuć pozornie udając uczucia (bo wypada).
Na mnie szczególny ładunek emocji ciąży gdy jestem zmuszona, bądź decyduję się dobrowolnie odkryć odrobinę siebie, nie lubię się otwierać, nie lubię opowiadać o czymś, w co jestem zaangażowana, to mnie kosztuje multum emocji. Gdyby ludzie zdawali sobie sprawę ile taka najzwyczajniejsza opowieść o własnych odczuciach kosztuje mnie emocji!
Informacje z zewnąrz przyjmuję ze stoickim spokojem, zażartuję, że z wszechwiedzą - jakbym wiedziałą/przeczuwała, że tak się stanie. Zaś otwarcie się przed innymi, ujawnienie czegoś o swoich odczuciach, nie daj boże zwierzenie się jest ogromnym przeżyciem. Pokrywam to cynizmem i dowcipem.
Przeżywając coś bardzo silnie potrafię zachować kamienną twarz i pozorny chłód.
Podobnie jak Mokona kiedyś pasowałam do ekstremalnego wizerunku. Obecnie przeważnie trudno we mnie dostrzec piątkę. Mimo to wewnąrz jestem rasową piątką, a aspołeczne zachowania ciągle miewają miejsce i mieć będą.
Mitem jest, że piątka jest zawsze bez emocji. Jestem wewnętrznie bardzo emocjonalna, chorobliwie nadwrażliwa, ale rozum zawsze górą. Faktem jest , że piątka często potrafi być powierzchownie bardzo chłodna (wiele zależy od tego z kim przebywa), a emocje mogą nie objawiać się u niej w tym samym momencie, co u wszystkich, mogą nawet nie pojawiać się wtedy wcale. Emocje piątki żyją niezależnym trybem, nie nachodzą, gdy nakłania do nich sytuacja (wygrana, bankructwo, pogrzeb, awans, wyznanie miłosne, napaść i tego typu wydarzenia potrafią nie poruszyć), przychodzą gdy nie są spodziewane, najczęściej po czasie, a wszystkie te procesy emocjonalne są głęboko analizowane. Otrzymując wstrząsajacą wiadomość potrafię naprawdę nic nie poczuć pozornie udając uczucia (bo wypada).
Na mnie szczególny ładunek emocji ciąży gdy jestem zmuszona, bądź decyduję się dobrowolnie odkryć odrobinę siebie, nie lubię się otwierać, nie lubię opowiadać o czymś, w co jestem zaangażowana, to mnie kosztuje multum emocji. Gdyby ludzie zdawali sobie sprawę ile taka najzwyczajniejsza opowieść o własnych odczuciach kosztuje mnie emocji!
Informacje z zewnąrz przyjmuję ze stoickim spokojem, zażartuję, że z wszechwiedzą - jakbym wiedziałą/przeczuwała, że tak się stanie. Zaś otwarcie się przed innymi, ujawnienie czegoś o swoich odczuciach, nie daj boże zwierzenie się jest ogromnym przeżyciem. Pokrywam to cynizmem i dowcipem.
Przeżywając coś bardzo silnie potrafię zachować kamienną twarz i pozorny chłód.
Nigdy nie byłam prawdziwie zakochana, fascynacje i flirty się nie liczą. Nie rozumiem miłosci bez opamiętania i bez porozumienia, wydaje mi się, że to raczej namiętność lub zaborczość. Wierzę w przyjaźń i porozumienie między dwojgiem ludzi, które w szczęśliwych przypadkach może wyrosnąć z początkowej fascynacji i być wsparte namiętnością.kama.zielona pisze:Myślę, że prawie wszystkie piątki w pewnym etapie chcą kochać i być kochane, ale są do tego nieprzystosowane i muszą uczyć się praktycznie od początku współżycia z drugim człowiekiem.
Podobnie jak Mokona kiedyś pasowałam do ekstremalnego wizerunku. Obecnie przeważnie trudno we mnie dostrzec piątkę. Mimo to wewnąrz jestem rasową piątką, a aspołeczne zachowania ciągle miewają miejsce i mieć będą.
5w4w6 plus szczypta 7
Re: Piątka-fakty i mity
.
Ostatnio zmieniony sobota, 28 sierpnia 2010, 19:05 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
-
- Posty: 159
- Rejestracja: środa, 14 kwietnia 2010, 20:23
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Piątka-fakty i mity
Ja nie tyle się przed nimi chowam, co je w mniejszym stopniu od większości ludzi odczuwam. Nie jestem miotany jakimiś skrajnymi emocjami. I tak, zdecydowaną większość czasu mam bezemocjonalny wyraz twarzy.kama.zielona pisze:Jeśli człowiek spędza już trochę czasu na zgłębianiu enneagramu, to normalną rzeczą jest, że w jego głowie tworzy się pewien obraz typu, wzorcowego przedstawiciela. Chciałabym się dowiedzieć od was, piątek, jak to naprawdę jest. Czy 5 to faktycznie ciągle chowający się przed emocjami człowiek? Czy naprawdę rzuca się w oczy swoimi aspołecznymi zachowaniami, czy może raczej to nie jest takie łatwe do zauważenia? Interesuje mnie, co z powszechnych przekonań reszty użytkowników jest mitem, a co faktem. Sama uważam się za piątkę, ale mam wątpliwości, gdy na przykład czytam o tym, że pięć jest zawsze chłodna i bez emocji. Zapraszam do dyskusji.
Czy moja samotnicza natura rzuca się w oczy? Na pewno tak.
Nie zawsze, ale większość czasu.pięć jest zawsze chłodna i bez emocji
Nie przypominam sobie, by ktoś tak twierdził, albo było gdzieś tak napisane (a przynajmniej, nie tam gdzie ja czytałem).Co jeszcze uważam za mit? Że piątka to człowiek któremu niepotrzebna jest najbliższa relacja między ludźmi jaką jest miłość damsko-męska.
Tak, czuję taką potrzebę, coraz bardziej, ale nie za wszelką cenę, to znaczy nie z pierwszą lepszą, która się napatoczy, Problem w tym, że rzadko w ogóle jakaś się napatacza. Jak to samotnik - mało ludzi poznaję w swoim życiu, a w szczególności kobiet/dziewczyn. Ot takie błędne koło.
- Mokona
- Posty: 22
- Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 20:47
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poznań
Re: Piątka-fakty i mity
Ten sam problem, tylko jako dziewczyna mam z mężczyznami Ale z drugiej strony, jak słyszę "wyjdź do ludzi", "idź na imprezę, poznasz wielu fajnych ludzi i tam może ktoś będzie" itp to mi się odechciewa. Ja nie chcę poznawać ludzi, zdobywać nowych kolegów i przyjaciół. Najbardziej to bym chciała znaleźć Tego Jedynego od razu, bez przedzierania się i poznawania tego ogromu innych po drodze, bo zwyczajnie nie szukam nowych znajomości tego typu. Nie wiem czy to tylko ja tak mam, ale wydaje mi się, że to też może być cecha ogólnoPiątkowa.bezimienny pisze:Problem w tym, że rzadko w ogóle jakaś się napatacza. Jak to samotnik - mało ludzi poznaję w swoim życiu, a w szczególności kobiet/dziewczyn. Ot takie błędne koło.
INTP/J, 5w4
Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.
Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.
-
- Posty: 302
- Rejestracja: niedziela, 8 marca 2009, 13:39
Re: Piątka-fakty i mity
Też nie lubię andrzejek xDSnufkin pisze: Aspołeczny na pewno nie jestem bo np. chodzę na wybory. A to, że nie prowadzę aktywnego życia towarzyskiego w stylu 'idę na andrzejki' to moja sprawa.
U mnie okazywanie emocji zależy od tego, w jakim akurat towarzystwie się znajduję. Jeżeli nie są to zażyłe kontakty, to oczywiście że jestem beznamiętna. Pomijam kwestię, że często to, co u innych wzbudza oburzenie, u mnie nie wywołuje nic. W zasadzie mało mnie obchodzi, że jedna dziewczyna powiedziała coś drugiej, co nie wypadało mówić i w tym momencie należy stwierdzić, kto ma rację ^^
Jeżeli jestem w swoim towarzystwie, to potrafię radować się jak dziecko, wściekać i oczywiście analizować problemy (natury ogólnej, rzadko dotyczącej mnie).
A ja raz z poczucia bezsilności wybuchnęłam płaczem, nie mogąc się powstrzymać.Bleu de Manganese pisze: Emocje piątki żyją niezależnym trybem, nie nachodzą, gdy nakłania do nich sytuacja (wygrana, bankructwo, pogrzeb, awans, wyznanie miłosne, napaść i tego typu wydarzenia potrafią nie poruszyć), przychodzą gdy nie są spodziewane, najczęściej po czasie, a wszystkie te procesy emocjonalne są głęboko analizowane. Otrzymując wstrząsajacą wiadomość potrafię naprawdę nic nie poczuć pozornie udając uczucia (bo wypada).
Tylko miłość stanowi dla mnie jakieś zagrożenie
Czy to nie jest paradoksalne? Iść na imprezę i nie chcieć nikogo poznać? Ja tak miałam ^^ Pomijam strach. Problemem u mnie jest właśnie to, że nie chce mi się angażować w coś, do czego nie mam przekonania (a zawsze nie mam). Pocieszam się (a raczej usprawiedliwiam), że jak ktoś odpowiedni się napatoczy, to wtedy nie będę uciekaćMokona pisze:Ten sam problem, tylko jako dziewczyna mam z mężczyznami Ale z drugiej strony, jak słyszę "wyjdź do ludzi", "idź na imprezę, poznasz wielu fajnych ludzi i tam może ktoś będzie" itp to mi się odechciewa. Ja nie chcę poznawać ludzi, zdobywać nowych kolegów i przyjaciół. Najbardziej to bym chciała znaleźć Tego Jedynego od razu, bez przedzierania się i poznawania tego ogromu innych po drodze, bo zwyczajnie nie szukam nowych znajomości tego typu. Nie wiem czy to tylko ja tak mam, ale wydaje mi się, że to też może być cecha ogólnoPiątkowa.
-
- Posty: 159
- Rejestracja: środa, 14 kwietnia 2010, 20:23
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowsze
Re: Piątka-fakty i mity
Hmmmm ja też nie mam potrzeby poznawania niezliczonej liczby nowych ludzi (szczególnie, że większość mnie czymś irytuje, jest dla mnie nieinteresująca, nie widzę szansy budowy z tymi osobami jakiejś głębszej relacji, a te płytkie mnie nie interesują). Wystarczy mi kilku przyjaciół/dobrych znajomych (czyli ludzi z którymi mam wspólne zainteresowania, przyjemnie spędza się wspólnie czas, a także są to osoby, na których - jakby co - to wiem, że będę mógł liczyć) + (pożyczę sobie nazewnictwo od Ciebie) ta "jedyna".Mokona pisze:Ten sam problem, tylko jako dziewczyna mam z mężczyznami Ale z drugiej strony, jak słyszę "wyjdź do ludzi", "idź na imprezę, poznasz wielu fajnych ludzi i tam może ktoś będzie" itp to mi się odechciewa. Ja nie chcę poznawać ludzi, zdobywać nowych kolegów i przyjaciół. Najbardziej to bym chciała znaleźć Tego Jedynego od razu, bez przedzierania się i poznawania tego ogromu innych po drodze, bo zwyczajnie nie szukam nowych znajomości tego typu. Nie wiem czy to tylko ja tak mam, ale wydaje mi się, że to też może być cecha ogólnoPiątkowa.bezimienny pisze:Problem w tym, że rzadko w ogóle jakaś się napatacza. Jak to samotnik - mało ludzi poznaję w swoim życiu, a w szczególności kobiet/dziewczyn. Ot takie błędne koło.