Umiecie przegrywać?
Ostatnio dwa razy pod rząd przegrałem w grę, w którą jestem dobry z moim uczniem, który jest średni lub nawet początkujący. Dziś miałem wygraną w kieszeni, gdyby nie... no właśnie. Ale nawet się nie zdenerwowałem. Mam już nowy pomysł, nową taktykę.
Przegrałem ze spokojem, aczkolwiek niedosyt i chęć rewanżu jest. Zazwyczaj umiem przegrywać. Posiadanie racji nie jest dla mnie czymś ważniejszym niż dojście do prawdy. A w życiu już nie raz przegrywałem i też jakoś się trzymam, a wspomnienia porażek nie budzą u mnie żadnych uczuć.
Przegrałem ze spokojem, aczkolwiek niedosyt i chęć rewanżu jest. Zazwyczaj umiem przegrywać. Posiadanie racji nie jest dla mnie czymś ważniejszym niż dojście do prawdy. A w życiu już nie raz przegrywałem i też jakoś się trzymam, a wspomnienia porażek nie budzą u mnie żadnych uczuć.
Re: Umiecie przegrywać?
Nie lubię, ale umiem. Jestem zdania, że każdy sam jest za siebie odpowiedzialny, ja staram się uczyć na swoich błędach i nie popełniać ich nigdy dwa razy.Zły pisze:Krótko: 5, umiecie przegrywać?
reggaejunglist z sąsiedztwa.
(5w6 i 7w6 w jednym...)
(5w6 i 7w6 w jednym...)
Re: Umiecie przegrywać?
Nie. Początkowo jeszcze próbuję rozłożyć winę za porażkę na poszczególne czynniki (w tym także ludzi), ale po jakimś czasie zawsze sprowadzam całą winę na siebie. Ciężki temat, ale niewiele ma to wspólnego z enneatypem.
Re: Umiecie przegrywać?
Oj wiele, wiele. Przecież 1 nie potrafią przegrywać, więc to głównie zależy od typu.Predrag pisze:niewiele ma to wspólnego z
enneatypem.
@topic
Umiem przegrywać.
Re: Umiecie przegrywać?
Nie lubię, jak byłem młodszy to często mnie to denerwowało, płakałem, byłem przygnębiony. Potem na jakiś czas nie brałem udziału w żadnej rywalizacji i teraz porażki mnie średnio martwią. Ale jak napisałem na początku - wolę wygrywać niż przegrywać, porażka powoduje dyskomfort.
Wystarczy, że dobrzy ludzie nie będą nic robili, a zło zatriumfuje.
Edmund Burke
Edmund Burke
- Magiliana
- Posty: 173
- Rejestracja: wtorek, 2 września 2008, 13:42
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: własny świat
Re: Umiecie przegrywać?
Hmm... To zależy. Bardzo nie lubię przegrywać, gdy wyjątkowo mi na czymś zależy i włożyłam w osiągnięcie tego bardzo dużo wysiłku. Jeśli natomiast chodzi o jakieś gry itp. to nie ma problemu. Po przegranej staram się wyciągać z tego wnioski i ewentualnie w przyszłości skorzystać ze sposobu, który pomógł wygrać ze mną .
5w4
"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."
"Szanse jedne na milion spełniają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć."
Re: Umiecie przegrywać?
Nienawidzę tego. Na szczęście od pewnego czasu zauważyłem, że gdy naprawdę chcę, a wynik jest przynajmniej w połowie zależny ode mnie, przyczyny losowe i "pomoc" innych ludzi odgrywają stosunkowo niewielką rolę, to wychodzi mi praktycznie wszystko, co niesamowicie nakręca spiralę wiary i pewności siebie, siły oraz odwagi. W tym momencie naprawdę ciężko mnie już będzie zatrzymać, pokonać, stłamsić, nawet bardzo chamskimi zagraniami.Magiliana pisze:Hmm... To zależy. Bardzo nie lubię przegrywać, gdy wyjątkowo mi na czymś zależy i włożyłam w osiągnięcie tego bardzo dużo wysiłku.
Identycznie to działa w prawdziwym życiu. Uczyć się na błędach, pokonywać innych ich bronią. Takie zwycięstwa smakują najbardziej.Magiliana pisze:Jeśli natomiast chodzi o jakieś gry itp. to nie ma problemu. Po przegranej staram się wyciągać z tego wnioski i ewentualnie w przyszłości skorzystać ze sposobu, który pomógł wygrać ze mną .
No UPS - no party.
Re: Umiecie przegrywać?
Skomplikowana sprawa. Myślę, że w moim przypadku zależy to od bardzo wielu czynników. Na pytanie postawione w temacie powinienem chyba odpowiedzieć "tak", bo jeśli czasem zdarza mi się dobrze przyjąć porażkę, a czasem źle, to chyba jednak umiem, tylko nie zawsze mi się udaje.
Najczęściej trudno mi przyjąć porażkę, jeśli chodzi o jakieś pierdoły. Fakt, że nigdy życie nie postawiło mnie przed jakąś naprawdę poważną porażką, czyli żeby kompletnie nie poszło coś, w co włożyłem bardzo dużo wysiłku i co było dla mnie naprawdę ważne, ale nigdy nie miałem problemu z zaakceptowaniem faktu, że osiągnąłem od kogoś słabszy wynik w nauce, w zawodach sportowych, że ktoś jest ode mnie w jakiejś dziedzinie lepszy. Natomiast potrafię puścić "wiązankę", gdy ileś razy z rzędu beznadziejnie dla mnie ułoży się układ kart podczas gry.
Najczęściej mam trudności w przyjmowaniu porażki, gdy wynika ona z czynników niezależnych ode mnie, jak we wcześniej przytoczonym przykładzie z kartami. Z reguły nie żałuję tego, co było zależne ode mnie, bo wydaje mi się, że mając dostępną odpowiednio dużą ilość informacji, podejmuję dobre decyzje, a że nie zawsze jestem w posiadaniu wszystkich istotnych informacji, to już nie moja wina.
Pewna obojętność na to, że coś nie poszło idealnie wynika też pewnie z tego, że jako dziecko byłem uzdolniony w wielu dziedzinach, więc jak mi w czymś nie poszło, miałem świadomość, że "odkuję się" w czymś innym, że w sumie miałem tyle talentów, że nawet nie bardzo potrzebowałem pracować nad tym, co mi nie szło, a nawet było to nieopłacalne.
Być może gdybym przeżył pierwszą w życiu wielką i 100% porażkę, wpłynęłoby to jakoś w znacznym stopniu na mnie. Jednak można być pewnym, że jeżeli ktoś pokonał mnie uczciwie, to ja nie będę szukał rewanżu w jakichś "nieczystych" zagrywkach. Zazdrość i zawiść to coś, co odczuwam bardzo rzadko, sam fakt, że komuś powodzi się lepiej ode mnie, nie złości mnie ani nie smuci w żaden sposób.
Najczęściej trudno mi przyjąć porażkę, jeśli chodzi o jakieś pierdoły. Fakt, że nigdy życie nie postawiło mnie przed jakąś naprawdę poważną porażką, czyli żeby kompletnie nie poszło coś, w co włożyłem bardzo dużo wysiłku i co było dla mnie naprawdę ważne, ale nigdy nie miałem problemu z zaakceptowaniem faktu, że osiągnąłem od kogoś słabszy wynik w nauce, w zawodach sportowych, że ktoś jest ode mnie w jakiejś dziedzinie lepszy. Natomiast potrafię puścić "wiązankę", gdy ileś razy z rzędu beznadziejnie dla mnie ułoży się układ kart podczas gry.
Najczęściej mam trudności w przyjmowaniu porażki, gdy wynika ona z czynników niezależnych ode mnie, jak we wcześniej przytoczonym przykładzie z kartami. Z reguły nie żałuję tego, co było zależne ode mnie, bo wydaje mi się, że mając dostępną odpowiednio dużą ilość informacji, podejmuję dobre decyzje, a że nie zawsze jestem w posiadaniu wszystkich istotnych informacji, to już nie moja wina.
Pewna obojętność na to, że coś nie poszło idealnie wynika też pewnie z tego, że jako dziecko byłem uzdolniony w wielu dziedzinach, więc jak mi w czymś nie poszło, miałem świadomość, że "odkuję się" w czymś innym, że w sumie miałem tyle talentów, że nawet nie bardzo potrzebowałem pracować nad tym, co mi nie szło, a nawet było to nieopłacalne.
Być może gdybym przeżył pierwszą w życiu wielką i 100% porażkę, wpłynęłoby to jakoś w znacznym stopniu na mnie. Jednak można być pewnym, że jeżeli ktoś pokonał mnie uczciwie, to ja nie będę szukał rewanżu w jakichś "nieczystych" zagrywkach. Zazdrość i zawiść to coś, co odczuwam bardzo rzadko, sam fakt, że komuś powodzi się lepiej ode mnie, nie złości mnie ani nie smuci w żaden sposób.
- Szej-Hulud
- Posty: 183
- Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54
Re: Umiecie przegrywać?
Czy umiem przegrywać? To zależy. Co innego przegrać, a co innego przegrać z klasą. I o ile to pierwsze sprawia mi trudność i nierzadko wywołuje frustrację, o tyle to drugie odbieram niemalże jako takie maleńkie zwycięstwo. Chodzi o to, że przegrywając chciałbym zachować twarz. Oczywiście w wielu przypadkach jest to trudne lub niemożliwe, jednak staram się nie angażować w zbyt ryzykowne i nieprzewidywalne dla mnie przedsięwzięcia.
Jeśli przegram z powodu swoich, powiedzmy, niezmiennych cech, chociażby tych związanych bezpośrednio z introwersją, to wówczas staram się najpierw wyzbyć żalu, następnie zaczynam oskarżać(oczywiście tylko w myślach) ludzi bardziej energicznych, otwartych... ogólnie ekstrawertyków. Tak, bywam niemiły. Jednak kiedy już mi przejdzie, zaczynam zauważać swoje zdolności, których inni nie posiadają. I jakoś się kręci. Nie uważam, że to dobry mechanizm, ale skuteczny, a to dla mnie najważniejsze.
Przegrane związane ze zdarzeniami losowymi specjalnie mnie nie dotykają, ale bywają wyjątki.
Jeśli przegram z powodu swoich, powiedzmy, niezmiennych cech, chociażby tych związanych bezpośrednio z introwersją, to wówczas staram się najpierw wyzbyć żalu, następnie zaczynam oskarżać(oczywiście tylko w myślach) ludzi bardziej energicznych, otwartych... ogólnie ekstrawertyków. Tak, bywam niemiły. Jednak kiedy już mi przejdzie, zaczynam zauważać swoje zdolności, których inni nie posiadają. I jakoś się kręci. Nie uważam, że to dobry mechanizm, ale skuteczny, a to dla mnie najważniejsze.
Przegrane związane ze zdarzeniami losowymi specjalnie mnie nie dotykają, ale bywają wyjątki.
5w4,
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
Re: Umiecie przegrywać?
<Umiecie przegrywać?>
Podobno umiem
Ale nigdy nie próbowałem
żart
ale tak naprawdę ciężko to bywa
Podobno umiem
Ale nigdy nie próbowałem
żart
ale tak naprawdę ciężko to bywa
5v4 (zdrowy ? -myślę że jak najbardziej:D )
(ENTj na 90% według socjoniki)
-zdziwiony ?
-ja też
(ENTj na 90% według socjoniki)
-zdziwiony ?
-ja też
- Yarren
- Posty: 603
- Rejestracja: piątek, 11 lutego 2011, 23:18
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Ząbki
Re: Umiecie przegrywać?
Przegrywanie jest dla przegranych.
Na serio. Szczęśliwy nie jestem, ale przyjmuje porażkę. I nigdy się nią nie chwale.
Na serio. Szczęśliwy nie jestem, ale przyjmuje porażkę. I nigdy się nią nie chwale.
Wróblowa Papuga na 5erniku Za9łady! Arrrr!
Fragment Zaocznego Kolektywnego kapitana Rotacyjnego.
Nie tłumacz sobie swojego zachowania enneatypem. To jak usprawiedliwianie błędów dysleksją.
"A zasłanianie się dysleksją to jak szpanowanie małym fiutkiem"
Fragment Zaocznego Kolektywnego kapitana Rotacyjnego.
Nie tłumacz sobie swojego zachowania enneatypem. To jak usprawiedliwianie błędów dysleksją.
"A zasłanianie się dysleksją to jak szpanowanie małym fiutkiem"
Re: Umiecie przegrywać?
Ja też ją w końcu jakoś przetrawię , no wiecie brrrrrrrrrrrrrrrr porażkę
a jak już to zrobię to pozytywnym skutkiem jest silna motywacja
a jak już to zrobię to pozytywnym skutkiem jest silna motywacja
5v4 (zdrowy ? -myślę że jak najbardziej:D )
(ENTj na 90% według socjoniki)
-zdziwiony ?
-ja też
(ENTj na 90% według socjoniki)
-zdziwiony ?
-ja też
Re: Umiecie przegrywać?
Do mnie definicja porażki jakoś nie dociera, bo jak mi coś nie wyjdzie to nie odbieram tego jako koniec i porażkę, ale jako bycie w środku, a w zasadzie na początku nowej drogi (do nowego celu). Zawsze miałam z tym problem, nigdy nie mogłam zrozumieć ludzi, którym jeżeli nie wyszła jakaś pierdoła, traktowali to jak koniec świata. W zasadzie ‘przegraną’ odbieram jako zdobywanie nowych doświadczeń.
Z drugiej strony wydaje mi się, że 5 przyzwyczajone są do porażek, bo ja swoją nieumiejętność kontaktów z innymi odbieram jako przegraną z samą sobą (ale pracuję nad tym)
Z drugiej strony wydaje mi się, że 5 przyzwyczajone są do porażek, bo ja swoją nieumiejętność kontaktów z innymi odbieram jako przegraną z samą sobą (ale pracuję nad tym)
Re: Umiecie przegrywać?
Ja także nigdy przegranej nie odbieram jako końca świata tylko jak bym startował od nowa z nowym doświadczeniem i większą motywacją
można powiedzieć że się nie zrażam (o ile po drodze nie stracę zapału, przestanie mi zależeć) porażkami choć nigdy nie wejdę do tej samej rzeki a już na pewno nie w tym samym miejscu
można powiedzieć że się nie zrażam (o ile po drodze nie stracę zapału, przestanie mi zależeć) porażkami choć nigdy nie wejdę do tej samej rzeki a już na pewno nie w tym samym miejscu
5v4 (zdrowy ? -myślę że jak najbardziej:D )
(ENTj na 90% według socjoniki)
-zdziwiony ?
-ja też
(ENTj na 90% według socjoniki)
-zdziwiony ?
-ja też