Piątki - jesteście rozumiane?
Piątki - jesteście rozumiane?
Pytanie jak w temacie. Ile jest w Waszym życiu osób, o których możecie powiedzieć, że doskonale (albo chociaż trochę) Was rozumieją? Czy w ogóle czujecie się rozumiani? I, jeśli nie, to jak do tego podchodzicie?
Ja osobiście rozumiana nie jestem. Nawet przez przyjaciół. Fakt ten niejako mnie wkurza, ponieważ ile można rozmawiać z kimś, kto niby jest Ci bliski, ale równocześnie nie ma pojęcia o Twoim światopoglądzie, o Twoim podejściu do różnych spraw...? Kto totalnie nie czuje tego, co Ty? Gdzie tu jest jakaś płaszczyzna, na której można znaleźć wspólny język...? Często spotykam się z tym, że ludzie uznają mnie za kompletnie nie do pojęcia. Ewentualnie czasem są oni zdania, że mam się za lepszą od innych, bo więcej myślę, bo więcej się zastanawiam - a co za tym idzie, często różnimy się poglądami. I mogę im tłumaczyć swoje racje po stokroć, a na zakończenie oni i tak nie zakumają, o co chodziło.
Co lepsza - ja tam prawie zawsze potrafię zrozumieć drugą stronę, natomiast ona mnie - wcale.
Jak tak dalej pójdzie, to stanę się sfrustrowaną, zgorzkniałą matroną, której nikt nie chce i której nikt nie rozumie.
Może chociaż pozostałe Piątki wiedzą, o czym mówię? <cicha_nadzieja>
Ja osobiście rozumiana nie jestem. Nawet przez przyjaciół. Fakt ten niejako mnie wkurza, ponieważ ile można rozmawiać z kimś, kto niby jest Ci bliski, ale równocześnie nie ma pojęcia o Twoim światopoglądzie, o Twoim podejściu do różnych spraw...? Kto totalnie nie czuje tego, co Ty? Gdzie tu jest jakaś płaszczyzna, na której można znaleźć wspólny język...? Często spotykam się z tym, że ludzie uznają mnie za kompletnie nie do pojęcia. Ewentualnie czasem są oni zdania, że mam się za lepszą od innych, bo więcej myślę, bo więcej się zastanawiam - a co za tym idzie, często różnimy się poglądami. I mogę im tłumaczyć swoje racje po stokroć, a na zakończenie oni i tak nie zakumają, o co chodziło.
Co lepsza - ja tam prawie zawsze potrafię zrozumieć drugą stronę, natomiast ona mnie - wcale.
Jak tak dalej pójdzie, to stanę się sfrustrowaną, zgorzkniałą matroną, której nikt nie chce i której nikt nie rozumie.
Może chociaż pozostałe Piątki wiedzą, o czym mówię? <cicha_nadzieja>
5w4
Re: Piątki - jesteście rozumiane?
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony piątek, 22 października 2010, 18:56 przez sledz, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Piątki - jesteście rozumiane?
Ostatnio zmieniony piątek, 17 lipca 2009, 20:55 przez miskoala, łącznie zmieniany 1 raz.
- kama.zielona
- Posty: 922
- Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
- Enneatyp: Obserwator
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Teraz gdy to rozważyłam mogę śmiało i bez zawahania powiedzieć, że nie ma w moim życiu ani jednej takiej osoby. Przyjaciele nie znają moich poglądów, dla nich życie to dzień jak co dzień, do pracy, do domu, poobgadywać teściową, męża... a najbliższą mi osobą jest mama, ale ona także nie rozmawia ze mną na te tematy. Wiem, że podświadomie się ich boi. Tak po prostu czuję. Jest 9 w enneagramie, więc rozumiem ją w pewnym sensie. (Nie zarzucajcie, że osądzam po numerkach i szufladkuje, chcę wam dać po prostu nikły obraz jej charakteru.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.
Zdarzają się osoby, z którymi dobrze mi się rozmawia, mam wspólny język, ale to wszystko. Jest to bardziej szacunek niż głębokie zrozumienie.
Ostatnio zmieniony środa, 3 czerwca 2009, 19:57 przez Migawka, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4
jest taka osoba!
o dziwo moja lustrzanka 4w5.
i zrozumie wszytskie moje nastrojowe synestezje i wielotygodniowe milczenia, cynizm itd itp.
chociaż ta osoba w niektorych sytuacjach by się nigdy w życiu i za nic na świecie nie zachowała tak jak ja (i odwrotnie), ale rozumie mój tok myślenia, postrzegania i rozumie ze tak postępuję.
warto być czasem zrozumianym.
o dziwo moja lustrzanka 4w5.
i zrozumie wszytskie moje nastrojowe synestezje i wielotygodniowe milczenia, cynizm itd itp.
chociaż ta osoba w niektorych sytuacjach by się nigdy w życiu i za nic na świecie nie zachowała tak jak ja (i odwrotnie), ale rozumie mój tok myślenia, postrzegania i rozumie ze tak postępuję.
warto być czasem zrozumianym.
5w4
Moja też jest 9, wiem o czym mówisz.kama.zielona pisze:mama, ale ona także nie rozmawia ze mną na te tematy. Wiem, że podświadomie się ich boi. Tak po prostu czuję. Jest 9 w enneagramie, więc rozumiem ją w pewnym sensie.
Ja się czuję lub nie czuję rozumiana w zależności od przypływów paranoi...
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać
Re: Piątki - jesteście rozumiane?
To znaczy mam kumpla/przyjaciela, któremu mogę swobodnie mówić o wielu rzeczach. Oczywiście, nie zawsze mówię o wszystkim i nie zawsze mnie rozumie tak od razu, ale po wyjaśnieniu moich motywów, moje działania są w większości akceptowane.
Jeśli chodzi o rozumienie, to irytująca jest dla mnie sytuacja, kiedy zachowując się wręcz doskonale racjonalnie budzę zdziwienie wszystkich dokoła. Na przykład jak nie strzelałem na części teoretycznej próbnego egzaminu zawodowego.
Jeśli chodzi o rozumienie, to irytująca jest dla mnie sytuacja, kiedy zachowując się wręcz doskonale racjonalnie budzę zdziwienie wszystkich dokoła. Na przykład jak nie strzelałem na części teoretycznej próbnego egzaminu zawodowego.
minus jeden ;]
sam siebie ledwo co ogarniam.
sam siebie ledwo co ogarniam.
Ostatnio zmieniony sobota, 6 czerwca 2009, 05:52 przez greenmile, łącznie zmieniany 1 raz.
6w5+7 INTP
Szukam miłości, ale wiem, że jej nigdy nie znajdę ;_;
ambiwalencja, anyone?
... no i nie znalazłem
/quitlife.
Szukam miłości, ale wiem, że jej nigdy nie znajdę ;_;
ambiwalencja, anyone?
... no i nie znalazłem
/quitlife.
Właśnie wyjaśniamy sobie parę rzeczy z pewną 4w5. Okazało się, że jestem dla niej kimś w rodzaju wyroczni. Takim jedynym sprawiedliwym sędzią. Ciążyło jej strasznie, że ona mi się bez przerwy z czegoś zwierza, a ja nigdy. Po prostu czuję się nierozumiana.
Czasem mam wrażenie, że jest ktoś, kto potrafi i zawsze jest to osoba, której wcześniej naprawdę zaufam. Właściwie to wystarcza mi sama świadomość, że jest ktoś, kto jest w stanie zrozumieć jakiś mój problem, mój punkt widzenia. I nawet nie muszę się z tym do niego zwracać, wręcz paradoksalnie będę się starała tego nie robić, bo ten ktoś wydaje mi się na tyle wyjątkowy, że nie warto go męczyć drobiażdżkami w postaci własnych problemów czy dylematów.
Zwykle też wolę dzielić się przemyśleniami z osobami, które nic dla mnie nie znaczą, bo łatwiej mi zrozumieć ich ewentualny brak zrozumienia.
Czasem mam wrażenie, że jest ktoś, kto potrafi i zawsze jest to osoba, której wcześniej naprawdę zaufam. Właściwie to wystarcza mi sama świadomość, że jest ktoś, kto jest w stanie zrozumieć jakiś mój problem, mój punkt widzenia. I nawet nie muszę się z tym do niego zwracać, wręcz paradoksalnie będę się starała tego nie robić, bo ten ktoś wydaje mi się na tyle wyjątkowy, że nie warto go męczyć drobiażdżkami w postaci własnych problemów czy dylematów.
Zwykle też wolę dzielić się przemyśleniami z osobami, które nic dla mnie nie znaczą, bo łatwiej mi zrozumieć ich ewentualny brak zrozumienia.
- szyszka
- Posty: 44
- Rejestracja: czwartek, 14 maja 2009, 19:45
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pod kocem
Re: Piątki - jesteście rozumiane?
A jeśli druga strona myśli tak samo?Solan pisze: Co lepsza - ja tam prawie zawsze potrafię zrozumieć drugą stronę, natomiast ona mnie - wcale.
Moja też jest 4w5!qos pisze:jest taka osoba!
o dziwo moja lustrzanka 4w5
Przyjaźń jeszcze z czasów podstawówki, więc miała trochę czasu żeby mnie zrozumieć (i nawzajem). Ogólnie podziela mój punkt widzenia, ale jako humanistka nie wie co ja widzę w chemii. Na szczęście czego ona nie zrozumie to rozumie moja druga kumpela i w sumie czuję się zrozumiana.
There is nothing more practical than a good theory.