Szej-Hulud pisze:
Osobiście wolę nie deklarować lojalności na wyrost, tylko okazywać ją czynami i jak ktoś jest za głupi żeby to dostrzec, jego strata.
Zależy, co rozumiesz przez okazywanie lojalności czynami. Ja nie mam zamiaru robić niczego wbrew sobie, ani też odgrywać dziwnych scen. Nie będę miły na siłę. Czasem mogę "ukąsić". Pomogę, ale w zamian liczę na wdzięczność- okazywaną przynajmniej przez bycie w miarę uczciwym wobec mnie.
Proste - uważasz się za czyjegoś przyjaciela, lubisz kogoś - wspierasz go, dbasz o tę osobe itp. Lojalnym jest się również w ten sposób, że nie działasz na jego szkodę. Niby oczywiste, a różnie bywa.
Wiadomo, że nie należy przesadzać.

Narzucanie się komuś uważam za zachowanie agresywne. Co do oczekiwania wdzięczności... no nie wiem, ja przyjaciołom pomagam, bo chcę, żeby mieli pomognięte.

Chociaż oczywiście, jeśli zdarzy się że ja potrzebuję podobnej albo innej pomocy a oni mają to w d. to daje to do myślenia.
W sumie... tak sobie pomyślałam, nie lubię wylewnych podziękowań ze strony przyjaciół. Są podjerzane

Podobnie jak z przeprosinami, niektórzy ludzie myślą, że słowami można załatwić to, czego się nie robi czynami. Bo przeprosiny też muszą być szczere, żeby mieć wartość - takie dla świętego spokoju to są bez sensu.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?