Najbliższą rodzinę – rodzice, babcia – toleruję, innego wyjścia nie ma, na razie jestem na nich skazana. Na szczęście nie wtrącają się zbytnio w moje sprawy. Jak już rozmawiamy to są to raczej takie rozmowy o niczym, nie potrafię sobie nawet przypomnieć jakiejś naszej rozmowy na konkretny, poważny temat. I całe szczęście
Jedyne co mnie denerwuje to te ciągłe nakazy, zrób to, zrób tamto. Chociażby głupie „pościel łóżko”, nie potrafią zrozumieć że nie chce, że to nie jest lenistwo, po prostu tak jest dobrze i mi to odpowiada
Większy spotkań rodzinnych staram się unikać jak tylko mogę. Pół biedy jeśli są u nas. Wtedy witam się i wracam do siebie, nie siedzę ze wszystkimi, nudzi mnie to i mam dosyć głupich pytań „jak studia?”- bez względu na to jak jest i tak powiem „dobrze” i koniec tematu, „to kiedy wyjdziesz za mąż?” – bez komentarza hehe
Jeśli trzeba gdzieś wyjechać najczęściej znajduję jakiś pretekst żeby się od tego wykręcić.
Nie mogę sie doczekać aż będę mieszkać sama...z psem
Bo jednak coś żywego do towarzystwa jest mi potrzebne. Pies jest do tego idealny