Przywiązuję najwidoczniej zbyt wielką wagę do znaczenia, bo przecież ludzie rzucają tym na kopy....
A propos śmiechu. Oj, śmieją się, ale nawet nie wiedzą, że zazwyczaj padają ofiarą manipulacji. Specjalnie kreuję swój wizerunek na nieco zabawny (lecz nie śmieszny w sensie ubliżającym), by bez skrępowania brać udział w dyskusji i łatwiej przełamywać bariery, a także wzbudzać sympatię.
O tak, tak właśnie. mi się zdarza.sianokiszonka pisze:Swoją nieporadność tuszuję niezawodnym imidżem celowo stylizowanego idioty, jak coś palnę wyjątkowo głupiego, wszyscy to biorą za kolejny żart ;p.