Strona 1 z 6

Piątki - gdzie jesteście/bywacie?

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 14:04
autor: seriel
Przede wszystkim cześć.
Niedawno dowiedziałem się, że jestem (i byłem) piątką. Teraz zastanawiam się, gdzie piątki spędzają czas, bawią się itp.
Dodam, że do tej pory wielu osób o podobnym typie raczej nie spotkałem, a skoro na świecie parę piątek jest, to gdzie się kryją(-jemy :> )?

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 14:13
autor: Anathema
w domu :>

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 14:41
autor: Emjotka
W domu/na rowerze/z małą grupką bliskich znajomych. Inne wypadki są sporadyczne.

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 14:49
autor: Autsajder
Dom, rower, praca, szkoła, jakiś mały pub z ciekawą muzyką. Coś innego to rzadka anomalia.

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 16:07
autor: OtherTruth
...

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 16:54
autor: Lela
To ja jestem jakąś nietypową piątką, bo poza domem i szkołą można mnie spotakć w wielu ciekawych miejscach :P

Tańce, teatr szkolny, klub fantastyki, konwenty, koncerty i różne imprezy kulturalne, które zapowiadają się ciekawie, urodziny osób, które nie do końca znam :D , knajpka ze znajomymi (nie mamy ulubionej, więc odwiedzamy za każdym razem inną), nawet na harcerstwo chwilę pochodziłam :roll:

: poniedziałek, 30 lipca 2007, 18:00
autor: Raskal
...

: wtorek, 31 lipca 2007, 12:33
autor: mleczak
Ostatnio spędzam dużo czasu w domu. I dla mnie w tej chwili jest to odpoczynek. Za to weekendy mam zajęte mocno, głównie dzięki znajomemu który jak się z nim umawiam mówi mi że jest kolejna impreza. I Potem nie mogę odespać

Raskal chyba wszyscy znamy to o czym mówisz. Wydaje mi się że trzeba zrobić pierwszy krok. Jeżeli masz znajomych/ przyjaciół skontaktuj się z nimi, zaproponuj im coś. To nie jest narzucanie się dopóki jest się w stanie przyjąć odmowę. Dobrą zasadą jest przyjąć że jak ludzie będą mnie mieli dość to mi dadzą znać. Moim problemem (który często zwalczam) jest to że czekam na pierwszy ruch innych osób, aż oni coś zaproponuja, zadzwonią etc. Dlatego świetne są dla mnie smsy. Dopóki są to tylko słowa to nie boję się reakcji drugiej osoby

: wtorek, 31 lipca 2007, 13:24
autor: Mal
Najczęściej w domu. Poprostu nie mam gdzie chodzić. Tzn mam ale w takie miejsca nie chodzi się samemu. A jak ktoś wyżej napisał, prosić, lub wpraszać się nie zamierzam.
Sporadycznie zdarzy mi się wyjść z paroma znajomymi czwórkami na jakieś zadupie, gdzie nie ma ludzi.
Ostatnio niespecjalnie mi się chce gdziekolwiek wychodzić.

: wtorek, 31 lipca 2007, 15:39
autor: Raskal
...

: wtorek, 31 lipca 2007, 17:49
autor: mleczak
Raskal jest jeszcze możliwość w stylu: wyjść i mieć nadzieję na spotkanie ekstrawertycznego typa który sam do nas zagada. Szanse są małe wiem, ale mi się zdarzało i to parokrotnie. Zazwyczaj spędzam wtedy miły wieczór. Ale to dlatego że gdy już dostatecznie długo siedzę w czterech ścianach to muszę się wyrwać, choćby na samotny długi spacer. Wiem, to co u mnie działa niekoniecznie u ciebie musi

: wtorek, 31 lipca 2007, 17:51
autor: Raskal
...

: środa, 1 sierpnia 2007, 12:07
autor: Lex
Raskal - mam tak samo (z tym, że chciałbym się wyrwać, a nie mam jak/z kim) i tak samo z nieznajomymi - bym chyba uciekł jakby ktoś mnie zagadał, tak na wszeli wypadek :lol:
Jedyną możliwością jest więc dla mnie internet. Tu mam sporo znajomych i staram się spotkać z kimś na ile to możliwe. I powiem szczerze, że nawet jestem bardziej kontaktowy w realu na pierwszym spotkaniu z osobą poznaną przez internet niż na 100 spotkaniu z osobą znaną od 10 lat tylko w realu ;)

: środa, 1 sierpnia 2007, 12:10
autor: Emjotka
Bo więcej o niej wiesz? :wink:

: środa, 1 sierpnia 2007, 12:33
autor: ewutek
Też milczę bez skrępowania (czyli jestem sobą) przy osobach, które dobrze znam od lat - i jakoś nikomu to nie przeszkadza. :lol:
A przy obcych/nowo poznanych (w sytuacji sam na sam) trud zagajania biorę na siebie tylko wtedy gdy widzę, że osoba czuje się niezręcznie. Najchętniej wtedy żartuję z siebie, albo opowiadam zabawne anegdotki żeby pokazać, że wcale nie jestem takim poważnym mrukiem na jakiego niestety wyglądam. Z reguły to załatwia sprawę i potem już jakoś leci bez krępacji.

Aha, żeby nie było offtopu - jestem domatorką, która sporadycznie uczestniczy w akcjach typu "sushi & drink & galeria" wraz z stukniętą koleżanką, która uwielbia mnie wyrywać z domu na różniaste imprezy "kulturalne".