Pomóc czy zostawić w spokoju?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
naturalbornweirdo
Posty: 193
Rejestracja: piątek, 11 maja 2007, 23:17

Pomóc czy zostawić w spokoju?

#1 Post autor: naturalbornweirdo » wtorek, 3 lipca 2007, 21:27

Wybaczcie że takie długie, starałam się maksymalnie skrócić. Proszę o radę głównie piątki, bo tylko Wy będzicie w stanie zrozumieć moją koleżankę.

Chodzi o koleżankę 5w6
W gimnazjum byłyśmy najlepszymi kumpelami.

Potem poszłyśmy do różnych liceów, ja wtedy przeszłam ogromną przemianę ( w gimnazjum byłam zakompleksiona cicha i nie dbałam o siebie) i pomyślałam ze mojej koleżance też by zmiana wyszła na dobre

Próbowałam zacząć od wyglądu. Niestety ona nienawidzi zmian, uważała wszystko za "bez sensu" i że i tak to nic nie da. Ma kompleksy na punkcie swojej figury, nigdy nie ubiera spódnic i nie ubiera się kobieco, zawsze na czarno, glany itp. Jedyne co udało mi się zrobić to zmusić ją żeby poszła do fryzjera. (wróciła z płaczem bo fryzjerka obcięła ją nie tak jak chciała, za krótko)

Próbowałam ją wyciągać na jakieś ćwiczenia (raz poszła na jogę i powiedziała że nigdy więcej nie pójdzie), na koncerty i imprezy - ale bezskutecznie, zawsze się wykręcała brakiem czasu

Nigdy przenigdy nie chciała rozmawiać o swoich uczuciach ani o sobie. Nigdy się nie zwierzała. Zawsze tylko "nieważne" "to nie ma sensu" "takie pieprzenie" "daj spokój". Rozmowy na gg (niestety tylko tak rozmawiałyśmy, bo zaczęła unikać spotkań ze mną) wyglądały raczej jak mój monolog niż rozmowa dwóch osób. Doszło nawet do tego że nasza przyjaźń się okazała "bez sensu" - wtedy przestałam ją gdziekolwiek wyciągać.

Kompletnie nie wierzy w siebie, uważa że nie ma talentu (jest w szkole muzycznej) ale mimo to nie zmieniła szkoły razem ze mną, bo się bała (to bez sensu). Nie umie się zainteresować swoją przyszłością, winę zwala na rodziców (bo oni nie robią nic żebym się zainteresowała) Zawsze była pesymistką chodź uparcie twierdziła że jest realistką.

Nie dba o siebie, mało je (kiedyś miała jakieś problemy z żołądkiem, ciągle wymiotowała albo raczej sama to prowokowała), chodzi spać o 4.00 a wstaje o 6.00 (gada z chłopakiem na gg, a że nie lubi marnować czasu to wstaje wcześnie) nie uprawia żadnego sportu, garbi się

Ma problemy typu żeby pójść do sklepu i odezwać się do sprzedawcy, żeby zamówić pizze przez telefon (pół godziny ją zmuszałyśmy żeby zadzwoniła, ale nic z tego), czy rozmawiać z kimś przez domofon. Ogólnie chyba sama nie potrafi nic załatwić, tylko wszystko robi jej mama.

Zawsze były problemy przy wyjazdach do innego miasta np na koncert, czy zostawania do późna na czyiś urodzinach - to podobno wina jej rodziców.

Ma chłopaka (młodszego o 2 lata) ale żyje w nieustającym lęku że on ją zostawi. Zawsze była totalną abstynentką ale pod wpływem chłopaka (bo on tak robi) zaczęła palić okazyjnie na imprezach i pić w domu z nudy. Zawsze odrabiała wszystkie lekcje i ćwiczyła na instrumencie ale odkąd go poznała to bardzo się opuściła.

Ostatnio jeszcze zrobiła się strasznie chamska, na każdym kroku próbuje coś komuś dogryźć żeby pokazać swoją "wyższość" co jest tylko żałosne. Przez to zniechęca do siebie ludzi. Zwykle jest niesympatyczna i naburmuszona. Gdy się wita z kimś nowym to nawet się nie uśmiechnie ani nie poda ręki. Ostatnio jest niemiła również w stosunku do mnie.

xxx

Może się mylę, ale wydaje mi się że jeżeli ona niczego ze sobą nie zrobi to totalnie zmarnuje sobie życie.. chłopak może faktycznie ją zostawi (bo to dzieciak jeszcze) jak pójdzie do innego liceum i ona załamie się już całkowicie. Nie ma celu w życiu, nie widzi perspektyw, nie wiem czy ma jakichś przyjaciół, nie umie sobie poradzić z podstawowymi rzeczami aw tym roku kończy 18 lat.

Czy można jej jakoś pomóc i w jaki sposób? Próbowałam z nią rozmawiać i mówiłam jej że czasem wystarczy tylko zmienić swój sposób myślenia np zacząć wierzyć w siebie, myśleć pozytywnie. Jej odpowiedzią było coś w stylu że czytam książki które niekoniecznie mówią prawdę i że ona nie wierzy w takie rzeczy, i że ta rozmowa nie ma sensu po czym się pożegnała.

A może lepiej zostawić ją w spokoju, skoro nie chce pomocy?

P.S. jej mama jest psychologiem... :|
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 lipca 2007, 22:45 przez naturalbornweirdo, łącznie zmieniany 1 raz.


4w5 baby

Those creatures called humans are very.. interesting..

Awatar użytkownika
món
Posty: 44
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2007, 11:29

#2 Post autor: món » wtorek, 3 lipca 2007, 22:22

Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się, że takie pomaganie na siłę może tylko pogorszyć sytuację. W końcu będzie miała cię dosyć (no offence oczywiście)
Próbowałam ją wyciągać na jakieś ćwiczenia (raz poszła na jogę i powiedziała że nigdy więcej nie pójdzie), na koncerty i imprezy
Ale piątkom zwykle się nie chce, więc się wykręca ;P
Ma problemy typu żeby pójść do sklepu i odezwać się do sprzedawcy, żeby zamówić pizze przez telefon
Ej, ja też (no może z wyjątkiem odzywania się do sprzedawcy)! I mi się nadal to wydaje normalne :lol:

Ja myślę, że wystarczy jej trochę samotności, przemyśleń i jej przejdzie.
Jeśli nie, to już jej problem i jej zmarnowane życie... I powiedziała ci, że wasza przyjaźń jest bez sensu? Tym bardziej daj sobie spokój, chyba, że tak bardzo ci na niej zależy ;)
ENFj
7 z jakimś tam skrzydłem (a może bez... xd )

Awatar użytkownika
naturalbornweirdo
Posty: 193
Rejestracja: piątek, 11 maja 2007, 23:17

#3 Post autor: naturalbornweirdo » wtorek, 3 lipca 2007, 22:35

Nie zależy mi na przyjaźni z nią bo ona nic od siebie nie daje, ale żal mi jej i wkurza mnie że fakt że nie docenia tego co ma kiedy milion innych ludzi może sobie tylko o tym pomarzyć

Myślę że jej nie przejdzie bo ten stan trwa już od co najmniej 5 lat (czyli odkąd ją znam) i może być tylko gorzej jeżeli nic z tym nie zrobi..
4w5 baby

Those creatures called humans are very.. interesting..

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

#4 Post autor: Zielony smok » wtorek, 3 lipca 2007, 22:37

Kiedy uczeń jest gotowy - mistrz się znajdzie. Może się okazać, ze odżywczy i energetyzujący impuls przyjdzie od kogoś innego, z treści przeczytanej książki, obejrzanego filmu. Stworzyłeś możliwość, ktoś nie skorzystał, chwała Ci za stworzenie możliwości, możesz zostawić furtkę...jeśli zmienisz zdanie to....
Co do przyjaźni...przygotuj sie na prawdę, że pewne znajomości ,,żyją" tylko na jakimś etapie. Jak we wspinaczce, Ty chcesz iść w górę, komuś już się nie chce, albo go zdobywanie szczytów nie kręci. Zmieniasz partnera, bądź idziesz sam...życząc poprzedniemu szczęścia na ,,jego" drodze.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Raskal
Posty: 327
Rejestracja: poniedziałek, 12 marca 2007, 03:13

#5 Post autor: Raskal » wtorek, 3 lipca 2007, 22:41

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 sierpnia 2008, 22:24 przez Raskal, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kiedy za długo patrzysz w otchłań, otchłań zaczyna patrzeć na Ciebie"
Friedrich Nietzsche

Awatar użytkownika
naturalbornweirdo
Posty: 193
Rejestracja: piątek, 11 maja 2007, 23:17

#6 Post autor: naturalbornweirdo » wtorek, 3 lipca 2007, 22:52

Raskal - to by bylo bardzo trafne. Obawiam sie jednak ze odpowiedzią będzie coś w stylu "takie gadanie", "możliwe" albo "myślałam że ci nie zależy, znalazłaś złego rozmówce, muszę iść, pa".

Bo ona chyba już tak się do mnie uprzedziła po tym jak jej powiedziałam że mi się już nie chce starać skoro jej nie zależy, że nie uwierzy w nic co powiem.

Nigdy nie zrozumiem jednej rzeczy - twierdziła że jej smutno z tego powodu. Jej chłopak też mówił że wtedy była smutna. Nie chciała się ze mną spotykać ani nawet gadać na gg a kiedy jej powiedziałam że mi sie już nie chce starać to się obraziła? Gdzie tu logika?
Ostatnio zmieniony wtorek, 3 lipca 2007, 22:55 przez naturalbornweirdo, łącznie zmieniany 1 raz.
4w5 baby

Those creatures called humans are very.. interesting..

Awatar użytkownika
món
Posty: 44
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2007, 11:29

#7 Post autor: món » wtorek, 3 lipca 2007, 22:54

Myślę że jej nie przejdzie bo ten stan trwa już od co najmniej 5 lat
No to juz faktycznie zmienia postać rzeczy.
A co do dania jej spokoju i czasu. Moim zdaniem, to fatalny pomysl
Jeżeli ma depresję to rzeczywiście fatalny pomysł. Tyle, że nie pomyślałam o tym, że może mieć depresję w związku z tym, że jej mama jest psychologiem. Trochę dziwne, żeby nie zauważyła u własnej córki depresji i to trwającej 5 lat o.O
ENFj
7 z jakimś tam skrzydłem (a może bez... xd )

Awatar użytkownika
Orest Reinn
Posty: 190
Rejestracja: czwartek, 10 maja 2007, 16:30

#8 Post autor: Orest Reinn » wtorek, 3 lipca 2007, 22:54

Ja proponuję pójść do niej i wygarnąć jej wszystko dobitnie i stanowczo ;)
Lekki wstrząs ją pobudzi nieco do myślenia, bo w innym przypadku dalej będzie powtarzać to swoje "bez sensu".
5w4
XNTp

Awatar użytkownika
Raskal
Posty: 327
Rejestracja: poniedziałek, 12 marca 2007, 03:13

#9 Post autor: Raskal » wtorek, 3 lipca 2007, 23:02

...
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 sierpnia 2008, 22:24 przez Raskal, łącznie zmieniany 1 raz.
"Kiedy za długo patrzysz w otchłań, otchłań zaczyna patrzeć na Ciebie"
Friedrich Nietzsche

Awatar użytkownika
paranoidandroid
Posty: 201
Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20

#10 Post autor: paranoidandroid » środa, 4 lipca 2007, 06:25

Obrazek
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 19:51 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
naturalbornweirdo
Posty: 193
Rejestracja: piątek, 11 maja 2007, 23:17

#11 Post autor: naturalbornweirdo » środa, 4 lipca 2007, 10:43

zawsze ją akceptowałam, chodziło o to że ona NIENAWIDZI siebie i swojego wyglądu, ma PEŁNO KOMPLEKSÓW, a takie zmiany wyglądu i trybu życia naprawdę bardzo w tym pomagają (na własnym przykładzie)

jest strasznie zestresowana a gdyby normalnie jadła, wysypiała się i coś ćwiczyła to na pewno by jej to pomogło, chociażby w polepszeniu samopoczucia. I chyba nie zaprzeczysz.
Nie chodzi o zmienianie wyglądu, chyba źle zrozumiałeś. Chodzi o zmianę myślenia o sobie i poprawę swojego samopoczucia i samooceny.

nosiła okulary których nienawidziła i źle się z nimi czuła (zdejmowała je w szkole mimo że nic prawie nie widziała). Pół roku namawiałam ją na soczewki, żeby porozmawiała z rodzicami, że to nie jest szkodliwe, że ja sama nosze. ciężko było ale sie udało i była bardzo z nich zadowolona.

i tego typu pomoc uważasz za złą?

tymbardziej że ona nie wierzy w "psychologiczne bzdury" uważa że taka już jest i nic się nie da z tym zrobić, kiedyś nawet mówiła zartem że chciałaby umrzeć przed 30stką

i nigdzie nie napisałam że uważam się za dobrą przyjaciółkę, ja lubiłam jej towarzystwo bo przy niej czułam się swobodnie, mogłam się jej zwierzać, przyzwyczaiłam się do tego że mi nic nie mówi ale kiedy zaczęła mnie unikać zrobiło mi się przykro


xxx
akceptuje jej fryzurę i ubranie - taki ma styl. Tylko że ona sama nie potrafi nic zmienić nawet jeśli chce - zawsze chciała coś zrobić z włosami ale uważała pójście do fryzjera za stratę kasy i bała się fryzjer nie zrobi tak jak ona by chciała

Z resztą żal mi jest patrzeć na nią jak jest 30stopni nad morzem na plaży a ona siedzi na kamyku ubrana w długie rękawy i spodnie - wszystko czarne, i glany bo boi się rozebrać bo uważa że ma grube nogi, mały biust itp co jest kompletną bzdurą
4w5 baby

Those creatures called humans are very.. interesting..

Awatar użytkownika
paranoidandroid
Posty: 201
Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20

#12 Post autor: paranoidandroid » środa, 4 lipca 2007, 10:57

Obrazek
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 19:51 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
angelique1990
Posty: 82
Rejestracja: środa, 14 marca 2007, 20:44
Lokalizacja: Bydgoszcz

#13 Post autor: angelique1990 » środa, 4 lipca 2007, 11:37

Osobiście wsciekałabym sie jeszcze gorzej gdyby ktoś kazał mi coś ze soba zrobić. Wszelkie namowy typu: zrób coś z włosami, rusz sie, zmień styl - doprowadzaja mnie do szału, w wyniku czego izolacja jest nie do uniknęcia. Wyciagania na imprezy i do miejsc wszelkiego typu dużych zbiorowości ludzkich zwiększa chęć ucieczki.
Problem w rozmowach telefonicznych, 'domofonowych', w sklepie, na ulicy z kimkolwiek - dla mnie norma.
Fakt, że 5 lat takiego stanu to kupa czasu, jednak jak piątka sama nic nie zmieni to nikt jej nie pomoze.

Aaa i jeszcze jedno - może ta koleżanka lubiła Ciebie taka cichą i zakompleksiona i teraz nie jesteś odpowiednia dla Niej?
5w4, dużo z 4 INTJ sp/sx/so

"I lie inside myself for hours..."

...Je aime la France...

Awatar użytkownika
naturalbornweirdo
Posty: 193
Rejestracja: piątek, 11 maja 2007, 23:17

#14 Post autor: naturalbornweirdo » środa, 4 lipca 2007, 12:07

angelique1990 - pewnie tak. ale dlaczego nie mozna sie od innych uczyc? wyciagac czegos ze swoich znajomosci? skoro ja moglam to czemu i jej mialo by sie nie udac?

paranoid_android - nie wiem czemu doszukujesz się w moich wypowiedziach tego czego nie ma - nie uważam się wcale za jakąś cudotwórczynię która ma zamiar zmienić świat tym że założy komuś soczewki zamiast okularów czy aparat na zęby. No ale skoro tak Ci sie podoba to proszę bardzo, nazywaj mnie dziecinną. To dla mnie nawet komplement, wolę cieszyć się jak dziecko z małych rzeczy niż za szybko "wydorośleć" i uważać że nic nie ma sensu. Widzę że jesteś w pewnym sensie podobny do niej, nie dostrzegasz sensu ani niczego dobrego w drobnych rzeczach a ja uważam że od drobnych rzeczy się zaczyna i powinno się z nich cieszyć. Ciekawe w jaki sposób chcesz zmienić czyjeś postrzeganie własnego wyglądu skoro wykluczasz jakiekolwiek zmiany fizyczne, psychicze również - bo piątkom się nie chce. Ona akurat nie uwierzy w nic dopóki tego namacalnie nie zobaczy więc zmiany fizyczne byłyby bardziej przekonujące niż psychiczne - w które i tak nie wierzy. A fajnie czasem usłyszeć od kogoś "świetnie wyglądasz w nowej fryzurze" czy "do twarzy Ci w tym kolorze" albo "wyglądasz jakoś radośniej" ale podejrzewam że piątki odbierają to tylko jako bezsensowne nic nie warte gadanie.

Zmiany psychiczne są trudniejsze do uzyskania i tam niestety bez wiary i pracy nad sobą nic sie nie wskóra.

Piątki chyba nie są skore do zmieniania w sobie czegokolwiek. Masz rację że jak sama nie zechce to nikt jej nie pomoże. I tu jest największy problem.

Czy w takim razie piątki są z góry skazane na takie życie, w czarnych barwach, w wiecznej udręce i męce, z poczuciem że nic nigdy im się w życiu nie uda i nic nie ma sensu, że nawet ich życie nie ma sensu? I same nic nie zmieniają na lepsze bo są zwykłymi leniami? Skoro nie można pomóc to można chyba tylko współczuć.
4w5 baby

Those creatures called humans are very.. interesting..

Awatar użytkownika
paranoidandroid
Posty: 201
Rejestracja: niedziela, 27 maja 2007, 16:20

#15 Post autor: paranoidandroid » środa, 4 lipca 2007, 12:43

Obrazek
Ostatnio zmieniony czwartek, 24 stycznia 2008, 19:50 przez paranoidandroid, łącznie zmieniany 3 razy.

ODPOWIEDZ