Bałagan czy porządek?
Ja potrzebuje mieć porządek. Jak ktoś wcześniej powiedział, więcej wolnego miejsca. Nie lubię gromadzić rupieci. Wszystko ułożone, posegregowane, opisane, wiem co gdzie jest. Regularnie robie porządki generalne i wywalam to co stare i nie potrzebne. Dane na komputerze to posegregowane i ładnie opisane pliki.
Jedynie jak muszę popracować to na biurku robi mi się bałagan, zwłaszcza od kartek na których bazgram i wyliczam różne rzeczy, po dwóch dniach to wygląda okropnie, ale póki nie skończę wszystko jest niezbędne Jak skończę to tę stertę papierów wywalam (oczywiście jako makulaturę, bo i śmieci segreguję).
Jedynie jak muszę popracować to na biurku robi mi się bałagan, zwłaszcza od kartek na których bazgram i wyliczam różne rzeczy, po dwóch dniach to wygląda okropnie, ale póki nie skończę wszystko jest niezbędne Jak skończę to tę stertę papierów wywalam (oczywiście jako makulaturę, bo i śmieci segreguję).
5w4 | "Kiedy coś idzie źle, nie idź z tym"
A ja ostatnio mam bałagan i to w sensie tym najbardziej negatywnym to, że wszystko leży powyciągane z szafek i poupychane wokół komputera, to tam nic - wiadomo, że tak lepiej, bo wszystko łatwo znaleźć i jest pod ręką... gorzej że leżą też papiery, notatki, śmieci po cukierkach/batonikach i nie chce mi się tego posprzątać
5w4
Kocham mój bałagan. Papiery, leki, kosmetyki, zeszyty, książki, ciuchy, płyty... mam wieczną wojnę z tego powodu, bo "co będzie ze mnie za żona"
Ale nie pozwalam sobie na jakieś nieprzyjemne zapachy, pilnuję wynoszenia śmieci, kubków i talerzy (lubię jeść przed kompem). Raz na pół roku jak wszyscy łaskawie w końcu wyjdą z domu robię porządek łącznie z pastowaniem
Ale nie pozwalam sobie na jakieś nieprzyjemne zapachy, pilnuję wynoszenia śmieci, kubków i talerzy (lubię jeść przed kompem). Raz na pół roku jak wszyscy łaskawie w końcu wyjdą z domu robię porządek łącznie z pastowaniem
Przez większość życia 4w5, teraz zdecydowanie 5w4.. Resurrected.
- unrealdreams
- Posty: 30
- Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 19:35
- Lokalizacja: masz pewność?
bałagan...
wszystko na wieszchu, poupychane, zwinięte w każdym miejscu, pełno rupieci i nieprzydatnych rzeczy...
oczywiście nie mylić bałaganu z brudem bo to inna bajka ;p brudu nie zniosę ;P
wszystko na wieszchu, poupychane, zwinięte w każdym miejscu, pełno rupieci i nieprzydatnych rzeczy...
oczywiście nie mylić bałaganu z brudem bo to inna bajka ;p brudu nie zniosę ;P
5w4.
"Wolę leżeć na ziemi i patrzeć na gwiazdy, niz próbować do nich dotrzeć mając niewielką szansę, że mi sie uda"
"Wolę leżeć na ziemi i patrzeć na gwiazdy, niz próbować do nich dotrzeć mając niewielką szansę, że mi sie uda"
- piec/czwartych
- Posty: 71
- Rejestracja: sobota, 17 listopada 2007, 19:38
W szafach - porzadek
Na biurku - balagan
W komputerze - porzadek
W rachunkach - balagan
W plytach, ksiazkach - porzadek
W pokoju ogolnie - moze byc balagan o ile nie zaburza on harmonii pomieszczenia, jezeli zaburza, zwariuje jesli nie poprawie, szczegolnie po wizycie kogos, kto nie ma instynktu architektonicznego i wszystko mi glupio poprzestawia (jak poprzestawia pomyslowo i harmonijnie - to nawet mi sie podoba). Jestem typem szczegolnie wrazliwym na harmonie przestrzeni. W pomieszczeniu uporzadkowanym, ale nieharmonijnie urzadzonym tez wariuje i popadam w depresje. Jak moge to zmieniam, jak nie - uciekam.
Brudu, jak chyba wiekszosc tu nie znosze. (By the way, jest tu ktos kto lubi brud, albo komu nie przeszkadza? )
Mam obsesje czyszczenia wszystkiego i mycia rak. Szczegolnie kuchnia i lazienka musza byc sterylne.
Na biurku - balagan
W komputerze - porzadek
W rachunkach - balagan
W plytach, ksiazkach - porzadek
W pokoju ogolnie - moze byc balagan o ile nie zaburza on harmonii pomieszczenia, jezeli zaburza, zwariuje jesli nie poprawie, szczegolnie po wizycie kogos, kto nie ma instynktu architektonicznego i wszystko mi glupio poprzestawia (jak poprzestawia pomyslowo i harmonijnie - to nawet mi sie podoba). Jestem typem szczegolnie wrazliwym na harmonie przestrzeni. W pomieszczeniu uporzadkowanym, ale nieharmonijnie urzadzonym tez wariuje i popadam w depresje. Jak moge to zmieniam, jak nie - uciekam.
Brudu, jak chyba wiekszosc tu nie znosze. (By the way, jest tu ktos kto lubi brud, albo komu nie przeszkadza? )
Mam obsesje czyszczenia wszystkiego i mycia rak. Szczegolnie kuchnia i lazienka musza byc sterylne.
" I live by the river
Where the old gods still dream
Of inner communion
With the open sea "
Where the old gods still dream
Of inner communion
With the open sea "
Re: Bałagan, czy porządek??
Dołączam do grona zdeklarowanych bałaganiarzy. Jak to ktoś kiedyś zauważył, moje mieszkanie wygląda tak, jak gdyby jego lokatorka przechodziła kryzys emocjonalny
Generalnie sprzątanie jest dla mnie syzyfową pracą - porządek utrzymuje się średnio jeden dzień. A później znowu gazety, książki i papiery ścielą się wszędzie. Pewnej zimy w wyniku "kryzysu" wszystkie kwiatki pogubiły liście, ktoś z odwiedzających mnie stwierdził, że chodzi się prawie jak po jesiennym lesie
Na półkach względny ład, jako że na nich poupychane jedynie książki, a trudno porozrzucać coś, co jest ściśnięte - choć nie niemożliwe.
Biurko, o ile przy nim siedzę, pełne kartek, kadzideł i popiołu po nich lub po papierosach, do tego często kieliszki i puste butelki, korki po winie, kapsle po piwie, blaszki od puszek, kasztany, stalówki i papierki po cukierkach, skórki po mandarynkach, a także wszędobylskie suche liście.
Z tymi szklankami to tak, jak i u mnie, wyjątek stanowią kieliszki, bo nie lubię gdy świeży alkohol miesza się ze starym przyschniętym Jednego talerza używam wielokrotnie, czasami przez cały tydzień, do tego jeden +/- tygodniowy kubek na kawę i jeden na herbatę. Soki i woda "z gwinta". A co do gości - no właśnie, bywa że kubek po odwiedzającym doczeka jego kolejnej wizyty
Zazwyczaj zajmuję okolice materaca, w związku z czym i wokół niego krajobraz jest podobny do tego biurkowego. Dochodzą do tego paczki papierosów i po papierosach, butelki, kosmetyki, książki i płyty - pośród tych ostatnich panuje absolutny chaos i marzę, by kiedyś móc skatalogować je wszystkie.
W garderobie bałagan, jak to już ktoś wcześniej opisywał. Raz na kilka miesięcy, śpiesząc się i nie mogąc odnaleźć czegoś wyrzucam wszystko na podłogę i po powrocie do domu jestem zmuszona już wtedy sprzątnąć, ciężko przy tym wzdychając.
W komputerze porządek i minimalizm, liczba ikon na pulpicie = zero.
Duża część całego tego bałaganu powstaje w wyniku tego, że wychodząc gdzieś niemal zawsze jestem już spóźniona więc w pośpiechu nie ma czasu, by dbać o porządek. Kiedy zaś już wrócę do domu to: albo jestem zmęczona, albo szkoda mi czasu, a najczęściej jedno i drugie.
Brudu, jak chyba większość tutaj, nie lubię, ale pedantyczna nie jestem, wydaje mi się, że w tej kwestii przejawia się u mnie jednak jakiś zdrowy rozsądek.
Generalnie sprzątanie jest dla mnie syzyfową pracą - porządek utrzymuje się średnio jeden dzień. A później znowu gazety, książki i papiery ścielą się wszędzie. Pewnej zimy w wyniku "kryzysu" wszystkie kwiatki pogubiły liście, ktoś z odwiedzających mnie stwierdził, że chodzi się prawie jak po jesiennym lesie
Na półkach względny ład, jako że na nich poupychane jedynie książki, a trudno porozrzucać coś, co jest ściśnięte - choć nie niemożliwe.
Biurko, o ile przy nim siedzę, pełne kartek, kadzideł i popiołu po nich lub po papierosach, do tego często kieliszki i puste butelki, korki po winie, kapsle po piwie, blaszki od puszek, kasztany, stalówki i papierki po cukierkach, skórki po mandarynkach, a także wszędobylskie suche liście.
Lex pisze: Talerzy to nie mam, szklanki cały czas używam tej samej, ale jak ktoś przychodzi mnie odwiedzić i daję mu coś do picia, to bywa, że ta szklanka stoi potem i 2 tygodnie
Z tymi szklankami to tak, jak i u mnie, wyjątek stanowią kieliszki, bo nie lubię gdy świeży alkohol miesza się ze starym przyschniętym Jednego talerza używam wielokrotnie, czasami przez cały tydzień, do tego jeden +/- tygodniowy kubek na kawę i jeden na herbatę. Soki i woda "z gwinta". A co do gości - no właśnie, bywa że kubek po odwiedzającym doczeka jego kolejnej wizyty
Zazwyczaj zajmuję okolice materaca, w związku z czym i wokół niego krajobraz jest podobny do tego biurkowego. Dochodzą do tego paczki papierosów i po papierosach, butelki, kosmetyki, książki i płyty - pośród tych ostatnich panuje absolutny chaos i marzę, by kiedyś móc skatalogować je wszystkie.
W garderobie bałagan, jak to już ktoś wcześniej opisywał. Raz na kilka miesięcy, śpiesząc się i nie mogąc odnaleźć czegoś wyrzucam wszystko na podłogę i po powrocie do domu jestem zmuszona już wtedy sprzątnąć, ciężko przy tym wzdychając.
W komputerze porządek i minimalizm, liczba ikon na pulpicie = zero.
Duża część całego tego bałaganu powstaje w wyniku tego, że wychodząc gdzieś niemal zawsze jestem już spóźniona więc w pośpiechu nie ma czasu, by dbać o porządek. Kiedy zaś już wrócę do domu to: albo jestem zmęczona, albo szkoda mi czasu, a najczęściej jedno i drugie.
Brudu, jak chyba większość tutaj, nie lubię, ale pedantyczna nie jestem, wydaje mi się, że w tej kwestii przejawia się u mnie jednak jakiś zdrowy rozsądek.
5w4
"Lata, lata całe, żeby się przecknąć z tego snu, w którym nurzają się inni; i potem znów lata i następne lata, aby wymknąć się temu nieznośnemu przebudzeniu."
"Lata, lata całe, żeby się przecknąć z tego snu, w którym nurzają się inni; i potem znów lata i następne lata, aby wymknąć się temu nieznośnemu przebudzeniu."
Mam w pokoju zawsze balagan, ale jak nikt w niego nie ingeruje to wszystko potrafie znalezdz.
Rodzice nie daja mi nigdy spokoju, ale moj porzadek nie przezyje dluzej jak 3 dni, no moze 5.
Ksiazki mam zawsze dokladnie poukladane i z pamieci potrafie powiedziec jaka jest ich kolejnosc- tak samo z wszelkimi moimi kolekcjami itp.
Ale ogolny stan pokoju jest zawsze okreslany slowem "burdel" (jak to juz ktos napisal...)
Co do szklanek. Potrafie dlugo pic z jednej szklanki (jednak nie az caly tydzien) pod warunkiem, ze nie mieszam w niej innych smakow/substancji, a, i oczywiscie, ze ktos nie wzial jej swoimi brudnymi rekami i nie zostawil "odciskow palcow" (chodzi mi o te biale slady- nie znosze ich!)
I mam manie mycia rak: myje je, jak wychodze z domu, jak wracam, przed jedzeniem, po, przed czytaniem ksiazki, przed uczeniem sie i przed myciem, bo potrzebuje, zeby byly czyste przed myciem...
(a najlepsze jest to, ze to jest dla mnie logiczne!)
;P
Rodzice nie daja mi nigdy spokoju, ale moj porzadek nie przezyje dluzej jak 3 dni, no moze 5.
Ksiazki mam zawsze dokladnie poukladane i z pamieci potrafie powiedziec jaka jest ich kolejnosc- tak samo z wszelkimi moimi kolekcjami itp.
Ale ogolny stan pokoju jest zawsze okreslany slowem "burdel" (jak to juz ktos napisal...)
Co do szklanek. Potrafie dlugo pic z jednej szklanki (jednak nie az caly tydzien) pod warunkiem, ze nie mieszam w niej innych smakow/substancji, a, i oczywiscie, ze ktos nie wzial jej swoimi brudnymi rekami i nie zostawil "odciskow palcow" (chodzi mi o te biale slady- nie znosze ich!)
I mam manie mycia rak: myje je, jak wychodze z domu, jak wracam, przed jedzeniem, po, przed czytaniem ksiazki, przed uczeniem sie i przed myciem, bo potrzebuje, zeby byly czyste przed myciem...
(a najlepsze jest to, ze to jest dla mnie logiczne!)
;P
Z jednej strony w moim pokoju panuje totalny chaos, wszystko leży na jednej kupie na środku pokoju, natomiast z drugiej czasem zaczyna mnie to denerwować i miewam napady pedantyzmu. Wtedy układam wszystko symetrycznie, według kolorów, wielkości. A jak już się uspokoję to znowu robię z pokoju śmietnik. I tak w kółko.
cztery? cztery.
- Słoniu
- Posty: 231
- Rejestracja: sobota, 15 grudnia 2007, 20:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Wrocław
Porządek mam, ale nie staram się go specjalnie utrzymywać, jak posprzątam raz na tydzień też jest dobrze. Z drugiej strony rzadko bywam w domu więc nie mam czasu by wprowadzić rządy chaosy.
Ponad to jestem wyluzowany estetycznie.
Ponad to jestem wyluzowany estetycznie.
ISFj/INFp/ISTp/ Trzy światy normalnie...
"Nie zawracajcie mi głowy waszymi pieprzonymi
bredniami, chcę być trzeźwy." J.R
I know how you feel. I'm just too sober to care.
"Nie zawracajcie mi głowy waszymi pieprzonymi
bredniami, chcę być trzeźwy." J.R
I know how you feel. I'm just too sober to care.
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
Właśnie popsprzatalem mieszkanie.
Wywalilem walajace sie puszki po konserwach, zmylem niezniszcalnie szary osad w lazience, odkurzylem okruszki i znalazlem dywan! Wyzbieralem wszystki folie, papierki po gumach, plastikowe butelki z podlogi. Zdrapalem plame po kleju z podlogi.
Domylem kuchenke, dzieki czemu odkrylem, ze jej oryginalny kolor to biel. Zmylem wielki stos naczyn, ktory mozna bylo nieopatrznie pomylic z Mount Everestem.
Z uzbieranych na stolach okruszkow mozna by ulozyc rogala (zna ktos tenm dowcip?)
No i pomijam juz, ze z odplywu wanny wyciagnalem taki klab wlosow, ze zapewne mial wlasne swiadomosc i sumienie. Naszla mnie mysl, ze nie wiem, jak to sie stalo, ze po stracie takiej ilosci wlosow nie wylysialem jeszcze ; |
No, ale w Nowy Rok przywożę ze soba Goscia ; p
Wywalilem walajace sie puszki po konserwach, zmylem niezniszcalnie szary osad w lazience, odkurzylem okruszki i znalazlem dywan! Wyzbieralem wszystki folie, papierki po gumach, plastikowe butelki z podlogi. Zdrapalem plame po kleju z podlogi.
Domylem kuchenke, dzieki czemu odkrylem, ze jej oryginalny kolor to biel. Zmylem wielki stos naczyn, ktory mozna bylo nieopatrznie pomylic z Mount Everestem.
Z uzbieranych na stolach okruszkow mozna by ulozyc rogala (zna ktos tenm dowcip?)
No i pomijam juz, ze z odplywu wanny wyciagnalem taki klab wlosow, ze zapewne mial wlasne swiadomosc i sumienie. Naszla mnie mysl, ze nie wiem, jak to sie stalo, ze po stracie takiej ilosci wlosow nie wylysialem jeszcze ; |
No, ale w Nowy Rok przywożę ze soba Goscia ; p
“It is better to be hated for who you are, than to be loved for someone you are not. ”
ja też. ale czasem wokół tworzę świadomy bałagan z tym że wiem dokładnie co gdzie jest. dlatego nie znoszę gdy ktoś ingeruje w moje rzeczy.Avis pisze:Oczywiście, że porządek. Nie znoszę nieporządku.
Choć czasem idę na łatwiznę. Ubrań (prócz koszul) nie prasuję wcale, bo i tak po pół godzinie noszenia są okej. ;p
ubrań nie prasuję wogóle. wieszam mokre tak by wyschły niepogniecione..
poza tym to bez sensu. nie oceniam po wyglądzie i sama chciałabym byc nie oceniana na jego podstawie..
choć lubię byc elegancka.
5 w 4 / "najważniejsze niedostrzegalne dla oczu...."
Jestem bałaganiarą, ale dla mnie to oznacza porządek inaczej, zawsze też mówię, że wszystko jest w porządku porozrzucane. Ale chyba się mieszczę w normach społecznych. Co jakiś czas sprzątam, ale największy problem mam ze stołem.
Nie chomikuję natomiast rzeczy, co parę miesięcy robię przegląd przedmiotów i wyrzucam wszystko, co zbędne.
Kompa w domu administruję i też dbam o niego jak mogę, osobny dysk na muzykę, osobny na filmy, osobny na jakie dokumenty, na C tylko programy i system. Mnóstwo precyzyjnie nazwanych folderów i podfolderów
Byłoby jednak lepiej, gdyby sprzęt był całkowicie mój.
Nie chomikuję natomiast rzeczy, co parę miesięcy robię przegląd przedmiotów i wyrzucam wszystko, co zbędne.
Kompa w domu administruję i też dbam o niego jak mogę, osobny dysk na muzykę, osobny na filmy, osobny na jakie dokumenty, na C tylko programy i system. Mnóstwo precyzyjnie nazwanych folderów i podfolderów
Byłoby jednak lepiej, gdyby sprzęt był całkowicie mój.
5w4, sp/sx
EII
EII
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 października 2010, 23:07 przez sledz, łącznie zmieniany 3 razy.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.