Skrzydło 5 mam, to się odezwę.
Mój pokój, gdyby istniał - bo niestety jeszcze przez parę miesięcy muszę dzielić go z siostrą - nie byłby raczej specjalnie porządny. Mam tendencję do zostawiania potrzebnych rzeczy na wierzchu, a że tych rzeczy jest całkiem sporo, to już nie moja wina

Nie cierpię kurzu, takie typowe sprzątanie w stylu odkurzanie itp. jest mi potrzebne. Nie przesadnie często, ale tak, żeby było czysto. Z kolei układanie rzeczy to insza inszość... Raz na jakiś czas mam fazę idealnego porządku i wtedy wszystko jest jak spod igły. Jednak pomiędzy tym układaniem są okresy tzw. "artystycznego nieładu"
Nienawidzę, kiedy ktoś przychodzi do pokoju i przekłada moje rzeczy. Choćby przesunął o centymetr, i tak mi to przeszkadza. Moje rzeczy, mój bałagan, wara od tego
