Pod tym mogę się podpisać. Może tak bardzo nienawidzę siebie, że podświadomie wmawiam sobie, że wszyscy dookoła też muszą mnie nienawidzieć? Nie wiem.Lady_Anna pisze:idę, a wszyscy się na mnie patrzą z odrazą, niechęcią. Nie cierpię tego uczucia. Ale żeby aż nienawiść, to chyba nie. Nie nienawidzę przypadkowych ludzi. Za to moja nienawiść, którą bym ich obdarzyła, skupia się na kilku osobach. W zasadzie, to częściej nienawidzę samej siebie, niż innych ludzi.
Nienawiść
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Co do większości wypowiedzi, szczerze mówiąc nie o to mi chodziło. Ja nie pielęgnuję w sobie nienawiści do innych ludzi, zwłaszcza do obcych, czasami czuję do nich jakąś niechęć i ogólnie niebardzo lubię poznawać nowych ludzi, bo to mnie przytłacza, ale nie ma w tym nienawiści z mojej strony. Za to czuję jej przejaw wobec siebie.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
- Lady_Anna
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 16:20
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Musisz być chyba bardzo zdrową czwórką ...Wawelski pisze: Teraz wyznaję zasadę, kochaj siebie, by kochali cię inni.
"Do you think that the past, because it has already occurred, is finished and unchangeable? Oh no, it is clothed in mutable taffeta, and whenever we look back at it we see it in another color."
Life is elsewhere.
M. Kundera
Life is elsewhere.
M. Kundera
Nienawiśc w oczach innych - to minęło. Owszem, ciagnęło się za mną jej widmo, i dalej się ciągnie, tylko teraz nie jest nienawiścią, a pogardą. Czasem słyszę, że wzbudzam strach, tylko nie wiem, dlaczego. Przecież to ja się boję.
Był taki okres, kiedy czułam na sobie niezrozumiałą nienawiść. Próbowałam sobie wytłumaczyć, że być może jest wynikiem nieszczęścia, kiedy w moim życiu widać zbyt wiele radości. Może w ramach społecznej równowagi chciano mi tą radość odebrać. Nie można przecież żyć w pełnej rodzinie, dobrze się uczyć, mieć co zjeść na śniadanie... A może coś w moim zachowaniu też kazało im się bać, czy choćby sądzić, że nimi gardzę. Nie wiem.
To mięło, jak już wspomniałam. Teraz jedyne, co czuję, to upokorzenie. Przemykam pod ścianami, schylam głowę, nie patrzę w oczy. Nigdy nie wiem, co zrobić ze spojrzeniem...
Był taki okres, kiedy czułam na sobie niezrozumiałą nienawiść. Próbowałam sobie wytłumaczyć, że być może jest wynikiem nieszczęścia, kiedy w moim życiu widać zbyt wiele radości. Może w ramach społecznej równowagi chciano mi tą radość odebrać. Nie można przecież żyć w pełnej rodzinie, dobrze się uczyć, mieć co zjeść na śniadanie... A może coś w moim zachowaniu też kazało im się bać, czy choćby sądzić, że nimi gardzę. Nie wiem.
To mięło, jak już wspomniałam. Teraz jedyne, co czuję, to upokorzenie. Przemykam pod ścianami, schylam głowę, nie patrzę w oczy. Nigdy nie wiem, co zrobić ze spojrzeniem...
4w5 / INTP (...INFP?)
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Re: Nienawiść
[quote="impos animi"]Często idąc ulicą albo korytarzem szkolnym mam wrażanie, że wszyscy na mnie patrzą. Czuję się, jakby ich spojrzenia były pełne nienawiści, przeszywające, pragnące prześwitlić mnie na wskroś i napędzane nienawiścią przez niemoc zrobienia tego. /quote]
Rozumiem dobrze o czym mowisz. To uczucie towarzyszy mi juz od wielu wielu lat i jest przyczyna ogromnej nerwowki przy przy kazdym wejsciu na uczelnie, czy wczesniej przy przechodzeniu korytarzami szkoly sredniej. Tak samo mam, kiedy wchodze do sklepu, czy pojawiam sie w jakims miejscu gdzie jest wiecej osob. Doprowadzilo to do tego, ze unikam ludzi. Jesli gdzies wychodze i wiem ze bede musial poznac kogos nowego, czesto podejmuje decyzje zeby zostac w domu. Czasami powtarzam sobie, ze musze sie przemoc, zapomniec, zacisnac zeby i ruszyc z podniesiona glowa...ale towarzyszy temu ogromny stres i nerwy. Jedyna lagodzaca ten stan rzecza jest mp3 player. Moze to smieszne, ale jak zakladam sluchawki na uszy potrafie sie wylaczyc i nie myslec o tym co sie dzieje wokol....chociaz moze wydawac sie to niebezpieczne ... w kazdym razie pomaga.
Rozumiem dobrze o czym mowisz. To uczucie towarzyszy mi juz od wielu wielu lat i jest przyczyna ogromnej nerwowki przy przy kazdym wejsciu na uczelnie, czy wczesniej przy przechodzeniu korytarzami szkoly sredniej. Tak samo mam, kiedy wchodze do sklepu, czy pojawiam sie w jakims miejscu gdzie jest wiecej osob. Doprowadzilo to do tego, ze unikam ludzi. Jesli gdzies wychodze i wiem ze bede musial poznac kogos nowego, czesto podejmuje decyzje zeby zostac w domu. Czasami powtarzam sobie, ze musze sie przemoc, zapomniec, zacisnac zeby i ruszyc z podniesiona glowa...ale towarzyszy temu ogromny stres i nerwy. Jedyna lagodzaca ten stan rzecza jest mp3 player. Moze to smieszne, ale jak zakladam sluchawki na uszy potrafie sie wylaczyc i nie myslec o tym co sie dzieje wokol....chociaz moze wydawac sie to niebezpieczne ... w kazdym razie pomaga.
4w5
Scoobie - a spróbuj pomieszkać a akademiku ; >
Ja mówię poważnie, to jest prawdziwa czwórkowa terapia. Jesteś SKAZANY na innych ludzi. Pierwszy miesiąc to koszmar, a potem... Potem uczysz się funkcjonować wśród ludzi, nawet wtedy, kiedy ich nie chcesz. Otwierasz się. Żaden problem nie jest taki, jaki był.
To mówiłam ja, mocno chora czwórka, której znajomi wcale nie przeszkadzali w cięciu się, zatargach na własne życie i - naprawdę - nie raz przypadkiem odwiedli od głupich pomysłów. A poczatkowo też byłam bardzo anty-akademik i anty-świat w ogóle ; P
Ja mówię poważnie, to jest prawdziwa czwórkowa terapia. Jesteś SKAZANY na innych ludzi. Pierwszy miesiąc to koszmar, a potem... Potem uczysz się funkcjonować wśród ludzi, nawet wtedy, kiedy ich nie chcesz. Otwierasz się. Żaden problem nie jest taki, jaki był.
To mówiłam ja, mocno chora czwórka, której znajomi wcale nie przeszkadzali w cięciu się, zatargach na własne życie i - naprawdę - nie raz przypadkiem odwiedli od głupich pomysłów. A poczatkowo też byłam bardzo anty-akademik i anty-świat w ogóle ; P
4w5 / INTP (...INFP?)
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Tula ...nie wiem czy dałbym radę mieszkać w akademiku. Chociaż już niedługo czeka mnie taki mały test-zmieniam szkołę i pewnie masa kłopotów mnie czeka ze znajdowaniem się w nowym środowisku...troche to mozolnie u mnie idzie, a akademik dla mnie byłby porównywalny do elektrowstrząsów na śwince morskiej No ale pożyjemy zobaczymy! Mam nadzieję, że "terapia" okaże się skuteczna!
4w5
W takim razie ja jestem jakas dziwna ..zawsze bylam ale to sie wytnie Do ludzi podchodze z zalozeniem ze musi byc w nich cos, za co mozna ich lubic. Wiec lubie dopoki sie nie przejade, a to tez nie raz juz sie zdarzylo.. Ale zeby nienawidziec? niee, raczej nie.. Takie znajomosci koncza sie zanim zacznie sie nienawisc.
Inna sprawa jest przelamanie sie na kogos nowego..Poznac kogos - tak, chwile porozmawiac - tak.. ale zaczac przebywac z ta osoba czesciej - juz gorzej bo pojawia sie uczucie odmiennosci i "wyjatkowosci" a takze jakies dziwne przekonanie ze i tak ten ktos widzi mnie taka jaka chce zeby mnie widzial a nie taka jaka jestem.. Wsrod przyjaciol mam naprawde cierpliwych ludzi skoro jakos podolalismy
..a ludzie jak ludzie, zawsze i wszedzie sie gapia na mnie I szczerze mowiac nigdy sie nie zastanawiam czy z nienawiscia..
Inna sprawa jest przelamanie sie na kogos nowego..Poznac kogos - tak, chwile porozmawiac - tak.. ale zaczac przebywac z ta osoba czesciej - juz gorzej bo pojawia sie uczucie odmiennosci i "wyjatkowosci" a takze jakies dziwne przekonanie ze i tak ten ktos widzi mnie taka jaka chce zeby mnie widzial a nie taka jaka jestem.. Wsrod przyjaciol mam naprawde cierpliwych ludzi skoro jakos podolalismy
..a ludzie jak ludzie, zawsze i wszedzie sie gapia na mnie I szczerze mowiac nigdy sie nie zastanawiam czy z nienawiscia..
Zawsze mamy w sobie więcej niż wyglądamy...