#17
Post
autor: Rilla » czwartek, 7 stycznia 2010, 01:01
Taki ciekawy temat, a taki ubogi. Czas to zmienić. Jestem ciekawa, czy jesteście stanowczy w swoich odczuciach czy ambiwalentni, a jeśli tak, to jak u was się to objawia.
Moja sprzeczność najczęściej leży w konflikcie moich dwóch stron, które nazywam "racjonalną" i "uczuciową". Często się sprzeczają. Czymś się zachwycę, ale racjonalnie rzecz biorąc, nie ma czym; zwrócę się w stronę autodestrukcji, to dostaję burę od samej siebie, że to do niczego nie prowadzi; powinnam coś zrobić, ale nie chcę, tzn. chcę, ale... nie chcę. To dziwne uczucie, jakby w środku mnie były dwie osoby prowadzące ze sobą długie dyskusje (sprzeczność myśli) i używające różnych metod (sprzeczność uczuć), a w środku była ja sama, zagubiona, niewiedząca, którą stronę wybrać. W końcu wrzeszczę w myśli, by te zamilkły i uciekam szybko w czynności, które mi te myśli przytłumią, np. obejrzenie filmu, pobyt na forum, gra, spacer.
Sprzeczność samych uczuć też jest męcząca. Do dziś nie mogę dojść do ładu z tym, że nie chcę mieć z pewną osobą nic wspólnego, unikam jej, jak tylko mogę na swój żałosny sposób, a jednocześnie wciąż o niej myślę i za nią tęsknię. Tęsknię, gdy jest daleko i uciekam od niej, gdy jest blisko. Nie potrafię odciąć się od niej konsekwentnie.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5