Ambiwalencja

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
scoobie84
Posty: 11
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 15:07
Lokalizacja: woj. lubuskie

Re: ambiwalencja

#16 Post autor: scoobie84 » piątek, 13 kwietnia 2007, 16:43

malna pisze:rozpisywałam się i uśmiercałam tematy, więc tym razem rzucam hasło i czekam na wasze opinie ;-)

ambiwalencja, według mnie cecha bardzo czwórkowa

nie mogę i muszę (w3?); za Placebo - stuck between the do or die,
głębokie relacje z ludźmi vs niezależność, indywidualizm i 'wrażeniowość',
...

Tak...i nienawidze w sobie tej cechy. Czasami mam problem ze zdecydowaniem się co ja tak na prawde czuję i robie losowanie :). Na szczęście póki zdaje sobie z tego sprawe to skutki takiego zachowania udaje się jeszcze jakoś naprawić.


4w5

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Ambiwalencja

#17 Post autor: Rilla » czwartek, 7 stycznia 2010, 01:01

Taki ciekawy temat, a taki ubogi. Czas to zmienić. Jestem ciekawa, czy jesteście stanowczy w swoich odczuciach czy ambiwalentni, a jeśli tak, to jak u was się to objawia.

Moja sprzeczność najczęściej leży w konflikcie moich dwóch stron, które nazywam "racjonalną" i "uczuciową". Często się sprzeczają. Czymś się zachwycę, ale racjonalnie rzecz biorąc, nie ma czym; zwrócę się w stronę autodestrukcji, to dostaję burę od samej siebie, że to do niczego nie prowadzi; powinnam coś zrobić, ale nie chcę, tzn. chcę, ale... nie chcę. To dziwne uczucie, jakby w środku mnie były dwie osoby prowadzące ze sobą długie dyskusje (sprzeczność myśli) i używające różnych metod (sprzeczność uczuć), a w środku była ja sama, zagubiona, niewiedząca, którą stronę wybrać. W końcu wrzeszczę w myśli, by te zamilkły i uciekam szybko w czynności, które mi te myśli przytłumią, np. obejrzenie filmu, pobyt na forum, gra, spacer.
Sprzeczność samych uczuć też jest męcząca. Do dziś nie mogę dojść do ładu z tym, że nie chcę mieć z pewną osobą nic wspólnego, unikam jej, jak tylko mogę na swój żałosny sposób, a jednocześnie wciąż o niej myślę i za nią tęsknię. Tęsknię, gdy jest daleko i uciekam od niej, gdy jest blisko. Nie potrafię odciąć się od niej konsekwentnie.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Ambiwalencja

#18 Post autor: Perwik » czwartek, 7 stycznia 2010, 05:36

ambiwalentne uczucia męczą mnie praktycznie ciągle. i to jest chyba mój największy problem ze mną :P
głównie te odczucia dotyczą relacji między ludzkich a jeszcze bardziej relacji z kobietami :| ale nie tylko, żeby nie było. ale myślę, że ambiwalencja to tylko skutek, czegoś jakiegoś burdelu w świecie wartości, osobistych pragnień. nie umiejętność zważenia co jest mi bardziej potrzebne w danym momencie a także na dłuższą metę.
jeśli chodzi o resztę aspektów życia, to wstrętne uczucie praktycznie mi się nie zdarza.

Awatar użytkownika
Nifredou
Posty: 98
Rejestracja: niedziela, 6 marca 2011, 13:08
Enneatyp: Indywidualista

Re: Ambiwalencja

#19 Post autor: Nifredou » sobota, 17 września 2011, 08:04

Mam bardzo ambiwalentne uczucia, kiedy jestem na niższych poziomach zdrowia. Bo z jednej strony chcę wyjść do ludzi i bawić się z nimi, czerpać z życia pełnymi garściami, a z drugiej - nie lubię osób, które mnie otaczają i alienuję się.
Ambiwalencja, przynajmniej dla mnie, jest najgorszym uczuciem. Bo w sumie, to nie wiem nawet, co mam wtedy ze sobą zrobić. To takie śmiać się czy płakać, czy też odgryźć sobie stopę.
zdrowe 4w5, chociaż ostatnio się waham.

Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci - Jan Lechoń

Perwik
Posty: 3600
Rejestracja: czwartek, 3 stycznia 2008, 23:08

Re: Ambiwalencja

#20 Post autor: Perwik » sobota, 17 września 2011, 11:40

Umiesz wkładać stopy do buzi?! WOW :D Pobudziłaś moją wyobraźnię :)

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

Re: Ambiwalencja

#21 Post autor: Memory » sobota, 17 września 2011, 12:36

Niestety, ambiwalencja nie jest i mi obcym stanem. Objawia się u mnie niemalże identycznie, jak u Rilli. Kiedy stanę przed trudnym wyborem, od którego zależą moje dalsze losy, bardzo ciężko zdecydować mi się na jedną z opcji, gdyż każda wydaje mi się właściwa, a równocześnie niewłaściwa. W momencie, gdy powstanie dylemat, zaczynam mieć wrażenie, jakby w mojej głowie siedziały dwie osoby siłujące się na linie. Każda ma odmienne zdanie co do tego, jak powinnam postąpić, przekrzykują się i absolutnie nie mogą dojść do kompromisu. Pojawia się wewnętrzny konflikt. Boję się opowiedzieć po którejś ze stron, postawić krok naprzód i ponieść konsekwencje swojej decyzji. Marzę wtedy o magicznym rozwiązaniu, o podaniu mi, jak na tacy gotowego rozwiązania, które jednocześnie zakończyłoby wojnę toczoną w moim umyśle, stopniowo doprowadzającą mnie do szału. Poniekąd można to nazwać sprzecznością pomiędzy racjami serca, a rozumu. Z jednej strony opieram się na doświadczeniach i radach wyniesionych z życia, z drugiej na własnych nieracjonalnych pragnieniach, które ciężko mi stłumić. W skrajnych przypadkach bywa mi tak ciężko, że zaczynam odczuwać stan bliski depresji, w najbardziej skrajnym, który wydarzył się dotąd tylko raz, byłam o krok od katatonii, siedziałam sparaliżowana w jednym miejscu i starałam się ze wszystkich sił stłumić rozpierduchę we łbie.

Obecnie odczuwam ambiwalencję wobec pewnej osoby, z którą znajdowałam się dość blisko w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Miotam się pomiędzy chęcią przebaczenia i zapomnienia o przeszłości, a zemstą za zadane mi cierpienia. Na szczęście nie męczy mnie to na okrągło, gdyż mam się teraz czym zająć i odciągnąć chore myśli od głowy.
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
rabika
Posty: 58
Rejestracja: środa, 5 października 2011, 17:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Ambiwalencja

#22 Post autor: rabika » piątek, 21 października 2011, 20:09

Memory pisze:Niestety, ambiwalencja nie jest i mi obcym stanem. Objawia się u mnie niemalże identycznie, jak u Rilli. Kiedy stanę przed trudnym wyborem, od którego zależą moje dalsze losy, bardzo ciężko zdecydować mi się na jedną z opcji, gdyż każda wydaje mi się właściwa, a równocześnie niewłaściwa. W momencie, gdy powstanie dylemat, zaczynam mieć wrażenie, jakby w mojej głowie siedziały dwie osoby siłujące się na linie. Każda ma odmienne zdanie co do tego, jak powinnam postąpić, przekrzykują się i absolutnie nie mogą dojść do kompromisu. Pojawia się wewnętrzny konflikt. Boję się opowiedzieć po którejś ze stron, postawić krok naprzód i ponieść konsekwencje swojej decyzji. Marzę wtedy o magicznym rozwiązaniu, o podaniu mi, jak na tacy gotowego rozwiązania, które jednocześnie zakończyłoby wojnę toczoną w moim umyśle, stopniowo doprowadzającą mnie do szału. Poniekąd można to nazwać sprzecznością pomiędzy racjami serca, a rozumu. Z jednej strony opieram się na doświadczeniach i radach wyniesionych z życia, z drugiej na własnych nieracjonalnych pragnieniach, które ciężko mi stłumić. W skrajnych przypadkach bywa mi tak ciężko, że zaczynam odczuwać stan bliski depresji, w najbardziej skrajnym, który wydarzył się dotąd tylko raz, byłam o krok od katatonii, siedziałam sparaliżowana w jednym miejscu i starałam się ze wszystkich sił stłumić rozpierduchę we łbie.

.
jakbym czytała o sobie...
4w3
ENFP
ILE

Awatar użytkownika
rabika
Posty: 58
Rejestracja: środa, 5 października 2011, 17:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Ambiwalencja

#23 Post autor: rabika » wtorek, 25 października 2011, 21:50

tak mi się skojarzył z tematem fragment opisu 3 poziomu zdrowej czwórki:

Chociaż tematy egzystencjalne traktują dosyć poważnie, zdrowe Czwórki nie zawsze podchodzą do wszystkiego serio. Mają duże poczucie humoru, ponieważ potrafią dostrzec absurdalność niektórych ludzkich zachowań w świetle ogólnych problemów egzystencjalnych. Zdrowe Czwórki mają swego rodzaju podwójną wizję ludzkiej natury: potrafią dostrzec, zwłaszcza u siebie, zarówno anioła, jak i diabła, ludzką szlachetność i podłość. Paradoksalne zestawienie tych przeciwności jest równie zabawne, co wzruszające. Absurdalność ludzkiej natury sprawia, że zdrowe Czwórki z rozbawieniem kręcą głowami, a najbardziej nad sprzecznościami, które znajdują w sobie.

może ambiwalencja w odbiorze rzeczywistości jest tylko zniekształconym odbiciem umiejętności czwórki do dostrzegania i akceptacji paradoksalnej dwoistości świata? może to tak naprawdę nasz dar a nie przekleństwo? i może nie chodzi o to, żeby dążyć do "wyboru pomiędzy", ale do harmonijnego współistnienia tego, co różne. nasze sprzeczne emocje, uczucia, reakcje czy pragnienia może nie biorą się z naszej słabości, ale właśnie z bogactwa. jak tak na to patrzę, to jakoś łatwiej mi znieść niekiedy "czwórkową ambiwalencję"
4w3
ENFP
ILE

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Ambiwalencja

#24 Post autor: Pablo » środa, 26 października 2011, 09:14

Dobre spostrzeżenie. Patrząc po znanych mi 4 można to określić jako... Kurde jak by to to nazwać....

Konfliktem ich rozumu z emocjami. Albo zrobieniem czegoś pod wpływem chwili, a potem kacem moralnym z tego powodu.
Jeszcze są sytuacje kiedy 4 myśli że nie chciałaby się znaleźć w danej sytuacji czy poznać pewnych osób, czy zająć się jakimś projektem, ale jak się w niej już znajdzie, weźmie się do roboty albo pozna tych ludzi to zachowywać sie może zupełnie inaczej niż początkowo zakładała.
Ale to jest chyba bardziej typowe dla tych bierniejszych 4 bo ci bardziej uspołecznieni, stabilni i aktywni nie mają tych cech tak widocznych, chyba że w trudnych albo w zupełnie nowych sytuacjach. Albo ich tak nie okazują. Zresztą ja mówię o ludziach mających ponad 26 lat więc pewnie psychika się im trochę stabilizuje z wiekiem - jak u każdego.

O rzeczach takich jak zrzędzenie na swoje aktualne położenie, ale nie zmienianie go, dopatrywanie się wad u ludzi z otoczenia (to że 4 opowiada tak czasem o każdym przy mnie nie znaczy że przy drugim na mnie też tak gadać nie będzie) ale pozostawanie z nimi w znajomości i jakaś ich tolerancja to chyba nie trzeba wspominać ;) Obrazem najmniej ambiwalentnym u 4 jest chyba obraz jej samej, który jest na ogół sporo mniej kiepski niż się takiej 4 zdaje.

Awatar użytkownika
meluzyna
Posty: 4
Rejestracja: wtorek, 20 września 2011, 13:57
Enneatyp: Indywidualista

Re: Ambiwalencja

#25 Post autor: meluzyna » środa, 26 października 2011, 21:36

"O rzeczach takich jak zrzędzenie na swoje aktualne położenie, ale nie zmienianie go, dopatrywanie się wad u ludzi z otoczenia (to że 4 opowiada tak czasem o każdym przy mnie nie znaczy że przy drugim na mnie też tak gadać nie będzie)"
Daję tę wypowiedź w cudzysłów, bo coś mi cytowanie nie wyszło

Ja wiem, że wszyscy wiedzą o mojej skłonności do narzekania na innych, a i tak nie potrafię się powstrzymać. Muszę to z siebie wyrzucić - jeżeli nie uda mi się przy danej okazji, to dla swojego rozgoryczenia znajdę ujście gdzie indziej, często w najmniej stosownej chwili. A później mam moralniaka, że znów kogoś obgadałam i zastanawiam się jak to możliwe, że znajomi nadal chcą ze mną rozmawiać.

I tak, trzeba mnie kopnąć w tyłek, żebym wzięła się do działania. Nawet, jeżeli sama bardzo tego działania chcę. Zastanawiałam się za to, czy w przypadku czwórek możliwa jest jakakolwiek stabilizacja? Czasem mam wrażenie, że emocjonalnie zatrzymałam się na poziomie nastolatka, mimo że te czasy już dawno za mną. Trochę to męczące.
Uważasz, że wszystko jest możliwe? Spróbuj trzasnąć obrotowymi drzwiami.

ODPOWIEDZ