Strona 4 z 6
: piątek, 9 lutego 2007, 18:57
autor: blu
naukę w szkole skończyłem już kilka lat temu :p nie szło mi źle, ale tez nie dobrze. przeciętniak byłem
szkoda tylko, że nie uczyli tam tego co mnie interesowało...
teraz pracuję, jest całkiem dobrze. choć może pod koniec roku będę musiał zmienić zajęcie... ale na razie się nie przejmuję tym tak bardzo- pewnie znów Ktoś z góry sprawi, że wszystko się dziwnym trafem ułoży... zainteresowania z dzieciństwa pozostały- wszelkie tajemnice i niewyjaśnione zjawiska.
poza tym- nie wiem czemu- ale kocham samoloty... dziwne to jest, bo jako mały dzieciak się ich bałem.
: piątek, 9 lutego 2007, 21:10
autor: faith
monotonna praca ... bardzo monotonna praca ... jeszcze bardziej monotonna praca ... studia ... studia ... studia ... i tak już ponad dwa lata ... no i o ile wszystko jakoś się ułoży to do przyszłego roku będę nadal to robić ...
: wtorek, 13 lutego 2007, 22:18
autor: Justyna
Planuję związac swoją przyszłośc z lingwistyką i tłumaczeniem literatury. Co prawda ostatnio bardzo się boję, czy aby będę umiała zdac wszelkie egzaminy, bo czasami czuję się okropnie słabo z tego, co podobno idzie mi wg niektórych bardzo dobrze - z angielskiego.
Z niemieckim jest gorzej, ale chociażby dlatego, że naukę tego języka zaczęłam sporo później.
Jakkolwiek wiem jedno - języki to jedyna rzecz, do jakiej się nadaję.
: piątek, 16 lutego 2007, 23:00
autor: william
podpatrując temat z działu piątek:
jaka praca jest idealna dla czwórek? :>
(nie chciałem zakładać nowego topicu, myślę że ten jest odpowieni)
: piątek, 16 lutego 2007, 23:38
autor: Romanov
w liceum jeszcze cos mi sie podobalo, jezyki, po, czasem lekcje matmy. nie sadzilam ze uczelnie bede przeklinac jeszcze bardziej. dusze sie na zajeciach, sa tak kompletnie wyprane z pasji i praktycznego podejscia, co najwyzej prawo mi sie podobalo, bo to ma aspekt praktyczny no i jezyki. czekam na psychologie. czuje sie martwa na tych studiach. gdyby nie zajecia dodatkowe to nie wiem. ale generalnie rpzezywam kryzys zwiazany ze szkola...
: niedziela, 18 lutego 2007, 11:20
autor: nata107
ja mam ogromny problem, by zmotywować się do pracy
niby nie mam problemów w szkole, oceny są niezłe, ale wiem (wszyscy mi to mówią
), że gdybym się bardziej postarała byłoby lepiej. najgorsze jest to, że nie robię tego, co powinnam, a potem zamiast olać i być odpowiedzialną za moje lenistwo, rozpaczam, przejmuje się, płaczę. to nie do wytrzymania.. jedyną
rzeczą, w którą wkładam całe serce jest język hiszpański, sprawia mi to wielką frajdę, ale (może właśnie dlatego tak to kocham) jest to przedmiot dodatkowy, którego nie uczę się w szkole. tak czy owak swoją przyszłość mam zamiar związać właśnie z językiem hiszpańskim.. może iberystyka? na pewno nic z matmą, nic związanego z blokiem matematycznym. aktualnie jestem w klasie o profilu matematyczno-informatycznym i bardzo żałuję tej decyzji. czuję się bardziej humanistką
: niedziela, 18 lutego 2007, 14:18
autor: Vellmysar
nata107 pisze:Aktualnie jestem w klasie o profilu matematyczno-informatycznym i bardzo żałuję tej decyzji. czuję się bardziej humanistką
Uwierz, dużo nie straciłaś. Klasa humanistyczna to jeszcze jeden błąd w moim życiu. Choć i ja także uważam się "bardziej" za humanistę...
A co do motywacji... Hm. Nie mam żadnej.
Nie uczę się i raczej mój stosunek do pracy nie zmieni się aż do trzeciej klasy... Tak, lenistwo to następna z moich wad.
Na studiach widziałbym się na kierunku filologia staroangielska, ale wcześniej trzeba zdać maturę i skończyć liceum...
: niedziela, 18 lutego 2007, 15:41
autor: nata107
Vellmysar pisze:Uwierz, dużo nie straciłaś. Klasa humanistyczna to jeszcze jeden błąd w moim życiu. Choć i ja także uważam się "bardziej" za humanistę...
nie mówię, że gdybym mogła to poszłabym do klasy humanistycznej (zresztą takowej u nas nie ma). wolałabym iść do ogólnej, bo ta ciągła matma jest nie do zniesienia
w podstawówce byłam jedną z lepszych w klasie i lubiłam matmę, a teraz najzwyczajniej w świecie mam dość. za dużo tego jest
mam przynajmniej nadzieję, że w liceum nie będę miała żadnych problemów z tym parszywym przedmiotem. nasza wychowawczyni twierdzi, że przerobiliśmy już bardzo dużo i że sobie spokojnie poradzimy.. oby przynajmniej taka korzyść płynęła z tych trzyletnich tortur.
Vellmysar pisze:A co do motywacji... Hm. Nie mam żadnej.
Nie uczę się i raczej mój stosunek do pracy nie zmieni się aż do trzeciej klasy... Tak, lenistwo to następna z moich wad.
Na studiach widziałbym się na kierunku filologia staroangielska, ale wcześniej trzeba zdać maturę i skończyć liceum...
ja przez dwie klasy się obijałam, ale teraz jestem w trzeciej gimnazjum i przydałoby się trochę uczyć, ale.. nie potrafię
stare nawyki i przyzwyczajenia biorą górę. hmmm, a jaką klasę mi polecasz w liceum?
: poniedziałek, 19 lutego 2007, 19:29
autor: Nesca
Co do zawodowych pierdolek, to humanistka piep**** ze mnie
a taka co historii nienawidzi w dodatku i biologie na mature sobie wybrala, i idzie na ASP, tak... powodzenia sam,a sobie z ironicznym usmieszkiem zycze
matematyka jest niestety ponad moje sily, coz...
a czemu akuyrat filologia staroang. Vellmysar?
: poniedziałek, 12 marca 2007, 13:46
autor: Avin
w wieku nastoletnim interesowala mnie parapsychologia, gwiazdy, astronomia, chce wrocic do tych zainteresowan, czuje, ze powinnam
a moze calkiem pojsc w tym kierunku?
: poniedziałek, 12 marca 2007, 15:44
autor: Dissa
A ja jestem przyrodnikiem i kocham to, ale i tak mam problem z określeniem, czego chcę.
Zmieniałam studia, potem żałowałam zmian, potem znowu miałam jeszcze inne pomysły, nieustannie marzę o zmianach i o czymś nowym, nieokreślonym.
Teraz bycie zbyt długo w jednej pracy męczy mnie, już po paru tygodniach czuję, że potrzebuję zmiany... ale kiedy zmiany przychodzą, obawiam się ich.
Staram się więc trzymać tego, co już wybrałam, i choć czasem wymaga to lekkiego przymusu wobec samej siebie, nie jest takie straszne. Chyba dobrze wybrałam - mimo wszystko - ogólny kierunek studiów i pracy. Podejrzewam, że najlepszym wyjściem byłyby studia ogólnokształcące:))))
: środa, 21 marca 2007, 22:17
autor: miszowaty
ja jestem typowym ścisłowcem mianowicie:
4- letnie technikum elektroniczne(ludzie nie idźcie do technikum to jest ściema)
Matura- rozszerzona matma, rozszerzona fizyka
studia:
UAM w Poznaniu wydział fizyki: Nanotechnologia lub Politechnika poznańska- Automatyka i robotyka na wydziale Elektrycznym
ale poza tym że jestem ścisłowcem to jestem leniem.
Ogólnie to z polaka sobie radzę, nie lubię chemii i gegografii
: środa, 21 marca 2007, 23:08
autor: Dani California
Ja jestem na mat-infie, mimo, że mam zainteresowania humanistyczne. Uważam, ze podjęłam dobrą decyzję, mam super klasę, a poza tym mat-infy mają najmniej nauki, więc mam czas na to, co lubię. Moim hobby jest nauka hiszpańskiego, to piękny język, mam zamiar w przyszłości studiowac z Poznaniu na WSJO hispanistykę z anglistyką. Co dalej... nie wiem.
: poniedziałek, 13 października 2008, 21:26
autor: Snufkin
.
: poniedziałek, 13 października 2008, 21:46
autor: Memory
Zdecydowałam się na profil humanistyczny. Wybór nie padł ze względu na kryteria odnoszące się do umiejętności, ponieważ w ścisłych przedmiotach nie czuję się wcale słaba. Matematyka to dla mnie nieskrępowana przyjemność, chemia również.
Nie znoszę jedynie fizyki, skomplikowane i zawiłe paplanie. Zwykle spędzam na wykładach 45 minut rysując kwiatki w zeszycie.
Angielski to dla mnie zabawa, uczę się go odkąd skończyłam 5 lat, wiele rozumiem, ale nadal powinnam szlifować wymowę, bo mam spore ubytki w tej dziedzinie pomimo wieloletniego kontaktu z tym językiem.
Niemiłosiernie denerwuje mnie niemiecki. Nie znajduję w nim nic oryginalnego poza 30-sylabowymi wyrazami, dłuższymi, niż pociąg.
Staram się być ze wszystkiego dobra, ale obecnie skupiam się na dziedzinach wykraczających poza moje plany związane z przyszłością. Druga klasa, ostatni rok ścisłych nauk, więc chcę mieć wszystko poukładane, zanim opuszczę mury szkoły.