Życie we własnym świecie
no to mamy podwojne zycie
jak weronika
mi to wymyslone bardziej odpowiada, choc spedza mi sen z powiek, bo sobie ide do mego swiata przed snem i tworze go po swojemu, sytuacje, mysli, uczucia itd
jak weronika
mi to wymyslone bardziej odpowiada, choc spedza mi sen z powiek, bo sobie ide do mego swiata przed snem i tworze go po swojemu, sytuacje, mysli, uczucia itd
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
Święte słowa... czasem nazywam to w złości graniem ról, tylko że to nie do końca świadome - tzn nie robię tego celowo! Najdziwniejsze, że we wszystko to, co sobie wymyślam, wierzę!Mikhael pisze:Dobrze to znam. Ostatnio dotarło do mnie, że gdyby "posklejać" ze sobą wszystkie moje wyobrażenia na temat siebie, innych, mojego życia etc. skrzętnie snute przez moją osobę w przeróżnych sytuacjach i na różnych etapach mojego życia to wyszło by z tego... drugie życie, które prowadzę w mojej wyobraźni.
Lubię smutek pustych plaż...
4w5
4w5
A ja mialam to nasilone w wieku pieknym i mlodym tzn. licealno-policealnym, wtedy zylam glownie we wlasnym swiecie, ten zewnetrzny z trudem zauwazalam, a teraz wyglada to troche inaczej, nie jestem tak oderwana od rzeczywistosci, a Wy tez tak macie? Czy wiek ma na to wplyw?
4w5
Kawałek po kawałku wielbłąd przegryza się przez kuskus.
Kawałek po kawałku wielbłąd przegryza się przez kuskus.
Pewnie ma, nie wiem, nie mam doświadczeń z wieku starszego niż mój, więc się nie wypowiem
Podpisuję się praktycznie pod wszystkim, co wyżej napisano. Żyję nawet bardziej w tym swoim wymyślonym świecie, niż w prawdziwym. Strasznie mnie to męczy, ale co ja poradzę, że tutaj nie ma tego wszystkiego, czego potrzebuję?
Wyobrażam sobie różne sytuacje. Siebie w różnych sytuacjach. Tworzę nową rzeczywistość dla tej "prawdziwej" mnie, gdzie mogę wreszcie zachowywać się tak, jak naprawdę chcę. Rozmawiam z różnymi ludźmi - wreszcie mam się komu wygadać. Jestem taka... zwyczajna. Normalna. Tam mogę nie udawać. Często mój świat wyobrażony bardzo wpływa na świat realny. Ludzie nie rozumieją, jak można żyć "podwójnie", i same problemy przez to mam.
Szkoda, że to wszystko dzieje się tylko w moim umyśle, a gdy wracam do istnienia tu i teraz, jest dokładnie na odwrót. To wszystko jest nie tak... I znowu tylko do szkoły, wytrwać na lekcjach nie odzywając się ani słowem, do domu, zająć czas tym, czym zajęty być powinien, zrobić lekcje, spać.
I tak źle to wyraziłam. Może po prostu podpiszę się rękami, nogami, pędzelkiem w ustach i górną lewą brwią pod postem Nif na poprzedniej stronie?
Podpisuję się praktycznie pod wszystkim, co wyżej napisano. Żyję nawet bardziej w tym swoim wymyślonym świecie, niż w prawdziwym. Strasznie mnie to męczy, ale co ja poradzę, że tutaj nie ma tego wszystkiego, czego potrzebuję?
Wyobrażam sobie różne sytuacje. Siebie w różnych sytuacjach. Tworzę nową rzeczywistość dla tej "prawdziwej" mnie, gdzie mogę wreszcie zachowywać się tak, jak naprawdę chcę. Rozmawiam z różnymi ludźmi - wreszcie mam się komu wygadać. Jestem taka... zwyczajna. Normalna. Tam mogę nie udawać. Często mój świat wyobrażony bardzo wpływa na świat realny. Ludzie nie rozumieją, jak można żyć "podwójnie", i same problemy przez to mam.
Szkoda, że to wszystko dzieje się tylko w moim umyśle, a gdy wracam do istnienia tu i teraz, jest dokładnie na odwrót. To wszystko jest nie tak... I znowu tylko do szkoły, wytrwać na lekcjach nie odzywając się ani słowem, do domu, zająć czas tym, czym zajęty być powinien, zrobić lekcje, spać.
I tak źle to wyraziłam. Może po prostu podpiszę się rękami, nogami, pędzelkiem w ustach i górną lewą brwią pod postem Nif na poprzedniej stronie?
Gdyby nie mój świat, byłabym przeraźliwie samotna. A może odwrotnie, może brak takiego świata skłoniłby mnie do szukania czegoś realnego...?
Zaczęło się od dziecinnej zabawy, niby nic nadzwyczajnego. Później ten drugi świat rósł, zaczął wdzierać się w codzienność. W końcu czułam się jak bohater wiecznej gry, trwającej od przebudzenia do zaśnięcia. Poznałam setki ludzi. Robiłam mnóstwo rzeczy, na które w prawdziwym świecie nie miałabym najmniejszej odwagi. Byłam tym, kim chciałam być, pokazywałam się z każdej strony, spełniałam wszystkie potrzeby, które narastały w realnej samotności.
Nigdy nie miałam problemów z przechodzeniem ze świata do świata. Ludzie pojawiali się wokół mnie i znikali. Często rozmawiam na głos z tymi, których kocham najbardziej, śmieję się, pytam o radę. Naprawdę odnoszę wrażenie, że mówię do rzeczywistych osób, większość z nich jest tak ode mnie różna, że nieraz bywa zabawnie.
Mój najlepszy przyjaciel jest nieporównywalny z nikim na świecie. Stoi zawsze blisko i szepcze coś, albo po prostu obserwuje. Czasem wydaje mi się, że widzę jego odbicie w lustrze : )
Zaczęło się od dziecinnej zabawy, niby nic nadzwyczajnego. Później ten drugi świat rósł, zaczął wdzierać się w codzienność. W końcu czułam się jak bohater wiecznej gry, trwającej od przebudzenia do zaśnięcia. Poznałam setki ludzi. Robiłam mnóstwo rzeczy, na które w prawdziwym świecie nie miałabym najmniejszej odwagi. Byłam tym, kim chciałam być, pokazywałam się z każdej strony, spełniałam wszystkie potrzeby, które narastały w realnej samotności.
Nigdy nie miałam problemów z przechodzeniem ze świata do świata. Ludzie pojawiali się wokół mnie i znikali. Często rozmawiam na głos z tymi, których kocham najbardziej, śmieję się, pytam o radę. Naprawdę odnoszę wrażenie, że mówię do rzeczywistych osób, większość z nich jest tak ode mnie różna, że nieraz bywa zabawnie.
Mój najlepszy przyjaciel jest nieporównywalny z nikim na świecie. Stoi zawsze blisko i szepcze coś, albo po prostu obserwuje. Czasem wydaje mi się, że widzę jego odbicie w lustrze : )
4w5 / INTP (...INFP?)
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
Pisanie jest sztuką skreślania
– Julian Przyboś
jako ze jestem mala dzidzi:Dwiekszosc moich znajomych bierze mnie za malo dojzalego.....fakt kiedys i ja wolalem przebywac tam niz tu u nas na blue planet...tyle tylko ze zaczelo to sie tragicznie konczyc...w moim swiecie nie moglo mi sie stac nic zlego, w tym jaknajbardziej i doprowadzalo mnie to do takiej rozpaczy i cierpienia ze wyrywalem sobie wlosy z glowy...fajnie bylo sobie polatac we wlasnym swiecie , ale mniej przyjemny jest upadek na pupe, na twardy beton tego swiata....nie polecam az tal mocno zaglebiac sie w fantazje
4w3...INFP...
ortografia nadal kuleje...pracuje nad tym;)
ortografia nadal kuleje...pracuje nad tym;)
ja w dziecinstwie mialam wymyslonego przyjaciela, jezdzilam sobie na rowerze w kolko, a on byl jakby obok, nikomu o nim nie mowilam, on byl dla mnie, ja dla niego
poza tym wymyslilam swoj wlasny jezyk, ktorym z nim gadalam, ten jezyk byl dla nikogo niezrozumialy-ja w nim spiewalam, nikt nie wiedzial tez o tym jezyku
czy ktos z was tez mial wymyslony jezyk?
poza tym wymyslilam swoj wlasny jezyk, ktorym z nim gadalam, ten jezyk byl dla nikogo niezrozumialy-ja w nim spiewalam, nikt nie wiedzial tez o tym jezyku
czy ktos z was tez mial wymyslony jezyk?
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
Ja miałam zawsze masę wymyślonych przyjaciół, życiorysów...
Język wymyślałam kilka razy ale tu znów dała o sobie znać moja inna cecha: łapanie kilku srok za ogon, łatwe zniechęcanie się i brak wytrwałości. Zatem i języka nigdy nie stworzyłam do końca.
A co do dorastania. Z wiekiem mi nie minęło... Tylko że teraz jakoś łatwiej mi godzić moje światy, nie czuję się źle z tym rozdwojeniem, nawet lubię życie jednocześnie w środku i na zewnątrz, nie odczuwam tego jako problem (no, może poza niektórymi sytuacjami...)
Język wymyślałam kilka razy ale tu znów dała o sobie znać moja inna cecha: łapanie kilku srok za ogon, łatwe zniechęcanie się i brak wytrwałości. Zatem i języka nigdy nie stworzyłam do końca.
A co do dorastania. Z wiekiem mi nie minęło... Tylko że teraz jakoś łatwiej mi godzić moje światy, nie czuję się źle z tym rozdwojeniem, nawet lubię życie jednocześnie w środku i na zewnątrz, nie odczuwam tego jako problem (no, może poza niektórymi sytuacjami...)
Lubię smutek pustych plaż...
4w5
4w5
ale mi chodzi o jezyk, ktory nie istnieje, ktorego sie nie uczylo, z calkiem nowych slow-ktore raczej nie istnieja, no chyba ze gdzies daleko i nawet nie mmy o tym pojecia
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
Ja mam własny słownik wyrazów, których znaczenie rozumiem tylko ja...i to jest część "życia wyobrażonego". Często myślami wybiegam w przyszłość, oddycham i funkcjonuję dzięki swoim najróżniejszym wyobrażeniom. W wyobraźni wszystko wygląda inaczej, zresztą cieszą mnie nawet moje sny - bo bywają takie nierzeczywiste...a ja przecież uwielbiam te elementy mnie samej, które dają mi poczucie spełnienia, choć wiem, że tak naprawdę nigdy nie będę szczęśliwsza niż w wyimaginowanym świecie, nad którym mam kontrolę...
4w5
Obłęd ci już wyżarł twój mózg.
Obłęd ci już wyżarł twój mózg.
Tak naprawdę to cały czas żyję w swoim świecie. Jednych denerwuje to, że często muszą się powtarzać, żeby coś mi przekazać, przez moje zamyślenie. Inni już się przyzwyczaili, ale i tak uważają mnie za mało rozgarniętą. Kiedy za mocno pofrunę zawsze znajdzie się coś co mnie, czasem drastycznie, uziemi. Nie potrafię żyć tu i teraz, co w pewnych sytuacjach staje się mocno irytujące.
Odkrywam nieznane światy, wyobrażam sobie, że zwykła rozmowa w teraźniejszości, jedzenie czy pisanie jest jakąś ważną częścią jednej z moich historii. Cieszę się jak dziecko, kiedy miewam przygody rodem z powieści i nie muszę koloryzować, aby świat nie przepełnił się szarością.
Ludzie zwykle nie rozumieją, a kiedy przypadkowo wychodzi to na wierzch mam mnóstwo nieprzyjemności.
Odkrywam nieznane światy, wyobrażam sobie, że zwykła rozmowa w teraźniejszości, jedzenie czy pisanie jest jakąś ważną częścią jednej z moich historii. Cieszę się jak dziecko, kiedy miewam przygody rodem z powieści i nie muszę koloryzować, aby świat nie przepełnił się szarością.
Ludzie zwykle nie rozumieją, a kiedy przypadkowo wychodzi to na wierzch mam mnóstwo nieprzyjemności.
w pewnym momencie zycia doszlam do wniosku, ze zycie we wlasnym swieci oplaca sie tylko wtedy, gdy tylko Ty w nim zyjesz. tlyko wtedy jest tak naprawde Twoj , dlatego lubie jak inni nie wiedza o moim siweci, albo jak moge tych wybranych nagradzac poznaniem mojego swiata. bo przeciez każdy ma swoj siwat...
droga jest celem.
muzykoholik
przepelniona sprzecznościami.
4w5, bardzo, bardzo silne powiazanie z 1
muzykoholik
przepelniona sprzecznościami.
4w5, bardzo, bardzo silne powiazanie z 1
o moim swiecie nikt nie wie i ludzie w nim sa inni, mam swoj piekny ogrod i ludzi stworzonych na nowo, niby takich znajomych, ale innych
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce