Czego nienawidzę w 4?
- magneticwoman
- Posty: 22
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 10:05
impos animi
Nie będę oryginalna, ale podpisuję się każdą częścią ciała pod tymi słowami. O sobie mogłabym powiedzieć dokładnie to samo. A właściwie to nie mogłabym, bo (i tu kolejna cecha, której nie lubię) mam trudności z wyrażaniem uczuć i myśli, dlatego nigdy tak pięknie nie ubrałabym tego w słowa. Ale naprawdę, 100 % zgodności.
Dodałabym jeszcze hipokryzję, której tak u siebie nie znoszę i o którą nigdy bym siebie nie podejrzewała. Ale niestety, choć tak to zawsze wkoło tępiłam, teraz zauważam, że sama tak postępuje.
Nie będę oryginalna, ale podpisuję się każdą częścią ciała pod tymi słowami. O sobie mogłabym powiedzieć dokładnie to samo. A właściwie to nie mogłabym, bo (i tu kolejna cecha, której nie lubię) mam trudności z wyrażaniem uczuć i myśli, dlatego nigdy tak pięknie nie ubrałabym tego w słowa. Ale naprawdę, 100 % zgodności.
Dodałabym jeszcze hipokryzję, której tak u siebie nie znoszę i o którą nigdy bym siebie nie podejrzewała. Ale niestety, choć tak to zawsze wkoło tępiłam, teraz zauważam, że sama tak postępuje.
4w5
"Świat to potwór zębaty, gotów gryźć, gdy tylko zechce"
"Świat to potwór zębaty, gotów gryźć, gdy tylko zechce"
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Też coraz częściej to w sobie zauważam i trudno mi się z tym pogodzić, a jednoczeście nie wiem jak mam to u siebie wytępić.Madź pisze:Dodałabym jeszcze hipokryzję, której tak u siebie nie znoszę i o którą nigdy bym siebie nie podejrzewała. Ale niestety, choć tak to zawsze wkoło tępiłam, teraz zauważam, że sama tak postępuje.
Też doskonale to znam, choć tak naprawdę bardzo chciałabym nie mieć pojęcia, o czym piszesz.Tula pisze:Ze strachem przed ludźmi, skrępowaniem, poczuciem gorszości, odrzucenia, kiedy nie mogę znaleźć w sobie słów, kiedy znów drżą mi ręce, kiedy chcę jak najszybciej uciec... Kiedy nie umiem zrobić zupy, a przez własne roztargnienie nie zauważam znajomych na ulicy, nie rozpoznaję twarzy, zapominam o wszystkim, co możliwe... Jestem szcześliwa pisząc czy rysując, choć boli świadomość własnego niedorozwinięcia.
Masz dużo racji i chociaż potrafię się z tym zgodzić, to nie wiem dlaczego, nie potrafię się tym pocieszyć. Może dlatego, że jednak większość ludzi przywiązuje większą wagę do innych rzeczy? A niestety, żyję i muszę jakoś funkcjonować wśród tej większości...Mikhael pisze:Tak to prawda również nie potrafię zrobić chociażby prostej zupy, ciągle zapominam o przeróżnych sprawach, sytuacja z niezauważaniem znajomych na ulicy kiedy idę zamyślony tu już niemalże klasyk... ale czy to tak naprawdę ważne? To są tylko drobne codzienne czynności i może i przydatne umiejętności, ale ja nie przywiązuje do nich absolutnie żadnej wagi. Jeżeli umiesz pisać/rysować czy tworzyć w jakikolwiek inny sposób to to jest naprawdę ważne. Wnętrze stanowi o wartości człowieka a nie jakaś tam codzienność. Bleee
Myślę, że jednak cierpię. I to bardzo poważnie. A najgorsze jest to, że sama świadomość o tym, nie potrafi tej impotencji zlikwidować.Gabriel pisze:Twój (genialny) post jest jednak najlepszym dowodem, że na umysłową impotencję nie cierpisz.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Nie znoszę u siebie:
tego, że cokolwiek zrobię, to i tak nie pokonam pewnych lęków w sobie samej
że popadam w kontrasty...potrafię być sobą...tak normalnie...ale i potrafię być całkiem inna...i czując to, nie potrafię sobie z tym poradzić ( no może są sytuacje, gdy walczę, ale często to taka walka z wiatrakami )
nie lubię w sobie pesymizmu...i choć sporo się uśmiecham, to jednak widzę wiele spraw, we mnie i wokół mnie w czarnych barwach
tego, że cokolwiek zrobię, to i tak nie pokonam pewnych lęków w sobie samej
że popadam w kontrasty...potrafię być sobą...tak normalnie...ale i potrafię być całkiem inna...i czując to, nie potrafię sobie z tym poradzić ( no może są sytuacje, gdy walczę, ale często to taka walka z wiatrakami )
nie lubię w sobie pesymizmu...i choć sporo się uśmiecham, to jednak widzę wiele spraw, we mnie i wokół mnie w czarnych barwach
Nothing's Impossible...
A skąd wiesz kiedy akurat jesteś sobą? Ja myślę, że po prostu inaczej zachowujesz się w zależności od danej sytuacji i otoczenia. To też Ty. Mówi się, że mamy wiele różnych wnętrz/masek, ale te wszystkie wnętrza/maski składają się na nasze "ja", na nas, po prostu. To wciąż Ty.Mereth pisze:że popadam w kontrasty...potrafię być sobą...tak normalnie...ale i potrafię być całkiem inna...i czując to, nie potrafię sobie z tym poradzić
Wiesz co? Pewnie masz rację albo chociaż jej część. Sprawa jest taka, że nie zawsze zachowywałam się tak jakby były mnie "dwie". Wcześniej tego nie było, ale pojawiło się sporo nerwów, wyciągnęłam je z domu rodzinnego i chodzą za mną niczym cienie. I być może jest tak, że przeniosłam na siebie negatywnych kilka rzeczy w charakterze, które ma mój ojciec, a których tak bardzo w dorosłości chciałam uniknąć.adaś pisze: A skąd wiesz kiedy akurat jesteś sobą? Ja myślę, że po prostu inaczej zachowujesz się w zależności od danej sytuacji i otoczenia. To też Ty. Mówi się, że mamy wiele różnych wnętrz/masek, ale te wszystkie wnętrza/maski składają się na nasze "ja", na nas, po prostu. To wciąż Ty.
Wiem, że osobowość każdego z nas jest złożona i niektórzy potrafią panować nad sobą w różnych sytuacjach, a niektórzy mają z tym problem - zresztą inaczej nie byłoby takich czwórek jak my tutaj.
pozdrawiam
Nothing's Impossible...
- Kimondo
- Posty: 1599
- Rejestracja: niedziela, 25 marca 2007, 17:21
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Spaghettiland
- Kontakt:
Odradzam wyskoczenie z balkonu. Człowiek jest w stanie przeżyc upadek z nawet 10 piętra. Co od strzelenia sobie w łeb to trzeba mieć pistolet. Ale zawsze można iśc na strzelnice sobie postrzelać. A jak instruktor nie patrzy to szybko ciach i po głowie. Broń boże nikogo nie zachęcam. Ale postrzelać do celu sobie można.
Ani sukces, ani porażka nie są czymś, czego można doświadczyć z dnia na dzień. Porażkę powodują drobne decyzje, które
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
podejmujemy w ciągu długiego czasu: nie kończymy spraw, nie przystępujemy do działania, zbyt łatwo się poddajemy...
9w5 i INTJ
No, więc - nie musisz, jeśli nie chcesz. Człowiek zawsze ma wybór.impos animi pisze:(...) A niestety, żyję i muszę jakoś funkcjonować wśród tej większości...(...)
Hehe, to może czas założyć temat - "Najlepsze metody na zejście"? =]Kimondo pisze:Odradzam wyskoczenie z balkonu. Człowiek jest w stanie przeżyc upadek z nawet 10 piętra.
No to po co w ogóle z czymś takim wyskakujesz, jesli nie polecasz? Może ktoś nie pomyśli, nie przejmie się twoim niepolecaniem, i to zrobi. A wtedy pan na strzelnicy, który nie patrzył będzie miał koszmary przez długi czas i być może np straci pracę itd.Kimondo pisze:Co od strzelenia sobie w łeb to trzeba mieć pistolet. Ale zawsze można iśc na strzelnice sobie postrzelać. A jak instruktor nie patrzy to szybko ciach i po głowie. Broń boże nikogo nie zachęcam. Ale postrzelać do celu sobie można.
Nasze życie jest nasze i możemy z nim zrobić co chcemy, ale zawsze trzeba pomyśleć o konsekwencjach. Odpowiedzialność nie kończy się na ostatnim tchnieniu.
______________________________________________________________________________________________
- SenSorry
- Posty: 397
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Suwałki/Poznań
No to po co w ogóle mówisz o zawsze wolnym wyborze człowieka?after pisze:No to po co w ogóle z czymś takim wyskakujesz, jesli nie polecasz? Może ktoś nie pomyśli, nie przejmie się twoim niepolecaniem, i to zrobi. A wtedy pan na strzelnicy, który nie patrzył będzie miał koszmary przez długi czas i być może np straci pracę itd.
9w8/ISFp/Mag/SCUAN
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Argh. Nie zawsze ma się taki wolny wybór. Wiele razy myślałam o tym wyborze i chociaż miałam na niego ochotę, to nie mogłam tego zrobić, nie mogę i myślę, że nie będę mogła, więc raczej tego nie zrobię. Niekiedy nachodzi mnie chęć, aby wszystkim dookoła pokazać do czego mnie doprowadzają, ale tak naprawdę nie chcę ich krzywidzić i nie mogę im tego robić. Moi rodzice, bez względu na to jacy są, na to nie zasłużyli.after pisze:No, więc - nie musisz, jeśli nie chcesz. Człowiek zawsze ma wybór.(...) A niestety, żyję i muszę jakoś funkcjonować wśród tej większości...(...)
Poza tym boję się nie samej śmierci tudzież tego co po niej jest, a faktu, że mogłabym przestać istnieć. Myśl, że nagle mogłabym zniknąć i po prostu nie istnieć mnie przeraża.
Poza tym. Krytykujecie tych, którzy się zabijają, mówicie, ze to słabość itd i że to źle. Jak ktoś się zmusza, żeby mimo wszystko jakoś żyć to też jest źle. Zdecydujcie się o co wam chodzi ;/
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.