Czwórki a choroby

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
she*
Posty: 15
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 16:27

#76 Post autor: she* » środa, 6 czerwca 2007, 22:30

Wiem,że to może odstawać od tematu,ale pzrypomniały mi się śmieszne wydarzenia z dzieciństwa.Otóż jak miałam te 7 -10 lat,najwiekszą pzryjemnością dla mnie było wyobrazanie sobie że jestem bardzo chora,etapowo,że choruję potem jestem w szpitalu i szyscy z rdoziny pzrychodza i sie nade mna lituja i sa przy mnie i traktuja mnie inaczej.A najwieksza pzryjemnoscia bylo wyobrazania sobie ich zgryzty i mysli np."nic nas nie obchodzila,tak ja traktowalismy a teraz umiera-o ny nieszczesni",potem wyobrazalam sobie czasem pogrzeb itp.,ale naajbardziej fascynujace i cudowne bylo wyobrazanie sobie tej smiertenej choroby i ich wszystkich odczuc.Z perspektywy czasu,nie wiem co o tym myslec-moze to "skrzywienie"?
Przyznam jednak ze cos mi zostalo z tych czasow,nigdy na nic sie nie skarze,ale teraz wpadam w hipohondrie,czuje satysfakcje gdy zle sie czuje i nic nikomu o tym nie mowie,to mnie bardzo podbudowuje.Albo gdy wmawiam sobie ze jestem chora smiertelnie znajduje wszystkie objawy to czuje sie szczerze lepiej,perspektywa nienamacalnej smierci jest wspaniala,latiej mi wtedy zyc"chociaz na chwile".Mysle ze gdybym narawde zachorowala nie bylabym szcesliwa,ale mysl o tym serio sparwia ze chce mi sie zyc.Moze to chodzi o to ze czlowiek czuje sie lepiej gdy chociaz po czesci moze znalezc okreslenie tego zla ktore sie z nim dzieje-mimo tgo ze dotyczy innej sfery.Nie wiem,to chore.Jak myslicie?


"I miss it.
Whatever "it" is.
Whatever I need it to be it is not that.
It can never be anything but what it is.
And so I search in drawers and closets absent of why,
driven like a machine whose switch has been thrown
just because it can. "

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#77 Post autor: aliszien » czwartek, 7 czerwca 2007, 18:10

she* pisze:wyobrazanie sobie że jestem bardzo chora,etapowo,że choruję potem jestem w szpitalu i szyscy z rdoziny pzrychodza i sie nade mna lituja i sa przy mnie i traktuja mnie inaczej.A najwieksza pzryjemnoscia bylo wyobrazania sobie ich zgryzty i mysli np."nic nas nie obchodzila,tak ja traktowalismy a teraz umiera-o ny nieszczesni",potem wyobrazalam sobie czasem pogrzeb itp.,ale naajbardziej fascynujace i cudowne bylo wyobrazanie sobie tej smiertenej choroby i ich wszystkich odczuc.Z perspektywy czasu,nie wiem co o tym myslec-moze to "skrzywienie"?
Nieobce mi :)
Według mnie to pragnienie skupienia na sobie uwagi, emocji, uczuć otoczenia, charakterystyczne dla ludzi z niedosytem kochania.
Znane są przypadki osób np. chorych psychicznie, które nie robiły nic aby wyzdrowieć, bo wtedy znowu zostaliby sami ze sobą, a tak skupiają na sobie zainteresowanie rodziny.
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#78 Post autor: Rilla » czwartek, 7 czerwca 2007, 18:15

aliszien pisze:Znane są przypadki osób np. chorych psychicznie, które nie robiły nic aby wyzdrowieć, bo wtedy znowu zostaliby sami ze sobą, a tak skupiają na sobie zainteresowanie rodziny.
Niestety takim przypadkiem jest chyba moja babcia :( Kiedy się o niej mówi, się jej dogadza jest w sódmym niebie. Mie zdaje sobie sprawy, że wykańcza się chorując na depresję maniakalną. Nawet gdy po lekach jest jej już w miarę dobrze, to nie chce chodzić do psychologa, czy raczej psychoterapełty. Nie chce z tym walczyć. To straszne.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
she*
Posty: 15
Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 16:27

#79 Post autor: she* » czwartek, 7 czerwca 2007, 18:41

Aliszien,myśle że masz całkowitą rację,teraz kiedy jestem już "dorosła"jest inaczej,ale też dziwnie.Tak jak pisąłm myśli ze jestem smiertlenie chora sparwiaja mi ogromna przyjemnosci i pozwalaja paradoksalnie przezyc kolejny dzień,myśli o śmierci są kojące:)(w pewein sposób).Bo dają "obietnicę"pozycia sie zimskich problemów.
"I miss it.
Whatever "it" is.
Whatever I need it to be it is not that.
It can never be anything but what it is.
And so I search in drawers and closets absent of why,
driven like a machine whose switch has been thrown
just because it can. "

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

#80 Post autor: sarnandynka » poniedziałek, 14 stycznia 2008, 21:41

...
Ostatnio zmieniony środa, 3 czerwca 2009, 23:50 przez sarnandynka, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#81 Post autor: aliszien » wtorek, 15 stycznia 2008, 13:54

sarnandynka pisze:Czy cierpiecie na choroby psychosomatyczne? Jak sobie z nimi radzicie?
Cierpiałam. Nie radziłam sobie, żyłam z nimi. Z wiekiem zelżało.
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

#82 Post autor: sarnandynka » wtorek, 15 stycznia 2008, 17:31

...
Ostatnio zmieniony środa, 3 czerwca 2009, 23:51 przez sarnandynka, łącznie zmieniany 1 raz.

bíumbíumbambaló
Posty: 882
Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 14:34
Lokalizacja: Wrocław

Re: Czwórki a choroby

#83 Post autor: bíumbíumbambaló » wtorek, 15 stycznia 2008, 20:53

Też mnie serce boli. Albo na odwrót- kiedy powinno to nic nie czuję. Może to jakaś autoobrona?

Wiem jak potrafi boleć codzienność. Ech. Właśnie pilnuję mojego Psa, bo podobno moze nie dotrwać do rana. A ja w to nie wierzę. I nie czuję prawie nic choć bardzo bym chciała. Słucham tylko oddechu, raz jest cięższy raz lżejszy.

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

Re: Czwórki a choroby

#84 Post autor: sarnandynka » wtorek, 15 stycznia 2008, 21:01

bíumbíumbambaló pisze:Też mnie serce boli. Albo na odwrót- kiedy powinno to nic nie czuję. Może to jakaś autoobrona?

Wiem jak potrafi boleć codzienność. Ech. Właśnie pilnuję mojego Psa, bo podobno moze nie dotrwać do rana. A ja w to nie wierzę. I nie czuję prawie nic choć bardzo bym chciała. Słucham tylko oddechu, raz jest cięższy raz lżejszy.
:cry: To takie smutne...

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Czwórki a choroby

#85 Post autor: Rilla » wtorek, 15 stycznia 2008, 22:52

Przeżyłam już w swoim życiu czuwanie przy konających istotkach i stratę ukochanych zwierzątek. Wiem ile przy tym cierpienia. Najbardziej boli pustka. Nicość wewnętrzna... Łączę więc się bólu, ale i nadziei- przecież szanse na przeżycie poranka Twój piesek ma i nie można o tym zapominać! Choć to takie trudne, trzeba wierzyć, bíumbíumbambaló.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

bíumbíumbambaló
Posty: 882
Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 14:34
Lokalizacja: Wrocław

#86 Post autor: bíumbíumbambaló » środa, 16 stycznia 2008, 12:12

Dziękuję, Rilla. :) Kryzys póki co zażegnany, czuwałam całą noc. Teraz trzeba będzie Go pilnować jak oka w głowie- nie może jeść soli, biegać po schodach, denerwować się.

Kiedyś przeżyłam stratę zwierzątka- pisklak, miałam go trzy dni. Umarł mi na rękach. Właściwie to od tamtej pory nie zaznałam chyba większego bólu, jak te trzy dni po stracie.

Awatar użytkownika
Pusteknik
Posty: 330
Rejestracja: niedziela, 10 lutego 2008, 19:53

#87 Post autor: Pusteknik » wtorek, 16 grudnia 2008, 12:35

Ostatni mam ogromne kłopoty z pamięcią krótkotrwała, zapominam dosłownie o wszystkim kładę gdzieś telefon a za 5 min chodze po domu i szukam.
Zapasowego klucza od samochodu używam własciwie czesciej niż własciwego ktory ciagle gdzies sie zapodziewa. Ważne dokumenty i rachunki tak pochowałem że nie jestem w stanie ich teraz znaleźć. Ciągle zapominam zabrać identyfikatora do pracy i aż mi wstyd isć po raz kolejny po zastępczy. Takich przykładów jest naprawde dużo, wszystko to co powinienem robic automatycznie staje się dla mnie nie lada problemem. Niema dnia żebym czegoś nie zgubił

mam nadzieje ze to tylko zwykłe roztargnienie a nie coś gorszego
ALL IN

Czuję się źle, czuję się przykro, jestem w najlepszym wieku mojego życia

Awatar użytkownika
przyplyw
Posty: 10
Rejestracja: środa, 17 grudnia 2008, 12:58
Lokalizacja: Warszawa

#88 Post autor: przyplyw » środa, 17 grudnia 2008, 13:16

Depresja - niedawno chorowałem na nią bardzo mocno - prawie stan kliniczny ale to wynikało po części z niepowodzeń w pracy którą już zmieniłem no i przede wszystkim z rozstania po długim związku - mimo że minęły już 3 lata do końca nie wydobrzalem jeszcze z tego

Od dziecka alergia na kurz, potem doszły trawy
Od 20ego roku życia alergia na mleko (zdiagnozowana dopiero jak miałem 28lat!!!! - oczywiście sam sobie to zdiagnozowałem bo cholerne konowały leczyły mnie na syndrom jelita nadwrażliwego) orzeszki ziemne, bardzo ostra reakcja na proszek do pieczenia i spulchniacze

Wydaje mi się jednak że to alergia może czynić nas czwórkami a nie odwrotnie

Aha "cierpię" też na lenistwo, brak zorganizowania, mam w mieszkaniu ciągle bałagan, wszystko wala się po podłodze i nic nie mogę nigdzie ciągle znaleźć, podobnie jak przedmówca coś położę w jednym miejscu (np klucze) a potem szukam tego przez 30 minut
4w5
"Żeby być egoistą trzeba najpierw mieć ego"

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#89 Post autor: Rilla » środa, 17 grudnia 2008, 14:15

przyplyw pisze:Od 20ego roku życia alergia na mleko (zdiagnozowana dopiero jak miałem 28lat!!!! - oczywiście sam sobie to zdiagnozowałem bo cholerne konowały leczyły mnie na syndrom jelita nadwrażliwego) (...)
Jak można syndrom jelita nadwrażliwego pomylić z alergią?! O.o Tacy lekarze pochorowaliby trochę na to, to nauczyliby się raz na zawsze, co to znaczy.
przyplyw pisze:Wydaje mi się jednak że to alergia może czynić nas czwórkami a nie odwrotnie
A co ma alergia do czwórkowości? Co ma piernik do wiatraka? :shock: Hmmm... chyba nie zrozumiałam żartu. :?
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
przyplyw
Posty: 10
Rejestracja: środa, 17 grudnia 2008, 12:58
Lokalizacja: Warszawa

#90 Post autor: przyplyw » środa, 17 grudnia 2008, 19:26

Alergię pokarmową nie jest łatwo rozpoznać bo rzadko jest wykrywalna przez testy przeciwciał, jedyny sposób na niektóre to dieta eliminacyjna, po odstawieniu mleka okazało się że ono było winowajcą mimo że test ieg nic z mlekiem nie wykazał a na tym tescie opierali się lekarze (gastrolog i alergolog). Jak miałem podejrzewać mleko jak z wszystkich mediów waliło zdanie "pij mleko będziesz wielki"? a wszystkie ciocie, wujki a nawet lekarze wmawiali nam całe życie że mleko to "samo zdrowie" od kilku lat pojawia się coraz więcej artykułów i książek które udowadniają że mleko krowie dla człowieka to trucizna - pierwszy raz przeczytałem to u Tombaka - wszyscy wyzywali mnie od heretyków za takie bezeceństwa.

Dziecko które ma alergię zachowuje się inaczej, ma mniej energii, na wiosne cieknie mu z nosa, często jest zwalniane z wfu zwłaszcza jak jest podejrzenie astmy - tak było kiedyś teraz już coraz więcej alergologów inaczej patrzy na sport ale jeszcze z mojego dzieciństwa było tak ze lekarz kazał mnie zdjąć z wfu - to musi mieć wpływ na psychikę i na rozwój kiedy ciągle Tobie wmawiają że jesteś słabszy.... poza tym badania udowodniły korelację alergii i depresji - dlaczego więc ta korelacja nie miałaby zachodzić w przypadku typu osobowości?
4w5
"Żeby być egoistą trzeba najpierw mieć ego"

ODPOWIEDZ