Nie, myśle, że uświadomiłam to wsyztsko sobie na tyle, aby teraz zmienić swoje postępowanie. Wcześniej nie mówiłam o swoich potrzebach, tylko na 1 stawiałam ta osobą i jej pragnienia. Myśle, że jakos podswiadomie kierowalam tym wszystkim, aby tez czerpac z tego korzysci, tylko ze nigdy o tych moich potrzebahc nie wspominalam Jemu. I to byl moj blad, bo teraz wsyztsko z siebie wylałam, przy wybuchu złości. I wyszło na to że on tak naprawdę nie dawał mi szczescia (ogolnie).Matea pisze:A jak by wróciło to co ? Nadal byś uważała ,że nie potrzebujesz nic więcej ? Ludzie (a zwłaszcza 4) w takich chwilach całą swoją uwagę kierują na to by odzyskać to co stracili ,a nie potrafią obiektywnie ocenić czy to co miało by trwać dalej naprawdę miało by szansę na przetrwanie. Bo wkońcu w tym tkwi sedno czwórkowego jestestwa ,coś kiedyś straciliśmy i teraz całe życie podświadomie dążymy do tego by to odzyskać. Nie widzimy NIC poza utraconą przeszłością. Straszne ,ale prawdziwe.Moni pisze: A dopiero etraz uświadomiłam sobie, że to co miałam, tak naprawdę mi wystarczało i chciałabym do tego wrócić.
Teraz tęsknie w taki inny sposób: mając nadzieję na powrót tego co było, wspominając, cierpiąc.
To prawda, że przez te parę dni do dzisiaj (do momentu kiedy się dowiedzialam o Enneagramie) tak było, że myśl krążyła wokół odzyskania, przeszloscia, nie myślałam czy to ma dalsza szanse na przetrwanie. Powiedzmy, ze od dzisiaj inaczej patrze na zycie, swiat, innych ludzi. Poznalam siebie. A do tego wiem, ze istnieja ludzie podobni do mnie.