Źli

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

Źli

#1 Post autor: Basketcase » czwartek, 26 października 2006, 20:02

Będąc dzieckiem, od kiedy tylko pamiętam, zawsze utożsamiałem się z antagonistami w kreskówkach. Mierziła mnie kryształowa dobroć bohaterów pozytywnych, to, że "niewinnością" i ślepym szczęściem zawsze zwyciężali z intelektem i bezwzględnością "tych złych" - odrzuconych, wzgardzonych i poniżonych.

Czy Wy identyfikujecie się z rolą czarnego charakteru?

Czytałem, że Czwórki potrafią rozwijać w sobie specyficzny rodzaj amoralności, poczucie, że są ponad zasadami, i że ignorowanie reguł moralnych i obyczajowych społeczeństwa i jest w jakimś sensie zemstą, czy rekompensatą za odrzucenie. Czy u Was się to objawia i jak?

Czytałem też, że kaprysy i "wydziwiania" Czwórki, a także jej wybuchy złości są odgrywaniem roli nieznośnego dziecka, niezasługującego na miłość, prowokowaniem Straty. Czy zachowujecie się czasem egoistycznie lub z premedytacją krzywdzicie innych, aby utwierdzić się w przekonaniu, że jesteście gorsi, sprawić sobie jakąś masochistyczną satysfakcję? Może chodzi o zemstę? A może się zupełnie nie zgadzacie? Może widzicie siebie raczej w roli ofiary, pogrążonej w żałobie?

Czujecie swoją mniej wrażliwą, mściwą stronę, Czwórki?
Tą zawistną, gorszą. Złą.


Obrazek

Awatar użytkownika
Vito
Posty: 6
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 17:16

#2 Post autor: Vito » czwartek, 26 października 2006, 20:32

Ja jestem za bardzo wrazliwy... :/ Ale cos w tym jest. Zawsze wolalem zla strone od dobrej. Kreskowek juz nie pamietam ale w filmach czesto. Pewna 4 naklania mnie do bycia zlym :P Wtedy byloby ciekawiej ale nie bylbym wtedy 100% soba..

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#3 Post autor: Basketcase » czwartek, 26 października 2006, 20:47

nie bylbym wtedy 100% soba..
A teraz jesteś 'sobą'?
Obrazek

Awatar użytkownika
Vito
Posty: 6
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 17:16

#4 Post autor: Vito » czwartek, 26 października 2006, 20:52

wydaje mi sie, ze tak

Awatar użytkownika
Ann
Posty: 56
Rejestracja: środa, 25 października 2006, 22:25

#5 Post autor: Ann » czwartek, 26 października 2006, 20:56

wiecie co, rzeczywiście cos w tym jest. Po pierwsze w tym sensie, ze mam jakieś głebokie poczucie, że nie jestem dobra, tylko już prędzej zła. Choć generalnie wyznaję pogląd, ze nie ma złych ludzi, są tylko nieszcześliwi. To z zewnątrz może wyglądać nienormalnie, bo zawsze byłam tzw. dobrym dzieckiem (inna sprawa, ze nienawidziłam być tak postrzegana), i teraz też własciwie "nie piję, nie palę, dobrze się uczę" i tak dalej. Ale ja i tak mam to głupie poczucie, że jestem przesiąknięta złem. Bo tyle ile we mnie egoizmu, egocentryzmu, czesto czerpania satysfakcji z cierpienia innych, narcyzmu, to ja tylko wiem. Ale też wiele strachu i wstydu, przede wszystkim wstydu, co też napawa mnie poczuciem, że generalnie jestem popieprzona i mam zrytą psychikę. Z tym, że naprawdę chcialabym pozbyc się tego poczucia, że jestem zła, tylko nie bardzo wiem jak.

No, a z drugiej strony nie chcę być "dobrą", "grzeczną" itd. Odrzuca mnie od tego, zawsze czuję większy pociag do ludzi, którzy są bardziej "źli" (ale źli nie dlatego, że mają problemy ze sobą, tylko dlatego, ze lubią łamać reguły) niż dobrzy i moralni.
4w5

Awatar użytkownika
Vito
Posty: 6
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 17:16

#6 Post autor: Vito » czwartek, 26 października 2006, 21:00

Ja nie chce byc w jej znaczeniu zly (czyt. kochac sie z byle kim) tylko to mi nie odpowiada :P Wiem, to tez jest na jakis sposob beznadziejne ale co zrobic. Kazdy ma prawo wyboru nie? Jestem niegrzeczny ale wybredny xD Nie, zly do szpiku kosci ;]

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#7 Post autor: NoMatter » czwartek, 26 października 2006, 22:01

^^
Ostatnio zmieniony niedziela, 22 marca 2009, 01:17 przez NoMatter, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Awatar użytkownika
Ann
Posty: 56
Rejestracja: środa, 25 października 2006, 22:25

#8 Post autor: Ann » czwartek, 26 października 2006, 22:04

NoMatter pisze:Zawsze miałem bardzo silną potrzebę bycia dobrym. Nie umiałbym skrzywdzić innego człowieka, do teraz mam straszne skrupuły i nie potrafię uderzyć człowieka w twarz. Ale swego czasu mając dość ciężką depresję przechodziły mnie myśli w stylu 'sprawię że inni będą cierpieć'. 'Bo przecież ja zawsze byłem dla reszty dobry, chciałem by wszyscy byli szczęśliwi, nigdy nie odmówiłem człowiekowi w potrzebie. A co za to dostałem? Odrzucenie.' Wyobrażałem siebie sprawiającego ból, czy to fizyczny, czy psychiczny innym. Na szczęście nic nie posuneło mnie dalej. Przeszło mi.

Ech mam zły humor. Nie umiem w tym momencie się wyrazić. Ten post pisze już z siedem minut uważając za każdym razem że wyjdę na idiotę. Jak przejdzie mi do jutra to się jeszcze wypowiem.
o Boze, skąd ja to znam. Ja też ciągle mam wrażenie, że wyjdę na idiotkę. Ale to jest jakieś chore, wiesz, bo czytając to co napisałeś, ani przez sekundę nie przyszło mi na myśl, że mógłbyś być idiotą czy w ogóle kims w jakimkolwiek stopniu "wadliwym".
4w5

Awatar użytkownika
bzium
Posty: 28
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 22:37
Lokalizacja: wro

#9 Post autor: bzium » czwartek, 26 października 2006, 23:04

hehe.. jacy ludzie moga byc do siebie podobni i jak strasznie rozni jednoczesnie :)

ja np. z jednej strony czuje, ze jestem bardzo bardzo dobra. prawa, uczciwa, wrazliwa na zlo, niedole i niesprawiedliwosc dokola. ale z drugiej strony.... dziwne to wszystko.
i w zasadzie musze przyznac, ze identyfikuje sie z waszymi opiniami.. to juz w ogole jest najdziwniejsze :?

ps. i tez mam to wrazenie, ze zrobie z siebie idiotke. ale co mi tam ;)

Awatar użytkownika
Mamba
Posty: 115
Rejestracja: piątek, 13 października 2006, 12:52

#10 Post autor: Mamba » piątek, 27 października 2006, 14:08

Rzeczywiście, coś w tym jest. Zło zawsze mnie pociągało, chciałam być tą, która krzywdzi, o której mówi się pojebana suka, która ma dużo więcej wrogów niż przyjaciół, która wzbudza lęk. I w pewnym sensie mi się udało. Tylko, że bycie złą weszło mi w krew i chociaż nie mam litości dla tych, których nienawidzę, jednak najbardziej ranię tych, których kocham. Niestety... A teraz to już w ogóle zepsułam się już całkiem. Chcę "zerżnąć" za plecami mojego faceta sporo znanych mi przystojniaków, chodzę z byłym na zioło (co też go denerwuje ;]), piję z kumplami do upadłego, podpalam po kątach (on tego nienawidzi :) ) i ogólnie robię rzeczy, których dobra dziewczynka robić nie powinna. Taka diablica ze mnie. Zwykła nastoletnia k****, która pogodziła się z tym, że nikt jej nie rozumie i robi co chce udając, że ma w dupie to, co myślą o niej inni. I szczerze mówiąc... Czasem szkoda mi mojego obecnego faceta. Bardzo często mi go szkoda. Ale jestem nienormalna, nie umiem się pohamować. Może na niego nie zasługuję, ale zwyczajnie nie umiem inaczej. Przykro mi. Wystrzegajcie się dziewczyn z typem 4w3.
Pewna 4 naklania mnie do bycia zlym
Przepraszam, co takiego? Nakłania? ;>
Ja nie chce byc w jej znaczeniu zly (czyt. kochac sie z byle kim) tylko to mi nie odpowiada
Ale ja Ci nie mówię, że z byle kim, tylko żebyś w końcu odważył się zapytać o to tych, na które masz ochotę :P bo Ty się zwyczajnie boisz ;]
Chyba jednak niezbyt zdrowa 7w8 :) ale taka, która ma w sobie coś z 4w3. (ENFP) sx/so/sp

Arcadio
Posty: 17
Rejestracja: wtorek, 24 października 2006, 00:54

#11 Post autor: Arcadio » piątek, 27 października 2006, 15:38

kurczę...nieraz sobie myślę jakbym był bezwzględnym stróżem prawa i obyczaju. W zasadzie chciałbym byc dyktatorem. Natomiast w prawdziwym życiu mam tendencję wycofującą(cokolwiek to znaczy ;). Jestem asertywny. Ale zły nie chcę być, bo być może nie umiem. Jak można być bezwzględnym przy naszej wrażliwości?? można sobie coś wkręcić, ale i tak nasze przemyślenia, emocje mówią nam ze do złe... Jendak gdy czynisz zło to jest czymś w rodzaju masochizmu. Czyniąc zło ranimy bardziej siebie i swoje ego niż innych. My to lubimy......... niestety
Pozdro

_Lucigiolo_
Posty: 13
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 17:41

#12 Post autor: _Lucigiolo_ » piątek, 27 października 2006, 16:23

Mambo myślę że niepotrzebnie się biczujesz taka straszna nie jesteś, oczywiście twój chłopak z tego co piszesz ma przechalpane. Ale skoro robisz takie rzeczy widocznie masz takie potrzeby i tyle, a może to on jest dewotem i nie zaspokaja twoich nieposkromionych żądzy?
Zamiast mówić ze to ja jestem chora zastanów się jak zrobić aby zaspokoić swoje pragnienia. A może świat który Cię otacza ma zbytnio konserwatywne poglądy? Nie przejmuj się tak bardzo to twoje życie Ty masz być szczęśliwa to że se walniesz za dużo albo masz na kogoś ochotę nie oznacza że jesteś potworem. Pyzatym nie przywiązałaś gościa do siebie drutem kolczastym nie?

Btw. każdy jest sobą z definicji :D , bo jak nie jestem sobą to niby na Boga kim?
7
Bo ze słabości siła

Szczurek
Posty: 49
Rejestracja: piątek, 13 października 2006, 14:03
Lokalizacja: Bochnia

#13 Post autor: Szczurek » piątek, 27 października 2006, 17:29

Ja. Od zawsze utożsamiałem się tylko i wyłącznie z pozytywnymi bohaterami. Nawet jak wiedziałem że jest to jest udawane (np. warhammer) to nie potrafiłem być zły, nie potrafiłem krzywdzić innych, nawet jak to była zwykła gra komputerowa itp. Zawsze będe dobry i jest mi z tym bardzo dobrze i za to dziękuję ;] Wierzę że to mi wystarczy, żeby być szczęśliwym.
Everytime you think you're walking,
You're just moving the ground
Everytime you think you're talking,
You're just moving your mouth
Everytime you think you're looking,
You're just looking down

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#14 Post autor: Basketcase » piątek, 27 października 2006, 19:08

Rzeczywiście, coś w tym jest. Zło zawsze mnie pociągało, chciałam być tą, która krzywdzi, o której mówi się pojebana suka, która ma dużo więcej wrogów niż przyjaciół, która wzbudza lęk. I w pewnym sensie mi się udało. Tylko, że bycie złą weszło mi w krew i chociaż nie mam litości dla tych, których nienawidzę, jednak najbardziej ranię tych, których kocham. Niestety... A teraz to już w ogóle zepsułam się już całkiem. Chcę "zerżnąć" za plecami mojego faceta sporo znanych mi przystojniaków, chodzę z byłym na zioło (co też go denerwuje ;]), piję z kumplami do upadłego, podpalam po kątach (on tego nienawidzi Smile ) i ogólnie robię rzeczy, których dobra dziewczynka robić nie powinna. Taka diablica ze mnie. Zwykła nastoletnia k****, która pogodziła się z tym, że nikt jej nie rozumie i robi co chce udając, że ma w dupie to, co myślą o niej inni. I szczerze mówiąc... Czasem szkoda mi mojego obecnego faceta. Bardzo często mi go szkoda. Ale jestem nienormalna, nie umiem się pohamować. Może na niego nie zasługuję, ale zwyczajnie nie umiem inaczej. Przykro mi. Wystrzegajcie się dziewczyn z typem 4w3.
Oho. Modelowy przykład tego, o czym mówiłem. Odgrywanie roli nieznośnego bachora stało się Twoim nawykiem. Powodzenia w byciu Złym.
kurczę...nieraz sobie myślę jakbym był bezwzględnym stróżem prawa i obyczaju. W zasadzie chciałbym byc dyktatorem.
W tym też coś jest. Decydować, kto będzie "gorszy", czuć respekt i lęk... To naprawdę perspektywa dla sfrustrowanych Czwórek. Ja myślę, że Hitler mógł mieć z Czwórkami coś wspólnego (malarstwo, frustracja po odrzucenia podania do szkoły malarskiej, poczucie wyjątkowości, zacięcie plastyczne, uwielbienie dla rytuałów, symboli i pradawnych legend - jak dla mnie coś definitywnie jest na rzeczy).
Ale zły nie chcę być, bo być może nie umiem. Jak można być bezwzględnym przy naszej wrażliwości?? można sobie coś wkręcić, ale i tak nasze przemyślenia, emocje mówią nam ze do złe... Jendak gdy czynisz zło to jest czymś w rodzaju masochizmu. Czyniąc zło ranimy bardziej siebie i swoje ego niż innych. My to lubimy...
Zgadzam się. Myślę, że Czwórkom raczej trudno zostać psychopatą i nawet jeśli robią takie rzeczy to nie z braku empatii, i cały czas zdają sobię sprawę, że to jakiś rodzaj maski, że to, co robią sprawia innym ból. Tylko że czasem sprawienie bólu sobie chyba po prostu nie wystarcza. No i jaki ból jest gorszy niż świadomość, że skrzywdziło się kogoś innego?
Od zawsze utożsamiałem się tylko i wyłącznie z pozytywnymi bohaterami. Nawet jak wiedziałem że jest to jest udawane (np. warhammer) to nie potrafiłem być zły, nie potrafiłem krzywdzić innych, nawet jak to była zwykła gra komputerowa itp. Zawsze będe dobry i jest mi z tym bardzo dobrze i za to dziękuję ;] Wierzę że to mi wystarczy, żeby być szczęśliwym.
Właśnie załem sobię sprawę, jakie "dobro" jest nudne (Nic osobistego).
ja np. z jednej strony czuje, ze jestem bardzo bardzo dobra. prawa, uczciwa, wrazliwa na zlo, niedole i niesprawiedliwosc dokola. ale z drugiej strony.... dziwne to wszystko.
i w zasadzie musze przyznac, ze identyfikuje sie z waszymi opiniami.. to juz w ogole jest najdziwniejsze Confused
Może to zło to właśnie reakcja na niesprawiedliwość na zasadzie sprzężenia zwrotnego: widzisz cały ten koszmar, ale nic nie możesz poradzić, więc w tej wściekłości spowodowanej bezsilnością sama zaczynasz czynić "zło", bo czemu nie, skrzywdzili Ciebie, krzywdzą innych, skoro ten świat jest taki gówniany to można dokopać tym, którzy staną Ci na drodze i przynajmniej nie będziesz się już czuć słaba i bezradna.
Obrazek

ołk
Posty: 41
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 20:27

#15 Post autor: ołk » sobota, 28 października 2006, 22:05

Nie potrafie być zły, nie chce być zły. Jeżeli sprawie komuś przykrość strasznie sie tym męczę. Nie potrafie nienawidzić. Są osoby, które mi bardzo życie zepsuły, a mimo to ciężko jest mi odmówić pomocy (chodzi o okres kiedy musiałem sie z nimi widywać). Ponad wszystko chcę akceptacji i rozmowy nawet z nimi. Cały czas mam wrażenie, że nic dla ludzi nie robie, że jestem egoistą. Nie chcę aby ludzie źle o mnie myśleli, zawsze chce sie wytłumaczyć, nawet z rzeczy na które nikt nie zwrócił uwagi. Taka sierota ze mnie.
4w5

ODPOWIEDZ