Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#31 Post autor: atis » piątek, 16 lipca 2010, 16:13

Skąd pomysł ze czwórki myślą o zyskach?


xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Awatar użytkownika
sasquash
Posty: 5
Rejestracja: piątek, 16 lipca 2010, 15:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#32 Post autor: sasquash » piątek, 16 lipca 2010, 16:36

Hmm. Pierwszy mój post. W ogóle raczej niezbyt często piszę na forach itd (jakby walcie w twarz), nevermind.

Zainteresował mnie aspekt korzyści i definiowania miłości... i to, że założyliśmy sobie nieco płaską definicję ale chyba dlatego, że autor tematu zadał takie a nie inne pytanie.

Nie wiem od czego zacząć. Po pierwsze też jestem "czwórką" i faktycznie ktoś, kto "z boku" obserwowałby moje życie prywatne mógłby stwierdzić, że jestem dziwny bo nie wiem czego chcę albo nie umiem kochać ale to wcale nie jest tak, to byłoby mylne wrażenie. Bardzo dobrze wiem czego chcę tylko to trochę nierealne na razie a naturalna potrzeba bliskości wygrywa tylko motam się w związkach, których właściwie nie chcę. Mniejsza o to, nie o tym jest temat.

Zaryzykowałbym stwierdzenie, że wiążę się dla korzyści ale moim zdaniem, jakby się przyjrzeć i uczciwie do tego podejść to każdy człowiek tak robi bo w zasadzie wszystko w życiu robimy po to, żeby czuć się dobrze. To nie jest domena czwórek ale każdego człowieka.

Np. Facet się zakochuje i chce przychylić nieba kobiecie ale w zasadzie wie, że dzięki temu on ma zysk - poczucie bliskości, możliwość zaopiekowania się kimś, wygoda bycia pod opieką czy nawet kurczę to, że będąc singlem trzeba radzić sobie samemu a w parze część obowiązków przyjmuje na siebie druga osoba. Korzyści, nic innego jak korzyści i zyski. Dlatego kochamy, żeby zyskać miłość.

Awatar użytkownika
Mokona
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 20:47
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Poznań

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#33 Post autor: Mokona » piątek, 16 lipca 2010, 18:02

OMG pisze:Trza na kilka frontów! A nie potem cierpieć, bo zmarnowało sie 2 lata , a mogło sie przez ten czas spotkać miłość życia.
A co Ty myślisz że nie próbowałam? Tylko po pierwsze, to prawda, że jak myślisz o kimś że jest miłością Twojego życia (aż głupio przyznać, ale jak dla mnie było oczywiste, że to Ten), to rozglądanie się nie jest łatwe. Po drugie, ja akurat nie miałam jasno wytyczonej granicy, bardzo (baaardzo) długo nie wiedziałam, czego on właściwie chce. A po trzecie, mimo mojego rozglądania się jakoś nikt się nie złapał. A nie siedziałam w domu, starałam się wychodzić do ludzi. Nie wiem, wadliwa jestem chyba :wink:
INTP/J, 5w4

Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.

donL
Posty: 13
Rejestracja: poniedziałek, 28 czerwca 2010, 18:23
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#34 Post autor: donL » piątek, 16 lipca 2010, 20:24

"na kilka frontów" wiem, może jestem staroświecki, ale tak nie umiem. Jedna jedyna miłość, ta jedna jedyna osoba to jest to i mi z tym dobrze :). Opisywałem taką osobę wyżej, Anioł i mimo tego, że prawie nie ma szansy, to zostaje nadzieja. Wiem, mówią że nadzieja matką głupich, ale żadna normalna matka nie porzuca swojego dziecka :).


@Mokona co do Twojej wadliwości to na pewno nie masz racji. Osobiście mam wrażenie, że nie pasuję do tego świata, z moimi poglądami, myśleniem co jest typowe dla 4. W końcu trafi się taki ktoś, kto popatrzy w Twoje oczy i zauważy to co jest naprawdę ważne, tylko trochę cierpliwości :). Niestety tak jest ten świat skonstruowany, że dobrze jest tylko czasami, a źle przez 80% czasu.
"Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość popada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą."

Awatar użytkownika
daniken
Posty: 48
Rejestracja: środa, 2 czerwca 2010, 23:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Małopolskie/Śląskie

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#35 Post autor: daniken » piątek, 16 lipca 2010, 20:57

Po raz kolejny demoty próbują uzurpować sobie prawo do formułowania wszelkich prawd życiowych.
Główny bohater jest najbardziej antyczwórkową postacią, jaką można sobie wyobrazić. On nie potrafi okazywać uczuć ani emocji- to jest jego problem. Cały czas je w sobie dusi. Ją z kolei, widzę jako czarny charakter. Cały czas wykorzystuje naiwniaka do podniesienia sobie nastroju. Gra na dwa fronty (Gdzieś minka pisała o podobnych doświadczeniach...) ale kiedy przychodzi co do czego, to zamiast przynajmniej mu podziękować za ten czas, który jej poświęcił (tak przyznaję to frajer, że się wcześniej na niej nie połapał), ona wylewa mu na głowę wiadro z pomyjami.
Autor demota mówi "Już rozumiesz?". A ja pytam co?
Myślę, że tego typu życiowe prawdy robią tylko ludziom wodę z mózgów.
"W tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz: z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami, z ukrytymi ogrodami."

4w5

Awatar użytkownika
Mokona
Posty: 22
Rejestracja: niedziela, 27 czerwca 2010, 20:47
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Poznań

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#36 Post autor: Mokona » piątek, 16 lipca 2010, 21:05

Hehe dzięki donL wiem, że cierpliwość zawsze się opłaca tylko czasem nie rozumiem dlaczego los jest tak złośliwy ;) Ale jestem wdzięczna za miłe słowo :)
INTP/J, 5w4

Człowiek rodzi się i umiera egoistą, tylko w międzyczasie musi udawać, że jest inaczej.

donL
Posty: 13
Rejestracja: poniedziałek, 28 czerwca 2010, 18:23
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#37 Post autor: donL » piątek, 16 lipca 2010, 22:11

@Mokona ja w ogóle nie rozumiem losu i świata. Kolejna smutna prawda, że dobrzy ludzie najbardziej mają pod górę niestety, a złym się wszystko udaje i układa. Trzeba nauczyć się żyć, a to jest bardzo trudne, i tak naprawdę raczej nieosiągalne. Przynajmniej w moim przypadku. Nie ma za co :) cieszę się że chociaż trochu mogę zrobić i polecam się na przyszłość :).
"Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie,
W nicość popada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą."

Awatar użytkownika
sasquash
Posty: 5
Rejestracja: piątek, 16 lipca 2010, 15:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#38 Post autor: sasquash » piątek, 16 lipca 2010, 22:15

Mokona pisze:wiem, że cierpliwość zawsze się opłaca tylko czasem nie rozumiem dlaczego los jest tak złośliwy ;)
To jest rozum natury. Skoro Twoja cnotą jest cierpliwość to Ty otrzymujesz od życia zadania, które dla innych są niewykonalne :) Jazdę po najmniejszej linii oporu zostaw więc innym :)

Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#39 Post autor: OMG » sobota, 17 lipca 2010, 11:03

daniken pisze:
Po raz kolejny demoty próbują uzurpować sobie prawo do formułowania wszelkich prawd życiowych.
Główny bohater jest najbardziej antyczwórkową postacią, jaką można sobie wyobrazić. On nie potrafi okazywać uczuć ani emocji- to jest jego problem. Cały czas je w sobie dusi. Ją z kolei, widzę jako czarny charakter. Cały czas wykorzystuje naiwniaka do podniesienia sobie nastroju. Gra na dwa fronty (Gdzieś minka pisała o podobnych doświadczeniach...) ale kiedy przychodzi co do czego, to zamiast przynajmniej mu podziękować za ten czas, który jej poświęcił (tak przyznaję to frajer, że się wcześniej na niej nie połapał), ona wylewa mu na głowę wiadro z pomyjami.
Autor demota mówi "Już rozumiesz?". A ja pytam co?
Myślę, że tego typu życiowe prawdy robią tylko ludziom wodę z mózgów.

Obrazek jest zapożyczony z wykopu. Gdzie został ogłoszony jednym z najlepszych.
Jesli Ci się on nie podoba prawdopodobnie masz coś z tego faceta nie-dupka. Masz tam wszystko czarno na białym wypisane.
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

Awatar użytkownika
Tanpopo
Posty: 283
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 02:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#40 Post autor: Tanpopo » sobota, 17 lipca 2010, 16:10

Ja najwyżej mogę zafascynować się kimś bezmyślnie, wiedząc, że są np. małe szanse by spełnić swoje uczucia. Ale to na ogół kwestia myślenia o tej osobie - niekiedy samemu się te myśli (ergo: uczucia) nakręca, ale czasami pojawia się ten impuls, jakieś nagłe wspomnienie i już człowiek przepadł na wieki. Jednak mnie najbardziej przekonuje zakochiwanie się tu i teraz, a nie w trakcie rozmyślań. ; )
Najśmieszniejsze i najsmutniejsze zarazem w tym wszystkim jest to, że takie marzenia niemal zawsze kończą się albo poczuciem nieadekwatności do zastanych realiów, albo rozczarowaniem. Miałam już kiedyś taką sytuację - choć z początku robiłam wszystko by ocalić swoje uczucia i nie przyznawałam się przed sobą do zawodu, jaki mi sprawiło spotkanie z moim ulubionym kompozytorem.

Awatar użytkownika
daniken
Posty: 48
Rejestracja: środa, 2 czerwca 2010, 23:43
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Małopolskie/Śląskie

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#41 Post autor: daniken » sobota, 17 lipca 2010, 17:28

OMG pisze:Obrazek jest zapożyczony z wykopu. Gdzie został ogłoszony jednym z najlepszych.
Jesli Ci się on nie podoba prawdopodobnie masz coś z tego faceta nie-dupka. Masz tam wszystko czarno na białym wypisane.
Jeśli wykop jest miejscem, które kształtuje twój światopogląd, a jego użytkownicy są dla ciebie autorytetem to... gratulacje.
Umiejętność samodzielnego i logicznego myślenia w narodzie kuleje i zawsze będzie kuleć...
Po co przedstawiać argumenty skoro zawsze można posłużyć się ankietą.
Zresztą nawet sami moderatorzy wykopu przyznają, że poziom intelektualny serwisu nie zachwyca:
http://www.wykop.pl/ramka/407982/top-ten-wykopu/
Dla lepszego uwidocznienia ci, na czym polega twój błąd rozumowania, mam propozycję:
Załóż w tym, lub podobnym serwisie ankietę z jakimś absurdalnym pytaniem np. Czy powinienem uciąć sobie prawą rękę?
Jak myślisz, jaka będzie odpowiedź większości?

Żeby pozostać w temacie wątku powiem tyle:
W miłości nie można być biernym to fakt, ale nie ma też co popadać ze skrajności w skrajność. Czasem warto popełniać błędy. Bo nauka na błędach jest najtrwalsza. Warto też myśleć samodzielnie. Żaden użytkownik ani wykopu, ani forum nie pomoże odnaleźć nikomu miłości (stąd zawsze śmieszą mnie pytania typu: "czy powinienem do niej zagadać?"). Ludzie myślcie samodzielnie, bo w miłości możecie pomóc sobie tylko sami.
"W tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz: z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami, z ukrytymi ogrodami."

4w5

Awatar użytkownika
OMG
Posty: 274
Rejestracja: piątek, 25 grudnia 2009, 22:58

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#42 Post autor: OMG » niedziela, 18 lipca 2010, 14:53

Ale nie rozumiem gdzie w tym tekście masz nieprawdę. Wykopuje to co mi się podoba. Nie to co inni wykopują. Teraz zamiast wykopu jest klid. Bo Administracja się wypięła na nas.
Kończy się tydzień, nie ma nadziei, że następny coś jeszcze zmieni

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#43 Post autor: Rilla » niedziela, 25 lipca 2010, 23:25

Czasami zastanawiam się, czy umiem kochać. By kochać kogoś, trzeba ponoć kochać siebie, a ja się co najmniej nie lubię, więc chyba nie umiem. Opowieści o "niezwykłym uczuciu do innej osoby" mają dla mnie charakter baśni, są ciekawe, ładne, ale nierealne. Mimo to dziecka lubiłam oglądać seriale, gdzie ludzie tak dziwnie, nienaturalnie się zachowywali, było to ciekawe. Seriale, w których mężowie dają żonom prezenty, rozmawiają z nimi, jak z koleżankami, seriale, w których członkowie rodziny przy każdej okazji, a nawet i bez okazji mówią sobie, że się kochają, rozmawiają ze sobą, jak z dobrymi kolegami. Nie wiem, czy zdarzają się takie rodziny w rzeczywistości, czy istnieją tacy mężczyźni, jak ci serialowi, ale jeśli istnieją, jeśli miłość wygląda tak, jak w serialach, to jest to dla mnie czymś nienaturalnym. Bałabym się takiej miłości.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#44 Post autor: Absynt » niedziela, 25 lipca 2010, 23:34

Po raz kolejny żal mi Cię Rilla :(.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Czy Wy w ogóle umiecie kochać?

#45 Post autor: yusti » niedziela, 25 lipca 2010, 23:40

.
Ostatnio zmieniony piątek, 15 października 2010, 20:53 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ