Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Ludzie, jak Wy macie takie problemy to lepiej odejdźcie od tych komputerów i zajmijcie się czymś pożytecznym. Może wtedy ktoś do Was zagada .
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Witam,
3 lata temu poznałam przez internet osobnika płci przeciwnej, z którym bardzo szybko połączyło mnie coś, co jak na całkowity brak kontaktu face-to-face połączyło mnie bardzo mocne uczucie. Przez dwa lata nasze relacje ograniczały się do smsowania, gg, telefonów. Rozmawialiśmy totalnie o wszystkim i rozumieliśmy się naprawdę świetnie, do dziś nie znam nikogo z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Część rozmów miała również mocno perwersyjny charakter (o tym najchętniej bym zapomniała, ale w sumie było to ważne...). Rok temu jednak doszłam do wniosku, że nie mogę tego dłużej otrzymywać w tej formie, a na spotkanie w realu sie nie zapowiadało. W związku z tym bardzo brutalnie ucięłam wszelki kontakt miedzy mną a tamtym chłopakiem.
Minął rok. Dość szybko znalazłam sobie nowego chłopaka i naprawdę go kocham (gdy tylko nie mam ochoty mu przywalić...dwie Czwórki to zuo). Tamten drugi jednak co jakiś czas dawał o sobie przypomnieć jakimś telefonem czy wiadomością na gg - od razu kasowałam. Az w końcu przedwczoraj coś mnie rąbnęło. Miałam wrażenie, ze przez cały czas uciekam przed przeszłością i tak dalej po prostu nie można. Napisałam do mojego "byłego". Wywiązała się dłuuuuga rozmowa telefoniczna. Wprawdzie jakiś skutek praktyczny był (parę trochę wstydliwych dla mnie materiałów u niego poszło do kasacji), ale...dowiedziałam sie, że koles po moim odejściu poszedł na terapię i generalnie wciąż mnie kocha.
Super.
Pytanie brzmi: czy można go jakoś tego oduczyć? i jaka jest szansa że mu przejdzie??? Ja się autentycznie BOJĘ, zarówno jego jak i siebie, boję się powrotu tamtego "fatalnego zauroczenia". Bardzo proszę życzliwych ludzi o jakąś poradę
ps. nie wiem, jaki typ ma tamten chłopak: podejrzewam 4w5 (ale na poziomie 7-9).
3 lata temu poznałam przez internet osobnika płci przeciwnej, z którym bardzo szybko połączyło mnie coś, co jak na całkowity brak kontaktu face-to-face połączyło mnie bardzo mocne uczucie. Przez dwa lata nasze relacje ograniczały się do smsowania, gg, telefonów. Rozmawialiśmy totalnie o wszystkim i rozumieliśmy się naprawdę świetnie, do dziś nie znam nikogo z kim mogłabym szczerze porozmawiać. Część rozmów miała również mocno perwersyjny charakter (o tym najchętniej bym zapomniała, ale w sumie było to ważne...). Rok temu jednak doszłam do wniosku, że nie mogę tego dłużej otrzymywać w tej formie, a na spotkanie w realu sie nie zapowiadało. W związku z tym bardzo brutalnie ucięłam wszelki kontakt miedzy mną a tamtym chłopakiem.
Minął rok. Dość szybko znalazłam sobie nowego chłopaka i naprawdę go kocham (gdy tylko nie mam ochoty mu przywalić...dwie Czwórki to zuo). Tamten drugi jednak co jakiś czas dawał o sobie przypomnieć jakimś telefonem czy wiadomością na gg - od razu kasowałam. Az w końcu przedwczoraj coś mnie rąbnęło. Miałam wrażenie, ze przez cały czas uciekam przed przeszłością i tak dalej po prostu nie można. Napisałam do mojego "byłego". Wywiązała się dłuuuuga rozmowa telefoniczna. Wprawdzie jakiś skutek praktyczny był (parę trochę wstydliwych dla mnie materiałów u niego poszło do kasacji), ale...dowiedziałam sie, że koles po moim odejściu poszedł na terapię i generalnie wciąż mnie kocha.
Super.
Pytanie brzmi: czy można go jakoś tego oduczyć? i jaka jest szansa że mu przejdzie??? Ja się autentycznie BOJĘ, zarówno jego jak i siebie, boję się powrotu tamtego "fatalnego zauroczenia". Bardzo proszę życzliwych ludzi o jakąś poradę
ps. nie wiem, jaki typ ma tamten chłopak: podejrzewam 4w5 (ale na poziomie 7-9).
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Spotkajcie się, a nóż widelec na żywo będzie całkiem odwrotnie, i nie zaiskrzy.
5w4.
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Myślałam nad tym...ale nie przed maturą, jeśli będzie jakiś wstrząs nerwowy, to wolę żeby to nie wpłynęło na moją przyszłą edukację... Ale w takim razie czeka mnie dwa miesiące nerwówki. (jego chyba też zresztą)...więc też nie za dobrze
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Dobra, jako że jestem obecnie niezdrowy, więc 5w4, a do tego w podobnej sytuacji (miłość mojego życia nagle sobie przypomniała o mnie), to może dwa słowa:
- najważniejsze: co czujesz do Twojego chłopaka, tego obecnego? Jeśli naprawę go kochasz, w prawdziwym życiu, to won z tamtym drugim, bo go przegrasz. I tego będziesz żałować, chyba że ten chłopak był tylko po to, żeby był, żebyś nie była sama...
- spotkaj się z tamtym. Albo Was to zabije (prawdę powiedziawszy, oby!), albo coś się wydarzy. I nie, nie czekaj, nie zwalaj wszystkiego na maturę, to jest banał, zdasz tak czy siak, a w przypadku braku spotkania będziesz się tym truła o miesiąc dłużej. Wiem, okrutne, ale jestem dokładnie w takiej samej sytuacji i gdyby wybór należał wyłącznie do mnie, to chciałbym zobaczyć, jaka ona stała się po tych kilkunastu miesiącach. W innym przypadku zryje Ci to mózg tak, jak zryło mi.
- sama się odezwałaś do niego. To też znamy, to zmienia wszystko. Tu rad nie będzie żadnych, bo jestem w prawie identycznej sytuacji (choć to ona zaczęła), więc też czekam na efekty. Będą marne. Dla mnie.
Prawdę powiedziawszy, ważne jest wyłącznie to, co czujesz do obecnego, a co czujesz do byłego. Musisz wybrać i zrób to szybko, bo inaczej skrzywdzisz przynajmniej jedną osobę.
Rada do cynicznego Piątka ze złamanym sercem: nie wracaj. Zabij to.
- najważniejsze: co czujesz do Twojego chłopaka, tego obecnego? Jeśli naprawę go kochasz, w prawdziwym życiu, to won z tamtym drugim, bo go przegrasz. I tego będziesz żałować, chyba że ten chłopak był tylko po to, żeby był, żebyś nie była sama...
- spotkaj się z tamtym. Albo Was to zabije (prawdę powiedziawszy, oby!), albo coś się wydarzy. I nie, nie czekaj, nie zwalaj wszystkiego na maturę, to jest banał, zdasz tak czy siak, a w przypadku braku spotkania będziesz się tym truła o miesiąc dłużej. Wiem, okrutne, ale jestem dokładnie w takiej samej sytuacji i gdyby wybór należał wyłącznie do mnie, to chciałbym zobaczyć, jaka ona stała się po tych kilkunastu miesiącach. W innym przypadku zryje Ci to mózg tak, jak zryło mi.
- sama się odezwałaś do niego. To też znamy, to zmienia wszystko. Tu rad nie będzie żadnych, bo jestem w prawie identycznej sytuacji (choć to ona zaczęła), więc też czekam na efekty. Będą marne. Dla mnie.
Prawdę powiedziawszy, ważne jest wyłącznie to, co czujesz do obecnego, a co czujesz do byłego. Musisz wybrać i zrób to szybko, bo inaczej skrzywdzisz przynajmniej jedną osobę.
Rada do cynicznego Piątka ze złamanym sercem: nie wracaj. Zabij to.
No UPS - no party.
-
- Posty: 158
- Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 12:41
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Jak to czwórka, sama wynajdujesz sobie problemy.
Z historii należy wyciągać wnioski, a nie do niej wracać.
Z historii należy wyciągać wnioski, a nie do niej wracać.
Spoiler:
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
bodzios - dziękuję za Twoje słowa, zwłaszcza że sam jesteś w bardzo trudnej sytuacji...powiedz mi tylko, jaki dokładnie wg Ciebie zmienia sytuację to, że to dziewczyna (i to ta która zerwała) zmienia sytuacje. Nigdy ie byłam porzuconym facetem, i nie bardzo umiem to sobie wyobrazić, a przydałoby mi się żeby cała sytuacje ogarnąć.
(W zamian mogę spróbować przeprowadzić symulację procesu myślowego Twojej "wybranki", jeśli potrzebujesz )
Tak naprawdę nie wierzę, że tamten facet może mnie odciągnąć od obecnego chłopaka. Po pierwsze, naprawdę tego mojego obecnego kocham, po drugie nauczyłam się (własnie na tej sprawie) sterować do pewnego stopnia swoimi uczuciami. Ale wiedza swoją drogą, a irracjonalne strachy swoją ><
dziewiątek - ha...jako typowa Czwórka odpowiem, że "to nie takie proste". Ale wiem, że obiektywnie patrząc tak to właśnie wygląda jak ty mówisz
(W zamian mogę spróbować przeprowadzić symulację procesu myślowego Twojej "wybranki", jeśli potrzebujesz )
Tak naprawdę nie wierzę, że tamten facet może mnie odciągnąć od obecnego chłopaka. Po pierwsze, naprawdę tego mojego obecnego kocham, po drugie nauczyłam się (własnie na tej sprawie) sterować do pewnego stopnia swoimi uczuciami. Ale wiedza swoją drogą, a irracjonalne strachy swoją ><
dziewiątek - ha...jako typowa Czwórka odpowiem, że "to nie takie proste". Ale wiem, że obiektywnie patrząc tak to właśnie wygląda jak ty mówisz
-
- Posty: 16
- Rejestracja: czwartek, 1 kwietnia 2010, 12:47
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Ael - spotkaj się z nim, ale weź swojego obecnego chłopaka na to spotkanie. Bo chcesz tą sytuację rozwiązać, zakończyć. A nie rozwijać. I myślę, że to będzie najskuteczniejszy zabieg (:
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Ha! Takie rozwiązanie może się zakończyć na bardzo wiele nieoczekiwanych sposobów...ale moim strachom z pewnością zapobiegnie. Czemu sama na to nie wpadłam? Podoba mi się
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Ale przy tym obecnym chłopaku może być za bardzo sztucznie. A jak ten "były" zacznie te pikantne sprawy na wierzch wyrzucać?
5w4.
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
To się Ael ze swoim aktualnym chłopakiem zmyje.
A pamiętacie jak było z Werterem?
A pamiętacie jak było z Werterem?
6w7 sx/so EIE
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Absynt...nie dokładaj mi jeszcze tego. Nikogo nie chcę mieć na sumieniu ><
isla7, to akurat nie jest jeszcze najgorsze (mój facet mnie wcześniej wspierał jak miałam doła więc mniej więcej się orientuje...). Chodzi raczej o to, ze "były" w swojej fazie stalkingu podejrzewał mojego obecnego chłopaka o bycie moim obecnym chłopakiem, ale nie miał dowodów. Wiem, ze to głupio brzmi ale...hmmm...jakby to powiedzieć? chyba potwierdzenie tych przypuszczeń nie wpłynęłoby pozytywnie na jego reakcje...
isla7, to akurat nie jest jeszcze najgorsze (mój facet mnie wcześniej wspierał jak miałam doła więc mniej więcej się orientuje...). Chodzi raczej o to, ze "były" w swojej fazie stalkingu podejrzewał mojego obecnego chłopaka o bycie moim obecnym chłopakiem, ale nie miał dowodów. Wiem, ze to głupio brzmi ale...hmmm...jakby to powiedzieć? chyba potwierdzenie tych przypuszczeń nie wpłynęłoby pozytywnie na jego reakcje...
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Zaczynam mniemać, że strasznie bawiłaś się uczuciami tego "byłego". Zwodziłaś go itp.
5w4.
-
- Posty: 16
- Rejestracja: czwartek, 1 kwietnia 2010, 12:47
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Może i brutalnie ale umów się z nim, weź swojego obecnego chłopaka, przedstaw go, i "do widzenia, świat się zmienia" (:
Re: Kochać kogoś, gdy nawet się go nie zna ?
Zdecydowanie tak. Jeśli wiesz, że chcesz być ze swoim obecnym chłopakiem, a tamten robi dramatyczne sceny, bo ma nadzieję Cię odzyskać, to odbierz mu tę nadzieję. Im wcześniej się otrząśnie i pójdzie dalej, tym lepiej dla niego. Skoro teraz cierpi przez niespełnioną miłość do wirtualnej dziewczyny, to pozostawienie go w tym stanie wcale nie będzie łaskawsze, niż nie zranienie go potwierdzaniem jego obaw. Sądzę, że czas i nowi ludzie dobrze robią na sercowe rany, człowiek musi tylko chcieć się wziąć w garść i iść dalej, zamiast podsycać w sobie nieszczęśliwe uczucie (co niezdrowe Czwórki z jakiegoś powodu uwielbiają). Odnawianie kontaktu z Tobą raczej mu nieposłuży, ale spotkanie wyjaśniające wszystko i ucinające już permanentnie - tak. I tak z tego nic nie będzie, masz chłopaka, dla dobra jego, Waszego związku i tamtego znajomego - po prostu zamknij definitywnie tamten rozdział. Nawet nie koniecznie twarzą w twarz, jeśli to jest problem, możesz przez telefon, gg (nie zrywasz z kimś, tylko przypominasz exowi, że nie jesteście, nie będziecie razem, masz nowe życie, gdzie nie ma dla niego miejsca - wiem, brutalne, ale prawdziwe i najlepsze dla Was) przesłać mu zdjęcie ze swoim facetem i powiedzieć, że to jest Twoja miłość i innej nie szukasz. A jeśli nie będzie umiał sobie z tym poradzić - niech zgłosi się po pomoc do psychologa.
......................................................................... ZŁOTY ŚRODEK!
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"
6 z mocnym wpływem obu skrzydeł - kiedyś nauczę się latać
"Jeśli nie wiesz do jakiego portu zmierzasz, żaden wiatr nie jest ci sprzyjający"