Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

Wiadomość
Autor
lieh
Posty: 2
Rejestracja: środa, 16 grudnia 2009, 02:14

Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#1 Post autor: lieh » środa, 16 grudnia 2009, 03:11

Czasami siedzę, palę papierosa i wyobrażam sobie, że zostałem zamknięty, trochę sam przez siebie, trochę przez mój własny mózg, trochę przez Jezusa, trochę przez głupotę otaczających mnie ludzi, trochę przez rodziców, w jakiejś pojebanej, mocnej, tytanowej klatce. Siedzę w niej, z mnóstwem myśli, choć tak naprawdę nie skupiam się na żadnej z nich. Siedzę i próbuję sobie wyobrazić jakiś kluczyk, który mógłby się znaleźć w mojej ręce i dzięki któremu miałbym po co wstać i podejść do drzwi, przekręcić zamek i zrobić nie jeden, ale 77 kroków dalej.
Każdy jest inny, ale to podforum skupia ludzi podobnych. Chyba właśnie z "czwórkami" najmocniej się utożsamiam. Jesli się nie mylę, to istnieje pewien podział, istnieje tutaj, ze względu na "zdrowie" psychiki danej osoby. Jeśli miałbym gdzieś sam się takie ramy wpasować, to byłyby to zapewne dolne rejone, owe niższe, takiego podziału. Może to depresja, może coś innego. Chociaż to trwa zbyt długo, więc wszystko na to wskazuje. Jednka nie cierpię tak tego okreslać. To powoduje, że czuję, że jestem po prostu słaby. Słaby psychicznie. A myślę, że tak nie jest.
Tak się składa, że jestem rozdarty pomiędzy tym, co robię, a tym, kim się czuję, ale też nie widzę innej drogi niż ta, którą wybrałem. Czuję się humanistą, ale jestem na naprawdę trudnym kierunku nauk ścisłych. Kiedyś wydawało mi się, że fajnie będzie być inżynierem, ale to było dawno. Nigdy nie miałem problemów z matematyką, więc myslałem, że to jedyna słuszna droga. Juz czwarty rok studiuję, już czwarty rok widzę te same twarze i coraz bardziej zauważam, że to nie moje miejsce. Mało tego, mimo, że jestem starostą swojego roku, mimo, że mnóstwo rzeczy zależy ode mnie i mimo, że znam tutaj mnóstwo ludzi, tak naprawdę pośród nich czuję się totalnie samotny. Niepoukładany, tak teraz podatny na emocje, że niepotrafiący dać sobie z nimi radę. A chciałbym zmienić wszystko, odzyskać ten czas, którey straciłem na szukanie boga w różnych kościołach. Bo Jezsus kształtował mnie dosyć mocno do 19 roku życia. Zostawiłem to i czułem, że zaczynam coś na nowo. Ale, tutaj już, powoli, zaczynałem odczuwać, że nie mam pewnych fundamentów życiowych, które tak bardzo mogłyby mi sie przydać. Uzależniłem się od nikotyny, nie ma też dnia bez alkoholu. Ale to on pozwala mi zasnąć.
Znalazłem się w jakiejś pętli, która coraz mocniej się zaciska i to już naprawdę boli. Czuję, że pobudza mnie muzyka, jej tworzenie, pobudza mnie pisanie, ale w takiej mentalnej samotności, w otoczeniu ludzi bez "duszy", czuję, że nie pasuję do niczego. A przez samo niedopasowanie, wole usunąć się w cień. Pieprzę swoje zycie codziennie, tracę czas i robię rzeczy, które do ncziego nie prowadzą. Myślałem o psychologu, o psychiatrze, ale to musiałoby zostać tylko we mne, a bez pomocy rodziców nie jestem w stanie tego finasnowo udźwignąć. A powiedzieć im prawdy nie zmierzam. Załamaliby się totalnie, nie chcę nawet wyobrażać sobie tego ich bólu, którego mógłbym być przyczyną. Nie wiem, jak Wy to ogarniacie, ale ja czuję się wieźniem własnego umysłu. Chciałbym się od tego po prostu uwolnić, skupić się na czymś, zakochać się; po prostu żyć przyzwoicie.
Nie wiem, może ktoś potrafiłby coś tutaj napisać sensowengo, racjonalnego i dojrzałęgo, co mołgoby do mnie trafić. Tak! Uwierzcie, że całym sobą byłbym wdzięczny.



Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#2 Post autor: SuperDurson » środa, 16 grudnia 2009, 11:12

Znam to.

Miałeś w ręku jeden z kluczy.. Fundament, zwany przez Ciebie Jezusem. Wiesz gdzie iść..

Znajduj LUDZI, którzy Ci odpowiadają i z nimi przebywaj, a kiedy skończysz studia porzuć tych, którzy mają na Ciebie zły, lub niechciany wpływ - dopiero wtedy przyrdzewaiałe już pręty się wygną na tyle byś wyszedł cały z klatki, duszące pętle się rozplątają, a Ty znajdziesz upragnioną wolność..

Wiesz gdzie iść..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#3 Post autor: ein » środa, 16 grudnia 2009, 21:25


lieh
Posty: 2
Rejestracja: środa, 16 grudnia 2009, 02:14

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#4 Post autor: lieh » czwartek, 17 grudnia 2009, 01:42

Jezus nie jest żadną odpowiedzią. Jego po prostu nie ma. W dużej częsci przez niego stałem się tym, kim jestem, możliwe, że częściowo on jest powodem moich problemów emocjlonalnych. Zresztą modlić się już nie potrafię, bo dla mnie to jest po prostu ściema, bzdura, i okłamywanie siebie samego. A tak żyć nie mogę.

The Cube nie oglądałem, ale trochę poczytałem o nim - na pewno zobaczę ten film.

Wiem, że temat jest trudny, ale czy ktoś jest tutaj w stanie napisać więcej, tak do prostego człowieka?

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#5 Post autor: SuperDurson » czwartek, 17 grudnia 2009, 02:02

Dostałeś rozwiązanie, chcesz więcej?

  • "więcej"













..wiary.. i chęci.

Czego chcesz? Szukasz drogi na skróty! Nie tędy droga.. na szczęście się pracuje. Ono nie spada z nieba - nieba przecież nie ma!
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
malna
Posty: 322
Rejestracja: czwartek, 2 listopada 2006, 01:25
Lokalizacja: Wrocław

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#6 Post autor: malna » czwartek, 17 grudnia 2009, 13:13

SD, nie wiem jakim NLP się programujesz, ale puść czasem antywira.
4

have a strange day

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#7 Post autor: SuperDurson » czwartek, 17 grudnia 2009, 13:30

Dobra myśl.
Coś w tym jest - najwyższy chyba czas na jakiś gruntowny przegląd..

Dzięki. :wink:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

Re: Czy rzeczywiście udaje Wam się to wszystko objąć, ogarnąć?

#8 Post autor: Matea » czwartek, 17 grudnia 2009, 21:25

lieh pisze: Chciałbym się od tego po prostu uwolnić, skupić się na czymś, zakochać się; po prostu żyć przyzwoicie.
Nie wiem, może ktoś potrafiłby coś tutaj napisać sensownego, racjonalnego i dojrzałego, co mogłoby do mnie trafić. Tak! Uwierzcie, że całym sobą byłbym wdzięczny.
Wydaje mi się ,że za długo szedłeś na ustępstwa względem samego siebie i przez to znalazłeś się nagle pozornie w punkcie bez wyjścia. Tak to jest jak czasem wyrzekamy się czegoś w imię czegoś innego ,a to cały czas się za nami gdzieś ciągnie nie dając nam spokoju z tą różnica ,że czasem łatwiej jest o tym nie myśleć ,a czasem wraca do nas ze zdwojona silą. Myślę ,że NIGDY ,przenigdy nie powinno się iść na jakieś ustępstwa ,bo to prędzej czy później i tak obróci się przeciwko nam. Kiedy myśli ,pytań i wątpliwości nagromadzi się zbyt dużo trzeba po prostu usiąść gdzieś w ciszy i spojrzeć na wszystko z ogromnego dystansu ,tak jak by wszystko było tylko kolejną kartą w naszym życiu ,która należy rozegrać. Nie wydaje mi się ,żeby nie wiara w cokolwiek była w czymś pomocna ,bo każda WIARA ,w ideały czy w cokolwiek innego nadaje naszemu życiu jakiś kierunek i wskazuje nam potencjalne możliwości. Myślę ,że podstawą jest dokładne określenie czego się naprawdę pragnie i dążenie do tego za wszelką cenę ,a rozwiązania przyjdą same.

Życie składa się z całej masy prób i przeszkód ,które mają nas wzmacniać ,a im bardziej je lekceważymy tym bardziej obracają się przeciwko nam i działają na naszą szkodę.

Koleżanka z forum miała bardzo fajny cytat w opisie myślę ,ze trafny :

Zamiast tylko marzyć, bądź jak marzenie.
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

ODPOWIEDZ