Co innego czuję, co innego mówię

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ina
Posty: 45
Rejestracja: poniedziałek, 1 czerwca 2009, 16:23

#46 Post autor: Ina » piątek, 12 czerwca 2009, 09:11

Tak. Prawda wychodzi na jaw. U mnie - jeżeli chodziło na przykład o oceny w szkole - to panowało przekonanie, że "po co mówić mamie, i tak zrobi awanturę, i tak będzie sie ciskać, więc po co ma to robić kilka razy? o wszystkim dowie się na zebraniu."


jeszcze niedawno 4w5, teraz dość duży przechył w stronę 4w3, ale jestem ogólnie między a między.

W połowie drogi mojego żywota posród ciemnego znalazłem się lasu. Las ten, co gorsza, był z i e l o n y.

filip gruszka
Posty: 13
Rejestracja: czwartek, 18 czerwca 2009, 15:47
Kontakt:

Re: Co innego czuję, co innego mówię

#47 Post autor: filip gruszka » niedziela, 21 czerwca 2009, 11:30

Rozetka:

"Czwórki są zamknięte w sobie, czwórki nie ukazują emocji... Tak, wiem. Mam jednak jedno pytanie - jeśli czwórka mówi, że nic dla niej nie znaczysz, że ci nie ufa, jeśli czwórka tak jakby 'odrzuca' twoje wsparcie, choć chwilę później tak naprawdę je przyjmuje, to co to znaczy? Jeśli mówi, że nie jesteś dla niej przyjacielem, a kiedy ma problem, ta czwórka, choć z początku wzbrania się przed tym (właśnie pod tym 'nie ufam ci'), to i tak w ostateczności [i]zawsze[/i] wypłakuje ci się na ramieniu?
(...)"


jest jakas urazona albo nie chce sie przyznac, ze sie pomylila, uwaza ze nie ma sensu nic wyjasniac, ale wie zes dobry czlowieka typ, generalnie niezdecydowana by przekreslic albo podkreslic wage danej osoby... wiec popada w skrajnosci, bo odrzucanie kogos tez boli... to z mojego doswiadczenia, ale tu tylko twoja cierpliwosc i jej samoswiadomosc pomoze i czasami kopa w dupe dac, by sie okreslila
najwiekszym grzechem wobec zycia jest umiarac z nudow.

4w4

Awatar użytkownika
Adormidera
Posty: 104
Rejestracja: czwartek, 4 czerwca 2009, 12:29
Lokalizacja: Gdańsk

#48 Post autor: Adormidera » niedziela, 21 czerwca 2009, 21:00

U mnie jest tak, że czasem wolę zrobić wszystko byle by tylko się nie rozpłakać... Jakoś tak czuję, że przez to dałabym do zrozumienia osobie, z którą się np. kłócę czy sprzeczam, że udało jej się mnie dotknąć, trafił na mój czuły punkt, "i-tu-cię-mam!" itd. Dlatego wolę wtedy mówić co mi ślina na język naniesie byle by tylko siebie odprowadzić od tych smutnych myśli. W tych chwilach najczęściej pogarszam swoje relacje z ludźmi- mimo że przecież nie mam tego na celu. Jednakże w tej chwili słabości (którą staram się ukryć) myślę tylko o tym by się nie rozryczeć... Bo jak już płaczę to nie jestem w stanie powiedzieć nawet powodu czy jak mi pomóc.

Paranoja. :?
4w5 i jeszcze mocniej.

- Włóczęga?... Ty Sandra jesteś MENEL! xD

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

#49 Post autor: Memory » sobota, 27 czerwca 2009, 22:06

Nie umiem się otwierać, zostałam upośledzona w tym zakresie. Kiedy tylko próbuję okazać swoje uczucia, natychmiast daje się we znaki moje kalectwo. Grzęźnie mi głos w gardle, kiedy podejmuje się próby pokazania, co siedzi mi w sercu. Mieszam się, gubię, a zanim zdążę uchwycić myśl, uczucia się natychmiast rozpraszają, jak stado spłoszonych motyli i nie jestem w stanie ich przywrócić. Pragnę przestać się wstydzić, co mam do przekazania, ale to wydaje się tak niesamowicie trudną sztuką. Pozostaję na co dzień cichą i wycofaną osobą, czekającą na nadejście szczęścia, które wszystko odmieni. Na zewnątrz stwarzam tylko pozory. Zdołam tylko się komunikować poprzez udawanie wesołego nastawienia. Tylko to pozwala mi przetrwać. Zaciskam zęby i prę do przodu, chociaż mam wielką ochotę czasem się schować przed całym, zasranym światem i pozwolić mu się toczyć bez mojego znikomego udziału. Nikt mnie tak naprawdę nie zna. Nikt nic o mnie nie wie, chociaż wielu niesłusznie uważa, że może powiedzieć o mnie wiele.

Już się wstydzę, że to napisałam, ale musiałam to z siebie wreszcie wyrzucić.
6w7 sp/sx, EIE

Keri
Posty: 60
Rejestracja: niedziela, 21 czerwca 2009, 22:21

#50 Post autor: Keri » sobota, 27 czerwca 2009, 22:58

co do poczatku tematu i problemu to ja tak mam ze wole w mowic sobie cierpienie ktorego nie ma by go nie bylo :lol: zreszta czworki sa nie ufne i taka zostana a najbardziej widza szare i czarne ;) a biale zadko a jak juz to nagle robi sie dla niej czarne i jest gorzej niz szare :mrgreen:

pokazywalem po sobie w szkole ze nikogo nie chce nie potrzebuje problemu a zarem pokazywalem moj bol i cierpienie ale i tak pozniej temu zaprzeczalem :roll: :mrgreen: i sam sie zastanawiam czemu? :roll:
potem chyba wszystkich tym znudzilem i naprawde dali m ispokoj :roll: :? az to mnie uderzylo :? choc co innego mi pomoglo :P
4w5

ODPOWIEDZ