Strona 2 z 11

: czwartek, 28 grudnia 2006, 20:30
autor: Mikhael
Jeśli chodzi o subkultury to nigdy z żadną się nie identyfikowałem. To zawsze inni ludzie chcieli na siłę przylepić do mnie etykietę. Przeważnie z napisem "metal". Być może faktycznie tak wyglądam, ale nie dlatego, że chcę należeć do jakiejś grupy ludzi, czy komuś się przypodobać. Tak - ubieram się na czarno, ale dlatego że lubię ten kolor i pasuje on do mnie (nawet moja mama twierdzi że ładnie mi w czarnym 8) ). Tak - mam długie włosy. Zacząłem je zapuszczać, jeszcze za czasów gimnazjum tylko dlatego, że wszyscy mieli krótkie i po prostu chciałem być oryginalny. I po raz trzeci - Tak - słucham metalu. Ale czy ze względu na moje gusta muzyczne trzeba mnie od razu szufladkować? Słucham blackmetalu, rocka, gotyku... ale także muzyki elektronicznej (głównie ambientu) i muzyki filmowej. To czasem wręcz irytujące. Wśród części osób z mojej klasy mam reputację złego i mrocznego "metala", choć w żaden sposób nie próbowałem zapracować sobie na taką.

Ja w ogóle nienawidzę etykiet. Nie lubię określenia "metal", nie lubię określenia "romantyk", nie lubię określenia "emo". Chcę być po prostu SOBĄ. To w sumie w pewien sposób paradoks mojej osoby. Z jednej strony pragnę zdefiniować samego siebie, określić się, wyraźnie wyróżniać się. A z drugiej nienawidzę wspomnianego wyżej definiowania mnie przez innych.

: czwartek, 28 grudnia 2006, 20:45
autor: Mamba
Heh, ja tam już nie bawię się w "kreowanie własnego niepowtarzalnego stylu", bo to już właściwie graniczy z cudem. Ja ŁĄCZĘ różne style, dodaję coś od siebie i powstaje takie dziwadło. Zwykle szufladkują mnie jako "metalówę" (nienawidzę szufladkowania, tak ciężko komuś pojąć, że ja jestem SOBĄ?) ale mój styl to taka mieszanka... Można powiedzieć że jestem taka metal-goth-grunge-hippie-punk-rasta + różne dzikie odchyły. Jeśli chodzi o muzykę, to raczej też takie klimaty... Emo natomiast nie trawię. Nie lubię poprostu, no! Denerwuje mnie to, denerwuje mnie ten styl i muzyka. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłam, nie żebym coś do Was miała, poprostu emo nie przypadło mi do gustu, ale słuchajcie sobie czego chcecie i ubierajcie się jak chcecie, Wasz wybór. ;] Co do ankiety- wybrałam ostatnią opcję.

: czwartek, 28 grudnia 2006, 21:04
autor: Basketcase
Heh, ja tam już nie bawię się w "kreowanie własnego niepowtarzalnego stylu", bo to już właściwie graniczy z cudem.
To jest niemożliwe, za to to:
Ja ŁĄCZĘ różne style, dodaję coś od siebie i powstaje takie dziwadło.
jak najbardziej. W każdej dziedzinie twórczości. Nic nie rodzi się z niczego.

Bawi mnie wasze oburzenie na szufladkowanie was jako metale. Ludzie nie wiedzą, jakie WIELCE ORYGINALNE osobowości macie w sobie, widzą metala i punkówę w ubiorze, w gustach muzycznych i estetycznych. Skoro można was tak zaszufladkować znaczy, że się z tego tłumu metali/gotów/emo zbytnio nie wyróżniacie ergo nie jesteście oryginalni ergo w pełni "zasługujecie" na takie traktowanie. Pewnie, że każdy jest sobą, ale przy okazji może też być metalem albo punkiem, to się nie wyklucza (nie twierdzę, że z powodu tego, jak się ubieracie powinniście się zawsze legitymować jako członkowie określonej grupy, to byłoby przegięcie w drugą stronę).

Mnie np. można by przypiąć łatkę egzystencjalisty w czarnym golfie i jedyne, co mogę z tym zrobić, to być złym na siebie, że nie ubieram się oryginalnie. Proszę się na ludzi nie obrażać, jeśli widzą was w ten sposób, to znaczy że to wy nie dość pracowaliście nad swoim wizerunkiem, a nie, że ludzie są głupi. Wasze narzekanie jest śmieszne i bezsensowne. Ale Czwórki już takie są. Rzekłem.

: czwartek, 28 grudnia 2006, 21:17
autor: Mikhael
Basketcase pisze:
Heh, ja tam już nie bawię się w "kreowanie własnego niepowtarzalnego stylu", bo to już właściwie graniczy z cudem.
To jest niemożliwe, za to to:
Ja ŁĄCZĘ różne style, dodaję coś od siebie i powstaje takie dziwadło.
jak najbardziej. W każdej dziedzinie twórczości. Nic nie rodzi się z niczego.
Tu się zgadzam w 100%. Eklektyzm jest według mnie pewną formą oryginalności.

Ok. Przejedźmy do rzeczy co do których mam inne zdanie drogi Baskecie. :wink:

Po pierwsze nigdzie nie napisałem, iż uważam się za wielce oryginalnego, bo tak nie jest. Tak naprawdę niemożliwe jest być w 100% nonkonformistą. Nawet jak się chodzi nago po ulicy to jest się konformistą wśród nudystów. :P Można być tylko większym lub mniejszym konformistą.

Po drugie:
Basketcase pisze:nie twierdzę, że z powodu tego, jak się ubieracie powinniście się zawsze legitymować jako członkowie określonej grupy, to byłoby przegięcie w drugą stronę
Trafiłeś w sedno. Właśnie o tym cały czas pisałem. :D

A co do emowców: http://www.youtube.com/watch?v=LkDhh1pfG-4 (dla osób znających angielski). No offence! Nie bijcie. :wink: Filmik wydał mi się po prostu zabawny. Do osób określających się mianem "emo" nic nie mam.

: czwartek, 28 grudnia 2006, 21:22
autor: Marek
Ja także lubię czerń. Nie mam długich włosów (wręcz przeciwnie - najczęściej 6 mm włosa na łbie), ale noszę glany, sztruksy, czasem moro, no i uwielbiam bluzy z kapturami. Podobnie jak Mamba mieszam ubrania. Wszystko zależy od mojego nastroju, czasem zarzucę luźną, czy jak kto woli skejtowską bluzę, ale najczęściej można porównać mnie do metala. Noszę szelki, co jest rzadkością w dzisiejszych czasach (ha, jednak trochę oryginalności zachowałem! :]).Jeśli chodzi o muzykę, to słucham wszystkiego co mi się podoba, czyli rocka, troszkę metalu, troszkę jazzu i troszkę hh :] Najczęściej muzyka alternatywna. No i znajdzie się miejsce na filmową. Ha, teraz mnie zaszufladkujcie do którejś z subkultur :P
Mamba pisze:Emo natomiast nie trawię. Nie lubię poprostu, no! Denerwuje mnie to, denerwuje mnie ten styl i muzyka.
Mam podobne odczucia.
ktośtam pisze:Cytując LUC-a - "człowiekiem jesteś a nie ubraniem" Razz
Proszę, proszę, znalazł się ktoś prócz mnie, kto zna LUC-a i być może KA :) Witam!

: czwartek, 28 grudnia 2006, 21:34
autor: Basketcase
Po pierwsze nigdzie nie napisałem, iż uważam się za wielce oryginalnego, bo tak nie jest.
Napisałeś:
Ja w ogóle nienawidzę etykiet. Nie lubię określenia "metal", nie lubię określenia "romantyk", nie lubię określenia "emo". Chcę być po prostu SOBĄ.
I to mi wystarczy.
Tak naprawdę niemożliwe jest być w 100% nonkonformistą. Nawet jak się chodzi nago po ulicy to jest się konformistą wśród nudystów.
A więc nie rozumiesz, czym jest konformizm i nonkonformizm. Konformizm to nie podobieństwo, lecz upodabnianie się do grupy, zgadzanie z jej przekonaniami i działaniem, nawet wbrew sobie. Nonkonformizm to kierowanie się własnym osądem (niezależnie od tego, czy twoja opinia jest akurat podobna czy odmienna do opinii grupy), antykonformizm natomiast to nie zgadzanie się ze wszystkim, co grupa powie dla zasady. Nie możesz powiedzieć, że ponieważ jestem człowiekiem jestem konformistą, bo jest mnóstwo innych ludzi. Nie możesz też powiedzieć Murzynowi, że jest nonkonformistą wśród białych. Jeśli natomiast Murzyn próbuje z całych sił udawać białego, chociaż się taki nie czuje (i taki nie jest) wtedy już zachowuje się konformistycznie. Capish?

: czwartek, 28 grudnia 2006, 21:41
autor: Mikhael
W sumie racja z tym konformizmem. :)

: czwartek, 28 grudnia 2006, 21:44
autor: Gabriel
NIECH MI KTOŚ WRESZCIE POWIE CO TO TEN EMO! (Krzyczę świadomie) :P No i jeszcze ta grandzióweczka i rasta. Z góry dzięki :)

: czwartek, 28 grudnia 2006, 22:37
autor: Nif
co do rasta to się nie znam więc niech się inni wypowiedzą. "Grandzióweczki" wymyśliła moja koleżanka. To panienki w wieku 12-15 lat, noszą koszulki z Kurtem Cobainem, niebieskie jeansy, glany, drewniane koraliki i paski nabijane ćwiekami, mają potargane, opadające na twarz włosy, malują oczy i paznokcie na czarno i popijają piwo na ławeczkach w parku zamiast siedzieć w szkole. Może grandzióweczka to po prostu metal rodzaju żeńskiego. Nazwa sugeruje, że słucha Grunge, za moich czasów słuchały Nirwany i Korna.

A o Emo mam artykuł, napisany przez pewną dziewczynę z USA która sama jest emo, wiec wie o czym pisze. Polecam całość, po angielsku -> http://www.deviantart.com/deviation/35649282/
Stereotyp głosi, że emo to ludzie, którzy dużo rozpaczają i mają fałszywą osobowość. Chłopaki: noszą obcisłe, kobiece spodnie i porozrywane trampki. Wszyscy mają anoreksję i są tak chudzi, że możesz zobaczyć ich żebra. Gdy popatrzysz na ich ramiona zobaczysz mnóstwo blizn, bo tną się gdy rzuci ich dziewczyna (albo chłopak). Emo-chłopaki są zawsze biseksulni i spotykają się z chłopakami tylko po to, by zrobić wrażenie na dziewczynach. Wszyscy noszą sztuczne kolczyki w wargach żeby zrobić wrażenie na dziewczynach i siedzą w kącie i płaczą z byle powodu. Wszyscy grają na gitarach i piszą patetyczne piosenki o mieniu doła. Emo-dziewczyny: lesbijki.

I dziewczyny i chłopaki malują oczy na czarno i noszą szaliki nawet latem. Większość z nich nosi okulary w ciężkich oprawkach, nie ważne, czy mają wadę wzroku czy nie. Wszyscy mają ciemne włosy z grzywką zczesaną na jedno oko i resztą włosów postawionych na żel, albo zczesana grzywka i długie włosy. Stadium pośrednie nie występuje. Emo twierdzą, że słuchają "nieznanej" muzyki, nawet wtedy, gdy te kawałki lecą w MTV. Trudno zrozumieć, dlaczego cały czas są tacy nieszczęśliwi, ponieważ pochodzą z bogatych domów gdzie nic im nie brakuje. Emo to tylko "pedał" innymi słowami.

Prawda jest taka, że emo-dzieciaki są bardzo wrażliwe. Większość z nich ma zmysł artystyczny, są bardzo twórcze i potrafią obserwować. Ponieważ są dużo bardziej wrażliwe niż inni ludzie, przeżywają emocje dużo silniej, co sprawia z kolei, że są zagrożone autoagresją, anoreksją, bulimią. Bardzo często nie zauważają, że zaczynają być emo, dopóki ktoś im o tym nie powie. Prawdziwi emo potrafią śmiać się ze stereotypu jaki nakładają na nich inni i nie obchodzi ich, co ludzie o nich myślą.

Życiem emo jest muzyka. Gdy emo dzieciak może pomachać łbem, jest w niebie (w każdym bądź razie te bardziej hardcorowe). Jest więcej niż jeden typ emo. Hardcore Emo lubi machać łbem, depresyjny emo jest wycofany, indie emo lubi alternatywną muzykę. Emo jest skrótem od emocjonalny.

: czwartek, 28 grudnia 2006, 22:55
autor: ktośtam
Proszę się na ludzi nie obrażać, jeśli widzą was w ten sposób, to znaczy że to wy nie dość pracowaliście nad swoim wizerunkiem, a nie, że ludzie są głupi. Wasze narzekanie jest śmieszne i bezsensowne. Ale Czwórki już takie są. Rzekłem.
Nie zawsze tak jest. Ludzie po prostu czują potrzebę szufladkowania i łatwo przypinają innym etykiety, nie zawsze słusznie. A ludzie niesłusznie oceniani mają prawo do niezadowolenia.
Poza tym nie ma sensu starać się być na siłę oryginalnym i odróżniać się od tłumu, bo to też jest sztuczne :P

: piątek, 29 grudnia 2006, 17:46
autor: Lucy_Honey
Nif pisze:Dla mnie człowiek, który siedzi pod ścianą i wygląda, jakby go coś od środka zjadało, patrzy w podłogę szklanym wzrokiem i umiera na ból życia jest dużo bardziej emo. Choć może tacy właśnie są goci? Zresztą nie wiem, ani gotów ani emo za dużo w Polsce nie mamy :P
Heh, znam kilku gothów i kilku emo. Ci spod ściany to zdecydowanie ci pierwsi. Emo, co by o nich nie mówić, potrafią od czasu do czasu dobrze się bawić. By umierać na ból życia nie potrzebują wzniosłej, patetycznej pozy, najlepiej ze sztyletem w dłoni. Emo po prostu cierpią. To Gothci ze swoich bolączek robą całe przedstawienie. I chyba właśnie dlatego zdecydowanie wolę przyjaźnić się z emo. :wink: Nie znoszę gdy znajomi robią mi konkurencję w okazywaniu cierpienia. :D

: piątek, 29 grudnia 2006, 18:27
autor: Mamba
Grandzióweczki" wymyśliła moja koleżanka. To panienki w wieku 12-15 lat, noszą koszulki z Kurtem Cobainem, niebieskie jeansy, glany, drewniane koraliki i paski nabijane ćwiekami, mają potargane, opadające na twarz włosy, malują oczy i paznokcie na czarno i popijają piwo na ławeczkach w parku zamiast siedzieć w szkole. Może grandzióweczka to po prostu metal rodzaju żeńskiego. Nazwa sugeruje, że słucha Grunge, za moich czasów słuchały Nirwany i Korna.
OMG. Nie wprowadzaj innych w błąd. Chyba, że pisałaś o tych pozerskich mhrocznych pseudo-grunge'owych dziewczyneczkach... Ale prawdziwych grunge'owców nie obrażaj, ok? Bo to trochę krzywdzące dla tej subkultury i muzyki (muzyki przede wszystkim ;)). I jak mogłaś napisać Nirvana przez "w"? =="

Co do grunge'owców, nie chcę mi się pisać, tutaj macie gotowca (zgodnego z prawdą przede wszystkim)- http://pl.wikipedia.org/wiki/Grunge

: piątek, 29 grudnia 2006, 18:36
autor: jaczylija
Lubię czerń. Ogólnie ciemne kolory. Ostatnio czasem przełamuję je jakimiś akcentami jasnymi. Zresztą mam jasne włosy, więc nie zlewam się ;)
I nie należę do żadnej grupy.. jestem sobą, ot co ;)

: piątek, 29 grudnia 2006, 18:49
autor: Nif
Mamba - sorki wielkie! Nie słucham Nirvany, to słowo bardziej kojarzy mi się ze stanem ducha niż z zespołem, odruchowo napisałam :P Nie była to celowa zniewaga, naprawdę. Ja potrafię i "TUUL" napisać :D

"Grandzióweczki" mówimy z pobłażliwym uśmiechem... to dziewczynki, które bardzo się starają, ale kiepsko im wychodzi. Bo przecież czarna koszulka, pieszczocha i glany nikogo grunge ani metalem nie robi, prawda?

Nie róbmy tu jakiejś subkulturowej wojny i wzajemnego obrażania się i licytowania, kto jest bardziej emo :P Każda subkultura jest ok, jeśli wypływa z serca, z jakiejś wewnętrznej potrzeby a nie z chęci przypodobania się grupie. Wtedy jest tylko żałośnie. Nic na siłę.

: piątek, 29 grudnia 2006, 19:03
autor: Mamba
Nif pisze:Mamba - sorki wielkie! Nie słucham Nirvany, to słowo bardziej kojarzy mi się ze stanem ducha niż z zespołem, odruchowo napisałam :P Nie była to celowa zniewaga, naprawdę. Ja potrafię i "TUUL" napisać :D

"Grandzióweczki" mówimy z pobłażliwym uśmiechem... to dziewczynki, które bardzo się starają, ale kiepsko im wychodzi. Bo przecież czarna koszulka, pieszczocha i glany nikogo grunge ani metalem nie robi, prawda?
Hehe, chyba, że tak ;] no to w takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać Ci rację co do tych "grandzióweczek".