Enneagram subkultury
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: Enneagram subkultury
Domyślam się, kto może się tak ubierać. Domyślam się, jakiego pokroju mężczyźni mogą robić sobie taką fryzurę, jaką przedstawiła atis. Tego pokroju mężczyźni, a może raczej chłopcy, mogą irytować, zgadzam się. Tylko chcę zwrócić uwagę, że nie wszyscy przedstawiciele płci męskiej o takim usposobieniu tak się ubierają i tak wyglądają, więc stwierdzenie, że irytuje sam ubiór, a nie charakter, jest nietrafne moim zdaniem, bo nasuwa wniosek, że ubierający się inaczej, ale zachowujący się tak samo, już cię nie irytują.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
- atis
- Posty: 2789
- Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: różowy balonik
Re: Enneagram subkultury
Jednak ja bym stawiała na to, że czasem naprawdę irytuje ludzi sam wygląd.
xxx xx/xx XXXx
Re: Enneagram subkultury
...to to musiała być jakieś naprawdę chore 4w3 Nie rozumiem tego nałogowego wpadania w rozżalanie jak i samopostrzegania niektórych 4w3 jako emo. Zdrowe 4w3 nie jest słabe, nie jest emowate, nie tnie się i nie sprawia wrażenia cierpiącego. Wręcz przeciwnie - jest silne i samorozwijające się. Owszem, może mieć huśtawki nastrojów, ale nie na tyle duże, aby jednoznacznie określić się jako emo. Zdrowe 4w3 robi się emowate tylko wtedy, kiedy jest do tego w jakiś sposób prowokowane, na przykład przez prośbę opowiedzenia co nieco o swoich przeżyciach... ale i tak nie świadczy to o tym, że cierpi. Raczej po prostu chce uznania dla swojego charakteru i siły, jaka pozwoliła jej to przeżyć.jako emo wylegitymowała się 4w3, jak typujecie?
Co do wyglądu... Od lat słucham rocka i metalu (chociaż nie tylko; jedyne, czego nie zniosę, to polski hip hop), chociaż na co dzień staram się wyglądać elegancko, a nie jak babochłop. Kolory wybieram stonowane, z reguły czerń lub niebieski, czasem jednak czerwień; uwielbiam też fiolet, chociaż nie pasuje mi na dzień dzisiejszy do koloru włosów (ciemna, szlachetna czerwień; chociaż wkrótce chyba przefarbuję na delikatną czerń... nieważne.). Kiedyś nosiłam się jak typowa metalówa, dzisiaj po prostu jak elegancka kobieta. Jedyna ekstrawagancja (?) w moim ubiorze to biżuteria - uwielbiam ręcznie robioną, indywidualną, taką, jaką tylko ja mam. Ale i ją zawsze staram się dopasować do ubioru. Ach, elegancka i wyjątkowa biżuteria handmade. Mrauuuu. Często sto razy lepsza niż ta "oficjalna" jubilerska, chociaż żeby nie było - nie lubię biżuterii z modeliny czy z różnego rodzaju włóczek, nici i tak dalej... ughh, to takie nastolatkowe. Nie pasuje do mnie. Nie ma w moim stylu ubierania się żadnych zgrzytów, ale nie jest też tak, że jestem supermodna. Ot, po prostu, stonowana elegancja, czasem "luz". Chociaż wiem, że kiedyś faktycznie okazywałam bardzo zły gust. Nie wiem, może teraz jest lepiej dlatego, bo dużo rysuję, jestem grafikiem i mam już dużą wiedzę na temat łączenia kolorów i stylów... Chociaż czasem zdarza mi się popełnić jakieś ubraniowe wpadki. Ale czasem powodem jest na przykład pogoda (nie założyłam do czarnego, obcisłego golfu, obcisłych dżinsów i dużego wisiora czarnych kozaków, które miałam w zamiarze... tylko różowo-białe adidasy, bo był deszcz, a kozaki by mi przemokły. Tak, wiem, że musiałam wyglądać jak idiotka, ale nie miałam czasu, aby się przebrać. ). Ale poza tym jest ze mną okej pod względem ubioru.
od lat niezmiennie wyjątkowe, słodziutkie, nieprzesadnie emowate 4w3.