Problemy, których nie ma

Wiadomość
Autor
Pnin
Posty: 49
Rejestracja: sobota, 6 grudnia 2008, 12:26

Problemy, których nie ma

#1 Post autor: Pnin » sobota, 13 grudnia 2008, 10:28

Problemy, których (jeszcze) nie ma.
No właśnie, macie je?

Ja na przykład jestem w stanie przejmować się sytuacją Y, która może mieć miejsce nawet za rok, albo dwa (choć może i już za dzień lub tydzień). Ale, żeby sytuacja Y miała miejsce, najpierw musi zajść sytuacja X, a czasem nawet musi zajść ciąg sytuacji: A -> B -> X.

Niby wszystko to jest prawdopodobne, tyle że równie dobrze nie musi się zdarzyć, a ja już zawracam sobie tym głowę. Martwię się.
Zamiast jednego problemu mam kilka gratis. ;-)

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że to jest głupie i należy się tego pozbyć. (Udało się Wam?) No i, że takie coś, zdecydowanie źle wpływa na cerę. ;-)


4w5 / 6?

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#2 Post autor: SuperDurson » sobota, 13 grudnia 2008, 11:40

Znajdź Y2, które jest inne od Twojego Y, fajniejsze, ciekawsze, dobre. I skup się na tym Y2, które Ci pasuje.
Możesz sobie do tego dopasować X2. Ba! Możesz sobie nawet dopasować A -> B -> X2 -> ... -> Y2.

Tak. To takie proste.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

#3 Post autor: Memory » sobota, 13 grudnia 2008, 12:01

Pnin pisze:Niby wszystko to jest prawdopodobne, tyle że równie dobrze nie musi się zdarzyć, a ja już zawracam sobie tym głowę. Martwię się.
Zamiast jednego problemu mam kilka gratis.
To ja też tak miewam.
Bywa, że zignoruję przesłanki odzwierciedlające przyszły stan rzeczy, ale zdarza mi się też zatracić i reagować z powodu bezsilności np. płaczem. To męczące.

Mogę tylko doradzić, byś nauczyła się większej wiary w to, co nadejdzie. Nigdy nie pozbędziesz się uczestnictwa w złych wydarzeniach, ale skup się raczej na rzeczach dobrych, które też Cię czekają.
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
Matea
Posty: 1162
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 19:40
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: z wnętrza :>
Kontakt:

#4 Post autor: Matea » sobota, 13 grudnia 2008, 12:41

Ja myśle ,że ten temat się bezpośrednio wiąże z tematem pt. "Nadwrażliwość".
"Ja nie jestem szalony. Mnie tylko interesuje wolność" - Jim Morrison

_ 4w5_ (ENFj)

"A ja włóczęga, niespokojny duch
Ze mną można tylko
w dali znikać cicho..."

"Together we stand, divided we fall" - Pink Floyd

Pnin
Posty: 49
Rejestracja: sobota, 6 grudnia 2008, 12:26

#5 Post autor: Pnin » sobota, 13 grudnia 2008, 12:49

Matea, właściwie masz rację. Przeniesiecie, jeśli można?
SuperDurson pisze:Znajdź Y2, które jest inne od Twojego Y, fajniejsze, ciekawsze, dobre. I skup się na tym Y2, które Ci pasuje.
Możesz sobie do tego dopasować X2. Ba! Możesz sobie nawet dopasować A -> B -> X2 -> ... -> Y2.
Tylko problem, że do Y2, prowadzi X2, a co jeśli X2 się nie uda? ;-)
Memory pisze:Mogę tylko doradzić, byś nauczyła się większej wiary w to, co nadejdzie. Nigdy nie pozbędziesz się uczestnictwa w złych wydarzeniach, ale skup się raczej na rzeczach dobrych, które też Cię czekają.
- nauczył ;-) (tak, wiem, ta cera...)

No i w tym jest problem (dla odmiany bardzo realny), żeby się nauczyć. Mam takie chwile krótsze lub dłuższe, że jestem w stanie cieszyć się drobnostkami, tym co jest, patrzeć w przyszłość optymistycznie. Ustawić ten właściwy tok rozumowania -> jeśli nawet coś się nie uda, wyjdzie źle, to będzie inne coś - może nawet lepsze. A już samo podjęcie działania, zmaganie się z przeciwnością też może być ciekawe.
Tylko, kiedy znów przychodzi dołek -> pesymistyczne myśli, to już wszystko wygląda zupełnie inaczej. Problem który "może być", przysłania to co jest fajnego teraz. Wiem, że rozwiązaniem jest nie dać się wciągnąć ponurym myślą, ale nie to niestety nie jest takie łatwe.

Zdaję sobie sprawę, jak bardzo wszystko zależy od nastawienia (nastroju) i jestem zły na siebie, że daję się porwać tym złym nastroją.
Jasne, że nie uniknie się złych wydarzeń, bo trzeba by się zamknąć w kokonie (czasami mam ochotę). Ale już to jak je odbieramy w bardzo dużej mierze zależy od nas.
Wiem, że można być szczęśliwym człowiekiem, kiedy prawie wszystko się psuje, i jednocześnie być nieszczęśliwym, kiedy wszystko jest dobrze.

Kiedy łapię ten stan wiary w to co nadejdzie, niezależnie od tego co to będzie, i przychodzi poczucie własnej "zajebistości", czuję się świetnie. Macie też coś takiego?

edit:
No, i miło wiedzieć, że nie jestem sam. ;-)
4w5 / 6?

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

#6 Post autor: Memory » sobota, 13 grudnia 2008, 13:57

Tylko, kiedy znów przychodzi dołek -> pesymistyczne myśli, to już wszystko wygląda zupełnie inaczej. Problem który "może być", przysłania to co jest fajnego teraz. (...) Zdaję sobie sprawę, jak bardzo wszystko zależy od nastawienia (nastroju) i jestem zły na siebie, że daję się porwać tym złym nastrojom.
Znam to doskonale. :)
Wniosek nasuwa mi się tylko jeden. Jesteś albo szczególnie nadwrażliwą 4, albo 6. Dla szóstek bardziej są charakterystyczne takie stany.
6w7 sp/sx, EIE

Awatar użytkownika
dostojewska
Posty: 101
Rejestracja: środa, 10 września 2008, 09:36
Lokalizacja: Z Księżyca

#7 Post autor: dostojewska » sobota, 13 grudnia 2008, 14:19

Pnin pisze:
No i w tym jest problem (dla odmiany bardzo realny), żeby się nauczyć. Mam takie chwile krótsze lub dłuższe, że jestem w stanie cieszyć się drobnostkami, tym co jest, patrzeć w przyszłość optymistycznie. Ustawić ten właściwy tok rozumowania -> jeśli nawet coś się nie uda, wyjdzie źle, to będzie inne coś - może nawet lepsze. A już samo podjęcie działania, zmaganie się z przeciwnością też może być ciekawe.
Tylko, kiedy znów przychodzi dołek -> pesymistyczne myśli, to już wszystko wygląda zupełnie inaczej. Problem który "może być", przysłania to co jest fajnego teraz. Wiem, że rozwiązaniem jest nie dać się wciągnąć ponurym myślą, ale nie to niestety nie jest takie łatwe.
niedawno miałam taki okres... niby nic nowego, stale problem samotności, do której już ię trochę przyzwyczaiłam i czasem bez której nei mogę się obejść, ale znowu mnie złapało, płacz, skręcanie się z bólu, ale wewnętrznego...
ale wtedy pomyślałam: tyle razy próbowałam to zmienić i nic nie wychodziło, nie pozostaje mi nic innego jak próbować dalej, a już przedewszystkim nie myśleć o tym. zajęłam się czymś - uczyłam się, obejrzałam film, później pozowliłam sobie jednak wrócić do tych myśli, ale nie siedząc, albo leżąc bezczynnie w łóżku tylko wysprzątałam mieszkanie, wziełam kąpiel i jakoś odrazu lepiej do całej tej sytuacji podeszłam.
Pnin pisze: Zdaję sobie sprawę, jak bardzo wszystko zależy od nastawienia (nastroju) i jestem zły na siebie, że daję się porwać tym złym nastroją.
Jasne, że nie uniknie się złych wydarzeń, bo trzeba by się zamknąć w kokonie (czasami mam ochotę). Ale już to jak je odbieramy w bardzo dużej mierze zależy od nas.
Wiem, że można być szczęśliwym człowiekiem, kiedy prawie wszystko się psuje, i jednocześnie być nieszczęśliwym, kiedy wszystko jest dobrze.

Kiedy łapię ten stan wiary w to co nadejdzie, niezależnie od tego co to będzie, i przychodzi poczucie własnej "zajebistości", czuję się świetnie. Macie też coś takiego?
też tak mam, czasami czuję, że wszyscy mnie lubią i podziwiają, a jak ktoś się znajdzie kto tak nie uważa to próbuję to zmienić. uwielbiam ten stan jakbym jednoczesnie czuję niesamowitą radość życia, chęć działania i przecudowny spokój w duszy. nie mam wtedy problemów, jedynie zadania do rozwiązania

post napisany pod wpływem utworów tracy chapman (nie wiem do końca dlaczego o tym napisałam, czułam taką niedpartą potrzebę...)
4w5 i w1 INFJ

"Kłamstwo to najbardziej osobisty akt tchórzostwa."

Awatar użytkownika
Katiks
Posty: 582
Rejestracja: czwartek, 24 lipca 2008, 18:39
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: Wszechświat!

#8 Post autor: Katiks » sobota, 13 grudnia 2008, 14:32

Wiesz, im wiecej myślisz o złych, nieprzystępnych, nieciekawych, niepozytywnych sytuacjach, nagle pojawia się coraz więcej powodów do takiego myślenia, więcej myśli i w koncu Twoje przeczucia się sprawdzają. Prosta reakcja. Jedna zła myśl -> dwie złe myśli -> więcej złych myśli -> zła sytuacja i jeszcze wiecej złych myśli.
Można tak zrobić na odwrót, u mnie się sprawdza. Nagle Pojawia się tyle miłych rzeczy. :D
"„Jesteś kobietą o olbrzymiej intuicji i inteligencji. Twój cięty języczek doprowadza mnie do szczytu rozkoszy duchowej. A teraz, walnij tego idiotę tłuczkiem, ukryj zwłoki pod trybunami Hufflepuffu i ucieknijmy razem do twojej wieży”. "

Pnin
Posty: 49
Rejestracja: sobota, 6 grudnia 2008, 12:26

#9 Post autor: Pnin » sobota, 13 grudnia 2008, 15:36

Zgadzam się. Tylko chodzi o to aby wyłapać ten moment, w którym pojawia się zła myśl i mieć akurat wystarczająco dużo siły, aby ją odepchnąć. Myśleć pozytywnie albo przynajmniej trzeźwo.
Memory pisze:Wniosek nasuwa mi się tylko jeden. Jesteś albo szczególnie nadwrażliwą 4, albo 6. Dla szóstek bardziej są charakterystyczne takie stany.
Już w sumie nie wiem, gdzie się mam zaliczać. Krążę gdzieś w obrębie 4-5(-6). Może kryzys tożsamości (albo enneagramowy) przechodzę. ;-)
dostojewska pisze:przedewszystkim nie myśleć o tym. zajęłam się czymś - uczyłam się, obejrzałam film, później pozowliłam sobie jednak wrócić do tych myśli, ale nie siedząc, albo leżąc bezczynnie w łóżku tylko wysprzątałam mieszkanie, wziełam kąpiel i jakoś odrazu lepiej do całej tej sytuacji podeszłam.
Potwierdzam, że aktywność dobrze robi, choć czasem nawet o to trudno, jak się pozwoli aby myśli narobiły zbyt wiele zamętu. A z nauką, to u mnie by nie przeszło ;-) No... chyba, żebym miał nóż na gardle. Formy aktywności fizycznej już zdecydowanie bardziej.
dostojewska pisze:czuję niesamowitą radość życia, chęć działania i przecudowny spokój w duszy. nie mam wtedy problemów, jedynie zadania do rozwiązania
no, dokładnie (pewnie każdy ciut inaczej, ale jednak dokładnie o to chodzi :-)).
4w5 / 6?

Awatar użytkownika
ein
Posty: 1168
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 20:32

#10 Post autor: ein » sobota, 13 grudnia 2008, 15:49

Pozostaje mi tylko przyznac wam racje. Tez sobie dokladam problemow, ale zamiast sie martwic mozna zaczac je powoli rozwiazywac. Zawsze jeden mniej, zamiast wymyslania kolejnych. Ostatnio sie przemoglem i mimo, ze nic mi sie nie udalo, to staralem sie wszystko odkrecic. To byly banaly, ale w mojej glowie urosly do strasznych problemow, ktorych nie moglem przeskoczyc, bo juz widzialem wszystkie konsekwencje. Wystarczylo poswiecic chwilke i poodkrecac, nie myslec, ze trzeba zadzwonic, ale to zrobic. Tak - to takie proste. Co prawda nie potrafie zastosowac tej taktyki jeszcze do wszystkiego, to dopiero poczatek drogi, ale dajcie sobie szanse, z jakimis banalami najpierw, zeby sie nie zniechecic ;)

Pnin: zrob test na enneagram.com.pl - tam pokaza ile jest w tobie danego typu. Mi wyszlo bardzo duzo 4, 5, 6 i chyba jeszcze 1 oraz 9.

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

#11 Post autor: Memory » sobota, 13 grudnia 2008, 17:02

Pnin pisze:Już w sumie nie wiem, gdzie się mam zaliczać. Krążę gdzieś w obrębie 4-5(-6). Może kryzys tożsamości (albo enneagramowy) przechodzę
Tymi słowami tylko potwierdziłeś moje przypuszczenia. :D Na pewno jesteś 6w5, jak ja. ;)

Zapraszam tu. Dowiesz się znacznie więcej.
http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php?t=2810
6w7 sp/sx, EIE

Pnin
Posty: 49
Rejestracja: sobota, 6 grudnia 2008, 12:26

#12 Post autor: Pnin » sobota, 13 grudnia 2008, 17:07

Wystarczylo poswiecic chwilke i poodkrecac, nie myslec, ze trzeba zadzwonic, ale to zrobic. Tak - to takie proste.
A z tym zastanawianiem się, to jest całkowita prawda. Jak dostaję impuls, że trzeba/przydałoby się/chciałbym coś zrobić i po prostu to robię, to to robię. A jak się zacznę zastanawiać, dopuszczę wahanie, to się często kończy na tym, że rezygnuję.

No i po teście.
Najwięcej na 6 (czyli jednak?), później niemal równe na 7-4-5-3-9, reszta szczątkowo lub brak.
Gdyby tak wziąć negatywny test, to nie jestem tylko 8.
Memory pisze:Tymi słowami tylko potwierdziłeś moje przypuszczenia. :D Na pewno jesteś 6w5, jak ja. ;)

Hehe. Może, może... ;)
4w5 / 6?

Awatar użytkownika
Memory
Posty: 943
Rejestracja: środa, 23 lipca 2008, 13:49
Enneatyp: Lojalista

#13 Post autor: Memory » sobota, 13 grudnia 2008, 17:20

Ponieważ szóstki z reguły mają problem z oszacowaniem rozmiaru swojego strachu i swoich obaw, często używają innych kryteriów i mylnie indentyfikują się z innymi typami.
;)

To, co Ci doskwiera, zwie się projekcją i wynika z bardzo rozbudowanej wyobraźni. Jest to nasza metoda przygotowawcza na nadchodzące kłopoty i szukanie sposobu na efektywne zmierzenie się z nimi.
6w7 sp/sx, EIE

Pnin
Posty: 49
Rejestracja: sobota, 6 grudnia 2008, 12:26

#14 Post autor: Pnin » sobota, 13 grudnia 2008, 17:30

No nic... chyba mnie przekabaciliście, przynajmniej częściowo. ;-)
Czytam sobie podlinkowany temat i na razie dosyć sporo się zgadza.
Ale przecież nie mogę tak od czwórek uciec, zresztą wcale nie chcę.
Czyli po prostu rozszerzę swoją obecność na poletko szóstek. :)
4w5 / 6?

Awatar użytkownika
dostojewska
Posty: 101
Rejestracja: środa, 10 września 2008, 09:36
Lokalizacja: Z Księżyca

#15 Post autor: dostojewska » sobota, 13 grudnia 2008, 20:38

no miło wiedzieć, że nie jestem jeyna :D

a co do zmiany swojego typu to kiedyś w stanie bardzo dobrego nastroju wyszło mi 7, ale po 2 tygodniach zrobiłąm jeszcze raz i ponownie wyszło 4w5 :D, na szczęście :)
4w5 i w1 INFJ

"Kłamstwo to najbardziej osobisty akt tchórzostwa."

ODPOWIEDZ