Strona 11 z 15

Re: Błędy Waszych rodziców

: poniedziałek, 21 września 2009, 23:09
autor: kama.zielona
Kemal, ten opis zachować twojego ojca bardzo mi przypomina dziadka :) On też był i nadal jest taki. Gdy ktoś mu coś źle powie, wytknie błąd, spróbuje poprawić, to zaraz zaczyna się nawiązanie do wieku/doświadczenia/wiedzy/inteligencji. Jest to denerwujące. Nie rozgryzłam jeszcze co to znaczy, ale chyba taka osoba boi się być skompromitowana i pokazana jako omylna, więc zamiast podać logiczne argumenty, wymienia stek niepotrzebnych powodów, dość absurdalnych i totalnie nie odnoszących się do tematu, dlaczego ty nie masz racji. Niestety wielu rodziców tak postępuje, a potem wymaga od nastolatka/dorosłego już dziecka szczególnego rozgadania, podczas gdy w latach dorastania tłamsił te cechę.

Re: Błędy Waszych rodziców

: niedziela, 22 listopada 2009, 23:36
autor: creative17
moj stary jest bogatym cynikiem ktory jest wplywowym czlowiekiem, rowniez na mnie. mamy ozieble kontakty w zyciu nmie chcialabym byc ojcem takim jakim jest o ale widze duzo negatywnych cech po nim. matka znowu zamknieta w sobie zmanipulowana przez ojca zyjaca w strachu o swojaprzyszlosc. niewiem co konkretnie bym chciala gydbym miala dziecko, ale napewno nei chciaabym powtorzyc ich bledow

Re: Błędy Waszych rodziców

: niedziela, 10 kwietnia 2011, 21:38
autor: Alisa
Czemu nie trafiłam na ten temat wcześniej... :P
Pozwolę sobie najpierw przytoczyć to,co napisałam w temacie "Rodzice"

"Rodzice,hah.
Moi tak tak kochają mnie,troszczą, chcą jak najlepiej..
A poza tym są po pierwsze,nadopiekuńczy, po drugie nieżyciowi, po trzecie, hmm, podchodzą pod pojęcie "toksyczni rodzice". Zawsze miałam (do liceum) świadectwo z czerwonym paskiem. I zawsze słuchałam wyrzutów,wrzasków,marudzenia jak to się nie uczę,jaka jestem okropna, jak córki znajomych/siostra cioteczna dobrze wspaniale się uczy a ja nie, jasne,każdy rodzic się czepia ale jak mówiłam innym i mówię co to mam, to robią wielkie oczy. Przed wywiadówką teraz,w liceum, tydzień chodzę w nerwach. I dodam że nie mam złych ocen, mam takie...normalne. Z niektórych przedmiotów bardzo dobre (polski, wos najlepiej). A i tak dziesiątki wyrzutów,awantur,krzyków.. Do tego nigdy nie wiem,z czym wyskoczą że jest nie tak. Kiedyś chciałam obciąć włosy.Miałam własne pieniądze i tak dalej, mamo idę w ten i ten dzień do fryzjera.. a musiałam słuchać przez cztery dni awantur że nie,nie mogę mam mieć długie dlaczego wszystkie córki jej koleżanek mają długie a ja nie chcę, i do tego,nie wiem co to miało do rzeczy, nie dostanę się na studia i będę "starą panną na utrzymaniu rodziców". Dodam że naprawdę ani nie obcinałam się ekstrawagancko, ani drastycznie jakoś, naprawdę wręcz skromnie i spokojnie. Cały ból o to,że ona chciała długie.. A to tylko naprawdę przykłady. Przez nich nie przeżyłam tego okresu, kiedy powinno się bawić z koleżankami na imprezach i buntować. Nie nie mam na myśli upijania się i wyskoków, ale taki "potrzebny" bunt, normalny dla kogoś kto dorasta.. I cierpię na niedocenienie. Jasne, wiem wiem każdy rodzic tak ma a dzieci nie są idealne ale jeśli gdy raz chcę zamienić sprzątanie liści na coś do zrobienia w domu bo po szkole nie mam siły na liście,a słucham że jestem okropna,leniwa, wygodna, podczas gdy nigdy nie odmawiam rodzicom i mam zawsze porządek w pokoju,ale nie, to jest mój obowiązek i jakbym tego nie robiła byłoby złe okropne niewdzięczne.. Albo chcę przekłuć uszy drugi raz i słyszę kazanie z puentą: "jak nie nosisz majtek na głowie tak masz tylko jedną parę dziurek bo to normy społeczne". Ech.."

Tutaj pasuje trafniej. A najgorsze jest to, że oni nie widzą w swoim postępowaniu nic złego, choćbym miała najlepsze argumenty uważają z góry że ich zdanie jest właściwie. A ja?.. Praktycznie wszystkie wypowiedzi,kiedy już na nich narzekam, zaczynam właśnie od: "Wiem że mnie kochają, chcą jak najlepiej.......(....)..etc etc ale no..." i z puentą "wiem wiem każdy ma problemy z rodzicami tylko ja mam troszkę większe." Z ich powodu głównie, ich nadmiernych ambicji biorą się moje nerwy, moje branie tabletek typu deprim albo leki uspokajające jakiś czas, pierwszego dnia po zakończeniu roku szkolnego I klasy liceum (miałam średnią tak coś koło 3,5) ryczałam bo nagle (wiedzieli,jakie mam oceny) okazało się że nie odpowiada im 3 z historii (jestem na rozszerzeniu z koszmarnie wymagającą nauczycielką,naprawdę 3 to jak 4 u innych) i 3 z angielskiego. Pamiętam też,jak mama dostała prawie spazmów i się zatchnęła bo okazało się,że mam (to była 4 klasa w szkole podstawowej) 4,9 średnią podczas kiedy moja przyjaciółka ma 5,2. Pamiętam moją panikę wtedy i że zostałam okrzyczana po całości. Do tego nadopiekuńczość, jako jedyna w gimnazjum (2 klasa) nie puszczono mnie na wycieczkę rowerową bo "niebezpiecznie". W liceum uważałam,że jeśli farbuję włosy na jaki kolor chcę (ale zawsze pytałam mamę czy taki jest dobry..) to już wielka wolność i niezależność. Tak samo kupiłam ubranie bez jej wiedzy,jak byłam u koleżanki i drżałam cały pobyt czy jej się spodoba.. W ogóle,tak naprawdę dopiero teraz zaczęłam o siebie walczyć i co? Właśnie słyszę że jak obcinam włosy na jak chcę i bez pytania to ach ach buntujesz się, myślisz że jak jesteś dorosła to ci wszystko wolno i nie dostaniesz się na studia! Ech.. Cholernie boje się,że powielę schemat moich rodziców jeśli chodzi o model małżeństwa i wychowywania dzieci. Również dlatego zarejestrowałam sie na forum i szukam wsparcia i zrozumienia. :wink:

Re: Błędy Waszych rodziców

: poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 15:14
autor: anja
Miejsca nie starczy na wypisanie wszystkich. Ale widze, ze ja wobec mojego dziecka popełnaim podobne.
Brakuje mi motywacj, żeby sie zmienic. :?

Re: Błędy Waszych rodziców

: poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 15:40
autor: ein
Lepiej niech ci sie zachce. Nie wiem jakie bledy popelniasz, ale to co napisalas... po prostu wstyd. Dziecko to wielka odpowiedzialnosc i skoro sie na nie zdecydowalas, to powinnas sie przynajmniej postarac na tyle, zeby jemu zylo sie troche lepiej niz tobie.

Re: Błędy Waszych rodziców

: poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 20:56
autor: inv
pierwszy i największy błąd moich rodziców, to było to, że mnie ochrzcili.
byłem najgłośniejszym dzieckiem w kościele od dawien dawna.

do tej pory omijam kościół szerokim łukiem.

potem wysłano mnie do przedszkola i szkoły.
siedlisko najbardziej bolesnych traum.

a i tak cały czas byłem w domu sam i dopiero od niedawna odkrywam frajdę współtworzenia.

Re: Błędy Waszych rodziców

: poniedziałek, 11 kwietnia 2011, 21:15
autor: Alisa
Hah...Moja matka...ale od początku. U mnie w parafii jest kretyński zwyczaj,że gdy przystępuje się do spowiedzi wielkanocnej oddaje się kartki co to ksiądz daje na kolędzie a księża notują kto oddaje i się spowiada. U mnie w domu specjalnie nie było ostatnio nacisku na chodzenie do Kościoła...póki matce nie przypomniało się,że trzeba oddać kartkę.Do tej pory nie interesowało jej moje życie duchowe, a tu nagle "nie będzie się przed księdzem tłumaczyć z moich fanaberii" oddaj kartkę oddaj kartkę idź do spowiedzi i dowiedziałam się m.in. że odeszłam od kościoła :twisted: I że,to najlepsze "dopóki jestem na jej utrzymaniu mam chodzić raz w tygodniu do kościoła bo ona tak chce".
Nie, nie twierdzę,że nie chodzę do Kościoła czy się nie spowiadam. Tylko nie miałam zamiaru jej się tłumaczyć z tego kiedy byłam i ile razy bywam. A dla niej mogę nie chodzić wcale,byle bym oddała kartkę.
Jak szłam do I komunii to ona powiedziała mi,co mam powiedzieć księdzu na spowiedzi :evil: Najlepsze, że to były grzechy których wcale nie popełniłam tylko w jej mniemaniu zrobiłam to to i to. :?

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 12 kwietnia 2011, 13:38
autor: ein
Tak zwana religijnosc na pokaz. Moja ulubiona forma. Nie przejmuj sie, nie zaczynaj nawet zadnej rozmowy z rodzicielka na tematy zwiazane z kosciolem. Na pewnym etapie powinna dac sobie spokoj. Grunt to nie draznic.

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 12 kwietnia 2011, 14:55
autor: Alisa
Hah, dzięki. Ale póki co nie porusza tematu, pewnie przypomni jej się w następną niedzielę.

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 12 kwietnia 2011, 15:13
autor: atis
Jej zachowanie to czysty kretynizm, pociesz sie ze pojdziesz na studia, wyniesiesz się i bedziesz miec od niej spokoj. Ja w tej kwetsii sie nie buntowalam, bo i po co, do spowiedzi po bierzmowaniu poszłam ze 3x i dałam sobie spokoj, do kosciola przestalam chodzic na studiach i powiedzialam mojej mamie wporst, ze w momencie, gdy w miesiącu mam 1-2 weekendy wolne bo reszte czasu zajmuje szkola i praca, po prostu nie zamierzam tracic niedzieli na chodzenie do kosciola i koniec. A każde jej pretensje i sugestie zbywałam i bede zbywać stwierdzeniem, ze jestem dorosla i sama sie utrzymuje i po rpostu ich sobie nie zycze. To jedyny sensowny sposob - przeczekac okres nastoletni i miec swiety spokoj.

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 12 kwietnia 2011, 16:04
autor: inv
atis pisze:Jej zachowanie to czysty kretynizm.
ja bym raczej powiedział, ze to tylko (bezmyślne) powielanie schematów w (domniemanej) dobrej intencji dla innych ludzi.
z tak sformułowanym ocenieniem zachowania można polemizować, obraza jest niemożliwa, istnieje wielkie prawdopodobieństwo przekonania do swoich racji w tym (jakże pozornie obiektywnie poprawnym) temacie.

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 12 kwietnia 2011, 16:09
autor: Alisa
Z tą dobrą intencją to strasznie trafnie. Naprawdę. To jest najgorsze akurat (odruchowo chciałam zacząć litanię "wiem że mnie kochają nie są najgorsi troszczą się... ale...") że w ich mniemaniu mają najzupełniejszą rację i jeśli są jej pewni (mało kiedy nie) to choćby najlepsze argumenty nie przekonają. No ale cóż, staram się myśleć optymistycznie i powtarzam że jeszcze niedługo i studia. :?

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 12 kwietnia 2011, 16:32
autor: atis
nazwalam to kretynizmem, gdyż zmuszając do wiary/zycia zgodnego z naukami koscioła jednoczesnie zaprzeczają idei samej wiary katolickiej - tego, ze człowiek ma wolną wolę i może wybrać Boga lub szatana, moze chodzić do kościoła, a może w niedzielę spać do poludnia lub iść do supermarketu. W moemncie gdy rodzice zmuszają do chodzenia do koscioła przy wyraźnej niechęci dojrzałego w znaczeniu kościelnym (po bierzmowaniu) dziecka, oznacza to, ze nie rozumieją wiary, którą wyznają. Nazwanie tego kretynizmem uwazam za całkowicie zasadne.

Re: Błędy Waszych rodziców

: wtorek, 19 kwietnia 2011, 22:42
autor: Lukrecja
Chciałabym móc zaufać mojej mamie, tak jak dawniej, chciałabym, by spędzała ze mną czas i nauczyła się ze mną rozmawiać (by interesowała się tym, co czuję)

Re: Błędy Waszych rodziców

: czwartek, 21 kwietnia 2011, 23:38
autor: SuperDurson
A powiedziałaś jej to prosto w oczy? :oops: