Błędy Waszych rodziców

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#76 Post autor: Gabriel » czwartek, 15 marca 2007, 17:34

Też, co was pewnie nie zdziwi, powiem, że mam trudny charakter. Trochę po rodzicach, trochę od społeczeństwa, w którym dorastałem. Najlepiej w życiu to chyba nauczyłem się ustawiać w opozycji. I tak mi zostało. Bo wyrastałem wśród penerstwa i mówiąc prawdę - wtedy byłem zdrową czwórką. Inny niż wszyscy - porządniejszy niż wszyscy. Teraz poszedłem do dobrego LO i czuję, jakby ta cała atmosfera, w której wyrastałem, teraz ze mnie wyłaziła. Teraz to ja jestem ten zły... No ale trudno, każdy musi poznać swój cień, zanim zacznie z nim walczyć. W przeciwieństwie do większości czwórek, to w sumie mam niewiele czwórkowych wad. Zmienne nastroje - od euforii do fatalizmu - owszem. Zazdrość niezwykle rzadko - od kiedy pamiętam i ja i moja rodzina - pogardzała tą cechą. Moją główną wadą jest kłótliwość. Z tym to będę musiał walczyć chyba całe życie. Bo jak tego z siebie nie wyrzuce, to prędzej czy później obraca się przeciwko mnie - i wtedy dopada mnie większość czwórkowych cholerstw. A jak wyrzucę - ludzie się zrażają... W sumie nie wiem co lepsze. Pewnie najlepszy - jak zawsze - jest kompromis. Równowaga - to choć wiem, że wartość prowadząca mnie do zbawienia - niezbyt mnie interesuje. Zbyt nudne.


ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Polamana_Agrafka
Posty: 9
Rejestracja: wtorek, 6 lutego 2007, 13:05
Lokalizacja: Sosnowiec

#77 Post autor: Polamana_Agrafka » poniedziałek, 19 marca 2007, 17:30

Właściwie to tylko mama popełniała błędy, bo nie mieszkałam z ojcem.
Jako dziecko w wieku przedszkolnym, cały czas byłam smutna, nieśmiała, miałam niską samoocenę, nerwice.
Mama często jak mi się teraz wydaje, nie panowała nad swoimi nerwami i często wybuchała, np. ciągła za włosy, zmuszała mnie do jedzenia w dziwny sposób :? gdy niechciałam jeść zatykała mi nos i dawała mi jedzenie na siłe. Jak ja to wspominam... to jest okropne :cry: .
W wieku 8 lat zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, uważałam, że jestem zła, ze tyle złego wyrządziłam mamie {w sadzadzie nic takiego złego nie zrobiłam} i starałam sie być miła.
Teraz mam 14 lat i chce sie wyprowadzić z tego domu.
Mama często wyżywa się na mnie, coś ją wkurzy to drze się, albo szarpie itp.
O wszystko mnie obwinia.
Gdy coś do niej mówie zawsze mnie nie słucha, gdy mówie do niej 'Czemu mnie nie słuchasz.?' to odpowiada, że jest zmęczona, albo nie ma czasu, ale to naprawde przykre, do kogoś mówię,a ten ktoś mnie nie słucha..., że nikomu nie mogę się wyżalić, no w zasadzie to mogę bo mam przyjaciółkę też jest tak jak ja 4w5 i świetnie się dogadujemy.
Jak skończe 18 lat chcę wyprowadzić się z tego głupiego domu.
Ah noi zapomniałam dodać, że moaj mama mówi tak samo jak ktoś tam wspomniał, wypomina, że gdyby nie my{mam jesczze 2 siostry} to by mogła sobie kupić wiele rzeczy i takie tam...
I tyle. :cry:

Awatar użytkownika
greywolf
Posty: 109
Rejestracja: sobota, 17 marca 2007, 16:21
Lokalizacja: Wrocław

#78 Post autor: greywolf » środa, 21 marca 2007, 23:33

jesli jest sie jedynakiem i do tego Piatka to widzi sie jak na dloni bledy wychowawcze wlasnych rodzicow.po 19 latach doswiadczania ich na wlasniej skorze dochodze do jednego wniosku;nie chcem miec dzieci.w sumie to jednak zawdzieczam rodzicom,ze dzieki nim do takiego wniosku udalo mi sie dojsc.nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo.a swoja droga, czasami nieudane proby i eksperymanty wychowawcze, ktorych doswiadczam bywaja zabawne;)
5 w 4...MBTI->INTp...
...tak, jestem tylko wędrowcem, pielgrzymem na ziemi.A wy czyż jesteście czymś więcej?...

Awatar użytkownika
barbie
Posty: 54
Rejestracja: poniedziałek, 19 marca 2007, 17:59

#79 Post autor: barbie » wtorek, 8 maja 2007, 19:01

Od kiedy pamiętam, mój ojciec pije i niewiele go tak naprawdę obchodzi. To znaczy, niby się mną interesuje, ale to się ogranicza do jedzenia, szkoły i chodzenia spać. Resztę ma praktycznie gdzieś. Zawsze tak było.

Mojej mamie chyba nawet zależy, ale tak się złożyło. nigdy nie miała jak poświęcać mi uwagi. Całe dnie spędzała w pracy,a wieczorek kładła mnie spać i robiła papierkową robotę. Nie była pracocholiczką. Ojciec niewiele zarabiał, a trzeba było jakoś żyć... Po kilku latach zachorowała i ojciec mi powtarzał, że może umrzeć...

Do ojca mam trochę żalu, a mamie współczuję, bo musi jej być ciężko. Nawet ją podziwiam. Wiem, że sprawiam jej spory kłopot, ale ona nie daje mi tego odczuć w przeciwieństwie do ojca, który robi to na każdym kroku.
4w3 (INFP/ENFP) sx/so/sp

Awatar użytkownika
herbacianka
Posty: 71
Rejestracja: niedziela, 22 kwietnia 2007, 10:47
Lokalizacja: Z ciepłych krajów
Kontakt:

#80 Post autor: herbacianka » wtorek, 8 maja 2007, 22:54

Hmm, alkoholizm to w Polsce ciężki problem. mam sporo znajomych z ojcem-pijakiem, któremu trudno wybaczyć..

moi rodzice?

tata zmarł na serce. do tej pory niełatwo mi zaakceptować, że nie przekazał mi wszystkich tych wspaniałości, którymi się interesował- filmy, muzyka, rzeczy które zaczęłam odkrywać dość późno, że nie mogłam z nim jechać na rower...

mamę mam wspaniałą, bardzo mnie kocha i dużo poświęciła dla mnie i dla mojej siostry. błędy popełniała nieświadomie; nie nauczyła mnie zaradności, nie goniła w czas żeby myśleć o jakiejś dorywczej pracy, lubiła za nas załatwiać różne rzeczy. nie odciągała od tv... musiała pracować.

wmuszanie jedzenia? znam ten ból. babcia była przekonana, że jak nie zjem, nie będę duża i silna.

ale miało być o rodzicach... czasem trzeba po prostu nauczyć ich rozumieć siebie. to chyba jest w pewnym stopniu możliwe...
Nieważne, na co zasługujesz, ważne jest to, co wybierasz.

herbaciana 4 w 5 INFp

seekerka
Posty: 5
Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 23:52

#81 Post autor: seekerka » wtorek, 8 maja 2007, 23:57

jest coś, za co będę mieć chyba żal do mojej mamy jeszcze dlugo, choć wiem, że nie jest on dobry dla mojej terapii. To ciągłe wmawianie mi kiedy byłam dzieckiem, ze jestem do niczego, że nie tak się ubieram, nie sprzątam, nic nie umiem i nic nie chcę się nauczyć, jestem leniem, itp Pomijam tu oryginalne słownictwo, bo choć nie były to przekleństwa, strasznie bolało. Dodam tylko, że nie sprawialam nigdy problemów wychowawczych i zawsze miałam same piątki w szkole. Jaka więc przyczyna? nie wiem. Ciągle tylko porównywała mnie z innymi, jak to się ktoś umie zachować a ja nie, jak to pomaga w domu, dba o wszystko, jest towarzyski, śmiały, przebojowy, wie czego chce od życia(to juz w liceum) a ja nie i nie, zawsze na nie. Efekt tego jest taki, ze teraz jako dorosła osoba mam zjechane poczucie własnej wartości a raczej nie mam go wcale i nie potrafię przyjąc zadnej pozytywnej uwagi pod swoim adresem. czytam tony ksiazek o tym jak sobie pomoc ale moja wiara w to, ze mi sie uda jest tez zadna. najsmieszniejsze jest to , ze zawsze wierze mocno, ze innym ludziom wszystko sie uda, czego tylko zapragną, że tylko w moim przypadku moze to nie zadziałac. i dzieje sie zgodnie z moja wiara przeważnie...
Strasznie się boję, by nie powielic w przyszłości jej zachowania i wzorców, małżeństwa
seekerka
4w5
Boże... zdejm z mego serca jaskółczy niepokój,
Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj...

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#82 Post autor: Rilla » środa, 9 maja 2007, 00:49

seekerka, by nie popełnić błędów Twojej matki radzę Ci napisać na kartce "listę życzeń na przyszłość". Wypisz wszystkie postanowienia odnośnie Twojego przyszłego życia, czego będziesz unikać, czeg nie będziesz robić, co chcesz robić. To będą wskazówki, gdy zwątpisz, zapomnisz się. Schowaj ją w bezpiecznym miejscu, gdzie tylko ty będziesz zaglądać, ale tak byś przez lata nie zapomniała o niej. Studiuj ją spokojnie, przemyśl jak każdy punkt zamierzasz osiągnąć. Nie będzie łatwo, ale powinno być dobrze. Trzeba być dobrej myśli.

Też mam obawy, czy nie wzięłam w prezencie narodzinowym od mamy jej przywar, złych nawyków, sposobu bycia, dlatego postanowiłam zrobić taką listę. Może się sprawdzi. Warto próbować i walczyć o szczęście w życiu.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
SenSorry
Posty: 397
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Suwałki/Poznań

#83 Post autor: SenSorry » środa, 9 maja 2007, 09:16

Ciekawe, ciekawe, ja chyba tez spróbuje. :) Dzięki Rilla! :)
9w8/ISFp/Mag/SCUAN

Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#84 Post autor: Marek » środa, 9 maja 2007, 16:29

seekerka pisze:jest coś, za co będę mieć chyba żal do mojej mamy jeszcze dlugo, choć wiem, że nie jest on dobry dla mojej terapii. To ciągłe wmawianie mi kiedy byłam dzieckiem, ze jestem do niczego, że nie tak się ubieram, nie sprzątam, nic nie umiem i nic nie chcę się nauczyć, jestem leniem, itp Pomijam tu oryginalne słownictwo, bo choć nie były to przekleństwa, strasznie bolało. Dodam tylko, że nie sprawialam nigdy problemów wychowawczych i zawsze miałam same piątki w szkole. Jaka więc przyczyna?
Myślę, że przyczyną tego było niedocenienie sytuacji przez Twoją matkę. Ostatnio też gadaliśmy o tym z pewną osobą. Po prostu rodzicielka nigdy nie miała z Tobą poważniejszych problemów w wyniku czego wypatrywała ich na wyrost, by zachować równowagę (przecież musi trochę powychowywać, nie?:D). Myślę, że gdyby na tydzień dostała tzw. 'trudne' dziecko tj. takie, które się nie uczy, a pije, pali, ćpa, bije, kradnie - rzecz ogólnie biorąc jest na dnie moralnym, to szybko zmieniłaby swój stosunek do Ciebie i doceniła to, co ma/miała (że tak materialnie się wyraziłem :) ).

seekerka
Posty: 5
Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 23:52

#85 Post autor: seekerka » środa, 9 maja 2007, 23:59

dzięki Rilla, chyba muszę to zrobić bo czuję, ze coraz bardziej muszę się pilnować. Za wszelką cenę chcę mieć inne życie niz moja mama i to musi się udać. W chwilach zwątpienia powtarzam sobie, że przecież jestem zupełnie inną osobą i pewne rzeczy po prostu nie mają prawa sie przydarzyć. Może to naiwne, bo przecież całe moje dzieciństwo uczyłam się od niej nieświadomie jak rozmawia się z mężem, jak traktuje dzieci i wiedzę tę czy tego chcę czy nie mam opanowaną doskonale...


"Myślę, że przyczyną tego było niedocenienie sytuacji przez Twoją matkę."

A to trafna uwaga, muszę to jej powiedzieć, kiedy się z nią zobaczę. Jakie to cudowne, że są miejsca, ludzie, dzięki którym mozna uzyskac zupelnie inny obraz sytuacji... dzięki
seekerka
4w5
Boże... zdejm z mego serca jaskółczy niepokój,
Daj życiu duszę i cel duszy wyprorokuj...

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#86 Post autor: Rilla » czwartek, 10 maja 2007, 00:20

Cieszę się, że moja rada na coś się przydała ^^
Nie zapomnij o swoich celach, a będzie dobrze, Seekerka. Choć dzieci wiele uczą się od swych rodziców, to jednak nimi nie są. To co wzięłaś od matki to tylko wzorce, nawyki, które można zmienić. Wystarczy obserwować innych ludzi (z otoczenia, a nawet z filmów, książek) i wybrać dopowiadające ci zachowania. Sam fakt, że zdajesz sobie sprawę z problemu to wielki sukces. Jest wielu, ktorzy nigdy nie przyznają się nawet przed samym sobą, że postępują nieodpowiednio, że muszą coś w sobie i życiu zmienić.
Nie zamykaj się na świat, obserwuj i ucz się. Wiem, co piszę, sama staram zmienić co nie co, co wyniosłam od mamy.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
SenSorry
Posty: 397
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 13:43
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Suwałki/Poznań

#87 Post autor: SenSorry » czwartek, 10 maja 2007, 07:45

Rilla pisze:To co wzięłaś od matki to tylko wzorce, nawyki, które można zmienić. Wystarczy obserwować innych ludzi (z otoczenia, a nawet z filmów, książek) i wybrać dopowiadające ci zachowania.
Tez często sobie to powtarzam, ale nie wiem czemu, czuję się wtedy jak sierota. :cry: (w sensie jakbym nie miała rodziców)
9w8/ISFp/Mag/SCUAN

Awatar użytkownika
Spajdi666
Posty: 58
Rejestracja: niedziela, 20 maja 2007, 00:47
Lokalizacja: Wałcz

#88 Post autor: Spajdi666 » niedziela, 20 maja 2007, 14:34

1) Moje zdanie się nie liczy. Mam wykonywać polecenia. Ojciec nie akceptuje sprzeciwów. Każde wyrażenie własnego zdania to tzw. pyskowanie.

2) Jesli oni zrobią coś źle, nic się nie stało. Kiedy ja coś spieprzę to jest już koniec świata.

3)Wymagają ode mnie rzeczy niemożliwych. Szczególnie jeśli chodzi o szkołę. Nie chcą, bym powtarzała ich błędy, ale oni przesadzają i to już staje się chore.

4)Oczywiście jestem tylko dzieckiem, więc nie warto poświęcac mi uwagi, słuchać mnie czy rozmawiać. Każdy problem, dół, deprechę tłumaczą "burzą hormonów"... Przecież nie pracuję, nie zarabiam i nie płacę rachunków, więc nie mam prawa mieć problemów.

... Chociaż tak poza tym nie mam wiele do zarzucenia rodzicom. Może więcej ojcu, bo on traktuje mnie jak powietrze. Od jakiegoś roku mam lepszy kontakt z matką, więc wszystko zaczyna się klarować.
Kocham moją kapelę. Chłopaki, jesteście dla mnie wszystkim :*

Awatar użytkownika
rafaq
Posty: 150
Rejestracja: sobota, 19 maja 2007, 18:14
Lokalizacja: z Oławy

#89 Post autor: rafaq » niedziela, 20 maja 2007, 14:41

Tak jak czytam tutaj niektóre wypowiedzi to odnoszę wrażenie jakbyście żyli w jakimś irackim więzieniu. Współczuję wam, naprawdę. Ja takich problemów nigdy na szczęscie nie miałem. Nie będę wam mówić, że powinniście rozmawiać z rodzicami itd. Mogę wam jedynie życzyć wytrwałości i szybkiego usamodzielnienia się (o ile jest rzeczywiście tak źle).
Obrazek

Morgiana
Posty: 107
Rejestracja: piątek, 18 maja 2007, 18:29
Lokalizacja: Odludzie.

#90 Post autor: Morgiana » niedziela, 20 maja 2007, 14:45

Nie mam rodziców alkoholików, pochodzę z tzw. dobrego domu, w którym jednak często brakowało zrozumienia i miłości (albo może rodzice nie potrafili mi jej okazać). Jako dziecko ciągle byłam przez nich do kogoś porównywana.
"Bo twoja koleżanka ma lepsze stopnie, a twój brat jest zaradniejszy". Zawsze byłam nie taka jak chcieli. Jednak ja nigdy nie potrafiłam stać się inna.
cztery? cztery.

ODPOWIEDZ