Błędy Waszych rodziców
Błędy naszych rodziców nie będe tu pisał takich fanaberii jak: że mnie spłodzili, że się urodziłem. Bo każde narodziny i życie jest święte i tylko od Nas zależy co z tym darem zrobimy (łatwiej powiedzieć niż zrobić) wiem jak rodzina potrafii spieprzyc życie najgorsze jest że ciężko się z tego wyrwać ...
Wracając do meritum mojej wypowiedzi. Ojca zbytnio nie poznałem zmarł gdy miałem 5 lat, a matka oj matka moim zdaniem podstawowym błędem było wyręczanie mnie we wszystkich czynnościach całkowicie pozbawiając mnie jakiejkolwiek samodzielności. Czego nadrobienie nie jest takie proste przez moją nieśmiałość i lekką nie wiedze. Kolejnym błędem jest obraz stosunków damsko-męskich ukazywanych przez moją matkę no bo kto na pokazuje takie rzeczy jak nie rodzice. Choc sam nauczyłem się że kobiete zawsze trzeba szanować oraz innych wartości takich jak szacunku do osób strarszych, oraz kultury osobistej... wracając; matka była zawsze dominowana przez palantów, chamów, prostaków, lesserów etc. a ja tylko niestety mogłem na to patrzeć jak zwykły bydlak może traktować kobiete bo co może zrobić chłopak w wieku 10 lat, niestety nie wiele. To wszystko tylko nauczyło mnie że jeśli na czymś mi bardzo zależy musze to zdobyć sam o wszystko musiałem walczyć nawet jak było pozornie dobrze to tak naprawde nie było. Byłem zawsze tym gorszym brat(7 lat starszy) zawsze rozpieszczany i dogadzano mu a tu babcia a tu dziadek, siostra(2 lata młodsza) również tak samo. A o mnie przypomniało im się troche za późno no ale co zrobić jak to moja matka powtarza rodziny się nie wybiera(tylko nie rozumiem jej zadowolenia gdy to mówi).
Moją odskocznią od tego wszystkiego był również świat fantastyki, sesje wfrpd z przyjaciółmi, zanurzanie się w świecie rozumiancyh przez nie licznych a przez to jako [4] czułem się jeszcze bardziej indywidualną jednostką ...
Wracając do meritum mojej wypowiedzi. Ojca zbytnio nie poznałem zmarł gdy miałem 5 lat, a matka oj matka moim zdaniem podstawowym błędem było wyręczanie mnie we wszystkich czynnościach całkowicie pozbawiając mnie jakiejkolwiek samodzielności. Czego nadrobienie nie jest takie proste przez moją nieśmiałość i lekką nie wiedze. Kolejnym błędem jest obraz stosunków damsko-męskich ukazywanych przez moją matkę no bo kto na pokazuje takie rzeczy jak nie rodzice. Choc sam nauczyłem się że kobiete zawsze trzeba szanować oraz innych wartości takich jak szacunku do osób strarszych, oraz kultury osobistej... wracając; matka była zawsze dominowana przez palantów, chamów, prostaków, lesserów etc. a ja tylko niestety mogłem na to patrzeć jak zwykły bydlak może traktować kobiete bo co może zrobić chłopak w wieku 10 lat, niestety nie wiele. To wszystko tylko nauczyło mnie że jeśli na czymś mi bardzo zależy musze to zdobyć sam o wszystko musiałem walczyć nawet jak było pozornie dobrze to tak naprawde nie było. Byłem zawsze tym gorszym brat(7 lat starszy) zawsze rozpieszczany i dogadzano mu a tu babcia a tu dziadek, siostra(2 lata młodsza) również tak samo. A o mnie przypomniało im się troche za późno no ale co zrobić jak to moja matka powtarza rodziny się nie wybiera(tylko nie rozumiem jej zadowolenia gdy to mówi).
Moją odskocznią od tego wszystkiego był również świat fantastyki, sesje wfrpd z przyjaciółmi, zanurzanie się w świecie rozumiancyh przez nie licznych a przez to jako [4] czułem się jeszcze bardziej indywidualną jednostką ...
4w5 or 5w4 so/sx/sp
- goldspleen
- Posty: 70
- Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 14:20
Błędy moich rodzicow....
Po pierwsze i najważniejsze , że nie uznają czegoś takiego jak prywaność, że myślą że mają prawo wszystko wiedzieć, że przy nich czuję się tak jakby nawet moje ciało nie było do końca moje.
Po drugie, że tak jak pisało wiele osob przede mną - trzymali mnie pod kloszem i teraz dziwia sie że jestem nieprzystosowana do życia.
Po trzecie że są strasznymi hipokrytami, że nigdy nie wiedziałam czego się po nich spodziewać, że jednego dnia było ok, a następnego horror
Po czwarte że mój ojciec jest alkoholikiem i jak byłam mała to nie pamiętam żeby mnie kiedykolwiek przytulił, że nigdy o mnie nie dbał, nigdy mi nie mówil że mnie kocha.
O tak, popełnili wiele błędów, nie jestem ich w stanie szanować i nienawidzę siebie za to że nienawidzę ich.
nie wiem jakim byłabym rodzicem jeśli bym nim kiedykolwiek została, szczeze mowiąc nie bardzo lubie dzieci, ale moze to sie zmieni z czasem.
Po pierwsze i najważniejsze , że nie uznają czegoś takiego jak prywaność, że myślą że mają prawo wszystko wiedzieć, że przy nich czuję się tak jakby nawet moje ciało nie było do końca moje.
Po drugie, że tak jak pisało wiele osob przede mną - trzymali mnie pod kloszem i teraz dziwia sie że jestem nieprzystosowana do życia.
Po trzecie że są strasznymi hipokrytami, że nigdy nie wiedziałam czego się po nich spodziewać, że jednego dnia było ok, a następnego horror
Po czwarte że mój ojciec jest alkoholikiem i jak byłam mała to nie pamiętam żeby mnie kiedykolwiek przytulił, że nigdy o mnie nie dbał, nigdy mi nie mówil że mnie kocha.
O tak, popełnili wiele błędów, nie jestem ich w stanie szanować i nienawidzę siebie za to że nienawidzę ich.
nie wiem jakim byłabym rodzicem jeśli bym nim kiedykolwiek została, szczeze mowiąc nie bardzo lubie dzieci, ale moze to sie zmieni z czasem.
"You know what? Drowning is horrific. Don't get me wrong but once you give in, you just let the water come into your lungs and there is a certain euphoria, I hear. I guess as a junkie, I thought maybe you'd appreciate that"
~tide me up~
~tide me up~
Często się zastanawiam: jaki będzie mój syn/córka.
Jeśli przejmie od społeczeństwa te cechy, których nienawidzę, powieszę się na krawiacie, który dostanę od niego na urodziny. W szkolnej szatni.
Jeśli zechcę go wykreować, na świadomego człowieka, nie mogę popełnić takich błędów, jak moi rodzice.
To znaczy, że muszę być taki, jak mój ojciec.
Wtedy mój syn będzie taki, jak ja.
Ale gdy stanie się pełnoletnim, powiem mu, że całe życie grałem, że nie byłem taki, a robiłem to tylko po to, aby stał się takim, jakim chciałem.
Powiem to, czego nie powiedział mój ojciec gdy wróciłem pijany z 'osiemnastki'.
Ciężka, kxxxx, sprawa.
Jeśli przejmie od społeczeństwa te cechy, których nienawidzę, powieszę się na krawiacie, który dostanę od niego na urodziny. W szkolnej szatni.
Jeśli zechcę go wykreować, na świadomego człowieka, nie mogę popełnić takich błędów, jak moi rodzice.
To znaczy, że muszę być taki, jak mój ojciec.
Wtedy mój syn będzie taki, jak ja.
Ale gdy stanie się pełnoletnim, powiem mu, że całe życie grałem, że nie byłem taki, a robiłem to tylko po to, aby stał się takim, jakim chciałem.
Powiem to, czego nie powiedział mój ojciec gdy wróciłem pijany z 'osiemnastki'.
Ciężka, kxxxx, sprawa.
no sympathy for the devil.
[4w5.dumny.fikcyjny.żałosna defilada]
[4w5.dumny.fikcyjny.żałosna defilada]
Jeśli przejmie od społeczeństwa te cechy, których nienawidzę...
Jeśli zechcę go wykreować na świadomego człowieka
Dlaczego wszyscy chcą zmuszać dzieci, by były podobne do nich? Dzieci będą sobą i trzeba je kochać bez względu na to, czy będą iść w ślady rodziców, czy znajdą własną drogę...Wtedy mój syn będzie taki, jak ja.
Owszem, trzeba je wychowywać aby zapewnić im jak najlepszy start w życiu. Ale nie możemy wykorzystywać ich do spełniania naszych ambicji...
Tak właśnie było/jest?/ ze mną. Ojciec pochodził z niezbyt dobrej dzielnicy, większość jego kolegów odsiedziała już swoje bądź siedzi dalej.ktośtam pisze: Ale nie możemy wykorzystywać ich do spełniania naszych ambicji...
Przypuszczam, że chciał mnie uchronić przed tym, co jego spotkało.
I tak czasami myślę, że ja też będę chciał uchronić dziecko przed tym, czego ja doświadczyłem, przez co powielę schemat mojego ojca. Błędne koło, never ending story.
Cholernie to skomplikowane
sam nie wiem co o tym myśleć
no sympathy for the devil.
[4w5.dumny.fikcyjny.żałosna defilada]
[4w5.dumny.fikcyjny.żałosna defilada]
Zawsze w części w wychowywaniu własnych dzieci będzie się naśladować własnych rodziców (właściwie nie posiadamy innych wzorców), wobec czego część ich błędów także się powtórzy. Ale przecież nie jesteśmy bezowlni. Zawsze dużą część błędów naprawimy.I tak czasami myślę, że ja też będę chciał uchronić dziecko przed tym, czego ja doświadczyłem, przez co powielę schemat mojego ojca.
ktostamie, masz niestety absolutna racje, piszac, ze znaczna czesz bledow rodzicow powielamy. straszne to i przerazajace;-(. Chcac od nich uciec- w koncu idealny antyprzyklad, doskonale, czasem nnieswiadomie je kopiujemy...
Najwieksze bledy mojej matki to:
- powiedzenie przy totalnie obcej mi osobie (''kolezanka'' matki), ze moj zmarly ojciec gdy dowiedzial sie o ciazy, kazal matce ja usunac. "Tak, coreczko, tatus chcial cie zabic......... Widzisz jakiego mialas tatusia...?"- to jej komentarz, przesycony najwiekszym jadem z mozliwych. Noz w serce.
-awantura za 5- (-!) z wypracowania, podstawowka.Zasrane, chore ambicje przenoszone na bogu winne ducha dziecko
-czytanie moich listow
-proba dobierania mi tzw. dobrych znajomych
-szperanie w moich rzeczach
-nazwanie swojego dziecka:''kxxxx''
-mowienie, jak to nie moze sie doczekac, gdy kazde z nas opousci dom a ona bedzie miala w koncui swiety spokoj
-sytuacja obecna: matka jest sama w domu, ciagle sugeruje, ze na starosc chcialaby ze mna mieszkac, zebym ja wziela w przyszlosci do siebie...
-z dawnej przeszlosci; jej ciagle straszenie: ''bo zaraz sie pojde powiesic i bedzie z glowy. A wy zostaniecie sobie sami i zobaczycie wtedy!...". Wyobrazcie sobie reakcje 10 letniego dzieciaka.
Nie dziwie sie wcale teraz swojemu podejsciu do samobojstwa, jako latwego, dostepnego w kazdej chwili wyjscia. To takie banalne- odpowiednio ostry noz, wiedza, aby zyly ciac rownolegle. a nie prostopadle...
Lecz dobrze wiem, ze nigdy sie na ta metode nie zdobede. Za bardzo sie boje bolu.
A dziecko? Pragne je miec;-), pomimo skapych jak na macierzynstwo 21 lat. wiem jedno; bede uciekala za wszelka cene od bledow rodzicielki...
a moze nie powinnam ryzykowac? Po co wydawac na swiat kolejna nieszczesliwa istote?
Mysle, ze to moje ewentualne macierzynstwo bedzie olbrzymim dowodem mojego egoizmu.
Najwieksze bledy mojej matki to:
- powiedzenie przy totalnie obcej mi osobie (''kolezanka'' matki), ze moj zmarly ojciec gdy dowiedzial sie o ciazy, kazal matce ja usunac. "Tak, coreczko, tatus chcial cie zabic......... Widzisz jakiego mialas tatusia...?"- to jej komentarz, przesycony najwiekszym jadem z mozliwych. Noz w serce.
-awantura za 5- (-!) z wypracowania, podstawowka.Zasrane, chore ambicje przenoszone na bogu winne ducha dziecko
-czytanie moich listow
-proba dobierania mi tzw. dobrych znajomych
-szperanie w moich rzeczach
-nazwanie swojego dziecka:''kxxxx''
-mowienie, jak to nie moze sie doczekac, gdy kazde z nas opousci dom a ona bedzie miala w koncui swiety spokoj
-sytuacja obecna: matka jest sama w domu, ciagle sugeruje, ze na starosc chcialaby ze mna mieszkac, zebym ja wziela w przyszlosci do siebie...
-z dawnej przeszlosci; jej ciagle straszenie: ''bo zaraz sie pojde powiesic i bedzie z glowy. A wy zostaniecie sobie sami i zobaczycie wtedy!...". Wyobrazcie sobie reakcje 10 letniego dzieciaka.
Nie dziwie sie wcale teraz swojemu podejsciu do samobojstwa, jako latwego, dostepnego w kazdej chwili wyjscia. To takie banalne- odpowiednio ostry noz, wiedza, aby zyly ciac rownolegle. a nie prostopadle...
Lecz dobrze wiem, ze nigdy sie na ta metode nie zdobede. Za bardzo sie boje bolu.
A dziecko? Pragne je miec;-), pomimo skapych jak na macierzynstwo 21 lat. wiem jedno; bede uciekala za wszelka cene od bledow rodzicielki...
a moze nie powinnam ryzykowac? Po co wydawac na swiat kolejna nieszczesliwa istote?
Mysle, ze to moje ewentualne macierzynstwo bedzie olbrzymim dowodem mojego egoizmu.
mój ojciec zawsze tak mówił... mówi... ''18 lat i wypierdalać z mojego domu''... jedno z wyraźniejszych wspomnień z dzieciństwa, ciągłe powtarzanie tegomowienie, jak to nie moze sie doczekac, gdy kazde z nas opousci dom a ona bedzie miala w koncui swiety spokoj
to z kolei moja matka... też od zawsze''bo zaraz sie pojde powiesic i bedzie z glowy. A wy zostaniecie sobie sami i zobaczycie wtedy!..."
wróciłam ze szkoły zmęczona
boli mnie brzuch
ciągle słysze krzyk że mamy kxxxx sprzątać
bo nagle ją na sprzątanie wzięło
oczywiście sama nic nie robi, nie mam co liczyć na obiad, jak codziennie prawie
we własnych oczach zacharowuje sie na śmierć
ponadto mój ojciec zawsze krytykował moje koleżanki w dzieciństwie - to spowodowało nienaturalne dla mnie zamknięcie się w sobie, ale już chyba przeszło... prawie
ogólnie rzecz biorąc ludzie tacy jak moi starzy nie powinni mieć dzieci
- goldspleen
- Posty: 70
- Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 14:20
skąd ja to znamLeśna pisze: ciągle słysze krzyk że mamy kxxxx sprzątać
bo nagle ją na sprzątanie wzięło
oczywiście sama nic nie robi,
"You know what? Drowning is horrific. Don't get me wrong but once you give in, you just let the water come into your lungs and there is a certain euphoria, I hear. I guess as a junkie, I thought maybe you'd appreciate that"
~tide me up~
~tide me up~
Napisałem, że powielamy część błędów, a nie znaczną część.magda pisze:masz niestety absolutna racje, piszac, ze znaczna czesz bledow rodzicow powielamy
Na rodziców łatwo narzekać, nawet bardzo. Ale trudniej zauważyć belkę we własnym oku...
Może nie są idealni, ale powinno się im dziękować za to, co się ma. Oni dali nam wszystko, co mamy, chociaż nie są ideałami i zawsze jakieś błędy popełnili. Nie mamy prawa ich krytykować.
Oczywiście, pomijam przypadki skrajne.
- goldspleen
- Posty: 70
- Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 14:20
wybacz, ale nie mam zamiaru udawac ze jest ok, kiedy nie jest.Nie mamy prawa ich krytykować
Nie jestem im wdzięczna za to że zrobili mnie tym kim jestem.
"You know what? Drowning is horrific. Don't get me wrong but once you give in, you just let the water come into your lungs and there is a certain euphoria, I hear. I guess as a junkie, I thought maybe you'd appreciate that"
~tide me up~
~tide me up~
Nikt ci nie każe udawać, że wszystko jest w porządku. Po prostu rodzice dali ci wszystko, co masz. Zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym. Za to należy im się wdzięczność i szacunek.
Pomyśl, kim mogłabyś być, gdyby wychowywał cię ktoś inny... Zawsze mogło być lepiej, ale również zawsze mogło być gorzej.Nie jestem im wdzięczna za to że zrobili mnie tym kim jestem.