Ty za 20 lat
Re: Ty za 20 lat
Za 20 lat? Za 20 lat, to ja nie będę istnieć.
„Zdrowa” 4w5, z silnym wpływem skrzydła.
Re: Ty za 20 lat
jak w zakończenie roku szkolnego siedziałyśmy z koleżanką w macu to powiedziała mi właśnie coś w tym stylu że wyobraża mnie sobie za 10-20 lat ubraną bardzo elegancko, ale z nutką ekstrawagancji, z aktówką, siedzącą w klimatycznej, ale nie jakiejś mega ekskluzywnej restauracji (pewnie chodzi o moje skąpstwo) i popijającą dobre winko
nie wiem na ile ten obraz zgra sie z tym co mnie czeka w przyszłości, ale mam nadzieje że może się sprawdzi, bo ja siebie samą wyobrażam sobie podobnie
nie wiem na ile ten obraz zgra sie z tym co mnie czeka w przyszłości, ale mam nadzieje że może się sprawdzi, bo ja siebie samą wyobrażam sobie podobnie
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu
- szerfi1991
- Posty: 476
- Rejestracja: sobota, 2 lipca 2011, 02:19
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Gniezno
Re: Ty za 20 lat
ja sobie tego nie potrafię wyobrazić kim tak naprawdę będę. Owszem mam pewne marzenia ale one mogą okazać się dla mnie całkiem nieosiągalne. dla mnie przyszłość za 20 lat to wielka czarna dziura z której dopiero kiedyś wyłoni się jakiś obraz....
4w5
"By żyć trzeba czuć"
"Chcieć znaczy móc, móc nie znaczy chcieć"
"By żyć trzeba czuć"
"Chcieć znaczy móc, móc nie znaczy chcieć"
-
- Posty: 3
- Rejestracja: niedziela, 11 września 2011, 17:19
Re: Ty za 20 lat
ja za 20 lat ma tyle wersji...
poza standardową (i raczej nieosiągalną) karierą muzyczną - lekarka (zdobyłam wymarzoną specjalizację), idealna rodzina, dom, kot. wszyscy widzą, że sobie poradziłam.
poza standardową (i raczej nieosiągalną) karierą muzyczną - lekarka (zdobyłam wymarzoną specjalizację), idealna rodzina, dom, kot. wszyscy widzą, że sobie poradziłam.
4 ; INTJ
Re: Ty za 20 lat
Mały domek w górach, skromne życie. Praca, która mnie satysfakcjonuje, życie wśród ludzi, którzy mnie akceptują. I nic więcej.
zdrowe 4w5, chociaż ostatnio się waham.
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci - Jan Lechoń
Śmierć chroni od miłości, a miłość od śmierci - Jan Lechoń
Re: Ty za 20 lat
standardowa odpowiedź czwórki - to ja za 20 lat będę jeszcze w ogóle istniał???
a tak na serio, to faktycznie 20 lat wydaje mi się jakimś kompletnym abstraktem... nigdy nie planowałam niczego w tak odległej perspektywie czasowej. życie w końcu jest tak nieprzewidywalne...
a tak na serio, to faktycznie 20 lat wydaje mi się jakimś kompletnym abstraktem... nigdy nie planowałam niczego w tak odległej perspektywie czasowej. życie w końcu jest tak nieprzewidywalne...
4w3
ENFP
ILE
ENFP
ILE
- Aske
- Posty: 43
- Rejestracja: czwartek, 13 października 2011, 21:45
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Wielka Brytania
Re: Ty za 20 lat
Przewidywalne jest to, że życie kopie w dupsko bez pardonu.rabika pisze: życie w końcu jest tak nieprzewidywalne...
4w3
Re: Ty za 20 lat
taa... a czwórki kopie w sposób szczególnie okrutny i wyrafinowany. bezczelność!!Aske pisze:Przewidywalne jest to, że życie kopie w dupsko bez pardonu.rabika pisze: życie w końcu jest tak nieprzewidywalne...
4w3
ENFP
ILE
ENFP
ILE
- Aske
- Posty: 43
- Rejestracja: czwartek, 13 października 2011, 21:45
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Wielka Brytania
Re: Ty za 20 lat
Istotnie, bezczelność. Może kiedyś mu się znudzi, życiu znaczy, za jakieś 20 lat...
4w3
- Rilla
- VIP
- Posty: 3159
- Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: wichrowe wzgórze
Re: Ty za 20 lat
W temacie chyba chodzi o podzielenie się swoimi fantazjami na temat przyszłości, a nie o dzielenie się swoimi planami jej dotyczącymi.rabika pisze:a tak na serio, to faktycznie 20 lat wydaje mi się jakimś kompletnym abstraktem... nigdy nie planowałam niczego w tak odległej perspektywie czasowej. życie w końcu jest tak nieprzewidywalne...
Właściwie to jestem ciekawa, czy w ogóle będę za 20 lat. Trochę mnie ta liczba przeraża.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Anna Maria Jopek "Na dłoni"
4w5
Re: Ty za 20 lat
Ja nie widzę siebie za 20 lat, bo nie wiem czy dożyję...
A nawet jakbym miała dożyć, to u mnie na chwilę obecną, życie zmienia się tak nagle z dnia na dzień, że ciężko jest mi określić.
Może szczęśliwa żona z 4 dzieci, może zrzędliwa stara panna, może wojująca biseksualistka? nie mam pojęcia. Ja po prostu chciałabym być szczęśliwa w tym, co będę robić i z kim będę. A w jaki sposób - mało mnie to interesuje.
A nawet jakbym miała dożyć, to u mnie na chwilę obecną, życie zmienia się tak nagle z dnia na dzień, że ciężko jest mi określić.
Może szczęśliwa żona z 4 dzieci, może zrzędliwa stara panna, może wojująca biseksualistka? nie mam pojęcia. Ja po prostu chciałabym być szczęśliwa w tym, co będę robić i z kim będę. A w jaki sposób - mało mnie to interesuje.
Re: Ty za 20 lat
Za 20 lat, pewnie będę narzekał, jak zwykle. I bede mieć prawie 50 lat...pewnie syn mi jakiegoś wnuka wykombinuje, więc bedzie zapierdzielando. Żona mi zbrzydnie, ja też nie będę już tak klawo wyglądać...se będziemy obgadywać sąsiadów i karmić łabędzie nad wisłą i kłócić się o to, gdzie pójść na obiad. I będzie tak nostalgicznie, melancholijnie i kij. Będę dłubał przy jakichś elektronicznych śmieciach w garażu i w pracy. I pewnie będę gruby. Na bank. I dostanę raka.
Jestem fantastik, jestem bombastik, jestem sam plastik. Wyrywam chwasty...
Re: Ty za 20 lat
za 20 lat o tej porze:
będę siedziała z przyjaciółką na klimatycznie urządzonym poddaszu mojego domu, będziemy plotkowały, piły czekoladę ze śmietaną i równocześnie dusiły się ze śmiechu.
potem zejdę krętymi schodkami na dół, do mężczyzny mojego życia, zrobimy razem jakąś megasuperwyjebongowyrąbistą kolację, dołożymy świece, dobre wino i tonę miłości.
następnego dnia będzie premiera mojego megasuperwyjebongowyrąbistego spektaklu na scenie w podziemiach domu, po której to premierze mężczyzna mojego życia uraczy mnie jakąś megasuperwyjebongowyrąbistą niespodzianką.
kilka dni później, w ciągu 2 minut podejmiemy decyzję 'wyjeżdżamy!", wrzucimy do walizki parę najpotrzebniejszych rzeczy, kupimy pierwszy lepszy bilet i polecimy w nieznane po przygodę życia.
po powrocie spędzimy tydzień bez przerwy w łóżku i będziemy żywić się pizzą i spaghetti jedzonym rękoma.
po tygodniu słodkiego lenistwa uznamy, że czas wracać do pracy i będziemiemy rzucać co dzień rano budzikiem o ścianę, całować się w biegu na pożegnanie i żałować, że tak mało czasu spędzamy razem. Co któryś dzień wyskoczymy w przerwie na wspólny lunch i krótkie zakupy. Popołudnia i wieczory będziemy spędzali razem, z herbatą w łapkach, grzejąc nogi przy kominku, bujając się w bujanych fotelach; na dobrej kolacji; beznadziejnej dyskotece; megasuperwyjebongowyrąbistym karaoke przepełnionym cudownym fałszem lub w sypialni, pod najpiękniejszą, najabrdziej miękką i najładniej pachnącą pościelą.
poza tym będziemy realizowali się zawodowo, pieniądze nie będą dla nas przeszkodą, ale nie będziemy też dążyli do statusu szlachty, będziemy czuli się spełnieni i nadal dążyli do nowego spełnienia, każde będzie lubiło swoją pracę, jeszcze bardziej będziemy lubili wolne od tej pracy, będziemy mieli cudownych przyjaciół i poczciwych sąsiadów, będziemy się kochali do szaleństwa, będziemy padali sobie w objęcia po każdej kłótni, będziemy zrzędzili, gadali głupoty, gadali trochę mniejsze głupoty, czytali wspólnie książki, wspólnie marzyli, odkładali pieniądze na wspólne cele, od czasu do czasu kupowali całkiem tandetne i niepotrzebne rzeczy, wsiadali w środku nocy do samochodu i jeździli nad jezioro, żeby z pomostu obserwować gwiazdy, będziemy chodzili do opery, filharmonii i teatru, chodzili do kina i megasuperyjebongowyrąbistego czegoś, co do tego czasu wymyślą, będziemy chodzili na spacery, organizowali pikniki, rowerowe wyprawy, będziemy bawili się w spadochroniarzy, wyjeżdżali w góry, tańczyli w ogrodzie w środku ulewy, przebierali za siebie nawzajem i zamieniali na kilka godzin rolami, przebierali za bajkowe postaci i wychodzili tak z domu, rozśmieszając wszystkich dookoła, będziemy stroili wspólnie choinkę, dawali sobie cudwone prezenty, kupowali drobiazgi i uszczęśliwiali innych, organizowali megasuperwyjebongozabawne akcje charytatywne dla dzieciaków, malowali ściany, toczyli bitwę na mąkę podczas pieczenia ciasta...
gdzieś tam, w tym wszystkim znajdzie się jeszcze miejsce na nasze ukochane dzieci i psa lub kota, ewentualnie rybki. Dużo miejsca się znajdzie. I czasu dużo. I miłości. I zrozumienia. I bezpieczeństwa. I szaleństwa. I troski. I zaufania. I wsparcia wzajemnego. I radości. I przyjaźni.
i...będziemy szczęśliwi
będę siedziała z przyjaciółką na klimatycznie urządzonym poddaszu mojego domu, będziemy plotkowały, piły czekoladę ze śmietaną i równocześnie dusiły się ze śmiechu.
potem zejdę krętymi schodkami na dół, do mężczyzny mojego życia, zrobimy razem jakąś megasuperwyjebongowyrąbistą kolację, dołożymy świece, dobre wino i tonę miłości.
następnego dnia będzie premiera mojego megasuperwyjebongowyrąbistego spektaklu na scenie w podziemiach domu, po której to premierze mężczyzna mojego życia uraczy mnie jakąś megasuperwyjebongowyrąbistą niespodzianką.
kilka dni później, w ciągu 2 minut podejmiemy decyzję 'wyjeżdżamy!", wrzucimy do walizki parę najpotrzebniejszych rzeczy, kupimy pierwszy lepszy bilet i polecimy w nieznane po przygodę życia.
po powrocie spędzimy tydzień bez przerwy w łóżku i będziemy żywić się pizzą i spaghetti jedzonym rękoma.
po tygodniu słodkiego lenistwa uznamy, że czas wracać do pracy i będziemiemy rzucać co dzień rano budzikiem o ścianę, całować się w biegu na pożegnanie i żałować, że tak mało czasu spędzamy razem. Co któryś dzień wyskoczymy w przerwie na wspólny lunch i krótkie zakupy. Popołudnia i wieczory będziemy spędzali razem, z herbatą w łapkach, grzejąc nogi przy kominku, bujając się w bujanych fotelach; na dobrej kolacji; beznadziejnej dyskotece; megasuperwyjebongowyrąbistym karaoke przepełnionym cudownym fałszem lub w sypialni, pod najpiękniejszą, najabrdziej miękką i najładniej pachnącą pościelą.
poza tym będziemy realizowali się zawodowo, pieniądze nie będą dla nas przeszkodą, ale nie będziemy też dążyli do statusu szlachty, będziemy czuli się spełnieni i nadal dążyli do nowego spełnienia, każde będzie lubiło swoją pracę, jeszcze bardziej będziemy lubili wolne od tej pracy, będziemy mieli cudownych przyjaciół i poczciwych sąsiadów, będziemy się kochali do szaleństwa, będziemy padali sobie w objęcia po każdej kłótni, będziemy zrzędzili, gadali głupoty, gadali trochę mniejsze głupoty, czytali wspólnie książki, wspólnie marzyli, odkładali pieniądze na wspólne cele, od czasu do czasu kupowali całkiem tandetne i niepotrzebne rzeczy, wsiadali w środku nocy do samochodu i jeździli nad jezioro, żeby z pomostu obserwować gwiazdy, będziemy chodzili do opery, filharmonii i teatru, chodzili do kina i megasuperyjebongowyrąbistego czegoś, co do tego czasu wymyślą, będziemy chodzili na spacery, organizowali pikniki, rowerowe wyprawy, będziemy bawili się w spadochroniarzy, wyjeżdżali w góry, tańczyli w ogrodzie w środku ulewy, przebierali za siebie nawzajem i zamieniali na kilka godzin rolami, przebierali za bajkowe postaci i wychodzili tak z domu, rozśmieszając wszystkich dookoła, będziemy stroili wspólnie choinkę, dawali sobie cudwone prezenty, kupowali drobiazgi i uszczęśliwiali innych, organizowali megasuperwyjebongozabawne akcje charytatywne dla dzieciaków, malowali ściany, toczyli bitwę na mąkę podczas pieczenia ciasta...
gdzieś tam, w tym wszystkim znajdzie się jeszcze miejsce na nasze ukochane dzieci i psa lub kota, ewentualnie rybki. Dużo miejsca się znajdzie. I czasu dużo. I miłości. I zrozumienia. I bezpieczeństwa. I szaleństwa. I troski. I zaufania. I wsparcia wzajemnego. I radości. I przyjaźni.
i...będziemy szczęśliwi