Przejawy 4 w dzieciństwie

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Szalone Wyjce
Posty: 5
Rejestracja: piątek, 5 listopada 2010, 14:13
Enneatyp: Indywidualista

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#91 Post autor: Szalone Wyjce » sobota, 6 listopada 2010, 07:21

Zapewne to bardzo zależy od systemu kształcenia i życia, to taka trochę górna granica, jak mi się wydaje, dla osiągnięcia dojrzałości emocjonalnej. Wcześniej ludzie doświadczają burzy hormonalnej co po prostu coś takiego uniemożliwia. Kobiety w czasie miesiączki też doświadczają "dziwnych wahnięć" nastrojów i raczej potocznie nie traktuje się tego jako powiedzmy ich "normalny" stan. Poniżej tego powiedzmy progu, człowiek z powodu po prostu fizycznych uwarunkowań przechodzi okres buntu na zastałe systemy i schematy społeczne, jest w pewnym sensie skazany na większą wrażliwość. Tak samo młodzież do powiedzmy 15 roku życia ma tendencje silnie socjalizujące (wyłączenie go z grupy rówieśników odczuwa jako ogromną traumę) po którym przychodzi trend indywidualistyczny gdy taka osoba kształtuje w sobie poczucie własnego "JA" odmiennego od grupowego. To takie oczywiście suche fakty, nieraz spotykam "sensowne" osoby w tym wieku o silnie zarysowanym charakterze, który właśnie w wieku 22 jest nieco, lub zupełnie inny. W niektórych przypadkach może ta wrażliwość pozostać, u innych się "unormować". Sam czegoś takiego doświadczyłem, nie uważam że to złe czy dobre, tak po prostu jest i tyle. Później kolejne "przemiany" o ile mi wiadomo pojawiają się w mniej więcej 42 roku życia u mężczyzn (to wiek w którym owi doświadczają jakby ponownych narodzin i ponownej fascynacji młodymi kobietami).


Dużo Szaleństwa, więcej Grzechu,
I Groza — sztuki treść.
EDGAR ALLAN POE „Robak Zdobywca”

Awatar użytkownika
greenlight
Posty: 280
Rejestracja: wtorek, 1 czerwca 2010, 14:51
Lokalizacja: Łódź

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#92 Post autor: greenlight » sobota, 6 listopada 2010, 13:41

Szalone wyjce, 4 nie mają emocjonalności, wrażliwości i potrzeby indywidualizmu na wyłączność, to w mniejszym lub większym stopniu dotyczy każdego człowieka, w pewnych okresach życia te cechy mogą bardziej nasilone azyle nie pokusiłabym się o stwierdzenie że większość osób w okresie dojrzewania to 4 bo prezentują zachowanie stereotypowo utożsamiane z tym typem.



Ja się czuję obecnie nieklasyfikowalna.....zamieszkuję w-∞
To wszystko czego chcę
To wszystko czego mi brak
To wszystko czego ja nigdy nie będę miał

Awatar użytkownika
Dziabago
Posty: 40
Rejestracja: środa, 1 września 2010, 20:20
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jaworzno/Warszawa

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#93 Post autor: Dziabago » sobota, 6 listopada 2010, 23:40

Ja w dzieciństwie w sumie byłam prawie taka sama, jaka teraz jestem. Wszyscy wokoło mnie wkurzali i ja wkurzałam wszystkich, jednego dnia byłam otwarta, szczęśliwa, pyskata, złośliwy bachor jak cholera, a następnego zmieniałam się w smutne, spokojne dziecko zamknięte w sobie. Do dziś strasznie mnie to denerwuje, moje postrzeganie świata i życia jest zależne od tak wielu czynników zewnętrznych, a zmiany nastrojów tak częste, że powoli przestaje mieć nad tym kontrolę, wtedy było to jeszcze gorsze. Pamiętam też, że mogłam ryczeć z jakiegoś powodu przez całe dnie, ale nigdy nie mogłam dopuścić do pokazania tego (zwłaszcza jeśli chodziło o ból). Często też lubiłam zwracać na siebie uwagę, czasami aż za bardzo i z różnym skutkiem.
Obrazek

Awatar użytkownika
asasasa
Posty: 21
Rejestracja: wtorek, 9 listopada 2010, 18:09
Enneatyp: Indywidualista

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#94 Post autor: asasasa » środa, 10 listopada 2010, 09:49

Ojjj, byłam czwóreczką w dzieciństwie, tylko zdecydowanie mniej dojrzałą. :D Chociaż mam wrażenie, może mylne, że czwórki zawsze są nieco bardziej dojrzałe niż reszta rówieśników, niezależnie od swojego wieku; achhh, jak to czwóreczkowo brzmi. :D
Od małego zawsze starałam się stwarzać pozory twardej baby, chociaż w rzeczywistości wszystko głęboko w serduszku przeżywałam; ale i tak wiele osób, zwłaszcza z rodziny, traktuje mnie do dziś jako osobę nieczułą, o zimnym sercu. Kiedyś, kiedy jako dziecko odmówiłam posprzątania swojego pokoju, mama wystawiła mnie na dwór, abym przemyślała swoje zachowanie i mogła położyć się spać dopiero wtedy, jak posprzątam pokój (żeby nie było, że moja mama to potwór - to był letni wieczór, żadna mroźna, zimowa noc :lol: ). A ja, zamiast przemyśleć swoje zachowanie zgodnie z życzeniem mamy, położyłam się na przekór na trawie i tak zasnęłam, bo to niegodne, aby ulec rodzicom w kwestii sprzątania pokoju; dopiero potem mnie wnieśli do domu. :lol:
Poza tym zawsze byłam samotnicą, zawsze uważającą się za lepszą od innych (chociaż teraz to postrzeganie zdecydowanie u mnie zmalało; bywa, że poczuwam się lepsza, ale na ogół po prostu przyjmuję tezę, że ludzie są różni i każdy jest na swój sposób wyjątkowy) i zawsze starającą się być we wszystkim najlepsza. Uwielbiałam i uwielbiam być w (pozytywnym) centrum uwagi, imponować innym swoim "byciem", osiągnięciami i również wyglądem - kiedyś myślałam, że rozpocznę karierę wokalną; śpiewałam na scenie, w różnego rodzaju konkursach, wygrywałam nagrody. Aż pewnego dnia w jednym z konkursów zajęłam... DRUGIE miejsce. Potraktowałam to jako wielką porażkę, do dziś pamiętam nawet, że piosenka laureatki była o deszczu i parasolu. Tak czy inaczej karierę wokalną zupełnie po tym incydencie porzuciłam. Tak samo kiedyś z powodu, kolokwialnie mówiąc, zjechania moich rysunków porzuciłam rysowanie. Wróciłam do niego dopiero cztery lata temu (po tym, jak inna osoba mi powiedziała, że wyczuwa we mnie ogromny talent) i do dziś mam żal do tego idioty, który mi wmówił, że jestem beztalenciem. :roll: Stąd do dziś jestem zdania, że czwórce potrzebne jest dużo KONIECZNIE PODSTAWNYCH komplementów (na te fałszywe jestem okropnie wyczulona... aż sama mam czasem do siebie żal, że nie mogę ich bezkrytycznie łyknąć i podbudować sobie ego :mrgreen:).
Zawsze też żyłam bardziej we własnym świecie - mój świat i moje kredki, o. :) Zawsze uwielbiałam nad sobą pracować, aby wzbudzać podziw innych, to też mi zostało do dziś. Ach, to moje trójkowe skrzydełko. :)
od lat niezmiennie wyjątkowe, słodziutkie, nieprzesadnie emowate 4w3. :)

secale
Posty: 9
Rejestracja: piątek, 12 listopada 2010, 17:35
Enneatyp: Indywidualista

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#95 Post autor: secale » niedziela, 14 listopada 2010, 20:46

4 w dzieciństwie?
Miałam wyimaginowaną przyjaciółkę Klaudię, która mieszkała w górach i dużo podróżowała. Miała wiele zwierząt, więc zawsze gdy wyjeżdżała, kilka z nich mi podrzucała. Tak więc co jakiś czas całymi dniami opiekowałam się, np. żyrafą, czy słoniem. Bawiłam się na huśtawce i gadałam sama do siebie (a raczej do Klaudi, albo jej zwierząt). Byłam samotnikiem.

Szydełkowanie jest trójkowe?! Ojej... To czemu ja od zawsze 4w5, skoro wszelkie robótki ręczne są moją domeną i wizytówką...
"(...) Spuścił oczy ku ziemi i tak sobie stał, zresztą, dał sobie mimochodem słowo honoru, że tak czy inaczej zastrzeli się jeszcze tej nocy." - F.Dostojewski ("Bracia Kramazow")

Nieustannie 4w5

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#96 Post autor: kama.zielona » poniedziałek, 15 listopada 2010, 16:15

Stąd do dziś jestem zdania, że czwórce potrzebne jest dużo KONIECZNIE PODSTAWNYCH komplementów
Może to trochę (bardzo) poza tematem, ale nie mogę się powstrzymać, żeby do tego cytatu nie dodać własnych spostrzeżeń. Generalnie przez ostatnie kilka miesięcy intensywnie zajmowałam się szukaniem czwórek w moim najbliższym otoczeniu, wiem, że na 90% mam co do nich racje, bo dużo z nimi rozmawiałam, w każdym razie- pogłębiałam swoją wiedzę na ich temat. Jedna rzecz przyciągnęła mnie chyba najbardziej, zjawisko, które asasasa tutaj nadmieniła- mianowicie czwórki są bardzo łase na komplementy, osoby, które podwyższają ich samoocenę, są zainteresowane ich twórczą pracą są jak najbardziej w cenie. Jednak gdy taka czwórka już zaspokaja swoje emocjonalne potrzeby zaczyna się wycofywać i unikać takiej osoby. Po uzyskaniu z danej relacji wszystkiego co najlepsze dla siebie nie są w ogóle zainteresowane zaspokajaniem potrzeb drugiego człowieka. W ogóle jestem bardzo czuła na każdą nawet najmniejszą próbę wykorzystania mojej osoby w jakikolwiek sposób, więc w mig to dostrzegłam i postanowiłam czwórkom dać tylko palec, bo dopóki spełniasz potrzeby czwórki, ona jest skłonna by spełniać twoje.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
Tanpopo
Posty: 283
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 02:42
Enneatyp: Indywidualista

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#97 Post autor: Tanpopo » wtorek, 16 listopada 2010, 01:59

Jeśli zaczniesz zachwycać się Czwórką i na tym oprzesz relację, a potem wyczerpie Ci się wena, to trochę tak, jakby wyczerpała się cała relacja - nie ma osoby, która potwierdziałaby Czwórkową zwichrowaną tożsamość i niwelowała uczucie wstydu. Analogicznie - jeśli zaczniesz okazywać czułość osobie spragnionej czytelnych gestów i ciepła, a potem przestaniesz to robić, ona sama uzna relację za wyczerpaną.
Jeśli zaczniesz słuchać kogoś, kto nie ma się komu wygadać, a potem z tym skończysz, relacja się wyczerpie.

Jest jednak większa szansa, że w drugim i trzecim przypadku dojdzie do wyjaśniajacego dialogu, w pierwszym jest to mało prawdopodobne. :mrgreen:

Awatar użytkownika
seele
Posty: 116
Rejestracja: czwartek, 29 lipca 2010, 18:26
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#98 Post autor: seele » środa, 1 grudnia 2010, 19:10

tak, na pewno urodziłam się z czwórką na czole.
Dopiero teraz zauważam moje cztery w dzieciństwie, analizując moje wspomnienia. Jednak jest znaczna zmiana - jak byłam mała, byłam introwertyczna, nienawidziłam wszystkiego, co wymagało pracy w grupie albo zagadania do drugiej osoby. Wolałam sama sobie po swojemu. Dzisiaj już jest trochę lepiej, na szczęście.
'A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół'

http://www.maxmodels.pl/lavendel.html

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#99 Post autor: kama.zielona » czwartek, 2 grudnia 2010, 20:51

Czułam z tego powodu jakiś dyskomfort? Jakbyś nie była na właściwym miejscu?
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
seele
Posty: 116
Rejestracja: czwartek, 29 lipca 2010, 18:26
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#100 Post autor: seele » piątek, 3 grudnia 2010, 20:07

kama.zielona pisze:Czułam z tego powodu jakiś dyskomfort? Jakbyś nie była na właściwym miejscu?
jasne, to chyba normalne? Chociaz moze niektórym to nie przeszkadza(ło). Mi osobiście - bardzo. Czułam sie poza grupą, a to nie było dobre. I nawet jak już chciałam się zmusic do pierwszego kroku w kierunku innych to nie wiedzialam jak to zrobic, a niewiedza unieruchomila mnie w moim introwertyzmie.
Do dzisiaj pamietam szukanie pary do w-fu, albo malowanie obrazów w grupach. Straszne
'A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół'

http://www.maxmodels.pl/lavendel.html

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#101 Post autor: kama.zielona » piątek, 3 grudnia 2010, 21:24

Cóż, nie miałam tego za taką oczywistość :) Niektórzy trzymają się z boku i pasuje im bycie takim outsiderem- lubią mieć po prostu święty spokój. Generalnie zaciekawiłaś mnie, bo do teraz, choć jestem już dorosłą kobietą tak mam. Wolę siedzieć w domu, bo nie czuję wstydu w związku z byciem samotną wśród ludzi. Gdy już się wśród nich znajduję, jestem samoświadoma każdego mojego kroku i miny oraz czuję presję i oczekiwania. W samotności nie mam takiego uczucia.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
seele
Posty: 116
Rejestracja: czwartek, 29 lipca 2010, 18:26
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#102 Post autor: seele » piątek, 3 grudnia 2010, 23:00

a Tobie to pasuje? Nie czujesz się z boku, nie żałujesz, że nie masz tak jak niektórzy - niezwykłą lekkość w nawiązywaniu kontaktów?
Ta nieumiejętnosc mnie doluje, dlatego staram sie to sukcesywnie zmieniać. Ale do dzisiaj nie umiem nawiazywac kontaktu z obcymmi, po prostu w glowie pojawia się nagła pustka tematyczna, której nie umiem zapełnic ;) dlatego czesto wole np w nowej pracy nie zapoznawac sie ze wszystkimi, tylko robic swoje, a ewentualnie w dalszej drodze moze cos wyjdzie z jakiegos nowego kontaktu (przy oczywiscie jak najmniejszej mojej ingerencji, niestety).
'A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół'

http://www.maxmodels.pl/lavendel.html

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#103 Post autor: kama.zielona » sobota, 4 grudnia 2010, 00:26

Oczywiście, że mi to nie pasuje. To okropne uczucie. Mój problem jednak nie polega braku lekkości w poznawaniu ludzi, a wręcz przeciwnie- to wszystko jest nazbyt lekkie- spłycam kontakty żartami, anegdotami, co więcej ludzie mają mnie za lekkoducha, optymistę. Wszystko to jednak nienaturalne zachowanie z mojej strony, bo czuję się jak jakaś wstawka do obrazu, który jest idealnie skomponowany. Zamiast być poważną rozciągam zasłonę dymną w postaci "błazeństwa". Wszystko to może brzmi na pierwszy rzut oka siódemkowo, ale motywacja tego zachowania jest zupełnie inna- gdzieś tam w podświadomości tkwi przekonanie, że zasługuję tylko na ochłapy, na coś płytkiego. Zachowuję się tak, że ludzie nie angażują się ze mną w głębsze relacje, sądzę gdzieś w środku, że nie jestem wystarczająco dobra, by zasługiwać na trud przyjaźni drugiej osoby.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

cassy
Posty: 2
Rejestracja: niedziela, 5 grudnia 2010, 00:12

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#104 Post autor: cassy » niedziela, 5 grudnia 2010, 00:45

mam trochę podobnie jak kama, mam łatwość w nawiązywaniu nowych znajomości, ale później, każdego poznanego człowieka skrzętnie unikam. Na początku też jestem zabawną optymistką i ludzie mnie chyba na prawdę lubią, ale tylko ci nowo poznani.
A wracając do głównego tematu - podobno uciekałam rodzicom jak byliśmy np w supermarkecie i oni się wtedy b bali, zresztą pamiętam jak raz wyszłam z domu, żeby z niego uciec - miałam pewnie z 4 latka, ale się wróciłam. Często płakała- nie chciałam tego pokazywać, jak trochę podrosłam - nigdy nie płakałam. Chciałam się zabić z idiotycznych powodów - pamiętam jak siedziałam pod biurkiem w moim pokoju i chciałam skoczyć z okna. Strasznie się bałam jakichś potworów itp i spałam zawsze tylko na jednym boku, nie w kierunku ściany. Jak byłam zupełnie malutka, podobno byłam strasznie otwarta, zabawna, śmiała, ale potem nie wiadomo czemu coś się zpierdzieliło. Chciałam być idealna - chyba nie chciałam zawieść rodziców (chociaż nie byli oni przesadnie wymagający). Zadania domowe z zerówki odrabiałam godzinami, żeby moje szlaczki były śliczne, na przerwach stałam pod ścianą, żeby nie biegać, nie hałasować i nauczycielka nie była zła. Potem mi przeszło i zaczęło mnie to wszystko totalnie nie obchodzić.

grzesiek
Posty: 97
Rejestracja: wtorek, 13 marca 2007, 21:38

Re: Przejawy 4 w dzieciństwie

#105 Post autor: grzesiek » niedziela, 5 grudnia 2010, 20:08

kama.zielona pisze: Jednak gdy taka czwórka już zaspokaja swoje emocjonalne potrzeby zaczyna się wycofywać i unikać takiej osoby. Po uzyskaniu z danej relacji wszystkiego co najlepsze dla siebie nie są w ogóle zainteresowane zaspokajaniem potrzeb drugiego człowieka. W ogóle jestem bardzo czuła na każdą nawet najmniejszą próbę wykorzystania mojej osoby w jakikolwiek sposób, więc w mig to dostrzegłam i postanowiłam czwórkom dać tylko palec, bo dopóki spełniasz potrzeby czwórki, ona jest skłonna by spełniać twoje.

Mi to pasuje też do siódemek, może nawet bardziej, bo one pragną, żeby zachwycać się ich bogatym życiem, czego to one nie robiły, gdzie nie były i jakie są przez to niezwykle interesujące. Jednak jeśli ktoś nie podziela ich samozachwytu w taki samym stopniu, to zaczyna być skutecznie olewany.

Ja w dzieciństwie byłem wrażliwy, często płakałem i wyobrażałem sobie, tak jak ktoś tu wcześniej napisał, że ucieknę kiedyś z domu. Dodam jeszcze, że miałem kochający dom. :)

ODPOWIEDZ