I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
I chcę i się boję - o potrzebie bliskości
Czy to odpowiednie miejsce na ten temat pewnosci nie mam, w razie czego prosze o przesuniecie.
Czy nie macie czasem uczucia, ze jestescie tak pokreceni, ze zawsze bedziecie sami? Ze jak sie juz zakumplujecie z kims bardziej to i tak nie bedziecie sie w stanie otworzyc do samego konca bo zbyt sie boicie co ta druga osoba tam zobaczy? No tak, niby najpierw trzeba samemu umiec zaakceptowac swoja ciemna strone ale jakos nie widze konca tej drogi.
Czy czwórki ktore są pewne swojej czworkowatosci w ogole tak maja?
Czy nie macie czasem uczucia, ze jestescie tak pokreceni, ze zawsze bedziecie sami? Ze jak sie juz zakumplujecie z kims bardziej to i tak nie bedziecie sie w stanie otworzyc do samego konca bo zbyt sie boicie co ta druga osoba tam zobaczy? No tak, niby najpierw trzeba samemu umiec zaakceptowac swoja ciemna strone ale jakos nie widze konca tej drogi.
Czy czwórki ktore są pewne swojej czworkowatosci w ogole tak maja?
Ja sie otworzylem, skonczylo sie na przytlaczaniu tej drugiej osoby moimi humorami i watpliwosciami. Jesli trafi sie odpowiednia osoba to na pewno sie otworzysz i wszystko sie jakos potoczy - nie mowie zaraz o jakims powaznym zwiazku, ale wystarczy sobie dac szanse, pobyc razem, chociazby wyskoczyc na piwo czy do kina.
Inna sprawa to to, ze chyba na obecnym poziomie zeswirowania moge rzeczywiscie zapomniec o czyms takim jak zwiazek. Musialbym bardzo mocno zaczac na soba pracowac, a chyba mnie na to nie stac.
Inna sprawa to to, ze chyba na obecnym poziomie zeswirowania moge rzeczywiscie zapomniec o czyms takim jak zwiazek. Musialbym bardzo mocno zaczac na soba pracowac, a chyba mnie na to nie stac.
- MadameElectro
- Posty: 111
- Rejestracja: poniedziałek, 7 kwietnia 2008, 20:04
Jeszcze nie było osoby, na którą potarfiłabym się w pełni otworzyć. I to zarówno jeżeli chodzi o przyjaciół jak i partnerów. Bo mam wrażenie, że to, co siedzi w mojej głowie jest tak głupie/pokręcone/sama-nie-wiem-co, że ta druga osoba by natychmiast uciekła mając mnie za idiotkę
I mimo, że często mam napady potrzeby bliskoći, to jest bariera, której nie potrafię przekroczyć w relacjach z innymi.
No i jak miałabym się z kimś związać jak ja taka marudna, niezdecydowana, wyżywająca się na innych za zły humor i cała ta reszta... żal by mi było takiego faceta...
I mimo, że często mam napady potrzeby bliskoći, to jest bariera, której nie potrafię przekroczyć w relacjach z innymi.
No i jak miałabym się z kimś związać jak ja taka marudna, niezdecydowana, wyżywająca się na innych za zły humor i cała ta reszta... żal by mi było takiego faceta...
4w5
INFp/j
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.
INFp/j
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.
Tego nie wiesz na pewno i sie niepotrzebnie nakrecasz. Z tego co tutaj czytuje (przynajmniej u czworek) to mamy podobne problemy i specjalnie sie nigdy nie dziwowalem tym co udalo mi sie wyczytac.Seiren pisze:Jeszcze nie było osoby, na którą potarfiłabym się w pełni otworzyć. I to zarówno jeżeli chodzi o przyjaciół jak i partnerów. Bo mam wrażenie, że to, co siedzi w mojej głowie jest tak głupie/pokręcone/sama-nie-wiem-co, że ta druga osoba by natychmiast uciekła mając mnie za idiotkę :|
Jasne, że nie wiem. I zdaję sobie sprawę, że dla większości 4 byłoby to do zrozumienia (chociaż i tak to, co piszę na forum jest w miarę poukładane, a podczas normalnej rozmowy zawsze chaotycznie to wszystko wygląda). Ale na codzień otaczają mnie jednak głównie inni ludzie, którym może brakować czwórkowej tolerancji na takie pier**lenie W końcu nawet na forum may tematy w stylu "nienawidzę 4" xDein pisze: Tego nie wiesz na pewno i sie niepotrzebnie nakrecasz. Z tego co tutaj czytuje (przynajmniej u czworek) to mamy podobne problemy i specjalnie sie nigdy nie dziwowalem tym co udalo mi sie wyczytac.
A tak serio, to już zbyt wiele razy się nasłuchałam tego, że powinnam iśc do specjalisty, bo takie zachowania nie są normalne A już przegięciem było jak mi kiedyś chłopak powiedział, że powinnam iśc do psychologa, albo na jakąs terapię jak miałam napad szczerości I stąd to moje podejście o którym pisałam wyżej.
4w5
INFp/j
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.
INFp/j
Życie nie ustaje w zadziwianiu nas ironią.
Przepraszam z alekki offtop ale nie macie problemów z otworzeniem sie? Tzn wylaniem wszytskiego tego co czujecie? Z powiedzeniem wszystkiego? Bo u mnie z tym ciezko :/.
Co do poczucia bliskości, tak potrzebuje tego jak cholera. Zarówno w strefie uczuciowej jak i fizycznej. Zwykle trzymanie sie za reke może dla mnie oznaczac coś głebszego. Zawsze szukam tej bliskosci i markotnieje kiedy jej brak.
Co do poczucia bliskości, tak potrzebuje tego jak cholera. Zarówno w strefie uczuciowej jak i fizycznej. Zwykle trzymanie sie za reke może dla mnie oznaczac coś głebszego. Zawsze szukam tej bliskosci i markotnieje kiedy jej brak.
Heh ferment, jestesmy w pewnym stopniu rowno poryci. Zacytuje Agnieche: "Dla ciebie juz trzymanie sie za rece duzo znaczy...". No i coz, takie uczuciowe glupie ze mnie cos, przywiazuje sie okropnie, lubie spedzac czas. Zwykle ciezko sie otworzyc, ale po pol roku znajomosci nie sposob bylo dalej sie ukrywac, czekalem na odpowiednie momenty i dawalem jej do zrozumienia, ze sie zakochalem. Blah, az dziwne, ale nadal mi jej brakuje ^^
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
Oj, mamy tak, mamy...Czy nie macie czasem uczucia, ze jestescie tak pokreceni, ze zawsze bedziecie sami? Ze jak sie juz zakumplujecie z kims bardziej to i tak nie bedziecie sie w stanie otworzyc do samego konca bo zbyt sie boicie co ta druga osoba tam zobaczy?
Zwierzam się ludziom w dwóch sytuacjach: kiedy jestem czymś skrajnie rozdarta i oczekuję konkretnej rady, co mam robić, bo sama nie jestem w stanie podjąć żadnej decyzji lub gdy jestem pijana i język automatycznie mi się rozwiązuje. Chociaż przez Internet udaje mi się dużo łatwiej otwierać, to jednak w 'normalnym' życiu ciągle mam z tym gigantyczny problem. Pamiętam jak kiedyś ktoś przez pół godziny mówił mi o swoich uczuciach itp. a ja na to "acha" i to była cała moja odpowiedź...Przepraszam z alekki offtop ale nie macie problemów z otworzeniem sie? Tzn wylaniem wszytskiego tego co czujecie? Z powiedzeniem wszystkiego? Bo u mnie z tym ciezko :/.
No właśnie i to mi się wydaje z mojej strony skrajnie żałosne i jest jednym z powodów, dla których nie umiem mówić innym co mnie tak naprawdę boli, bo wstydzę się głośno przyznać, że tak mocno przeżyłam jakieś trzymanie się za rączkę.Co do poczucia bliskości, tak potrzebuje tego jak cholera. Zarówno w strefie uczuciowej jak i fizycznej. Zwykle trzymanie sie za reke może dla mnie oznaczac coś głebszego. Zawsze szukam tej bliskosci i markotnieje kiedy jej brak.
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.
Ja myślałem że to zupełnie normalne, tylko niektórzy dają po sobie poznać, a inni nie.. ;ooimpos animi pisze:No właśnie i to mi się wydaje z mojej strony skrajnie żałosne i jest jednym z powodów, dla których nie umiem mówić innym co mnie tak naprawdę boli, bo wstydzę się głośno przyznać, że tak mocno przeżyłam jakieś trzymanie się za rączkę.
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Ja mam nigdy niby nie jestem sama, zawsze idę gdzieś w jakieś w miarę ciemne i mało zaludnione miejsce, ale zaraz się do mnie schodzą. Śmieje się żartuje ale nigdy nie jestem tak naprawdę zaangażowana, zawsze tak z boku. Czuje ze mi życie cieknie miedzy palcami i nic nie mogę zrobić, bo jestem trochę jak z za szyby kuloodpornej. Do tego nie bardzo wiem jak okazać uczucia (szczególnie te pozytywne) i się chyba boje miłości, boje się siebie, chyba nie zasługuje, myślę ze mnie się nie da pokochać
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd