na deprechę kiedyś przez 3 miechy łykałem i nie tyle pomogło, co mnie przygasiło. wszystkie ponurości zostały tylko takie znieczulone, jak apap na zapalenie płuc, nie boli ale zżera
co gorsza przez cały ten czas i jeszcze trochę po nie było bzykania, bo tak mnie te prochy uziemiły, że dźwig budowlany by mi nie podniósł
od tej pory nigdy tego gówna do ust nie wezmę
najlepiej to na mnie podziałały halo grzybki, od narodzin nie byłem taki szczęśliw, niestety bez żadnej kontroli (pieszy nie powinien chodzić środkowym pasem jezdni i po skrzyżowaniu) , a jak wywietrzało to miałem zjazd do samego piekła
więc też odpada
więc NO MORE DRUGS, ani tych na recepte ani tych z dealingu
K. Proszę dyskusje o wierze kontynuowac w temacie do tego adekwatnym. Podejscie do religii