Tęsknota za tym czego nie mam...

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Kiciak
Posty: 384
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 19:12
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#61 Post autor: Kiciak » czwartek, 14 grudnia 2006, 20:46

moze nie umiesz rozroznic milosci od zauroczenia czy poprostu sympatii?


8w7 sp/sx/so oraz wplyw z 4 i dumna z tego :D ISTP
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz ;) i pragne dodac ze jestem wredna! ;)

Awatar użytkownika
Gabriel
Posty: 780
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 11:11

#62 Post autor: Gabriel » czwartek, 14 grudnia 2006, 20:57

Hm... a powiesz mi jak je rozróżnić? :)
ewutek pisze:Uśmiechnięty chłopiec o dziewczęcych rysach.
Nie ma już dla mnie nadziei. :lol:
4w3 sp lub sx / so ENFJ

Mikhael
Posty: 132
Rejestracja: piątek, 8 grudnia 2006, 21:45

#63 Post autor: Mikhael » czwartek, 14 grudnia 2006, 22:09

Dla mnie zauroczenie to jakby zarodek Miłości. Pojawia się wtedy gdy ktoś Ci się podoba, no i wiadomo co się wtedy czuje.

Miłość to uczucie dwojga ludzi. Ewoluuje ona powoli z zauroczenia poprzez przyjaźń. Tak ja to widzę. Jestem dość ostrożny w nazywaniu uczucia Miłością - bo dla mnie to coś naprawdę wielkiego, i nie można się zakochać ot tak.

No, ale co ja mogę wiedzieć.

Awatar użytkownika
Kwiecia
Posty: 213
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 15:54
Lokalizacja: z Puszczy Kozienickiej

#64 Post autor: Kwiecia » piątek, 15 grudnia 2006, 07:31

Tęsknię niemal za wszystkim, co mogłabym mieć, i nie umiem sobie na razie z tym poradzić. Chociaż... przez kilka ostatnich miesięcy zrobiło się pod tym względem lepiej. Ale wciąż jest źle, wcześniej było po prostu bardzo źle.
Buuu, jak ja chciałabym za tym nie tęsknić, nie myśleć o tym, czego nie mam i jak nie jest, a co mogłabym mieć i co mogłoby być... Jakby było fajnie, gdybym za tym nie tęskniła... Czemu tak nie jest?! (Eeee... żart. :wink: Tęsknienie za nie-tęsknieniem to już by była lekka przesada...)

Jesli chodzi o miłość... Gówniarz jestem, ale hormony już mi pełną parą pracują, dlatego mogę powiedzieć, że raz zakochałam się, naprawdę się zakochałam. I wiecie, co ja stwierdzam? Że miłość to dwie rzeczy - przywiązanie psychiczne i... feromony. Kiedy się zakochałam, nie mogłam oderwać się od zapachu ukochanej osoby i ten zapach masakrycznie mnie stymulował. I do tego stanowił o atrakcyjności tej osoby - spodobało mi się w niej to, co wcześniej mi się nie podobało. Feromony... A kiedy po w miarę długim czasie chemia przestała działać i odkochałam się (całkiem niedawno, to wniosek z ostatnich tygodni), nie dość, że prawie nie czułam tego zapachu, to jeszcze nie budził on we mnie nic, zupełnie nic. Ale przywiązanie psychiczne zostało i na takim przywiązaniu opierają się małżeństwa na przykład.
Ewoluuje ona powoli z zauroczenia poprzez przyjaźń.
Ja miałam trochę inaczej, najpierw była przyjaźń, potem (przy ciągle trwającej przyjaźni) zauroczenie, a w pewnym momencie - nawet nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy - byłam zakochana po uszy. Ale jest jedna niezaprzeczalna racja - przyjaźń musi tu być, wtedy to jest dopiero coś. Coś poważnego.
Ostatnio zmieniony sobota, 23 grudnia 2006, 13:52 przez Kwiecia, łącznie zmieniany 1 raz.
4w5 :)

Awatar użytkownika
mutuelle
Posty: 61
Rejestracja: wtorek, 12 grudnia 2006, 19:40

#65 Post autor: mutuelle » piątek, 15 grudnia 2006, 21:37

Tak, my też tak mamy. Wszystkie Czwórki czują to samo. Nasze cierpienie nie jest tak niezwykłe i unikalne, jakbyśmy chcieli.[/quote]

to takie dziwaczne, ale od kad zaczelam cyztac to forum ot pocuzlam sie jakbym zyla w normalnym swiecie w ktorym bycie taka jak ja nie jest inne (jeszcz eni eeiwme czy mi sie to podoba ;) )

cierpienie jest takie
jakbysmy chcielei....
jakby uwrazliwialo....
jakby zapelnialo....


ciagle fantazje o tym co bylo a czego nie ma i nie bedzie-choc to kwestia wyboru.

czasem, az sie boje tych fantazji.
Ostatnio zmieniony sobota, 16 grudnia 2006, 08:22 przez mutuelle, łącznie zmieniany 1 raz.
droga jest celem.

muzykoholik
przepelniona sprzecznościami.

4w5, bardzo, bardzo silne powiazanie z 1

Awatar użytkownika
aliszien
VIP
VIP
Posty: 1459
Rejestracja: środa, 15 listopada 2006, 14:07
Lokalizacja: Warszawy

#66 Post autor: aliszien » piątek, 15 grudnia 2006, 23:27

mutuelle pisze: ciagle fantazje o tym co bylo a czego nie ma i nie bedzie-choc to kwestia wyboru.

czasem, az sie boje tych fntacji.
Zabawnie, kiedy nagle człowiek staje przed realnym wyborem, tyle razy opracowanym w fantazjach i zalicza "paraliż życiowy", bo na "żywym materiale" to nie to samo :wink:
4w5, INFj, sp/sx

Awatar użytkownika
Madź
Posty: 97
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:36
Lokalizacja: Dziki Zachód ;]

#67 Post autor: Madź » sobota, 16 grudnia 2006, 22:11

Eh, ta tęsknota za czymś, czego się nie ma, jest chyba jedną z najgorszych rzeczy w tej czwórkowej naturze. Też tak często mam, choć bardziej tyczy się to rzeczy, powiedzmy błahych, na szczęście nie tyczy się to chociażby uczuć. Ale np marzę o czymś, załóżmy o podróży w jakieś miejsce; myślę o tym cały czas, wyobrażam sobie, jak to będzie, kiedy marzenie się urzeczywistni. Kiedy przychodzi moment, że dowiaduje się, iż możliwa jest owa podróż, wszystko pryska, cały entuzjazm, czar, magia, czuję jakieś głupie.. rozczarowanie? Bez sensu to cholernie. Na szczęście nie jest tak zawsze, ale zdarza się. Straszne, jakbym sama nie wiedziała, czego tak naprawdę chcę ;/ Eh, paranoja

Marek
VIP
VIP
Posty: 718
Rejestracja: sobota, 16 grudnia 2006, 21:59
Lokalizacja: nibylandia

#68 Post autor: Marek » sobota, 16 grudnia 2006, 22:20

Ja tam marzę o bliskiej osobie, która byłaby ze mną, takie same zainteresowania, to samo poczucie humoru, taki sam pogląd na świat. W prostym słowie miłość (jak ja nienawidzę tego słowa). No i zespół muzyczny chciałbym mieć.

Awatar użytkownika
Kiciak
Posty: 384
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 19:12
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#69 Post autor: Kiciak » sobota, 16 grudnia 2006, 22:34

Gabriel pisze:Hm... a powiesz mi jak je rozróżnić? :)
sie robi ;)

wg mnie milosc jest czyms o wiele mocniejszym, co nie przechodzi po 2 tygodniach, uczuciem pelnego poswiecenia dla tej osoby, przejmowaniem sie jego nawet najmniejszym potknieciem, lza, zyciem ta osoba, dla niej i gotowoscia na smierc za nia. kocha sie osobe, a nie jej wyglad, nawet gdyby ona jakims cudem zmienila sie w potwora nie przeszkodzilo by Ci to w relacjach z nia.

jestem ze swoim chlopakiem 9miesiecy, jest 4w3, jest jedyna rzecza przed ktora sie nie moge obronic, bo czuje, ze jest czescia mnie, dlate tak mnie on momentami boli, ale gdyby nie on czulabym sie nieszczesliwa :) najpierw byl moim przyjacielem, potem go pokochalam, i nie zaluje :D
8w7 sp/sx/so oraz wplyw z 4 i dumna z tego :D ISTP
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz ;) i pragne dodac ze jestem wredna! ;)

Awatar użytkownika
NYCTEA
Posty: 146
Rejestracja: piątek, 3 listopada 2006, 23:39

#70 Post autor: NYCTEA » środa, 27 grudnia 2006, 22:52

Mikhael
Miłość to uczucie dwojga ludzi. Ewoluuje ona powoli z zauroczenia poprzez przyjaźń. Tak ja to widzę. Jestem dość ostrożny w nazywaniu uczucia Miłością - bo dla mnie to coś naprawdę wielkiego, i nie można się zakochać ot tak.
Dla mnie miłość to nie uczucie. Uczucia często się zmieniają. Mogę być na kogos wściekła w danej chwili(uczucie) i go kochać(miłość). Miłość to w sumie rodzaj decyzji..o nie uleganiu uczuciom również, o monogamii(damsko-męska of course). Co do zakochania, to myslę, że właśnie można zakochać się ot tak: 'miłość od pierwszego wejrzenia', feromony itd.
Nigdy z nikim nie byłem. Nigdy nie byłem zakochany. Powody są dla mnie oczywiste: nieśmiałość i brak poczucia własnej wartości. Nawet jeśli ktoś mi się podoba to nie mam odwagi chociażby podejść i zagadać.
Nigdy z nikim nie byłam. Nie zakochuję się. Słowami miłość, jak i przyjaźń, nie szastam. Nie zostałam napełniona miłością za wczasu, więc nie miałabym co dać z siebie. Potencjalnych podchodzących zbywam od zaraz<panika>. Unikam, nie patrzę w oczy.. I traktuję z podejrzliwością. Dlaczego miałabym mu sie podobać? Przecież moja kolezanka jest do mnie na pierwszy rzut oka podobna, ale fajniejsza, więc czemu niby ja?? Pewnie chce najpierw poznać mnie, żeby móc łatwiej poznać ją, ale niedoczekanie <wkurzam się>, nie będę za jakąś trampolinę robić. A gdybym faktycznie ja mu się podobała? To niby z czego? Nie zamienił ze mną ani słowa, więc widocznie z wygladu, a to strasznie puste. No i skreślony jak nic. Tuz po tym jak skresliłam siebie.

Także Mikhael odważ się zagadywać na jakimś neutralnym gruncie i temacie (pożyczyć ksiązkę czy płytę), bo to o wiele lepsze niż jakies czajenie się, dla obu stron. A jak nie wyjdzie z tego zaraz love-story, to mozna się z godnością wycofać. Zresztą nie wiem, nigdy nie byłam facetem.
Ehh... beznadziejny, zakompleksiony dureń ze mnie.
He, he, a do tego zaskakujacy :D . Mi cały czas wszyscy mówią, że mężczyźni uczuć nie mają.. :shock:
4w5&INTP

M*
Posty: 209
Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 15:41
Lokalizacja: Kraków

#71 Post autor: M* » środa, 27 grudnia 2006, 23:47

Pewnie jak wiele obecnych tu na forum- zawsze miałam wrażenie niedopasowania. Pociągali mnie mężczyźni, którzy się mną nie interesowali albo- i to były najcięższe przypadki, bo tu się najmocniej angażowałam- dla których byłam tylko świetnym kumplem na piwo, do zwierzeń, na wypad w góry. Z kolei do mnie lgnęli, co mnie bardziej przerażało, tacy którzy mnie zupełnie nie interesowali albo których uważałam za zupełnie niedojrzałych psychicznie. Sama więc zadawałam sobie pytania- czy przypadkiem nie marzę o jakimś nierealnym księciu na białym koniu?
Potem, jak to się mówi w literaturze (ale to sama prawda) uczucie uderzyło ze strony, z której bym się zupełnie nie spodziewała. I mimo tego, że jest dobrze, często wyrzucam sobie że mam momenty "a może rzucić to w cholerę", "a może to nie to", "a może nie pasujemy do siebie". I zaczynam mieć wrażenie, że taka moja czwórkowa dola- nawet mając szczęście tuż przy sobie zastanawiam się irracjonalnie, czy gdzieś hen hen nie czeka na mnie coś lepszego. A co mogę zrobić- przypominać samej sobie nieustannie, że szczęście jest tutaj przy mnie namacalnie, a nie gdzieś w odległej galaktyce:)
4w3, ENTP

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#72 Post autor: ktośtam » czwartek, 28 grudnia 2006, 11:00

NYCTEA pisze:Nigdy z nikim nie byłam. Nie zakochuję się. Słowami miłość, jak i przyjaźń, nie szastam.
To trochę podobnie do mnie. Chociaż to właściwie jest wadą, bo powoduje ciągłe poczucie samotności...
Ja różnie się tym, że przeciwnie - łatwo sie zakochuję, tylko nie w tych dziewczynach, co trzeba. :?

Awatar użytkownika
Nif
Posty: 372
Rejestracja: wtorek, 19 grudnia 2006, 09:34
Lokalizacja: z Krainy Mgieł
Kontakt:

#73 Post autor: Nif » czwartek, 28 grudnia 2006, 14:19

ktośtam: a co kryje się pod frazą, że zakochujesz się w nieodpowiednich dziewczynach?

Bo ja cały czas zakochuję się w złych facetach (znaczy takich, którzy nie zakochali się we mnie, a dlaczego, to już tylko jasna cholera raczy wiedzieć, ich strata :PPPP)
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#74 Post autor: ktośtam » czwartek, 28 grudnia 2006, 14:40

To znaczy, że albo w tych, które już chłopaka mają albo u których nie mam najmniejszych szans :P
Albo są wolne, mam u nich szansę, robię sobię nadzieję, a później okazuje się, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać :P

Awatar użytkownika
Kiciak
Posty: 384
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 19:12
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#75 Post autor: Kiciak » czwartek, 28 grudnia 2006, 21:42

we mnie tez sie nie zakochuja mezczyzni, ale to pewnie dlatego, ze pierwsze 5 slow jakie do nich powiem i sposob w jaki na nich popatrze od razu ich zniecheca, moj miekki ton glosu i to milutkie milutkie spojrzenie xD zreszta to sobie zapamietal moj chlopak jak sie mnie zapytal jak sie nazywam i chcial moj numer telefonu to uslyszal znudzone burkniecie a'la 'nie zawracaj mi glowy' i potem dodane 'cos jeszcze?' :D och jak ja siebie lubie :D

zakochalam sie w nim w sumie to niespodziewanie a moja reakcja byla 'O NIEEEE! co ty debilu robisz!?' :D :D :D

nie macie jeszcze calego zycia zmarnowanego ;)
8w7 sp/sx/so oraz wplyw z 4 i dumna z tego :D ISTP
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz ;) i pragne dodac ze jestem wredna! ;)

ODPOWIEDZ