Podejście do religii
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Nie mam w tej chwili czasu przeczytać tego wszystkiego (zbieram się do wyjazdu). W każdym razie chodziło mi o jakieś historyczne dowody istnienia tego akurat Jezusa z Nazaretu, o którym mowa z NT. Jest tam coś o tym? Bo ja dotąd nie trafiłam na żadne wiarygodne źródła, na podstawie których można by było uznać, że ten człowiek istniał...
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Właśnie o tym to jest, szczególnie pierwsza z wymienionychEmjotka pisze:W każdym razie chodziło mi o jakieś historyczne dowody istnienia tego akurat Jezusa z Nazaretu, o którym mowa z NT. Jest tam coś o tym?
Książki obie, uważam, są dobre na początek rozważań dla każdego kto mówi "nie dotknąłem, więc nie uwierzę". Nie mówię, że takie podejście to złe podejście, wręcz przeciwnie! - wiara, która nie umiałaby się obronić dowodami rzeczowymi i to logicznie, byłaby jedynie mrzonką.
Zachęcam do przeczytania i rozważenia
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Emjotka
- Posty: 2747
- Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)
Przeczytałam naprędce pierwszych 20 stron. Żadnych dowodów. Za to dużo erystyki i powtarzania tego samego (a informacje powtarzane bierzemy odruchowo za prawdziwe, więc uważam to za działanie nie fair wobec przeciętnie inteligetnego czytelnika). Oby dalej wyglądało to inaczej...boogi pisze:Właśnie o tym to jest, szczególnie pierwsza z wymienionychEmjotka pisze:W każdym razie chodziło mi o jakieś historyczne dowody istnienia tego akurat Jezusa z Nazaretu, o którym mowa z NT. Jest tam coś o tym?
Wiem. Napisałam to ostatnie zdanie, bo ktoś mi kiedyś coś takiego wypomniał.wagabunda pisze:Wolter powiedział kiedyś: "gdyby Bóg nie istniał, trzeba by Go wynaleźć"…Laureli pisze:Ja jestem ateistką.
Po prostu nie potrafię uwierzyć w Boga, nie mając dowodów. Tak wiem, żeby wierzyć nie trzeba mieć dowodów.
piszesz ze nie potrafisz uwierzyc w boga nie majac dowodów, a w nastepnym zdaniu piszesz ze wiesz, ze wiara nie posługuje sie pojeciem poznania (dowodu), te słowa sa zaprzeczeniem samych siebie.
A masz dowód na to, że istnieje?wagabunda pisze:Mam zatem pytanie, skoro podchodzisz do tego zagadnienia naukowo, potrzeba Ci dowodu, to udowodnij mi ze nie istnieje
mi ona w życiu potrzebna nie jest.wagabunda pisze:bo bo wiara daje siłe
"Człowiek wrażliwy, uczucia dzieli z podwójną siłą :
jeśli kocha, kocha całym swoim sercem.
Jeśli cierpi - cierpi całe życie..."
jeśli kocha, kocha całym swoim sercem.
Jeśli cierpi - cierpi całe życie..."
Hm... to ja mam dla tego mądrali dwoód, że Bój jdnoczesnie istnieje i nie.
Primo, znacie dowód na to, że Bóg nie istnieje i istnieje? Chyba nie, bo to zaprzecza logice.
A zatem zachodzi sytuacja przeciwna - Bóg istnieje i nie. Z paw logiki wynika, że a^b <=> b^a. Czego należało dowieźć... może wyngla?
I nie odpisuj mi pierdół bo mi żołądek ze śmiechu pęknie - ten co wierzy, bo nie może zaprzeczyć jest skrajnym kretynem, w przeciwieństwie do tego, kto nie wierzy bo nie umie dowieść.
Primo, znacie dowód na to, że Bóg nie istnieje i istnieje? Chyba nie, bo to zaprzecza logice.
A zatem zachodzi sytuacja przeciwna - Bóg istnieje i nie. Z paw logiki wynika, że a^b <=> b^a. Czego należało dowieźć... może wyngla?
I nie odpisuj mi pierdół bo mi żołądek ze śmiechu pęknie - ten co wierzy, bo nie może zaprzeczyć jest skrajnym kretynem, w przeciwieństwie do tego, kto nie wierzy bo nie umie dowieść.
Moja krew krajowa!
Jeśli mogę coś zasugerować... to to zrobię.
Jeśli mogę coś zasugerować... to to zrobię.
A masz dowód na to, że istnieje?wagabunda pisze:Mam zatem pytanie, skoro podchodzisz do tego zagadnienia naukowo, potrzeba Ci dowodu, to udowodnij mi ze nie istnieje
mamy dokładnie takie same dowody
mi ona w życiu potrzebna nie jest.[/quote]wagabunda pisze:bo bo wiara daje siłe
A mnie by sie przydała, szkoda ze to nie takie łatwe
Ostatnio zmieniony sobota, 1 listopada 2008, 16:57 przez wagabunda, łącznie zmieniany 1 raz.
ja cóż włóczęga, niespokojny duch
Ja np. uważam, że bóg jednocześnie istnieje i nie istnieje. W świecie wierzących tak, a w świecie niewierzących nie. Bo te grupy żyją tak jakby on istniał lub przeciwnie.
Paw z logiki wynika,
trzeba go dowieźć...
do muszli klozetowej
Wybacz, nie mogłem się powstrzymać.
A poza tym, to ja mam taki fajny logiczny dowód na nieistnienie boga. Katolicki bóg jest podobno m.in. wszechmocny, wszechobecny oraz jest ciałem niematerialnym. Pytanie brzmi czy może przejść się na spacer będąc wszędzie i nie mając nóg?
e7th04sh pisze:A zatem zachodzi sytuacja przeciwna - Bóg istnieje i nie. Z paw logiki wynika, że a^b <=> b^a. Czego należało dowieźć... może wyngla?
Paw z logiki wynika,
trzeba go dowieźć...
do muszli klozetowej
Wybacz, nie mogłem się powstrzymać.
A poza tym, to ja mam taki fajny logiczny dowód na nieistnienie boga. Katolicki bóg jest podobno m.in. wszechmocny, wszechobecny oraz jest ciałem niematerialnym. Pytanie brzmi czy może przejść się na spacer będąc wszędzie i nie mając nóg?
no własnie skoro cos zaprzecza logice to juz przestaje byc logicznym, a tym bardziej nie można nazwac tego dowodem, troche z dupy wyjetee7th04sh pisze:Hm... to ja mam dla tego mądrali dwoód, że Bój jdnoczesnie istnieje i nie.
Primo, znacie dowód na to, że Bóg nie istnieje i istnieje? Chyba nie, bo to zaprzecza logice.
przez zero sie nie mnozye7th04sh pisze:A zatem zachodzi sytuacja przeciwna - Bóg istnieje i nie. Z paw logiki wynika, że a^b <=> b^a. Czego należało dowieźć...
ja cóż włóczęga, niespokojny duch
Wierzę w Boga, jestem młoda, swoje szaleństwa na tym punkcie już mam chyba za sobą, ale w dalszym ciągu przechodzę swoje drobne kryzysy Mam nadzieję, że w końcu uda mi się wyplenić swoje skłonności do bycia nieprzyjemną w pewnych aspektach życia, bo to przeszkadza mi w wierze - jakkolwiek by to nie brzmiało.
bla bla
4w3
4w3
Jeśli cokolwiek pomnożysz przez zero, to da ci to zero.e7th04sh pisze:Nie bierzcie mojego dowodu na poważnie, bo nastąpi wzajemne uznanie się za tępaków ;p. A przez zero się nie mnoży, bo to nie ma sensu. :]
Więc jednak jakiś sens ma
"Człowiek wrażliwy, uczucia dzieli z podwójną siłą :
jeśli kocha, kocha całym swoim sercem.
Jeśli cierpi - cierpi całe życie..."
jeśli kocha, kocha całym swoim sercem.
Jeśli cierpi - cierpi całe życie..."