Zrozumienie - 4 a inne typy

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#16 Post autor: NoMatter » poniedziałek, 20 listopada 2006, 11:22

NoMatter - bardzo szkoda ze zrezygnowales. PS: W rogu jest guzik: [x] - co oznacza: Usun ten post.
Niestety usuwać można tylko najnowszego posta :P. A moja wypowiedź była nieprzemyślana i bez sensu :P


"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Awatar użytkownika
Igriana
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek, 20 listopada 2006, 01:44
Lokalizacja: z Gdziebądź
Kontakt:

#17 Post autor: Igriana » poniedziałek, 20 listopada 2006, 11:46

Zadziwiające... Ja się całkiem nieźle dogaduję z moją jedynką jako typowy przedstawiciel czwórki.

Wydaje mi się, że to zależy trochę od skrzydeł i wpływu innych typów na moją osobowość, która przecież z biegiem lat nieco ewoluowała. Może jak się rodziłam byłam czystą jak łza, krystaliczną czwóreczką, a teraz jestem nieco przybrudzona ^^ (megalomania...) Powinnam to raczej ująć tak: wpływ rodziców, którzy w końcu mnie wychowali, a nie są tym samym typem co ja, nieco mnie zmienił i nie jestem esencją czwórkowatości. Można to chyba spokojnie odnieść do pozostałych czwórek. Te, które zostały wychowane w bardziej "czwórkowej" rodzinie nie potrafią zupełnie dogadać się z typami zdyscyplinowanymi i podporządkowanymi (takimi jak jedynki). Te zaś, które od początku swojego krótkiego żywota miały styczność z nimi, potrafią się bez problemu porozumieć, a nawet jedynki pokochać ;)
"Proszę nie strzelać do pianisty. Robi co może." Oscar Wilde

Awatar użytkownika
Szura
Posty: 897
Rejestracja: piątek, 27 października 2006, 17:57
Lokalizacja: Warszawa

#18 Post autor: Szura » poniedziałek, 20 listopada 2006, 15:49

Igriana pisze:Można to chyba spokojnie odnieść do pozostałych czwórek. Te, które zostały wychowane w bardziej "czwórkowej" rodzinie nie potrafią zupełnie dogadać się z typami zdyscyplinowanymi i podporządkowanymi (takimi jak jedynki). Te zaś, które od początku swojego krótkiego żywota miały styczność z nimi, potrafią się bez problemu porozumieć, a nawet jedynki pokochać ;)
Emm... Bardzo namieszam jak powiem, że moi rodzice co 1w2 i 2w1 i za cholerę nie rozumiem i nie umiem się dogadać z większością Jedynek? ;)
Podczas srogiej zimy zrozumiałem, że we mnie jest niezwyciężone lato.
4w5, ISFp.

abyssi
Posty: 81
Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 22:31
Lokalizacja: z taśmy produkcyjnej

#19 Post autor: abyssi » poniedziałek, 20 listopada 2006, 17:25

Ździwiłam sie czytając wypowiedzi czwórek na temat jedynek.
Osobiscie z dwoma 1 jestem bardzo blisko i nie nażekam.
Wręcz przeciwnie cenie sobie ich znajomość i ogólnie się dogadujemy.
Obu z nich wyszło kiedyś 4w5, o dziwo w obu z nich nadal dostrzegam niektóre cechy czwórek.Chociaż by te poczucie 'wyjatkowości', brak checi i widzenie negatywnych stron.
Szczerze to od niedawna pozbyłam się tego odczucia 'odmienności'
i kto zaczął mi mówić ze uważa sie za osobe cos jakby "wyjatkową'?
Jedna i druga jedynka ; d Sądze jednak ze wpływa na to fakt że obie w życiu spotkały sie z sytuacją dla nich negatywną.

A jeżeli chodzi ogólnie o wszystkie typy to często otwieram sie przed ludzmi i czuje zrozumienie, choć czasami poprostu przychodzi taki moment że nie mogę wtedy trzymam to w sobie i nachodzą mnie myśli charakterystyczne dla czwórek "czy ktoś mnie rozumie?" "czy mam komu o tym powiedzieć?" ...

Awatar użytkownika
Igriana
Posty: 35
Rejestracja: poniedziałek, 20 listopada 2006, 01:44
Lokalizacja: z Gdziebądź
Kontakt:

#20 Post autor: Igriana » poniedziałek, 20 listopada 2006, 21:17

Nie namieszasz Szuro ^^ Psychologia to skomplikowana sprawa, a ja wygłaszam tylko moją prywatną teorię, która niekoniecznie musi się potwierdzić w praktyce ^^ Masz jakieś inne pomysły na to jak możnaby to wyjaśnić??
"Proszę nie strzelać do pianisty. Robi co może." Oscar Wilde

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#21 Post autor: fryzjer » poniedziałek, 20 listopada 2006, 22:38

Ja jako "jeden" elegancko dogaduje sie z "czwórkami", szanuje je bardzo oraz uwielbiam być dla nich oparciem :) Jednakże znam jedną bardzo niezdrową czwórke i to jest dopiero koszmar ;] Napisałem znam, nie chce znać! To jest chyba jeden z najgorszych ludzi jakich kiedykolwiek spotkałem :/ W związku z powyższym, apeluje do Was drogie czwóreczki, starajcie się trzymać w zdrowiu, nigdy nie bądzcie tak chore jak mój "drogi" znajomy :]
Taki mały OT, najciężej chyba jest mi się dogadać z piątkami... U takich ludzi nie można liczyć na szybką spontaniczną rozmowe, bo oni muszą najpierw wszystko 50 razy przemyśleć, czy aby wszystko gra i brzmi i dopiero później mogą się wypowiedzieć, a czesto w moim wypadku bywało tak: próba nawiązania rozmowy, kilka pytań, na każde odpowiedź "nie wiem" o_O. Dodatkowo cieżko jest szukać u nich oparcia w problemach, bez sensu jest się zwierzać ze swoich emocji, bo raczej pewnym jest, że nie zrozumieją, a jak zrozumieją, to nic nie pomogą... ;(Mam nadzieje, że piąteczki nie poczują sie urażone...

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#22 Post autor: Basketcase » wtorek, 21 listopada 2006, 00:15

Jednakże znam jedną bardzo niezdrową czwórke i to jest dopiero koszmar ;] Napisałem znam, nie chce znać! To jest chyba jeden z najgorszych ludzi jakich kiedykolwiek spotkałem :/ W związku z powyższym, apeluje do Was drogie czwóreczki, starajcie się trzymać w zdrowiu, nigdy nie bądzcie tak chore jak mój "drogi" znajomy :]
I to ma być zrozumienie? Nie rozśmieszaj mnie.
Obrazek

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#23 Post autor: fryzjer » wtorek, 21 listopada 2006, 00:27

Basketcase nie znasz sytuacji, to nie możesz nic powiedzieć. Naszkicuje Ci sytuacje jak najprościej, bo nie chce o tym pisać. Ja tą osobe rozumiałem do czasu, pomagałem jej, pocieszałem, byłem pierwsza osobą, która dowiedziała sie o jego "problemie". Ale, czy Ty byś ślepo pomagał osobie, która w pewnym momencie niby wszystko jest ok, a pod Tobą stale dołki kopie ? Nie spodziewałem sie, że ta osoba może sie posunąć do takich rzeczy do jakich się posuneła i myśle, że moje zrozumienie i pomoc nic nie pomogły, gdyż ta osoba sama chce pozostać w tym stanie... Sama musi się otrząsnąć i coś zrobić ze swoim życiem. Myśle, że pomoc psychologa jest niezbędna, ale trzeba chcieć... Nie mów mi, że nie staram sie zrozumieć... Ale pewnych rzeczy nie da sie zrozumieć, czyli rzeczy chorych...

ODPOWIEDZ