Depresja

Wiadomość
Autor
Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#76 Post autor: Green Eyes » poniedziałek, 26 lutego 2007, 11:45

Bloo pisze:
Green Eyes pisze:
M* pisze: nie ma leków bez działań ubocznych
tzn? mozesz to jakos rozwinac?
tzn. że pan specjalista, jeśli nie umie pomóc pacjentowi, szprycuje go lekami, które w krótkim czasie go uzależnią, zrobią z niego warzywo i zmarnują mu życie, right?
co Ty nie powiesz :twisted: ?
chodzi mi o faktyczne skutki uboczne, owszem uzaleznienie, ale nie tylko, czy wywoluja jakies nowe zaburzenia czy chorby? jesli tak to jakie?



ZASADY KONTAKTU Z DEPRESANTEM JAK PRZYCHODZI DO GRZESIAKA*

1. Depresja jest pieprzonym traceniem czasu i brakiem umiejętności jego zapełnienia w mądry sposób. Można się jej pozbyć przez zapełnienie sobie życia udanymi związkami z innymi, pracowaniem jak się chce i życiem podług wymarzonych planów.

nawet jesli dana osoba ulozy sobie to zycie, zalozy rodzine, pojdzie do wymarzonej pracy, bedzie miala cel czyli zacznie zyc normalnie, to nie znaczy ze znikna jego problemy i wszystko zmieni sie o 180stopni. nie zapomni przeciez tego co czul i gdzie byl jak mial depresje, nie oduczy sie swojej wrazliwosci na swiat, jedynie przytepi lekami.
tez wydaje mi sie Bloo ze farmazonisz



Awatar użytkownika
NeRvOuS
Posty: 115
Rejestracja: piątek, 23 lutego 2007, 18:32
Lokalizacja: zewsząd;D

#77 Post autor: NeRvOuS » poniedziałek, 26 lutego 2007, 11:53

tez wydaje mi sie Bloo ze farmazonisz
racja racja....ktos chyba czytuje na szybkosc a nie na zrozumienie:)
4w3...INFP...

ortografia nadal kuleje...pracuje nad tym;)

M*
Posty: 209
Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 15:41
Lokalizacja: Kraków

#78 Post autor: M* » poniedziałek, 26 lutego 2007, 13:21

Green Eyes pisze:
M* pisze: nie ma leków bez działań ubocznych
tzn? mozesz to jakos rozwinac?
Dla przykładu najczęściej stosowane typy leków:
TLPD (Trójcykliczne leki przeciwdepresyjne) często wywołują zaburzenia akomodacji, oddawania moczu, zaburzenia sercowo-naczyniowe (obniżenie ciśnienia krwi, tachykardia i , co najbardziej niebezpieczne, zaburzenia przewodzenia bodźców). W przypadku przedawkowania może dojść nawet do śmierci. Zazwyczaj występują zaburzenia ośrodkowego układu nerwowego (nadmierne pobudzenie, splątanie, bezsenność, drżenia mięśniowe, napady kurczów, wzrost łaknienia -> zwiększenie masy ciała). Plus zaburzenia czynności wątroby (wzrost AlAT i AspAT, cholestaza) i popędu płciowego (anorgazmia, opóźnienia ejakulacji).
SSRI (selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny)- bezsenność, bóle głowy, reakcje maniakalne, zaburzenia żołądkowe.
W przypadku terapii litem bardzo łatwo o zatrucie, bo dawka terapeutyczna jest bliska dawce śmiertelnej -> śpiączka, drgawki. Przy dłuższym stosowaniu- zwiększenie masy ciała, zmiany w EEG i EKG, powstawanie wola.

Etc etc.
Ile leków tyle skutków (zwłaszcza bardzo często występują objawy z układu nerwowego, paradoksalnie zdarza się że antydepresanty powodują reakcje maniakalne).


I jeszcze do kwestii terapia a leki:
aliszien pisze:Jednak, w dzisiejszych czasach, nie każdy ma luksus przetrwania początku terapii w stanie bliskim katatonii. Trzeba chodzić do pracy, zarabiać, zajmować się domem, rodziną. Na tym etapie leki pomagają.
Nie zgodzę się- dlatego że antydepresanty zaczynają działać po 2-3 tygodniach, a czasem nawet po 2 miesiącach. Ergo, i tak trzeba "w stanie bliskim katatonii" przeżyć te tygodnie/miesiące zajmując się codziennością. Psychoterapia jest dobrym odpoczynkiem od tej codzienności i może zacząć przynosić rezultaty już po pierwszym spotkaniu. Dlatego zawsze będzie miała dla mnie przewagę nad lekami.
4w3, ENTP

Awatar użytkownika
Nif
Posty: 372
Rejestracja: wtorek, 19 grudnia 2006, 09:34
Lokalizacja: z Krainy Mgieł
Kontakt:

#79 Post autor: Nif » poniedziałek, 26 lutego 2007, 22:10

william Raz możesz pójść, zaszkodzić to nie zaszkodzi a ktoś na Ciebie okiem fachowym spojrzy :) polecam psychologa.

Pewnie to już ktoś powiedział: ale czym się różni psycholog od psychiatry? Psycholog jest humanistą i diagnozuje tylko nieprawidłowości w procesach reakcji Twojego wnętrza na to, co cię dzieję na zewnątrz. Tak bardziej na ludzki to tylko siedzi i Cię słucha, czasami coś powie. Może dać do rozwiązania jakiś teścik psychometryczny.

Psychiatra jest lekarzem, diagnozuje konkretne objawy patologiczne i podpina je pod konkretną chorobę. Na konkretną chorobę ma konkretne grupy leków. Najpierw słucha co masz do powiedzenia a potem zadaje dużo pytań. Może przepisać leki. Może zlecić różne dodatkowe badania: badania stężeń hormonów, badanie krwi, moczu, EEG. na koniec moze do szpitala zapakować.

M* nikt mi nigdy nie zaproponował psychoterapii za darmo częściej niż raz na tydzień (ale może to ja źle trafiałam, a byłam w kilku miejscach, a może to tylko Warszawa).

Ktoś mi kiedyś powiedział na wykładzie, że psychoterapia powoduje takie same zmiany w mózgu (jeśli chodzi o neuroprzekaźniki) jak farmakoterapia :) Masz rację, efekty psychoterapii są trwałe - ale nie wydaje mi się, żeby pojawiły sie już po pierwszym spotkaniu, chociaż terapia behawioralna chyba szybko działa, psychoanaliza wolniej

Dramat wielu pacjentów polega na tym, że przestają brać leki gdy tylko poczują się dobrze i od nowa wpadają w chorobę.

Co do objawów ubocznych to trochę przesadziłaś :) jeden człowiek nie będzie miał tego wszystkiego na raz :) Ale psychotropy to straszne świństwo, racja. Sama biorę TLPD. Mam zaburzenia akomodacji i problemy z krążeniem (ale dało się lekami wyrównać)
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP

M*
Posty: 209
Rejestracja: środa, 27 grudnia 2006, 15:41
Lokalizacja: Kraków

#80 Post autor: M* » poniedziałek, 26 lutego 2007, 23:35

Nif pisze:nikt mi nigdy nie zaproponował psychoterapii za darmo częściej niż raz na tydzień (ale może to ja źle trafiałam, a byłam w kilku miejscach, a może to tylko Warszawa).
A próbowałaś w klinice akademickiej? W Krk to zdecydowanie najlepszy wybór, choć niezaprzeczalnym minusem jest to, że można się natknąć po/przed terapia na znajomych ze studiów, którzy mają tam akurat zajęcia. No i opcja omawiania przypadków na zajęciach- zawsze może trafić na Twój- choć o ile się orientuję, dopiero po -nastu latach, wcześniej obowiązuje utajnienie właśnie ze względu na możliwość "natknięcia się" na znajomych (nie wiem czy można sobie zastrzec na dobre)
Ktoś mi kiedyś powiedział na wykładzie, że psychoterapia powoduje takie same zmiany w mózgu (jeśli chodzi o neuroprzekaźniki) jak farmakoterapia :)
Dobrze powiedział ;). To nie tajemnica, że wpływając na umysł doprowadzamy do efektów somatycznych (choć dla wielu ludzi, oddzielających niesłusznie w kwestiach medycznych ciało od psyche, to jest szarlataństwo).
Masz rację, efekty psychoterapii są trwałe - ale nie wydaje mi się, żeby pojawiły sie już po pierwszym spotkaniu, chociaż terapia behawioralna chyba szybko działa, psychoanaliza wolniej
Oczywiście, że całokształt nie działa już po jednym spotkaniu- niemniej jednak z tego co się orientowałam, pacjenci odbierali to jako "rozluźnienie" i "zapowiedź zmian na lepsze w ich życiu", co już może wskazywać na początek działania terapii (początek, podkreślam).
Dramat wielu pacjentów polega na tym, że przestają brać leki gdy tylko poczują się dobrze i od nowa wpadają w chorobę.
To też prawda, ale często też bywa tak, że biorą te leki przez wiele lat i niby im to pomaga, ale rozwija manię albo inne skutki uboczne, albo zmienia psychikę aż do prób samobójczych włącznie. Primum non nocere, mówi motto mojego przyszłego zawodu, a czasem bilans korzyści i strat nie jest jasny ;).
Co do objawów ubocznych to trochę przesadziłaś :) jeden człowiek nie będzie miał tego wszystkiego na raz :)
Oj, oczywiście. Ja tylko wymieniłam najczęstsze. Co nie zmienia faktu, że rzadko się zdarza pacjent bez żadnych.
4w3, ENTP

Awatar użytkownika
Zojka
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 sierpnia 2008, 14:14

#81 Post autor: Zojka » piątek, 1 sierpnia 2008, 15:04

ja raczej depresyjno- neurasteniczna. zaczynam zazdrościć tych napadów manii, bo choć przez chwilę chciałabym poczuć się radosna

he he bloo bawi się w doktora House'a z tymi swoimi tekstami. ktoś kto nigdy nie przeżył depresji nie ma prawa zrozumieć istoty tej choroby. Gdyby bloo pomęczyły trochę natrętne schizy, albo samobójcze myśli od razu zmieniłby swoje teorie rodem z Marksa i Engelsa

Istnieje edycja posta, przypominam. M.

Awatar użytkownika
Tomek_
Posty: 18
Rejestracja: środa, 6 sierpnia 2008, 18:30

#82 Post autor: Tomek_ » środa, 6 sierpnia 2008, 18:47

niestety mam sklonnosci depresyjne, jakis czas temu leczylem sie farmakologicznie, troche pomoglo i przerwalem i to w sumie byl chyba błąd...Teraz mi wracai czuje, ze niedlugo bede znowu musial udac sie do lekarza....

Awatar użytkownika
NoMatter
Posty: 1156
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 15:31
Lokalizacja: Polska

#83 Post autor: NoMatter » czwartek, 9 października 2008, 10:04

Obrazek


Jeeeea 8)
"Ludzi g. obchodzi co chciałeś powiedzieć, obchodzi ich to, co usłyszeli."

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

#84 Post autor: Snufkin » środa, 5 listopada 2008, 22:45

.
Ostatnio zmieniony piątek, 26 marca 2010, 21:26 przez Snufkin, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Koki
Posty: 151
Rejestracja: wtorek, 25 marca 2008, 19:31

#85 Post autor: Koki » czwartek, 6 listopada 2008, 22:53

Nie wiem, czy mam depresję, czy nie, ale nie pamiętam już, kiedy ostatnio mogłem szczerze powiedzieć, że czuję się dobrze.

Awatar użytkownika
Czarny_Charakter
Posty: 61
Rejestracja: poniedziałek, 25 sierpnia 2008, 22:57
Lokalizacja: Outta time

#86 Post autor: Czarny_Charakter » piątek, 7 listopada 2008, 19:10

Mam zachwiania emocjonalne,tak to mogę ująć. Równie dobrze mogę być w dobrym humorze, a jeszcze częściej popadam w nerwy, płaczliwość, chandrę, 'weltschmerz'.
Teraz jest to zupełnie nasilone. Jest po prostu strasznie. Jesień - nie dość, że ciemno, zimno, to tak bezbarwnie, nie ma gdzie pójść, trzeba przerzucić się na tryb zajęć. Cała ta aura połączona z moim lenistwem odpłaca się skutecznie, z danych mi obowiązków olewam wszystko. Potem mam do siebie żal, mówię sobie "weź się w garść, trochę pracy i będziesz z siebie zadowolona". Nie muszę mówić,że to nic nie daje - jedyne na co mam ochotę, to sen, ewentualnie muzyka, kawa czy kot. I tak się tarzam w tym bagnie mając świadomość,że tylko pogłębiam się w byciu zerem.
No ale to przejdzie mi niedługo. Bywa lepsze i gorsze samopoczucie, to normalne, a o depresji nie ma mowy :]
If you won't save me, please don't waste my time.


/ INFj/p, 4w5 /

Awatar użytkownika
anku
Posty: 229
Rejestracja: środa, 27 lutego 2008, 15:17
Lokalizacja: z magicznego pudełka
Kontakt:

#87 Post autor: anku » niedziela, 9 listopada 2008, 01:11

a ja mam depresje i co.

80% osob na forum depresji to typ 4. chyba mówi troche samo za siebie.
4w5

moralności mi brak.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#88 Post autor: Absynt » niedziela, 9 listopada 2008, 01:40

To jest zupelnie inaczej. Wrecz odwrotnie. 80% osob na forum czworek cierpi na depresje. Czy cos w tym stylu.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Koki
Posty: 151
Rejestracja: wtorek, 25 marca 2008, 19:31

#89 Post autor: Koki » niedziela, 9 listopada 2008, 11:16

I właśnie dlatego wydaje się nam, że nie ma zdrowych, cieszących się życiem osób z typem cztery.

bíumbíumbambaló
Posty: 882
Rejestracja: poniedziałek, 31 grudnia 2007, 14:34
Lokalizacja: Wrocław

#90 Post autor: bíumbíumbambaló » niedziela, 9 listopada 2008, 11:24

Miałam depresję i pewnie wiele czwórek zaliczyło załamanie lub odrętwienie, ale jednocześnie znałam 4w5 na pierwszym poziomie zdrowia- niesamowite doznanie.

ODPOWIEDZ