Wynik 4 i?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#31 Post autor: Basketcase » niedziela, 22 października 2006, 17:00

PS. moze to nie przelomowa mysl ale wydaje mi sie, ze 4 pragna krytyki, poczucie bezsilnosci, beznadziei jest w nas tak zakorzenione, ze chyba juz nigdy sie od tego nie uwolnimy...

Ja myślę raczej, że potrzebujemy być zauważone, doceniane przez innych. W innym wypadku to co robimy wydaje sie bez sensul Wegług mnie żyjemy dla innych. Najczęściej nie potrafie odmówić pomocy, a gdy to zrobie (nawet jeżeli nie potrafie pomóc, lub nie mam czasu z ważnego powodu) czuje sie winny tego, że inni odsuwają sie ode mnie i myślę o swojej bezużyteczności. Cały czas odczuwam potrzebe zrobienia czegoś, aby inni to zauważyli i docenili.
Coś jest w obu tych stwierdzeniach. Czasem zamiast się Piątkowo chować wolę być zauważony i nawet jeśli postrzegany negatywnie (użytkownicy tego forum powinni już coś o tym wiedzieć :twisted: ) zwrócić na siebie uwagę. Oczywiście, lepiej jest być docenionym za swoje umiejętności/oryginalność/osobowość ale do tego trzeba przezwyciężać wstyd i niewiarę w siebie, lot samobójczy jest o wiele łatwiejszy i utwierdza nas w wygodnej iluzji, że do niczego się nie nadajemy.


Obrazek

Todeswalzer
Posty: 38
Rejestracja: piątek, 20 października 2006, 21:01

#32 Post autor: Todeswalzer » niedziela, 22 października 2006, 17:31

Niebezpiecznie jest żyć dla inncyh
W pewnym sensie jest to odskocznia od samego siebie, skupiając sie na problemach innych ludzi można zapomnieć choć na chwilę o swoich, a jest też satysfakcja, że jest się do czegoś przydatnym... tak mi się przynajmniej wydaje... bo w sumie to jestem strasznym egoistą i rzadko zdobywam się na pomoc dla innych, a czasami czuję że powinienem...
4w5w6|| SP/SX/SO ||MBTI - INFx ||
Obrazek

Timiri
Posty: 12
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:19
Lokalizacja: Zabrze

#33 Post autor: Timiri » niedziela, 22 października 2006, 17:32

Witam, jestem nowa na forum :)

Typ - 4w3. Wszystko, w 100% się zgadza.

Moja najlepsza przyjaciołka tez jest 4w3 i... mój chłopak takoż. Ojć, z początku łudziłam się, ze problemy opisane w dziale "Enneagram w związakach" się nie pojawią, a jednak....

Teraz, po 1,5 miesiaca od rozstania (i po 3,5 miesiacach niewidzenia się - wyjazd do USA etc.) ponownie się zeszliśmy - cóż; "gdy już taki związek powstanie, to może być bardzo głęboki i posiadać wzajemny magnetyzm w ciągu całego życia."

Zgadzacie się z tym? Czy tylko ja mam partnera o takim samym typie i podtypie;)?
4w3. / Creativity is a drug I cannot live without.

Arcadio
Posty: 17
Rejestracja: wtorek, 24 października 2006, 00:54

#34 Post autor: Arcadio » środa, 25 października 2006, 15:56

Timiri pisze:Zgadzacie się z tym? Czy tylko ja mam partnera o takim samym typie i podtypie;)?
Witam
Moja miłośc to ten sam typ co ja 4w5... i tez sie rozstalismy rok temu..teraz probujemy wrocic, jednak nie jest to łatwe...wymaga cierpliwości i w zasadzie nie wiem czego jeszcze bo jest ciężko i sam nie wiem co robić...
pozdrawiam

Timiri
Posty: 12
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:19
Lokalizacja: Zabrze

#35 Post autor: Timiri » środa, 25 października 2006, 16:42

Arcadio pisze:.wymaga cierpliwości i w zasadzie nie wiem czego jeszcze bo jest ciężko i sam nie wiem co robić...
Identyczna sytuacja;/. Jak na razie najlepsza rada okazało się wspólne przestudiowanie opisu związku ze strony enneagramu. Zatsnawialismy sie, na ile to prawda (we wszystkim?;) ) i jak sobie z nia poradzic.

U nas głownym problemem była zazdrość i strach przed odrzuceniem.. dlatego teraz za każdym razem, gdy czujemy sie "zagrozeni", mowimy otwarcie o naszych obawach.

Nie wiem, czy się sprawdza, bo od ponownego "zejscia sie" minelo zaledwie pare dni.

Mam nadzieje, ze sie wam /i nam:)/ uda:)

Pozdrawiam
4w3. / Creativity is a drug I cannot live without.

Awatar użytkownika
bzium
Posty: 28
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 22:37
Lokalizacja: wro

witajcie :)

#36 Post autor: bzium » czwartek, 26 października 2006, 22:45

to ja sie chcialam jedynie przywitac, jako ze po raz kolejny wyszlo mi 4w5 i znowu nie potrafie w 100% sie z tym zgodzic.
niby wszystko ok, ale taka megasmutaska i pesymistka i ponurak to ze mnie nie jest.. depresji tez nie miewam..
raczej podchodze do zycia na wesolo. no moze duzo sie martwie na zapas ale mimo to jestem optymistka i dosc (czasami moze za bardzo) wesola osoba.

dzis to by bylo na tyle. ide sie wyspac.
pozdrawiam wszystkie czworki i smile :)

Awatar użytkownika
Ann
Posty: 56
Rejestracja: środa, 25 października 2006, 22:25

Re: witajcie :)

#37 Post autor: Ann » czwartek, 26 października 2006, 23:17

bzium pisze:to ja sie chcialam jedynie przywitac, jako ze po raz kolejny wyszlo mi 4w5 i znowu nie potrafie w 100% sie z tym zgodzic.
niby wszystko ok, ale taka megasmutaska i pesymistka i ponurak to ze mnie nie jest.. depresji tez nie miewam..
raczej podchodze do zycia na wesolo. no moze duzo sie martwie na zapas ale mimo to jestem optymistka i dosc (czasami moze za bardzo) wesola osoba.

dzis to by bylo na tyle. ide sie wyspac.
pozdrawiam wszystkie czworki i smile :)
witam, ja sie zarejestrowalam wczoraj, wiec tez jestem nowa :D
wiesz co, moze po prostu jesteś "zdrową" czwórką. depresje itd. to raczej domena tych "niezdrowych" czwórek. jak chcesz poczytaj sobie tu: opisy kolejnych stadiów rozwoju czwórki, bardzo ciekawe: http://www.enneagraminstitute.com/TypeFour.asp
4w5

ołk
Posty: 41
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 20:27

#38 Post autor: ołk » czwartek, 26 października 2006, 23:25

To dlatego bo jesteś zdrowa.
Ja też jak sobie przypomne siebie sprzed kilku miesięcy to mnie żal ogarnia, że teraz nie jestem taki pełen energii, ambicji, chęci stworzenia czegoś wielkiego. Czułem wtedy, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że ludzie mnie akceptują, że się dobrze czuje z nimi.
Potem pojawiła sie ona (tzn. ja ją zobaczyłem w innym świetle), myślałem, że już lepiej być nie może, nie dopuszczałem myśli, że coś może nie wyjść mimo że widziałem problemy. Po dwóch miesiącach pozostały jedynie problemy, w tej chwili nie potrafię sie do niej odezwać, czuję że za wszelką cenę nie chce bym był w jej pobliżu (to są naprawde tylko moje chore urojenia, których niestety nie moge sie pozbyć) choć nic się nie stało. Sam powymyślałem sobie problemy, zatopiłem sie w swojej beznadziejności. Teraz chciałbym bardzo z tego wyjść, aby móc spróbować i powiedzieć co czuje, bo w tej chwili nie jestem do tego zdolny.
4w5

Awatar użytkownika
bzium
Posty: 28
Rejestracja: czwartek, 26 października 2006, 22:37
Lokalizacja: wro

#39 Post autor: bzium » czwartek, 26 października 2006, 23:38

ołk pisze: Sam powymyślałem sobie problemy, zatopiłem sie w swojej beznadziejności. Teraz chciałbym bardzo z tego wyjść, aby móc spróbować i powiedzieć co czuje, bo w tej chwili nie jestem do tego zdolny.
ja to caly czas robie- wymyslam sobie problemy, ktorych inni zupelnie nie widza. dlatego mysle, ze to bardzo wazne aby miec przyjaciol, czy np. dobry kontakt z przynajmniej jednym rodzicem, tak aby byla szansa zobaczyc cos z innej perspektywy. to bardzo pomaga. jasne, ze tez nie zawsze wierze, jak mi ktos mowi, ze problemu nie ma i wszystko jest ok. ale jednak, jesli jest to osoba, ktorej ufam- problem potrafi zniknac.

a wlasnie- zaufanie... jak z tym u Was?? ja zupelnie nie potrafie tak od razu zaufac komukolwiek.. czas przypatrywania sie drugiej osobie i badania jej zamiarow czesto strasznie sie u mnie przedluza.. tak jak teraz- zaczynam nowy zwiazek, ale nie potrafie Mu zaufac.. a bardzo bym chciala- latwiej by bylo..

taka mnie jeszcze naszla refleksja, ze czworkom to chyba nigdy za latwo byc nie moze. mam wrazenie, ze sama sobie czasem zycie utrudniam :?

ołk
Posty: 41
Rejestracja: niedziela, 15 października 2006, 20:27

#40 Post autor: ołk » piątek, 27 października 2006, 00:16

dlatego mysle, ze to bardzo wazne aby miec przyjaciol, czy np. dobry kontakt z przynajmniej jednym rodzicem,
Zgadzam się. Niestety przez dłuższy czas nie potrafiłem znaleźć nikogo takiego, zawsze bałem się pokazać, że mam problem, że czegoś nie potrafię. Z drugiej strony osoby z którymi chciałem sie zaprzyjaźnić okazywały sie niewypałem. Co do rodziców to zawsze byłem wychwalany, dobrze sie uczyłem, zachowywałem (teraz zauważyłem, że nie jest tak różowo) i nie potrafię pokazać że nie potrafię czegoś.
jasne, ze tez nie zawsze wierze, jak mi ktos mowi, ze problemu nie ma i wszystko jest ok. ale jednak, jesli jest to osoba, ktorej ufam- problem potrafi zniknac.
Kolejna zbierzność (nic dziwnego). Teraz w końcu znalazłem kilka osób z którymi moge bez przeszkód rozmawiać (nie chodzi mi o to forum, choć również jest pewnym plusem, potrzebni są ludzie których można ujrzeć i porozmawiać na żywo) i choć czasem czuje, że sie od nich oddalam to jednak widze jak mi są potrzebni i nie zamierzam ich tracić.
a wlasnie- zaufanie... jak z tym u Was?? ja zupelnie nie potrafie tak od razu zaufac komukolwiek.. czas przypatrywania sie drugiej osobie i badania jej zamiarow czesto strasznie sie u mnie przedluza.. tak jak teraz- zaczynam nowy zwiazek, ale nie potrafie Mu zaufac.. a bardzo bym chciala- latwiej by bylo..
Na samym początku ktoś wzbudza zaufanie. Niestety im więcej poznaje ludzi tym mniej mam do nich zaufanie. Zaufanie jest zdecydowanie z wiązane z moim stopniem otwarcia. Jeżeli na początku sie przed kimś otworze choć w części i widze u drugiej osoby zainteresowanie i chęć nawiązania kontaktu to zaufanie wzrasta.
Związek. Niestety jak już wcześniej napisałem, zbyt długo zwlekałem z otwarciem się i wyznaniem uczucia, co doprowadziło do:
Po dwóch miesiącach pozostały jedynie problemy, w tej chwili nie potrafię sie do niej odezwać, czuję że za wszelką cenę nie chce bym był w jej pobliżu (to są naprawde tylko moje chore urojenia, których niestety nie moge sie pozbyć) choć nic się nie stało. Sam powymyślałem sobie problemy, zatopiłem sie w swojej beznadziejności. Teraz chciałbym bardzo z tego wyjść, aby móc spróbować i powiedzieć co czuje, bo w tej chwili nie jestem do tego zdolny.
taka mnie jeszcze naszla refleksja, ze czworkom to chyba nigdy za latwo byc nie moze. mam wrazenie, ze sama sobie czasem zycie utrudniam

No i co z tego? Przecież lubimy to i sie tym chwalimy. Czujemy, że odgrywamy na tym świecie znaczącą rolę tych którzy muszą cierpieć by innym było lepiej. --- Radosne podejście

Ehh... No niestety tak to już jest. Gdy czegoś pragne to dążę do tego. Gdy to osiągnę, czuję że to nic, że zmarnowałem czas i siły, że wyszedłem przez to na głupka bo nie mam tego czego chciałem. Jeśli nie dążę do tego celu to znowu jest źle bo nic nie robie i marnuje czas. Nie da sie mnie zadowolić. --- Pesymistyczne podejście

No cóż. Jesteśmy czwórkami i mamy tendencje do bycia nieszczęśliwymi. Są jednak chwile w których o tym zapominamy i bierzemy z życia co nam potrzeba, czujemy sie świetnie. Co z tego, że później stwierdzimy, że to jednak nie to. W życiu piękne są tylko chwile i trzeba sie nimi cieszyć. ---Najsłuszniejsze według mnie podejście... ...w chwili pisania tego postu :lol:
4w5

k0rny
Posty: 1
Rejestracja: niedziela, 29 października 2006, 14:27

#41 Post autor: k0rny » niedziela, 29 października 2006, 14:47

Nigdy nie wierzyłem takim testom, bo zazwyczaj nie miałem podstaw, żeby im wierzyć. A rozwiązałem go dla zabawy, ot, tak sobie. Co mi szkodzi? A nuż widelec znowu dowiem się o sobie czegoś niezwykłego. Czytając opis czwórki, byłem naprawdę zdziwiony - po prostu czytałem o sobie! Tego siię nie spodziewałem. I zostałem zaskoczony. Pozytywnie :) NO, prawie. Nie wszystko do mnie pasaowało idealnie pasowało. Nie wpadam tak często w depresję, jestem raczej towarzyski i dowcipny, chociaż żyję we własnym świecie, do którego nie-kogo nie wpuszczam... :) Z ludźmi rozmawiam, ale przez okno. :)
4w5 - "Włóczęga"

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#42 Post autor: Basketcase » niedziela, 29 października 2006, 16:09

Czwórki NIE SĄ pogrążone w depresji. Mają do tego tendencję, ale to nie znaczy, że wszystkie muszą żyć pogrążone w rozpaczy.
Nie wpadam tak często w depresję
To nie jest tak, że można sobie wpaść w depresję co weekend. W dół można wpaść. Depresja to choroba, która potrafi się ciągnąć przez lata. Może się czepiam, ale nie lubię takiego mylenia pojęć.
Obrazek

aisablri
Posty: 4
Rejestracja: środa, 1 listopada 2006, 21:46
Lokalizacja: Ostrowiec Świętokrzyski/Kraków

#43 Post autor: aisablri » środa, 1 listopada 2006, 21:58

Tak już wyszlo, że jestem 4 w 5. I przyznaję, dobrze mi z tym:) Może nie zawsze, ale ogólnie...

Awatar użytkownika
Avin
Posty: 1166
Rejestracja: wtorek, 31 października 2006, 15:02

#44 Post autor: Avin » środa, 1 listopada 2006, 23:31

mi test tylko potwierdzil indywidualiste, czyli 4w5, ale tu jestem wsrod swoich, wiec juz nie taka inna,
a z ludzmi niektorymi trudno sie dogadac, szczegolnie tymi zimnymi i opanowanymi

basked juz wiem czemu tak na mnie najechales :D

ja lubie tesciki, mam przynajmniej czarno na bialym napisana jaka jestem, lepiej bym tego nie ujela
tu moze piszemy duzo, bo nas to interesuje, ale wsrod moich znajomych to ja za bardzo nie mam czworek
tu jest nas duzo, ale jak jest na swiecie, w polsce itd? czy to popularny typ?
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi

ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce

Awatar użytkownika
Basketcase
Posty: 716
Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09

#45 Post autor: Basketcase » środa, 1 listopada 2006, 23:32

Jakbyśmy dokładnie zmierzyli całą ludzkość, to założę się, że każdego typu wypadłoby mniej więcej 1/9.
Obrazek

ODPOWIEDZ