Motywacja
- Little Bang
- Posty: 122
- Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39
Ja nie mam wyrzutów sumienia. Bo przecież jest też coś takiego jak zdrowa rywalizacja, nie tylko "muszę być od niej/od niego lepsza, bo jak nie to się zabiję (albo tą osobę)", prawda, AYA? A porównywanie się z innymi jest OK, POD WARUNKIEM, że porównujesz się nie ze słabszymi, żeby się podbudować, a przy okazji ich wyśmiać, a z silniejszymi, żeby zobaczyć w czym odstajesz i móc to naprawić.
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!
Niestety jakby nie patrzyć ludzie nie są sobie równi - są silni, słabi, dobrzy i źli i w ograniczonym stopniu można, a nawet trzeba ich porównywać. Przykre ale prawdziwe...
Ja to tylko czasem się motywuje aby komuś dorównać ale jak już to robie to z taką siłą zazdrości, że nic mnie nie zatrzyma . Jakoś nie mam po tym wyrzutów sumienia, bo nie robie tym ludziom krzywdy, a to tylko mi pomaga. Zasadniczo też ciężko mnie zmotywować do czegoś, bo większość rzeczy ziemskich mnie po prostu nie interesuje, po prostu wszystko mam gdzieś. Wstaje rano bo muszę, a jak już muszę żyć, to niech to będzie życie szczęśliwe. I tak to się kręci.
Ja to tylko czasem się motywuje aby komuś dorównać ale jak już to robie to z taką siłą zazdrości, że nic mnie nie zatrzyma . Jakoś nie mam po tym wyrzutów sumienia, bo nie robie tym ludziom krzywdy, a to tylko mi pomaga. Zasadniczo też ciężko mnie zmotywować do czegoś, bo większość rzeczy ziemskich mnie po prostu nie interesuje, po prostu wszystko mam gdzieś. Wstaje rano bo muszę, a jak już muszę żyć, to niech to będzie życie szczęśliwe. I tak to się kręci.
4w5 INFP/ENFP i troszkę ISFP i coś jeszcze...
- Little Bang
- Posty: 122
- Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39
Cóż, niestety i tak się zdarza - wtedy lepiej w gorsze dni z nikim się nie porównywać, albo robić to przez różowe okulary (a tfu!). Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, wiem. Ale kiedy zauważysz, że mimo wyjątkowej urody ktoś nie jest idealny, może nawet na Ciebie patrzeć i to w Tobie coś podziwiać, będzie znacznie łatwiej. To kwestia podejścia. A jeśli nie potrafi się myśleć w taki sposób... zawsze można przeprowadzić terapię szokowąein pisze:Z tym porównywaniem do 'lepszych' ostrożnie proszę. Czasem jak mam gorszy dzień to potrafię się przez takie porównywanie (chociażby pod względem fizycznym) do innych ludzi ładnie zdołować.
Poza tym ocena innych jest dosyć subiektywną sprawą, zwłaszcza, jeśli wszyscy w otoczeniu tej osoby mówią, jaka to ona wspaniała. Ale kiedy staniesz z boku i posłuchasz co mówią, gdy tej osoby nie ma w pobliżu, nagle usłyszysz ile ma wad, których do tej pory sam mogłeś nie dostrzegać.
Nie to, żebym pochwalała obgadywanie za plecami, ale skoro i tak nic nie wypleni tego zjawiska, czemu go nie wykorzystać (byle nie w formie czynnej)?
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!
Coz musze sie przyznac ze nie mam tyle silnej woli zeby "commit suicide"
(po angielskiemu to fajniej brzmi )
Tutaj gore bierze moja nienawisc do bylejakosci.
Cale moje zycie to ciagle robienie wszystkiego po swojemu lub jak kto woli na odwrot .Dlatego jak mam zyc to tylko po swojemu bez kompromisow .
Czasami niestety dopada mnie depresja .Powodem tego jest pewnie brutalne zderzenie z rzeczywistoscia mojego podejscia do zycia .
Ostatnio jest z tym lepiej .Mam tylko nadzieje ze to nie popadanie w bylejakosc i przystosowywanie sie to otoczenia . Dlatego moim napedem jest bylejakosc ludzi i ich brak otwartosci .Jest to jednoczesnie przyczyna depresji gdyz coraz trudniej jest zyc w otoczeniu samych "bylejakich" .Chyba wmowilem sobie ze przez bycie antybylejakim zmienie chociaz pare osob .Czasami sam juz nie wiem po co to robie .Moze taki sie urodzilem a moze to kwestia dziecinstwa .
Brakuje mi podobnych do mnie ludzie . Chyba nie potrafie zyc w prozni .
(po angielskiemu to fajniej brzmi )
Tutaj gore bierze moja nienawisc do bylejakosci.
Cale moje zycie to ciagle robienie wszystkiego po swojemu lub jak kto woli na odwrot .Dlatego jak mam zyc to tylko po swojemu bez kompromisow .
Czasami niestety dopada mnie depresja .Powodem tego jest pewnie brutalne zderzenie z rzeczywistoscia mojego podejscia do zycia .
Ostatnio jest z tym lepiej .Mam tylko nadzieje ze to nie popadanie w bylejakosc i przystosowywanie sie to otoczenia . Dlatego moim napedem jest bylejakosc ludzi i ich brak otwartosci .Jest to jednoczesnie przyczyna depresji gdyz coraz trudniej jest zyc w otoczeniu samych "bylejakich" .Chyba wmowilem sobie ze przez bycie antybylejakim zmienie chociaz pare osob .Czasami sam juz nie wiem po co to robie .Moze taki sie urodzilem a moze to kwestia dziecinstwa .
Brakuje mi podobnych do mnie ludzie . Chyba nie potrafie zyc w prozni .
- Smutny_finek
- Posty: 69
- Rejestracja: niedziela, 5 sierpnia 2007, 09:45
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
- Emocionalna<3
- Posty: 14
- Rejestracja: poniedziałek, 6 sierpnia 2007, 00:53
- Lokalizacja: Łódź
ja tam nie nazwalabym tego motywacja ze wstaje z lozka, po prostu trzeba-do pracy, do szkoly. nie mozna odstawac od innych. gorzej bylo jak mialam depresje, wtedy nie chcialo mi sie wstawac, a robilam to tylko by nie martwic rodzicow. wogole to bylam anty-aktywna
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
Tak się zaczęłam zastanawiać co mnie motywuje i stwierdziłam, że ja chyba na coś czekam...
Każdego dnia wstaję z nadzieją na to, że coś się wydarzy - coś przełomowego, niesamowitego, coś co zmieni moje życie. To oczekiwanie połączone z ciekawością - co nowego się wydarzy i czy w ogóle coś się wydarzy - szalenie mnie motywuje.
Każdego dnia wstaję z nadzieją na to, że coś się wydarzy - coś przełomowego, niesamowitego, coś co zmieni moje życie. To oczekiwanie połączone z ciekawością - co nowego się wydarzy i czy w ogóle coś się wydarzy - szalenie mnie motywuje.
4w3
"To co nazywamy normalnością to tylko krąg światła wokół ogniska..."
"To co nazywamy normalnością to tylko krąg światła wokół ogniska..."
Mnie też motywują przyjemności które mają mnie spotkać danego dnia np. jak wiem że idę na fajny koncert, albo ciekawy film do kina, że spotykam się z kimś z kim uwielbiam pić kawę i gawędzić itd itd
uwielbiam takie dni kiedy wiem że nie mam nic bardzo ważnego i męczącego dla mnie do załatwienia wtedy jestem od rana jak skowronek(a raczej skowronka:)
uwielbiam takie dni kiedy wiem że nie mam nic bardzo ważnego i męczącego dla mnie do załatwienia wtedy jestem od rana jak skowronek(a raczej skowronka:)
aya 4w5 czy 5w4 ?