Nerwica natręctw

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Nif
Posty: 372
Rejestracja: wtorek, 19 grudnia 2006, 09:34
Lokalizacja: z Krainy Mgieł
Kontakt:

#16 Post autor: Nif » wtorek, 17 lipca 2007, 23:31

A ja nigdy nie miałam czegoś takiego... postrzegałam moje natręctwa inaczej. Nie powiem o wszystkich, większości zbyt się wstydzę, by o nich opowiadać.

Miałam standardowy problem z zamykaniem drzwi (nadal mam) czy drzwi na pewno są zamknięte. Potrafiłam tak długo sprawdzać, czy na pewno są zamknięte, że kiedyś urwałam klamkę :)

Sprawdzałam też, czy krany są na pewno zakręcone (to też robię do dziś, ale wystarcza mi jednokrotne sprawdzenie). Kurek od kranu też udało mi się urwać. A moja przyjaciółka ciągle ma pretensje, że za mocno dokręcam krany u niej w domu.

Albo strach, że czegoś nie mam w torebce, jakiegoś zeszytu, książki, piórnika. Stawałam na środku ulicy i grzebałam. Czasami tak ze trzy razy w drodze z domu do szkoły.

Miałam też straszne wyrzuty sumienia, właściwie za wszystko, co zrobiłam. Bardzo bałam się, że popełniłam grzech i cały czas o tym myślałam i nie mogłam wyrzucić tych myśli z głowy. Różne myśli, wątpliwości nie dawały mi spokoju. Miałam poczucie, że nie wykonałam różnych rzeczy wystarczająco dobrze. Więc powtarzałam je w kółko i w kółko. Mam wrażenie, że moje natręctwa były bardziej związane z myślami, a nie z przymusem wykonywania pewnych czynności.

W końcu doszło do tego, że nie wychodziłam z domu, bo bałam się, że nagle umrę, albo nie wychodziłam z domu, żeby nie przechodzić obok pewnych miejsc.

Odnośnie leczenia: najbardziej chyba pomogło mi to, że ktoś powiedział mi, że to choroba i że nie muszę wcale tych natręctw słuchać, że to tylko mi się wydaje. Dostałam leki i po nich natręctwa właściwie się skończyły. Dużo pomogła mi też psychoterapia. Dzięki niej jakoś potrafię sobie powiedzieć: a co się, cholera, stanie, jak tego nie zrobię? przecież nic złego? To tylko takie głupie myśli. To nie jest logiczny strach.


Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP

impos animi
VIP
VIP
Posty: 2251
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
Lokalizacja: z nikąd

#17 Post autor: impos animi » środa, 18 lipca 2007, 22:55

Objawów nerwicy natręctw u siebie nie zauważyłam, ale za to cierpię na coś, co moja rodzina nazywa nerwicą rąk.
Tzn., że nie umiem wysiedzieć z bezczynnymi rękami, zawsze nimi coś robię, coś w ręce trzymam, obracam, bawię się, jak coś mówię, to żywo gestykuluję, a jak słucham to coś bazgrzę albo bawię się tym, co akurat mam pod ręką (zauważyłam nawet, że gdy podczas sluchania mam czym ręce zająć, jest mi dużo łatwiej się skupić na tym co słucham). Ot takie sobie dziwactwo...
Czy zdanie okrągłe wypowiesz,
czy księgę mądrą napiszesz,
będziesz zawsze mieć w głowie
tę samą pustkę i ciszę.

Awatar użytkownika
Dani California
Posty: 46
Rejestracja: sobota, 10 marca 2007, 12:46

#18 Post autor: Dani California » sobota, 21 lipca 2007, 00:33

Jestem bałaganiarą i nawet to lubię. to znaczy nie lubię totalnego syfu, ale jak wszystko jest takie super wysprzątane i sterylne to takie pomieszczenie wydaje mi się martwe. Bałagan w domu/pokoju świadczy o tym, że tam naprawdę ktoś meiszka, ktoś tko ma jakieś upodobania, przyzwyczajenia i nawyki i swoją obecnością nadaje swojemu otoczeniu duszę i klimat. Niczego obsesyjnie nie porządkuję. Nie chcę niczemu zapobiegać, bo to co ma się wydarzyć i tak się wydarzy. Więc nerwica natręctw mnie raczej nie dotyczy.

kubanvip
Posty: 1
Rejestracja: środa, 25 lipca 2007, 17:50

#19 Post autor: kubanvip » środa, 25 lipca 2007, 18:25

Witam

Pamietajcie, ze z tym zaburzeniem mamy do czynienia wtedy, gdy natrectwa zaczynaja nad nami przejmowac kontrole, gdy przeszkadzaja nam w zyciu - to ze niektorzy tu macie tendencje do chodzenia z kims rownym krokiem to jeszcze nie natrectwo :)

Chcialem was zapytac, szczegolnie Nif, czy wiecie skad wziely sie wasze natrectwa ?

Ja przykladowo, jako dzieciak, raz poszedlem do sasiada nie zamykajac drzwi, w tym czasie weszla matka i zamknela przekrecajac w srodku zamek. Wtedy sie przerazilem ze ktos sie wlamal i pladruje mieszkanie - od tej chwili sprawdzalem bardzo dokladnie czy drzwi sa zamkniete :)

Jakis czas pozniej wszedlem do lazienki umyc rece, odkrecilem wode i... wybuchl piecyk gazowy - na szczecie nic mi sie nie stalo, ale mysle, ze wlasnie wtedy zaczely pojawiac sie natrectwa.

Mialem wymienione juz tu problemy jak sprawdzanie po kilkanascie razy czy drzwi sa zamkniete - zarowno gdy bylem w mieszkaniu jak i gdy wychodzilem. Wszystkie kurki wody, czy sa pozakrecane, czy lodowka zamknieta, czy kurki kuchenki gazowej przekrecone, pozniej czy wylaczniki swiatla przelaczone... i tego typu rzeczy...

Strasznie meczace sie to wszystko stalo. Pamietam, ze tak mocno i wielokrotnie naciskalem klamke drzwi, ze one opadaly i nie mozna bylo gornego zamka przekrecac :) Ale widze Nif, ze Ty mialas wieksza sile i klamke urwalas :D

Jak sobie z tym poradzilem ? Moze nie byly to tak intensywne natrectwa by naprawde zaczely nade mna panowac. Wiele rzeczy probowalem, ale najlepsze bylo po prostu ich obserwowanie. Przykladowo - ide zamknac drzwi, to patrze dokladnie jak je zamykam, czuje przekrecany klucz, czuje opor przy naciskaniu klamki - wiem ze to zrobilem i to wystarczylo.
Ostatnio zmieniony sobota, 28 lipca 2007, 09:02 przez kubanvip, łącznie zmieniany 1 raz.
4w5

Awatar użytkownika
Nif
Posty: 372
Rejestracja: wtorek, 19 grudnia 2006, 09:34
Lokalizacja: z Krainy Mgieł
Kontakt:

#20 Post autor: Nif » piątek, 27 lipca 2007, 01:08

Pierwsze natręctwa miałam już w wieku 5-6 lat. Wyznaję pogląd, że nerwica natręctw jest w znacznym stopniu uwarunkowana genetycznie. Do tego czynnik społeczny: zachowanie mojej mamy i mojej babci, one też zawsze wszystko sprawdzały i uczyły mnie, żebym robiła tak samo.
Emo i dumna z tego
4w3 , ENFP

Awatar użytkownika
Little Bang
Posty: 122
Rejestracja: poniedziałek, 23 lipca 2007, 14:39

#21 Post autor: Little Bang » sobota, 28 lipca 2007, 19:48

Kiedy byłam mała nigdy nie stawałam na pękniętych płytkach chodnikowych, za cholerę by mnie do tego nie zmusił. Zaczęło się to podczas pewnej zabawy i przy zbyt częstej obserwacji chodnika (przy okazji obserwacji małych żyjątek tamże występujących :D ). Niestety chodniki w moim mieście nie są w najlepszym stanie, a dziesięć lat temu momentami były niemalże jak po bombardowaniu... Mimo to, jakos dochodziłam z miejsca na miejsce bez większych kłopotów. Trwało to kilka lat, a potem przyszedł rok ,kiedy słuchałam się tego coraz mniej, aż w końcu zupełnie mi przeszło. Samo z siebie.

Obecnie mam, nazwijmy to, przyzwyczajenia typu stukanie palcami, przygładzanie włosów, zabawa gumką do zmazywania, długopisem czy poprawianie bluzki, kiedy nie mam co robić z rękami, inaczej często mi się trzęsą - "nerwica rąk", jak to określiła impos animi. Uważam, że to raczej kwestia zwykłej nerwowości i nadmiaru energii, której nie uwalniam, niż choroby. Często też się drapię - kiedy raz zacznę, nie mogę przestać, z tym że nie rządzi tym konkretny czas drapania, do którego bym dążyła, czy ilość potarcia ręką w danym miejscu. Im dłużej się drapię, tym później wraca swędzenie w tym miejscu i tyle :roll:
Wróciłam, kompletnie nieokreślona. 4w5? A w życiu!

Mikiks
Posty: 65
Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 19:03

#22 Post autor: Mikiks » czwartek, 2 sierpnia 2007, 12:52

Ja nie mam nerwicy natręctw. Jedynym udziwnieniem jest to, że gdy wchodzę do ciemnego pokoju, który znam, to nie zapalam światła. Lepiej czuje się sam w ciemności. Później zazwyczaj ktoś wchodzi i rzuca tekstem: "A czemu siedzisz tu tak po ciemku?" Jakby podejrzewał mnie o dołowanie się, albo jakieś czarne myśli, a ja po prostu tak lubię siedzieć. :)

ambiwalentna
Posty: 12
Rejestracja: wtorek, 16 października 2007, 13:06
Lokalizacja: kurwin.

#23 Post autor: ambiwalentna » wtorek, 16 października 2007, 13:17

wszystko musi byc rowne. ilosc czasu w ktorym trzymalam ksiazke w lewej rece musi byc identyczny jak ten w ktorym bede trzymac w prawej.
dotyczy to samo ilosci krokow. ilosc talerzy na stole. i pomaranczy w misce.
taki chory glos w glowie ktory straszy gdy cos mu sie nie podoba.
the piano has been drinking, not me!.

4w5.

Awatar użytkownika
Vilfrid
Posty: 24
Rejestracja: niedziela, 14 października 2007, 22:35
Lokalizacja: Poznan

#24 Post autor: Vilfrid » wtorek, 16 października 2007, 22:53

Ja nie mam z tym jakichś ogromnych problemów, zdarza się, że sprawdzę kilkukrotnie, czy na pewno zakluczyłem drzwi od mieszkania.. tylko tyle.

Jednak kiedy byłem młodszy i mieszkałem jeszcze z rodzicami, pewne zdarzenie, albo i dwa dość mocno rozwinęły we mnie pewne "natręctwo".
Dwukrotnie zauważyłem (raz wyczułem nosem), iż ktoś, całkiem przypadkiem oparł się o kuchenkę gazową..
Mimo wszystko nie chciałbym, aby moi bliscy spalili się i zniknęli w taki sposób.. na szczęście nic się nie stało.
Do dziś, gdy wracam do rodzinnego domu bacznie obserwuje pokrętła od tej kuchenki...

V.
4w5
4 sp/sx/so

"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."

Almare
Posty: 7
Rejestracja: poniedziałek, 10 września 2007, 22:59
Kontakt:

#25 Post autor: Almare » wtorek, 16 października 2007, 23:04

Telefony. Nie cierpię przez nie rozmawiać. Często ich nie odbieram i później ciąglę myślę o tym kto mógł dzwonić. Mam tak jeszcze, ale w mniejszym stopniu, z dzwonkiem do drzwi.

Gdy przechodzę przez jezdnię, nigdy nie patrzę w stronę zbliżających się aut. Tuż przed wejściem na nią tylko zerkam czy coś jedzie i ziuum. Jak ma mnie potrącić, to nie chcę tego widzieć. Straszna głupota, ale nie mogę się zmusić do stawania z nimi twarzą w twarz.
4w5, zdrowe

Najeli
Posty: 12
Rejestracja: wtorek, 16 października 2007, 13:26
Lokalizacja: trochę tu, trochę tam, trochę Wawa

#26 Post autor: Najeli » wtorek, 16 października 2007, 23:24

Nie wiem czy to można nazwać natręctwem, ale mam tak, że gdy myślę o zrobieniu czy powiedzeniu czegoś miłego, dobrego to zrobię to czy powiem, chwila radości a za sekundę myśl w głowie- przecież zrobiłam to z wyrachowania, bo dzięki temu osiągnę określone korzyści, przecież nie jestem taka dobra i bezinteresowna... Wybitnie niefajne :?
" Wir haben Angst und sind allein
Gott weiss ich will kein Engel sein... "

Awatar użytkownika
Vilfrid
Posty: 24
Rejestracja: niedziela, 14 października 2007, 22:35
Lokalizacja: Poznan

#27 Post autor: Vilfrid » wtorek, 16 października 2007, 23:25

Almare.. będąc trochę młodszym miałem podobnie..
Zdarzało mi się wtargnąć na ulicę, jeśli wolno mi użyć jednego z ulubionych przez drogowców słowa, nie patrząc na nic..

Tak samo miałem z telefonami.. nie lubiłem rozmawiać.. w zasadzie nie lubiłem rozmawiać w ogóle.. a przez telefon, kiedy nie widać rozmówcy - szczególnie.

Jednakże od paru lat bardzo lubię rozmawiać przez telefon.. zwłaszcza z osobniczkami płci przeciwnej ;)
Ludzie w pracy śmieją się, iż jestem zbyt miły i uprzejmy w takich rozmowach.. ale ja po prostu wyobrażam sobie moją rozmówczynie jako kogoś naprawdę niezwykłego i wyjątkowego..
Miły głosik w słuchawce jest w stanie wydobyć ze mnie nieznane nikomu pokłady dobroci.. ;)


V.
4w5
4 sp/sx/so

"Żyjcie w zgodzie z ptakami..
Niech płoną Serca.. a oczy Wasze niech..
Nigdy nie znają łez.."

Szeherezada
Posty: 68
Rejestracja: piątek, 9 listopada 2007, 00:36

#28 Post autor: Szeherezada » piątek, 9 listopada 2007, 12:20

...
Ostatnio zmieniony wtorek, 15 kwietnia 2008, 19:47 przez Szeherezada, łącznie zmieniany 1 raz.

kaitou
Posty: 1
Rejestracja: piątek, 9 listopada 2007, 21:49
Lokalizacja: Kraków

:)

#29 Post autor: kaitou » piątek, 9 listopada 2007, 22:02

hmm nigdy nie myslałem, że to choroba... ludzie mówią różne rzeczy, żawsze byłem dziwny wiec i ta nerwica wydała mi się czymś 'moim'
idąc równam kroki do innych bo czesto chodze za szybko, jak ide sam to zwracam uwage zeby robic rowne kroki, dobre sa chodniki bo umiem sobie to odmiezyc, wracanie sie i zmaykanie drzwi jeszcze raz, albo wchodzenie do mieszkania i sprawdzanie czy napewno wszytsko powyłączałem, pozamykałem okna... i potem znowu zamykac drzwi, sprawdzac sto razy asz sie spózniam gdzies... potem caly dzien chodze z przeswiadczeniem ze cos jednak zpaomnialem zrobic, albo cos gdzies zostawilem, albo cos jeszcze mialem zrobic... całodzienna 'checklista' jest czasem za długaaa, idąc na przystanek co chwile siegam do wszytskich kieszeni czy wsyztsko napewno wzialem, potme kolej na przeszukanie plecaka ehh wody do czajnika musze nalac tyle ile trzeba akurat dla mnie [to najtrudniejsze bo czjaniki u na sie psują wciąż i ciagle mam nowy ciagle msuze na nowo sie uczyc], z jedzeniem kawalków tesz zjadam najpierw najwieksze asz do najmniejszych okruszków, mieszkając samemu lubie miec bałagan, kiedy wraca mam ktora jest perfekcjonistką wszytsko mi pouklada po swojemu ale jakos sie jusz przyzwyczaiłem do tego, ukladanie i porzadek lubie tlyko w ogrodku, jestem ogrodnikiem :P lubie zadbane rosliny, ogrodki tesz, lubie strzyzone i formowane rosliny, wogole lubie jak rosną tak jak ja chce :P duzo rzeczy jsuz nie zauwazam z tego co robie automatycznie ale najbardziej przeszkadz ami utrata spokoju, zle mi ze zamiast sie bawic i rozluzniac, a ja siedze i mysle czy wylączylem wszystkie sprzety agd w domu? ehh help
4w5 ...

ODPOWIEDZ