Grin_land pisze:
Oj sama nie wiem, wiesz ja nie okazuję na zewnątrz jak bardzo bolą mnie niektóre rzeczy, także często takie 4 (2 nie wiem nie posądzam) i inne typy wychodzą z założenia że mnie jest łatwiej bo ja takich uczuc nie mam, nie odbieram tak tych przykrosci. A najgorzej jest jak nauczona pooczątkami znajomosci bliska osoba wychodzi z tego założenia. Dlatego raczej juz unikam wiązania się ze starymi znajomymi- są zszokowani jak zaczynam im płakac w rękaw, a ja czasem jednak potrzebuję..
Ale to skrywanie wynikało tylko z obawy przed zburzeniem harmonii związków? Bo raz piszesz że nieszczerość między dwojgiem ludzi jest zła teraz o nie pokazywaniu tego co bolesne - jak to jest?
Pozorna zgodność jest nic nie warta wierz mi, trenowałem to nie raz na 9tkach... zresztą sam tak czasem miewam chociaż w drobnych sytuacjach na które po prostu nie zwracam uwagi, bo nie warto po prostu, w pierdołach najczęściej to ja ustępuję - dlatego bo to pierdoły.
O to chodzi o to że ktoś znając długo drugą osobę powinien się pewnych rzeczy domyślać? Niejedna moja ex. 9 tak miała. I szkoda bo czasem pytane mówiły że wszystko jest ok przecież... chociaż czuło się że coś śmierdzi.
W jakim kontekście to rozumiesz Grin? Co masz na myśli przez zachowania sprawiające ból?
4 które znam (poza jedną) to w większości egoiści, z nimi trzeba raczej bezpośrednio załatwiać pewne rzeczy. Kurde pamiętam że jak się na wydział chodziło sprawdzać wyniki to człowiek jakoś zapamiętał wtedy co swoi ludzie podostawali i się im w esach rozsyłało. Kto zwrotnie tak zrobił potem albo zamiast? Ze 2 osoby. Raz była sytuacja - pierwszy wykład w nowym semestrze, na którym akurat nie byłem - skrobnąłem do kogoś żeby mi podał tytuły książek, bo byłem tam akurat, to bym je zarezerwował sobie i jeszcze paru osobom (u nas zawsze w bibliotece był ich brak) a po wykładzie zaraz wszyscy pruli stawać w kolejkach jak się dowiedzieli co było na dany semestr z tego i tego przedmiotu potrzebne - to by sobie ludzie mogli te książki odebrać po prostu już nie latając jak świnie na wyścigach i nie bujać się potem pożyczając je od innych żeby skserować i mieć swoje.
Jedna 4 (ta zdrowa, mój przyjaciel) tak robiła, reszta nie. Oczywiście wychowywanie ludzi pod takie pierdoły jest bez sensu ale podejście "należy mi się" tak po prostu z reguły powoduje że przestajesz pewne rzeczy robić dla takich osób. Zresztą nie tylko w tym kontekście - to dwa szczegóły, a wiadomo - im ich więcej tym relacja bardziej płytka. Sami potrafią mieć innych w dupie, a potem w dołach i perfekcjonistycznym masochizmie jak się schlają po jakiejś klęsce, to narzekają że "są na tyle niedoskonali mogą komuś spieprzyć życie" wymieniając takie właśnie swoje zachowania, zamiast coś z tym zrobić jak ludzie
żałosne jak u małych dzieci. Po co tracić czas na takich? Grunt kumpelski na poziomie znajomości starczy.
a co do sytuacji, to co opisałeś- rozumiem, mnie tez by wkurzyło. W ogóle to musze sporo jeszcze nad sobą popracowac by rozumiec ze jest tak wiele postaw ludzkich i odmiennych charakterów, i to ze ktos ma odmienne spojrzenie niz ja nie oznacza ze chce zle.
No to ennea Ci bardzo w tym pomoże ::)
A najbardziej-w związku- dla mnie się liczy to ze ktoś chce dobrze i nieważne jakie nieporozumienia by były chce je rozwiązac, potrafiąc przy tym odłozyc na bopk przywiązanie do swego postrzegania i takie "bo ja to widze w jedyny słuszny sposób"
Heh wiesz coś w tym jest - przekonuję się ostatnio że 2 mają niesamowity zmysł i nie tylko chodzi mi o tą sytuację z wymuszonym poradnictwem - 2 na przykład jak sobie siedzisz i coś do głowy przyjdzie, przypomnisz sobie albo coś śmiesznego albo jak masz jakiś wewnętrzny zgrzyt to nawet nic nie powiesz, nie zaśmiejesz się, nawet nie poczujesz że twarz ci się marszczy, a ta nagle wyskoczy 'co się tak martwisz" co ciebie tak rozbawiło" - to jest ciekawe
Wydaje mi się że Ty jednak tak potrafisz
Cho byłam do ciebei sceptycznie nastawiona.
Powodzenia życzę..
Bywa bywa
Tobie też
a tak nota bene miałam tak że mój związek się chwiał, a osobą która najbardziej się starała by go uratowac był najlepszy przyjaciel chłopaka, i mój dobry kolega. Chyba widział wszystko jaśniej niż my dwoje. No ale niestety a może na szczęście mu się nie udało
No także jak będziesz szła dalej to pamiętaj że wszystko przed Tobą i nie ma co się doszukiwać w życiu kaszan, niejednego fajnego gościa jeszcze w nim możesz trafić
tylko zawsze dawaj sobie tą szansę - przeszłość to przeszłość i powinna w tyle zostać. Głębszych wniosków nie ma co wyciągać bo tak naprawdę każdy na każdego inaczej oddziałuje.