Jak otworzyć dwójkę?

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

#46 Post autor: Grin_land » niedziela, 12 lipca 2009, 14:46

Ech wy 9 macie tyle spokoju w sobie, pozazdrościć Smile 2 i 4 są typami uczuciowców, prawda - pewnie ich ciśnie to o wiele mocniej.
Oj sama nie wiem, wiesz ja nie okazuję na zewnątrz jak bardzo bolą mnie niektóre rzeczy, także często takie 4 (2 nie wiem nie posądzam) i inne typy wychodzą z założenia że mnie jest łatwiej bo ja takich uczuc nie mam, nie odbieram tak tych przykrosci. A najgorzej jest jak nauczona pooczątkami znajomosci bliska osoba wychodzi z tego założenia. Dlatego raczej juz unikam wiązania się ze starymi znajomymi- są zszokowani jak zaczynam im płakac w rękaw, a ja czasem jednak potrzebuję..

a co do sytuacji, to co opisałeś- rozumiem, mnie tez by wkurzyło. W ogóle to musze sporo jeszcze nad sobą popracowac by rozumiec ze jest tak wiele postaw ludzkich i odmiennych charakterów, i to ze ktos ma odmienne spojrzenie niz ja nie oznacza ze chce zle.

A najbardziej-w związku- dla mnie się liczy to ze ktoś chce dobrze i nieważne jakie nieporozumienia by były chce je rozwiązac, potrafiąc przy tym odłozyc na bopk przywiązanie do swego postrzegania i takie "bo ja to widze w jedyny słuszny sposób"

Wydaje mi się że Ty jednak tak potrafisz ;)
Cho byłam do ciebei sceptycznie nastawiona.

Powodzenia życzę..


a tak nota bene miałam tak że mój związek się chwiał, a osobą która najbardziej się starała by go uratowac był najlepszy przyjaciel chłopaka, i mój dobry kolega. Chyba widział wszystko jaśniej niż my dwoje. No ale niestety a może na szczęście mu się nie udało :)


IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

#47 Post autor: Pablo » wtorek, 14 lipca 2009, 00:57

Grin_land pisze: Oj sama nie wiem, wiesz ja nie okazuję na zewnątrz jak bardzo bolą mnie niektóre rzeczy, także często takie 4 (2 nie wiem nie posądzam) i inne typy wychodzą z założenia że mnie jest łatwiej bo ja takich uczuc nie mam, nie odbieram tak tych przykrosci. A najgorzej jest jak nauczona pooczątkami znajomosci bliska osoba wychodzi z tego założenia. Dlatego raczej juz unikam wiązania się ze starymi znajomymi- są zszokowani jak zaczynam im płakac w rękaw, a ja czasem jednak potrzebuję..
Ale to skrywanie wynikało tylko z obawy przed zburzeniem harmonii związków? Bo raz piszesz że nieszczerość między dwojgiem ludzi jest zła teraz o nie pokazywaniu tego co bolesne - jak to jest? ;)
Pozorna zgodność jest nic nie warta wierz mi, trenowałem to nie raz na 9tkach... zresztą sam tak czasem miewam chociaż w drobnych sytuacjach na które po prostu nie zwracam uwagi, bo nie warto po prostu, w pierdołach najczęściej to ja ustępuję - dlatego bo to pierdoły.
O to chodzi o to że ktoś znając długo drugą osobę powinien się pewnych rzeczy domyślać? Niejedna moja ex. 9 tak miała. I szkoda bo czasem pytane mówiły że wszystko jest ok przecież... chociaż czuło się że coś śmierdzi.

W jakim kontekście to rozumiesz Grin? Co masz na myśli przez zachowania sprawiające ból?

4 które znam (poza jedną) to w większości egoiści, z nimi trzeba raczej bezpośrednio załatwiać pewne rzeczy. Kurde pamiętam że jak się na wydział chodziło sprawdzać wyniki to człowiek jakoś zapamiętał wtedy co swoi ludzie podostawali i się im w esach rozsyłało. Kto zwrotnie tak zrobił potem albo zamiast? Ze 2 osoby. Raz była sytuacja - pierwszy wykład w nowym semestrze, na którym akurat nie byłem - skrobnąłem do kogoś żeby mi podał tytuły książek, bo byłem tam akurat, to bym je zarezerwował sobie i jeszcze paru osobom (u nas zawsze w bibliotece był ich brak) a po wykładzie zaraz wszyscy pruli stawać w kolejkach jak się dowiedzieli co było na dany semestr z tego i tego przedmiotu potrzebne - to by sobie ludzie mogli te książki odebrać po prostu już nie latając jak świnie na wyścigach i nie bujać się potem pożyczając je od innych żeby skserować i mieć swoje.
Jedna 4 (ta zdrowa, mój przyjaciel) tak robiła, reszta nie. Oczywiście wychowywanie ludzi pod takie pierdoły jest bez sensu ale podejście "należy mi się" tak po prostu z reguły powoduje że przestajesz pewne rzeczy robić dla takich osób. Zresztą nie tylko w tym kontekście - to dwa szczegóły, a wiadomo - im ich więcej tym relacja bardziej płytka. Sami potrafią mieć innych w dupie, a potem w dołach i perfekcjonistycznym masochizmie jak się schlają po jakiejś klęsce, to narzekają że "są na tyle niedoskonali mogą komuś spieprzyć życie" wymieniając takie właśnie swoje zachowania, zamiast coś z tym zrobić jak ludzie :roll: żałosne jak u małych dzieci. Po co tracić czas na takich? Grunt kumpelski na poziomie znajomości starczy.
a co do sytuacji, to co opisałeś- rozumiem, mnie tez by wkurzyło. W ogóle to musze sporo jeszcze nad sobą popracowac by rozumiec ze jest tak wiele postaw ludzkich i odmiennych charakterów, i to ze ktos ma odmienne spojrzenie niz ja nie oznacza ze chce zle.
No to ennea Ci bardzo w tym pomoże ::)
A najbardziej-w związku- dla mnie się liczy to ze ktoś chce dobrze i nieważne jakie nieporozumienia by były chce je rozwiązac, potrafiąc przy tym odłozyc na bopk przywiązanie do swego postrzegania i takie "bo ja to widze w jedyny słuszny sposób"
Heh wiesz coś w tym jest - przekonuję się ostatnio że 2 mają niesamowity zmysł i nie tylko chodzi mi o tą sytuację z wymuszonym poradnictwem - 2 na przykład jak sobie siedzisz i coś do głowy przyjdzie, przypomnisz sobie albo coś śmiesznego albo jak masz jakiś wewnętrzny zgrzyt to nawet nic nie powiesz, nie zaśmiejesz się, nawet nie poczujesz że twarz ci się marszczy, a ta nagle wyskoczy 'co się tak martwisz" co ciebie tak rozbawiło" - to jest ciekawe :)
Wydaje mi się że Ty jednak tak potrafisz ;)
Cho byłam do ciebei sceptycznie nastawiona.

Powodzenia życzę..
Bywa bywa ;) Tobie też :)
a tak nota bene miałam tak że mój związek się chwiał, a osobą która najbardziej się starała by go uratowac był najlepszy przyjaciel chłopaka, i mój dobry kolega. Chyba widział wszystko jaśniej niż my dwoje. No ale niestety a może na szczęście mu się nie udało :)
No także jak będziesz szła dalej to pamiętaj że wszystko przed Tobą i nie ma co się doszukiwać w życiu kaszan, niejednego fajnego gościa jeszcze w nim możesz trafić :) tylko zawsze dawaj sobie tą szansę - przeszłość to przeszłość i powinna w tyle zostać. Głębszych wniosków nie ma co wyciągać bo tak naprawdę każdy na każdego inaczej oddziałuje.

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

#48 Post autor: Grin_land » wtorek, 14 lipca 2009, 01:12

Pablo pisze: Ale to skrywanie to wynika z obawy przed zburzeniem harmonii? Pozorna jest nic nie warta wierz mi, trenowałem to nie raz na 9tkach...
zresztą sam tak dość często miewam chociaż w drobnych sytuacjach na które po prostu nie zwracam uwagi, bo nie warto po prostu, w pierdołach najczęściej to ja ustępuję - dlatego bo to pierdoły.
O to chodzi o to że ktoś znając długo drugą osobę powinien się pewnych rzeczy domyślać? Niejedna moja ex. 9 tak miała. I szkoda bo czasem pytane mówiły że wszystko jest ok przecież... chociaż czuło się że coś śmierdzi.

Nie, nie przez harmonię, albo z obawy przed bólem (top bardziej teraz, jak już się na niektórych zawiodłam) albo przez to że wydaje mi się że i tak sporo narzekam. te naprawdę poważne problemy chce pozostawić sobie, wszak nikt ich za mnie nie rozwiąże a nie oszukujmy się, niewielu mam takich przyjaciół którzy w sprawie będą w stanie zrobić coś dobrego.

Oczywiście co innego jest w przyjaźni/związku- tu stawiam na szczerość, nawet jeśli przyjmuję że problem jest mój i to ja mam go sama rozwiązać- druga osoba musi o tym wiedzieć.
Nawet mimo że wiem że w każdym związku mam swoje schizy i ledwie coś się ustabilizuje ja zaczynam panikowac że to nie to, to niewłaściwa osoba, nic się nie uda, albo mnie zostawi, i wiem że to moje paranoje które mi przychodzą i przechodzą same z siebie i że nie ma co z nich poważnego problemu robić, to staram się uświadomić drugą stronę że JA PO PROSTU TAK MAM bo czasem to może nieproszone wyjść na wierzch i drugiej stronie będzie nieprzyjemnie. A mnie wystarczy wtedy uspokoić i powiedzieć wyrozumiale acz zdecydowanie "histeryzujesz, wszystko będzie dobrze" no i obowiązkowo przytulić. I po kłopocie. Znika jak ręką odjął.
a zmierzam do tego-że świat zewnętrzny a bliscy- ci naprawdę bliscy ludzie- to dwie różne sprawy. Ja też jestem pozytywnie nastawiona i raczej nie wyciągam problemów na wierzch przy obcych, ale nie wyobrażam sobie tego, że jestem w związku coś jest nie tak a ja to w sobie duszę i nic nie mówię.


Sami potrafią mieć innych w dupie, a potem w dołach i perfekcjonistycznym masochizmie jak się schlają po jakiejś klęsce, to narzekają że "są na tyle niedoskonali mogą komuś spieprzyć życie" wymieniając takie właśnie swoje zachowania, zamiast coś z tym zrobić jak ludzie :roll: żałosne jak u małych dzieci. Po co tracić czas na takich? Grunt kumpelski na poziomie znajomości starczy.

Grrr..jak ja tego nie cierpię..jest to chyba ta cecha którą najmniej znoszę- też zawsze uważałam że jestem nie w porządku, że jestem egoistą i ciężarem, ale zamiast płakać zakasywałam rękawy i próbowałam coś zrobić, choćby to była syzyfowa praca- dla mnie liczy się także i u innych CHĘĆ do zmiany objawiana jakimś nakładem wysiłku, a nie wyżalanie się- ulitujcie się nade mną, przytulcie, pocieszcie bo jestem TAAAKI ZŁY i żądam by mnie za to chwalono (spróbuj takiego skrytykować- powiedzieć mu-no rzeczywiście pierdoła z ciebie)


chyba odkrywam w sobie skrzydło 8 :P

chodź na piwo Pablo :P
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

ODPOWIEDZ