Strona 2 z 2

: środa, 11 marca 2009, 23:23
autor: chupser
Swieta prawda... W temacie o poziomach zdrowia, teksty ktore przetlumaczyles (swietna robota!) uswiadomily mi, ze dosc czesto zahaczam o poziomy 6 i 5.. I jak tu pracowac nad soba kiedy malo sie ma znajomych? : /

: czwartek, 12 marca 2009, 00:24
autor: boogi
chupser pisze:Swieta prawda... W temacie o poziomach zdrowia, teksty ktore przetlumaczyles (swietna robota!) uswiadomily mi, ze dosc czesto zahaczam o poziomy 6 i 5.. I jak tu pracowac nad soba kiedy malo sie ma znajomych? : /
Nie przetłumaczyłem go (gdyby tak było, podałbym źródło). Po prostu dostałem ten tekst i wrzuciłem na forum, tyle. Pochodzi z książki Riso i Hudsona "Typy osobowości" i ma służyć jako zajawka, by ludzie ją kupili (widać, że wartościowa w niej wiedza jest).

: czwartek, 12 marca 2009, 00:53
autor: malna
Nazwa tematu Wam się naprawdę udała.

Mam wrażenie, że sporo osób na tym forum cierpi wybiórczo na hipochondrię dotyczącą nieprawidłowości w sferze psychiki, a niniejszy wątek to kropka w wykrzykniku.

Re: Hipochondria u niezdrowych dwójek

: czwartek, 14 stycznia 2010, 16:20
autor: Kapar
Mógłbym dodać kolejny przykład...

Pewna dwójka miała upadek z roweru. Skończyło się na poździeranych nadgarstkach, większych strpkach i sińcach - typowo nic wielkiego. Przychodzę w odwiedziny do tego koleszki obczaić co i jak. A odwiedziny te były dość zabawne. Na wejściu pokazał mi wszystkie strupki, mówił coś o tym, że nie miał czasu iść do szpitala by być "opatrzonym". Ale najlepsza część to był lekko załamujący się głos i chodzenie, jakby ktoś mu próbował kręgosłup przetrącić :D

Powiedziałem mu tylko, że jeśli może tyle siedzieć i zabijać nazi-zombie to mogę zawsze mu skopać trochę tyłek dla równowagi i wszystko będzie bolało równomiernie :P

Re: Hipochondria u niezdrowych dwójek

: środa, 23 czerwca 2010, 21:32
autor: valerie
Taaak.
W dzieciństwie udawałam choroby, by nie iść do przedszkola, a później szkoły. Chciałam, żeby mama nie szła do pracy, tylko się mną zajmowała. W zasadzie wspominam chorowanie dość miło - mnóstwo uwagi, dostawałam wszystko co chciałam,a to że musiałam brać niedobre lekarstwa szczególnie mi nie przeszkadzało.
Niedawno miałam problemy z kręgosłupem (w zasadzie dalej mam, tylko nie tak uciążliwe). Związane były z tym bóle, o których mówiłam zdecydowanie za dużo. Brałam leki przy znajomych, tak żeby widzieli i się zainteresowali. No i próbowałam wyłudzić od lekarza Tramal, co chwila przychodziłam po mocniejsze leki, mimo że nie były mi aż tak potrzebne. Ale - bądź co bądź, ból był prawdziwy. Odczuwałam go. Teraz wiem, że przesadzałam z mówieniem o tym, ale wówczas nie zdawałam sobie z tego sprawy. Przeszedł sam, niecałe pół roku temu. Wcześniej kręgosłup bolał codziennie, teraz ostatnio bolał w Wielkanoc, i to tylko dlatego, że długo stałam w kościele. Przeszedł, mimo że choroba trwa nadal. Dlaczego? No cóż, od pół roku jestem z moim obecnym chłopakiem...
Czasem tylko się łapię na tym, że jak zauważę u siebie jakiś objaw, typu ból głowy (dosyc często to mam bo ciągle niedosypiam) mam nieuświadomiona nadzieję na to, że to coś gorszego.
O, też tak miewam. Głupota, naprawdę głupota wystarczy, żebym podejrzewała, że mam raka. I nic mi nie dają logiczne argumenty. Co pół roku robię sobie badanie na ilość białka fazy ostrej (CRP) we krwi i próby wątrobowe.

No i jeśli chodzi o branie leków, najczęściej robię to przy świadkach. Albo wspominam o tym, że tabletki brałam. No i znana jestem wśród znajomych z tego, że w torebce mam niemal apteczkę i jeśli zapytają "masz coś na ...", najczęściej usłyszą "tak".

Re: Hipochondria u niezdrowych dwójek

: czwartek, 24 czerwca 2010, 00:21
autor: Nehem
Wcześniej kręgosłup bolał codziennie, teraz ostatnio bolał w Wielkanoc, i to tylko dlatego, że długo stałam w kościele. Przeszedł, mimo że choroba trwa nadal. Dlaczego? No cóż, od pół roku jestem z moim obecnym chłopakiem...
... niezłe lekarstwo ;/...

Re: Hipochondria u niezdrowych dwójek

: czwartek, 24 czerwca 2010, 00:23
autor: boogi
Nehem pisze:
Wcześniej kręgosłup bolał codziennie, teraz ostatnio bolał w Wielkanoc, i to tylko dlatego, że długo stałam w kościele. Przeszedł, mimo że choroba trwa nadal. Dlaczego? No cóż, od pół roku jestem z moim obecnym chłopakiem...
... niezłe lekarstwo ;/...
Autorce postu chodziło chyba o siłę autosugestii.

Re: Hipochondria u niezdrowych dwójek

: piątek, 6 sierpnia 2010, 11:26
autor: lasuch
Do tego chciałbym dodać, że chyba 2 lubią faszerować się lekami, ot tak - "profilaktycznie"

Moja znajoma, oprócz zażywania do każdego posiłku kilku pigułek różnych rodzajów medykamentów, to za każdym razem gdy coś jej się dzieje zażywa leki. Kiedy boli ją kark bo źle spała musi już wziąć tabletki przeciwbólowe, kiedy pogoda jest brzydka musi wziąć przeciwbólowe itd. Autentycznie jest lekomanem, czy reszcie 2 też się tak zdarza?

Ps. Jej wypadów do lekarza ze zwykłym katarem już nawet nie ma co opisywać, bo większość swoje opowiedziała :P

Re: Hipochondria u niezdrowych dwójek

: sobota, 14 sierpnia 2010, 22:46
autor: valerie
lasuch pisze:Do tego chciałbym dodać, że chyba 2 lubią faszerować się lekami, ot tak - "profilaktycznie"

Moja znajoma, oprócz zażywania do każdego posiłku kilku pigułek różnych rodzajów medykamentów, to za każdym razem gdy coś jej się dzieje zażywa leki. Kiedy boli ją kark bo źle spała musi już wziąć tabletki przeciwbólowe, kiedy pogoda jest brzydka musi wziąć przeciwbólowe itd. Autentycznie jest lekomanem, czy reszcie 2 też się tak zdarza?

Ps. Jej wypadów do lekarza ze zwykłym katarem już nawet nie ma co opisywać, bo większość swoje opowiedziała :P

O, jakbym czytała o sobie sprzed paru miesięcy. Nosiłam przy sobie mnóstwo tabletek i jakoś specjalnie nie ukrywałam tego, że je biorę.