Spostrzeżenie na temat szkodliwości katolicyzmu
- In3orn
- VIP
- Posty: 601
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Kraków
Moim zdaniem to niepotrzebne generalizowanie. Chyba, że do określania typu, ale może też być źle interpretowane. Potem ludzie myślą, że obalili statystyki pokazując przykład na którym się nie sprawdziły. Oprócz tego zapominają, że na rozwój człowieka ma wpływ wiele różnych czynników, nie tylko rodzice. Z resztą jedna 2 drugiej nie równa. Jedna czyta poradniki jak wychować dzieci, druga słucha rodziców, trzecia rozmawia z pedagogiem, czwarta pyta o radę koleżanek, piąta słucha księdza. Jedna jest zdrowa, druga przeciętna, inna bardzo chora. Jedna żyje w stresie, inna nie, jedna bije, druga daje tylko klapsy, a trzecia jest bita, itd. itp.
Don't give up! Never give up! Never back down!
Re: Spostrzeżenie na temat szkodliwości katolicyzmu
ok ale dla Boga nie muszę chodzić do kościoła, dla Boga kościół jest w każdym z nas i ja zawsze sama przed zaśnięciem, jadąc w autobusie czy kiedykolwiek się do Niego modliłam a raczej rozmawiałam z Nimchupser pisze:Kiedyś jeszcze jak rozmawiałem ze swoją matką (1w2 ; o) stwierdziła, że do kościoła nie chodzi się dla księdza czy wiernych (a jednak cała ta otoczka mnie odstraszała) tylko dla Boga żeby z nim "porozmawiać".
To chyba tyle : )
w 100% się zgadzamchupser pisze:i jak stwierdził Adaras:zgadza sięWierzyć wierzę, ale nie popieram kościoła.
2w1 / ESFJ